Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

wtorek, 31 marca 2020

292. Instytut, K.C. Archer

Debiutancka powieść zagranicznej autorki ukrywającej się pod pseudonimem artystycznym. Instytut to tegoroczna nowość wydana przez jedno z moich ulubionych wydawnictw - Uroboros. Jako fanka zjawisk paranormalnych, a także literatury z wątkami nie z tego świata, nie mogłabym przejść obojętnie obok tej książki - zwłaszcza, że już sama okładka fascynuje i obiecuje udaną lekturę. Czy dałam się zwieść grafikowi? 

K.C. Archer to autorka ukrywająca się pod pseudonimem. Instytut (2018) jest jej pierwszą książką i jednocześnie pierwszym tomem serii. * Aktualnie na rynku zagranicznym jest już dostępna druga część nosząca tytuł The Astral Traveler's Daughter. 

Teddy Cannon nie jest typową dwudziestokilkuletnią kobietą. Owszem, jest zaradna, bystra i pokręcona. Ale potrafi też z niesamowitą precyzją czytać ludzi. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że jest prawdziwym medium. Kiedy seria złych decyzji prowadzi Teddy do wpadki z policją, interweniuje tajemniczy nieznajomy. Zaprasza ją do złożenia podania do instytutu dla mediów, placówki ukrytej u wybrzeży San Francisco, gdzie studenci są szkoleni niczym pracownicy Delta Force: uczelnia ta jest konkurencyjna, bezwzględna i ściśle tajna. Studenci uczą się tam telepatii, telekinezy, umiejętności śledczych i taktyki SWAT. A jeśli przetrwają szkolenie, kontynuują służbę na najwyższych szczeblach władzy, wykorzystując swoje umiejętności do ochrony Ameryki i świata. *


Sięgając po tę książkę, nie można pozbyć się wrażenia, że gdzieś już spotkaliśmy się z podobną historią. Paranormalne umiejętności, ludzie traktujący siebie samych jak wyrzutków społecznych,  instytut naukowy pomagający im okiełznać swe zdolności; tajemnicze badania, w które zamieszane jest wojsko oraz rząd państwa. Czy ktoś z Was już znalazł pierwowzór? Gdy tylko przeczytałam kilka początkowych rozdziałów już wiedziałam, z czym Instytut K.C. Archer tak bardzo mi się kojarzy... z historią grupy mutantów znanych z komiksów, a także filmów - X-Men. Jednak ze względu na to, że uwielbiam mutantów i stosunkowo niedawno oglądałam wszystkie części filmów, jest to zdecydowanie pozytywne skojarzenie. Główną bohaterką debiutu K.C Archer jest niejaka Theodora Delaney Cannon znana jako Teddy. Dwudziestoczteroletnia dziewczyna wychowana w Las Vegas uwielbia hazard, a jej ulubionym miejscem jest kasyno. Teddy jest naprawdę dobra w karty, a zdecydowanie ma na to wpływ jej nad wyraz rozwinięta spostrzegawczość, dzięki której dziewczyna jest w stanie przewidzieć decyzje i sytuację graczy na podstawie ich zachowania, gestów a także mimiki. Niespodziewane spotkanie z nieznajomym mężczyzną zupełnie zmienia jej życie oraz otwiera oczy na pewne sprawy... a zwłaszcza na samą siebie. Theodora dołącza do Instytutu Whitfield, gdzie spotyka ludzi podobnych do siebie, a także odkrywa wstrząsającą fakty ze swojej przeszłości. Za pomocą morderczych treningów fizycznych i umysłowych zdobywa wiedzę i umiejętności, dzięki którym w przyszłości będzie w stanie wykonać zadania specjalne na najwyższych szczeblach władzy państwowej, a także światowej. Mówiąc jaśniej, absolwenci Instytutu Whitfield są szkoleni do wyższych celów. 

„Jeśli nie pasujesz do społeczeństwa, wśród nich się odnajdziesz...”

Instytut jest jedną z tych książek, które czyta się błyskawicznie. Strony właściwie przewracają się same - jednakże warto zaznaczyć, że to nie rwąca akcja odpowiada za taki stan rzeczy, lecz wyraziste pióro autorki, które trafi w gusta większości czytelników. K.C. Archer skupia się na konkretach, nie odpływa w warstwę uczuciową czy emocjonalną bohaterów - jednak przy tym nie pozbawia swych postaci namiętności. Autorka w intrygujący sposób tłumaczy działanie paranormalnych umiejętności. W Instytucie Whitfield rodzą się przyjaźnie, a także coś więcej - co niekoniecznie pomoże studentom skupić się na nauce i ćwiczeniach. Teddy warstwa po warstwie rozbiera swe tajemnicze umiejętności, stopniowo odkrywając prawdę o sobie i swojej rodzinie, a także swoich przyjaciołach. Niestety nie każda prawda jest ładna i właściwie do samego końca pierwszego tomu nie wiadomo, kto jest dobry, a kto zły.


Druga połowa książki zdecydowanie jest lepsza niż pierwsza, także warto dać szansę tej książce i przekonać się na własnej skórze, czy debiutująca autorka zrobiła na was pozytywne wrażenie, oraz czy zdecydujecie się na lekturę drugiego tomu, który mam nadzieję, jeszcze w tym roku do nas trafi. Instytut kusi okładką i fabułą przypominającą X-Menów. Mnie książka zdecydowanie kupiła. 

* materiały wydawcy
** materiały wydawcy

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Uroboros!
 


czwartek, 26 marca 2020

291. Oddaj albo giń, Olga Rudnicka

Biblioteka. Miejsce, w którym każdy szmer jest traktowany jak zbrodnia, a jedyne zagrożenie, jakie może spotkać czytelnika, to spadająca z półki tysiącstronicowa powieść lub kara pieniężna za nieoddanie książki w terminie. Kto by spodziewał, że pewnego ranka pracownicy biblioteki znajdą w środku trupa i... nieprzytomnego dyrektora. Olga Rudnicka, poczytna autorka komedii kryminalnych powraca z kolejną historią, która przyśpieszy proces powstawania zmarszczek na waszej twarzy - ale pamiętajcie, śmiech to zdrowie. 

Olga Rudnicka to absolwentka Pedagogiki w Wyższej Szkole Komunikacji i Zarządzania w Poznaniu, autorka wielu powieści powieści kryminalnych, między innymi: Martwe Jezioro, Czy ten rudy kot to pies?, Zacisze 13 i Zacisze 13: Powrót. Pracuje jako asystentka osób niepełnosprawnych w Polskim Komitecie Pomocy Społecznej w Śremie. Kocha jazdę konną i rytmy latynoamerykańskie, zwłaszcza salsę. Namiętnie czyta Joannę Chmielewską, Stephena Kinga, Joe Hilla, Tess Gerritsen i Jeffery'ego Deavera. *

A podobno nie ma nic nudniejszego niż praca w bibliotece! Takie spostrzeżenie pojawiło się w głowie Matyldy Dominiczak, gdy stała nad leżącym w archiwum trupem jednego z czytelników, o którym mogła powiedzieć tylko tyle, że zazwyczaj nie zwracał książek w terminie. Jeszcze tego ranka niewinna bibliotekarka staje się główną podejrzaną w sprawie o zabójstwo. Matylda nie zwykła pozostawiać w rękach innych osób tego, co da radę zrobić sama. Wbrew przeciwnościom losu, protestom męża, zakazom naczelnika policji i niechęci dyrektora biblioteki postanawia odkryć prawdę, a przynajmniej oczyścić się z zarzutów i podsunąć śledczym innego podejrzanego. **


Choć Olga Rudnicka od dłuższego czasu intensywnie działa na rynku książkowym, to do tej pory nie miałam okazji przeczytać żadnej z jej książek. Nie świadczy to jednak o tym, że o tej pani nigdy wcześniej nie słyszałam - bo słyszałam i to całkiem sporo, zwłaszcza pozytywnych opinii. Oddaj albo giń to jej najnowsza powieść, którą wydawnictwo Prószyński i -ska wypuściło na rynek 10 marca. To ponad czterystustronicowa historia nietuzinkowej bibliotekarki, trzydziestodwuletniej Matyldy Dominiczak - domorosłej pani detektyw, fanki Agathy Christie oraz teorii spiskowych, która odnajduje w swym jakże spokojnym miejscu pracy ciało nieżywego mężczyzny. Od tego momentu na każdym kroku wpada pod nogi policjanta pragnącego wyjaśnić, co tak naprawdę zdarzyło się w bibliotece. Z kolei Matylda... cóż, ona tylko chce odmienić swoje nudne życie - bibliotekarki, żony flegmatycznego Romana i matki dziesięcioletniej Moniki. Jednak czy zaplątanie się w sprawę morderstwa jest dobrym sposobem na to, by dodać swojemu życiu nieco emocji? 

,,Nie wiem, czy nie pamiętam, czy po prostu nie wiem, kto mnie uderzył, ale jakie znaczenie ma to, czy nie wiem, czy też nie pamiętam, skoro i tak nic nie pamiętam...''.

Matylda to dziwaczka i podglądaczka, a przy tym jedyna w swoim rodzaju komediantka i królowa pecha. Główną bohaterkę najnowszej powieści Olgi Rudnickiej z łatwością można polubić, jednak jej dziwactwa potrafią wielokrotnie zadziwić czytelnika - przede wszystkim skłonność do mówienia do samej siebie, zwłaszcza w miejscach publicznych; a jak nie mówienia, to żywego gestykulowania w takt pędzących myśli. Można byłoby pomyśleć, że Matylda Dominiczak cierpi na biegunkę słowną, gdyż jej usta praktycznie nigdy się nie zamykają. Dodatkowo wścibstwo kobiety wpakowało ją w niemałe kłopoty, a że nasza bohaterka ma tendencję do podejmowania złych decyzji, to zakopała się w nich po uszy. Drugim głównym bohaterem powieści jest niejaki Antoni Marecki, policjant, który potrafi wyłowić z wypowiedzi Matyldy kluczowe fakty, a nawet doszukać się w nich logiki. Wspólnymi siłami, warstwa po warstwie, odkrywają prawdę. 

Właściwie każdy bohater powieści Oddaj albo giń ma w sobie coś zabawnego - coś, co sprawi, że wasze kąciki ust mimowolnie się uniosą i nawet w tych trudnych i jakże stresujących czasach będziecie w stanie beztrosko się uśmiechnąć. Nie mogłabym nie wspomnieć o trzech panach występujących w tejże historii - panu Pawlickim, dyrektorze biblioteki, który niejednokrotnie mnie rozbawił swą pompatyczną postawą człowieka na stanowisku; panu Stanisławie Tomczaku, komisarzu w wieku przedemerytalnym i jego przesłuchaniach godnych Złotej Maliny; a także Romanie Dominiczaku, małżonku naszej Matyldy, który pomimo swojego flegmatycznego usposobienia potrafi pokazać pazur - co prawda, w tempie godnym leniwca, ale jednak. 


Jeżeli chodzi o wątek kryminalny, to nie do końca mnie on do siebie przekonał i wciągnął na tyle, by czytać do samego końca tylko po to, by dowiedzieć się, kto stoi za biblioteczną zbrodnią. Czytałam dla głównych bohaterów - dla zabawnych monologów Matyldy, potyczek słownych, luźnego tonu historii i pozytywnej energii płynącej z kart tej powieści. W wolnej chwili można przeczytać. 

* Lubimy Czytać
** materiały wydawcy

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka!

niedziela, 22 marca 2020

290. Miasto żaru, Jeanne DuPrau

Pierwszy tom fantastycznej serii YA, opowiadającej o losach mieszkańców podziemnego, odizolowanego i całkowicie samowystarczalnego miasta Żar, które niegdyś ocaliło swych mieszkańców przed zagładą. Niestety po wielu latach użytkowania, oaza światła zaczyna się rozpadać - i to dosłownie. Życie mieszkańców ląduje w rękach dwójki nastolatków, Liny Mayfleet i Doona Harrowa. Czy uda im się ocalić Żar? 

Jeanne DuPrau urodziła się w San Francisco w 1944 roku. Amerykańska pisarka najbardziej znana z serii Kroniki Żaru (w skład serii wchodzą trzy części: Miasto żaru, Lud Iskier, The Diamond of Darkhold, a także prequel The Prophet of Yonwood). Pierwsza część serii w 2008 roku doczekała się adaptacji filmowej noszącej tytuł Miasto cienia. W rolach głównych wystapili Saoirse Ronan w roli Liny oraz Harry Treadaway w roli Doona. 

Żar to podziemne miasto o jednym przeznaczeniu - ocalić ludzkość. I spełniło swoją rolę, ale dwa stulecia później niezawodne dotychczas systemy zaczynają szwankować. Lina, młoda dziewczyna nieszczęśliwa ze swojego przydziału do pracy, odkrywa starożytny przekaz, który może ocalić miasto. Tylko czy zdąży, nim zgaśnie ostatnia żarówka w Żarze i ludzkość pochłonie mrok? *

Miasto żaru wydaje się być kolejną, typową historią opowiadającą o losach dwójki zwykłych nastolatków, którzy jakimś cudem ratują świat przed katastrofą - i choć w dużej mierze tak właśnie jest, to nie mogłabym nazwać tej książki schematyczną bądź przewidywalną. Jeanne DuPrau stworzyła dystopiczną opowieść przeznaczoną dla młodszego czytelnika, w której opowiada o losach miasta niegdyś będącego fenomenem urbanizacji; oazą, która uratowała wiele istnień przed śmiercią. Jednak wraz z latami użytkowania zasoby samowystarczalnej, podziemnej metropolii zaczęły się zużywać, a urządzenia zwyczajnie psuć. Coraz częściej dochodzi do całkowitego zaciemnienia spowodowanego brakiem w dostawach prądu, żywność puszkowana, żarówki a nawet niezbędne do życia witaminy zaczynają się kończyć, Mieszkańcy nauczeni jedynie korzystać z tego, co zostało im ofiarowane i podejmować marne próby napraw mechanizmów podtrzymujących prawidłowe funkcjonowanie miasta, nie są w stanie utrzymać Żar - a zamiast otrząsnąć się z marazmu biernie oczekują na przybycie Budowniczych, którzy niegdyś stworzyli ich oazę światła. 


Jeanne DuPrau zaskoczyła mnie kreacją ponurej wizji przyszłości - w której człowiek tak naprawdę zamiast iść do przodu, przez swą bierność i obojętność pod względem osiągnięć technologicznych wraca do przeszłości. Mieszkańcy Żaru nie wiedzą nic o świecie zewnętrznym, a wiele terminów rozumieją zaledwie w sposób metaforyczny. Są zamknięci, całkowicie odizolowani od rzeczywistości, którą znamy. Co więcej, nawet w obliczu zagrożenia pozostają całkowicie bezużyteczni, pozostawiają swój los w rękach wyimaginowanego wybawcy. Czytelnik zmierzy się ze tematem skorumpowanej polityki oraz będzie miał okazję przenieść się do świata, w którym nikt już nie pamięta, co to jest niebo i jak przyjemne są promyki słońca tańczące na naszym ciele. 

To przykre, że tak cudowna historia musiała czekać aż szesnaście lat, aby trafić w ręce polskich czytelników. Rzadko zdarza się, by powieść dedykowana młodszemu czytelnikowi miała w sobie tyle mądrości i zaskakujących wniosków. Sięgając po tę książkę, naprawdę nie sądziłam, że aż tak bardzo przypadnie mi ona do gustu. Ciekawi, sympatyczni i dociekliwi główni bohaterowie, którzy wbrew społeczeństwu a także organom władzy postanawiają działać w imię dobra ogółu. Lina i Doon to zgrany duet wyróżniający się otwartymi umysłami i chęcią działania. Ludność zamieszkująca Żar tak długo przebywająca w izolacji, że wraz z czasem zaczęła tworzyć historie i legendy na temat otaczającej ich ciemności. No i oczywiście podziemne miasto - miejsce, które całkowicie podbiło moje serce swą niesamowitą i oryginalną infrastrukturą. Fabułę nakręca element zagadki - tajemniczej wiadomości, która przez zabawny przypadek ulega zniszczeniu, a dwójka głównych postaci musi rozszyfrować sens przekazu zanim będzie za późno. 


Miasto żaru to książka, która pomimo tego, iż jest dedykowana głównie młodszemu czytelnikowi, rozkocha w sobie niejednego starszego odbiorcę. To zaskakująca, oryginalna i ciepła historia o przyjaźni i poświęceniu, osadzona w niebanalnym uniwersum, które powoli się rozpada. Miasto żaru zostało objęte moim patronatem medialnym, z czego bardzo się cieszę - bo to powieść, którą mogę w stu procentach wam polecić. 

* materiały wydawcy

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Nowa Baśń! 


piątek, 20 marca 2020

289. Czyjaś córka, David Bell

Zawrotna pozycja literacka przedstawiająca dwanaście godzin niełatwego śledztwa w sprawie zaginięcia dziesięcioletniej dziewczynki. Tutaj każdy szczegół i każda osoba z otoczenia nieletniej ma ogromne znaczenie, jednak najważniejszym czynnikiem oddziałującym na finał poszukiwań jest nieubłaganie upływający czas. Czy dwójka policjantów prowadzących sprawę odkryje prawdę zanim wskazówka na zegarze życia Felicity bezwzględnie się zatrzyma? 

David Bell jest autorem bestsellerowych powieści, które zostały przetłumaczone na wiele języków. Urodził się w Cincinnati, w Ohio, a obecnie prowadzi warsztaty pisarskie na Western Kentucky University. W wolnym czasie ogląda filmy albo spaceruje po znajdującym się w pobliżu jego domu cmentarzu. Jest zapalonym fanem amerykańskiego footballu. Jego żoną jest pisarka Molly McCaffrey. * 

Michael Frazier ma wszystko - świetną pracę, piękny dom, kochającą żonę. Do pełni szczęścia brakuje mu tylko dziecka. Kiedy pewnego dnia w drzwiach niespodziewanie pojawia się jego ex, może oznaczać to tylko kłopoty. I faktycznie - była żona prosi go o pomoc w szukaniu swojej zaginionej córki, Felicity. Twierdzi, że dziewczynka została porwana, a jej ojcem jest… Michael. Mężczyzna nie ma pewności, czy to prawda, ale niepokojąc się o los dziewczynki, rusza z Ericą na poszukiwanie dziecka, którego zawsze pragnął, a o którego istnieniu nie miał pojęcia. Tymczasem Angela, obecna żona Michaela, odkrywa szokujące fakty z życia Eriki i zaczyna się obawiać o bezpieczeństwo męża i zaginionego dziecka… **

Czyjaś córka to książka, która wciągnie każdego czytelnika już od pierwszego rozdziału. David Bell rozciąga nad odbiorcą sieć kłamstw, intryg i znaczących zaszłości z życia bohaterów, które powodują uczucie zagubienia i dezorientacji. Michael, główny bohater powieści, przeżywa gwałtowne spotkanie z bolesną przeszłością, z kolei jego żona wydobywa na światło dzienne sekrety, które jej idealny mężczyzna głęboko przed nią ukrywał. W tej pozycji literackiej tylko jeden fakt jest pewny - będzie bolało. 


Sięgając po tę książkę, nie spodziewałam się, że jej lektura będzie aż tak porywająca i ekscytująca. Tę czterystustronicową nowość od Wydawnictwa Prószyński i -ska przeczytałam w zaledwie dwa wieczory z wypiekami na twarzy. Śledztwo w sprawie zaginięcia dziesięcioletniej Felicity komplikuje się z każdym rozdziałem, a im dalej w las - tym więcej podejrzanych i kłamstw, które wypływają niczym oczka na rosole. Czytelnik ma podgląd w poczynania dwójki policjantów, matki i  rzekomego ojca dziewczynki, a także jego żony i teściowej. Każdy z nich odkrywa kolejne elementy fabuły, a mnogość wydarzeń z życia Eriki powodują gwałtowny zwrot  w śledztwie. Fabuła powoli zaczyna składać się w spójną całość, która zaszokuje niejednego czytelnika. Odmienne perspektywy, fale emocji i niepewności kreślą zawiły obraz sytuacji, która zamienia się w niebezpieczną grę o życie niewinnego dziecka. 

David Bell zaskoczył mnie nietuzinkowym pomysłem na fabułę, przekonał niezwykle przekonującymi i różnorodnymi profilami postaci występującymi w tej niestety jednotomowej historii.  Autor trzyma czytelnika w szachu już od pierwszej strony! Zdecydowanie jest to książka warta waszej uwagi, która przeniesie was w miejsce, gdzie czas ma kluczowe znaczenie a policjanci muszą zmierzyć się z wieloma niewiadomymi, a także sprawami z przeszłości, które wcale nie ułatwią śledztwa. Kryminalna zagadka wcale nie jest tak oczywista, jak wydaje się to na pierwszy rzut oka - nabiera mocy z każdym kolejnym faktem i każdą osobą, która wstępuje w sprawę zaginięcia. Autor wprawnie posługuje się piórem, tworząc plastyczny obraz wydarzeń, całość posypuje olbrzymią dawką wartkiej akcji. Jego warsztat literacki jest uniwersalny, a jednocześnie intrygujący. Z łatwością przypadnie do gustu każdemu czytelnikowi. Co więcej - David Bell bawi się z odbiorcą co rusz podsuwając mu poszlaki, prowadząc w ślepe uliczki. Czytelnik musi ograniczyć swe zaufanie względem bohaterów a także wysuniętym przez siebie przypuszczeniom.


Emocje. Kłamstwa. Pokręcone umysły. Który czytelnik kryminałów nie oczekuje tych elementów? Czyjaś córka oferuje to wszystko, a nawet o wiele więcej. W tym momencie jest to jedna z lepszych książek, które przeczytałam w tym roku i zdecydowanie mam ochotę na więcej takich historii. David Bell całkowicie przekonał mnie do siebie tą jedną książką. Naprawdę wciągająca!

* Lubimy Czytać
** materiały wydawcy

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka!

środa, 18 marca 2020

288. Uwięziona królowa, Kristen Ciccarelli

Drugi tom serii Iskari, której pierwsza część pod koniec lutego podbiła moje serce! Ostatni Namsara to historia, która przeniosła mnie w zupełnie inny świat - wypełniony pradawnymi opowieściami oraz potężnymi i dzikimi smokami. Kristen Ciccarelli kompletnie mnie zaskoczyła swym pomysłem i najprościej mówiąc: całkowicie zachwyciła. Uwięziona królowa to kontynuacja losów królestwa rodem z Księgi tysiąca i jednej nocy, jednak to co autorka przygotowała dla czytelników tym razem, zapewne po raz kolejny zadziwi niejednego odbiorcę. 

Kristen Ciccarelli dorastała na Półwyspie Niagara na południowym Ontario w Kanadzie na plantacji winogrona należącej do jej dziadka. Zanim stała się bestsellerową autorką, pracowała w piekarni, była baristką, księgarką i zajmowała się wyrobem ceramiki. * Jej debiutancka powieść Ostatni Namsara została przetłumaczona na dwanaście języków. 

Żyły kiedyś dwie siostry, które łączyła tak silna więź, że nic nigdy nie mogło ich rozdzielić. Roa i Essie nazywały to nicią. Zajmowały się magią – aż Essie straciła życie w straszliwym wypadku i jej dusza została uwięziona w tym świecie. Sprawcą jej śmierci był Dax, dziedzic tronu Firgaardu. Roa poprzysięgła znienawidzić go po kres. Jednak osiem lat później Dax wrócił, by błagać ją o pomoc. Zamierzał zdetronizować swego okrutnego ojca, który dla ludu Roi był bezlitosnym ciemiężycielem. **

Sięgając po pierwszy tom serii Iskari wiedziałam, że przepadnę - i jak zapewne się domyślacie, przepadłam kompletnie i całkowicie w historii tak niesamowitej i oryginalnej, że zamykając Uwięzioną królową miałam ochotę raz jeszcze przeczytać tę książkę. Ostatni Namsara wprowadził czytelnika w orientalny świat, w którym rzeczywistość bohaterów przeplata się z pradawnymi opowieściami  mającymi w sobie więcej życia, niż niejeden z nas. Silni bohaterowie łamiący stereotypy, majestatyczne smoki, zakazane uczucia, intrygi i walka o władzę to główne cechy trylogii. 


Tom pierwszy diametralnie różni się od tomu drugiego - nie oznacza to jednak, że Uwięziona królowa w jakikolwiek sposób ustępuje swej poprzedniczce. Kontynuacja losów bohaterów zachwyca równie mocno co Ostatni Namsara, a pod niektórymi względami nawet i przysłania pierwszą część. Asha, pogromczyni smoków i harda księżniczka łamiąca powszechne stereotypy ustępuje miejsca Roi - krzewowiance, córce Domu Pieśni, która poślubiając Daksa, brata Ashy, staje się królową znienawidzonego przez krzewowian Firgaardu. Z kolei tajemniczy Torwin, służący a także kochanek Ashy, ustępuje miejsca Daksowi. Główni bohaterowie Ostatniego Namsary stają się zaledwie bohaterami epizodycznymi, choć czytając tę historię nie sposób o nich nie myśleć. Ich duch utrzymuje się na kartach historii nawet pomimo tego, iż ich imiona padają niesamowicie rzadko. Kristen Ciccarelli snuje enigmatyczną historię dwóch sióstr, jednocześnie przedstawiając teraźniejsze losy jednej z nich. Roa, choć pozornie bezbronna i delikatna, okazuje się bohaterką równie charyzmatyczną i silną co Asha. Działa w inny sposób, prezentuje nieco inne wartości, a jednak pod niektórymi względami jest bardzo podobna do legendarnej pogromczyni smoków. Dax również zaskakuje czytelnika swoim prawdziwym obliczem - czaruje chłopięcym urokiem, a także swą tajemniczością. 

,,Prawdziwa miłość jest jak najmocniejsza stal. To głownia miecza, którą można roztopić, można zmienić jej kształt uderzeniem młota, ale złamać ją to zadanie, którego nikt nie jest w stanie wykonać. Nawet Śmierć''. 


Uwięziona Królowa prezentuje losy bohaterów łączące się bezpośrednio z poprzednim tomem. Dowiadujemy się, co następuje po rewolcie a także uwolnieniu Ashy - czytelnik, a także Dax i Roa muszą odnaleźć się w świecie, gdzie nic nie jest jasne i oczywiste. Firgaard wypełniony jest zdrajcami, kłamcami i osobami, które tylko czekają na okazję, by zaatakować i obalić parę królewską. Wątek Tkaczki Niebios i jej noża, który rozpoczyna tom, zastępuje ukochany przeze mnie motyw smoków - te niestety na moment musza się oddalić, ustąpić miejsca innym historią, jednak zapewniam was, że wrócą równie majestatyczne i potężne, co w Ostatnim Namsarze. 


Choć początkowo czułam się nieco zdezorientowana kierunkiem, jaki obrała Kristen Ciccarelli, to i tak Uwięzona królowa podbiła moje serce równie mocno co wcześniejszy tom. Historia nie straciła swego uroku, a nowi główni bohaterowie okazują się równie ciekawi, co wcześniejsza kluczowa para. Styl autorki jest... cudowny. Ciccarelli czaruje słowem, opowieściami, klimatem, tajemniczością i pomysłowością. Wprawnie miesza wątki, zaskakuje akcją, a także zakończeniem. Nie pozostało mi nic innego, jak czekać na polskie wydanie trzeciej części, czyli The Sky Weaver. Czytajcie, bo naprawdę warto! 

* materiały wydawcy
** materiały wydawcy


Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu IUVI!
 

czwartek, 12 marca 2020

287. Nocturna, Maya Motayne

Fantastyczna nowość, na którą nie mogłam się doczekać! Nocturna to genialnie wydany debiut amerykańskiej pisarki Mayi Motayne. W okładce powieści wprost można się zakochać - zdecydowanie jest to jedna z najpiękniej wydanych książek, jakie wpadły w moje łapki. Uwagę przyciąga również enigmatyczny tytuł, nasuwający na myśl coś mrocznego. Jednak czy treść debiutu jest równie magiczna co jego atuty zewnętrzne?  

Maya Motayne zdecydowała, że będzie pisarką, kiedy skończyła czwarty rok życia i od tej pory pisze bez przerwy. Mieszka w Nowym Jorku, gdzie realizuje swoje dwie największe pasje: głaskanie jak największej liczby psów i kupowanie nowych torebek (wybiera takie, w których zmieści się jak najwięcej książek). Nocturna to jej debiut literacki. *

Alfie, młodziutki następca tronu królestwa Catallan, wraca do domu z imperium Englass, gdzie poświęcił się studiom nad czarną magią. Jest ogarnięty obsesją uratowania starszego brata – ofiary zakazanych praktyk. Nikt już nie wierzy, że królewicza Deza da się przywrócić do żywych z otchłani, i tylko Alfie obiecuje sobie nie spocząć, póki nie odnajdzie sposobu na odwrócenie klątwy. Zmuszony przez rodziców do powrotu i przyjęcia królewskich obowiązków, chłopak może liczyć na wsparcie dawnej nauczycielki, Palomy, oraz ekscentrycznego przyjaciela, Luki. Mimo to pierwsze przyjęcie w nowej roli kończy się tragicznie, a Alfie zmuszony jest ratować Lukę przed śmiercią, wypuszczając na świat potężną magię ciemności. Co gorsza, mimowolnym świadkiem tej sytuacji staje się Finn, złodziejka dysponująca naturalnym talentem do zmiennokształtności. **


Maya Motayne zaprasza czytelnika do barwnego, pełnego energii i magii świata inspirowanego Ameryką Łacińską. San Cristobal to latynoskie królestwo będącego głównym miejscem akcji.  To właśnie w nim poznajemy głównych bohaterów cyklu - księcia Alfiego oraz złodziejkę Finn Voy, którzy zapoznają się w niecodziennych i niezbyt przyjemnych okolicznościach. Ich spotkanie staje się początkiem ekscytującej przygody wymagającej od pary bohaterów odwagi, pomysłowości, a także siły - tej fizycznej, jak i magicznej. Finn Voy i książę Alfehr to duet bohaterów zbudowany na kontraście: książę i złodziejka, biedota i arystokracja, łagodność i waleczność. Początkowo wydaje się, iż ich współpraca nie ma żadnego sensu - zbyt dużo jest złośliwości i niechęci pomiędzy tą dwójką, lecz wraz z rozwojem nieprzewidywalnych wydarzeń i koniecznością połączenia sił znajdą wspólny język i zaczynają współgrać. Rozwój tej relacji śledzi się niezwykle miło. Nie brak tu również ciekawych bohaterów drugoplanowych, a także antagonistów i sił zła, które toczą bój między sobą. 

Uniwersum stworzone przez autorkę zbudowane zostało na magii, która jest wszechobecna i ogólnodostępna. Każdy ma w sobie mniejszą bądź większą jej część, a niektórzy szczęśliwcy są posiadaczami niezwykle osobistej, potężnej i organicznej magii propio. Magia ta u każdego przejawia się w inny sposób i wyposaża posiadacza w specjalne, a także intymne umiejętności bazujące na jego wcześniejszych doświadczeniach i pragnieniach. Propio powstaje samoistnie - nie można jej wywołać w żaden sposób. Co ciekawe - aby rozpoznać posiadacza tego rodzaju magii zwykle wystarczy spojrzeć na jego cień - jest on ruchomy i zdaje się żyć własnym życiem, jednak co poniektórzy nauczyli się go kontrolować, aby nie zdradzać swych umiejętności. Propio Finn polega na tym, iż potrafi ona dosłownie ukraść komuś tożsamość poprzez przejęcie wyglądu zewnętrznego dowolnej osoby. Taka zdolność idealnie sprawdza się w przestępczym fachu Finn, lecz przede wszystkim pozwala jej uciec od mrocznej przeszłości. Finn Voy swoją twarz zakryła grubą warstwą cudzych tożsamości, a każda kolejna coraz mocniej zaciera w jej pamięci prawdziwe oblicze. Książę Alfie potrafi zdemaskować magię innych osób - widzi jej kolory; a za pomocą wielu lat nauki pod czujnym okiem Palomy opanował tak zwaną magię gabinetową. Przyszły następca tronu od zawsze interesował się zaklęciami, jednak to te mroczne intrygowały go najmocniej. 


Fani gatunku docenią barwne uniwersum stworzone przez Mayę Motayne, a także ciekawie i niejednoznacznie wykreowanych bohaterów, którym tak samo jak nam - nie brak wad. Na pochwałę również zasługuje system magii, który już na początku historii wzbudził moje zainteresowanie oraz uznanie. Spodobała mi się ogólnodostępność magii - Magia Para Todos; a także oryginalne umiejętności specjalne. Wątek z ruchomym cieniem nasunął mi na myśl cień Piotrusia Pana i obudził miłe wspomnienia.  Nie da się jednak ukryć, że Nocturna nie jest debiutem idealnym. Miejscami miałam wrażenie, że nie uczestniczę w przygodach bohaterów, lecz spoglądam na nich przez grube szkło. Jednak mimo to dostrzegam tu ogromny potencjał i jestem ogromnie ciekawa Oculty, czyli kontynuacji losów księcia i złodziejki. Styl autorki jak na debiut na dobrym poziomie - Motayne pisze ładnie, zgrabnie i lekko. 

* materiały wydawcy
** materiały wydawcy

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Jaguar!

niedziela, 8 marca 2020

286. Dziennik 29. Interaktywna gra książkowa, Dimitris Chassapakis

Pozycja dla fanów tajemnic, gier opartych na zagadkach, a także literatury! Dziennik 29 to nie jest zwykła książka, lecz interaktywna gra zamknięta w jej formie. Czytelnik, a jednocześnie gracz, będzie musiał rozwikłać zagadkę zaginięcia ekipy badaczy, która natrafiła na ślad obcej cywilizacji. Czy uda mu się zebrać wszystkie klucze, a następnie połączyć je w całość? 

Minął 28 tydzień tajnych prac wykopaliskowych, które miały przybliżyć ludzkość do poznania sekretu obcej cywilizacji. W 29 tygodniu stało się jednak coś niezwykłego! Zniknął cały zespół, pozostawiając po sobie jedynie dziennik. Twoim zadaniem będzie rozwikłanie tej tajemnicy. Rozwiązuj zagadki i łamigłówki, aby zdobyć kolejne klucze i móc kontynuować rozgrywkę. Dziennik 29 to interaktywna książka, która jest równocześnie grą pełną niespodzianek. Czy odważysz się podjąć wyzwanie? *

Zanim rozpoczniesz rozgrywkę, przygotuj ołówek a także urządzenie z dostępem do Internetu - według mnie, jak i twórców Dziennika 29 najlepiej sprawdzi się smarfton ze względu na gabaryty. Twoim zadaniem będzie rozwiązanie zagadki, a następnie zeskanowanie unikalnego kodu QR (lub też wpisanie podanego adresu), przenoszącego cię na stronę gry. Właśnie tam po wpisaniu rozwiązania (najczęściej jest to słowo/słowa lub liczba/ciągi liczb) otrzymujesz klucz, który należy sobie zapisać w odpowiednim miejscu w Dzienniku 29. Klucze będą potrzebne w dalszej rozgrywce. Czytelnik/gracz może skorzystać z darmowych podpowiedzi, a nawet gotowych rozwiązań. 


Dziennik 29 błyskawicznie wciąga czytelnika/gracza w świat niełatwych zagadek, które wymagają kreatywności, spostrzegawczości, pomysłowości, sprytu, a także inteligencji. Gra rozpoczyna się całkiem niewinnie - od zagadki kontrolnej, dzięki której odkryjesz działanie dziennika, lecz im dalej w las, tym ciemniej. Będę szczera - niektóre zagadki potrafią naprawdę dać w kość i przy rozwiązaniu niektórych musiałam sięgnąć po podpowiedzi, a nawet rozwiązania dostępne na stronie gry! Warto jednak próbować na wszelkie sposoby - poprzez pisanie, zaginanie kartek, rysowanie i łączenie elementów.  Niektóre zagadki wręcz wymagają korzystania z zasobów Internetu - na przykład wyszukiwanie punktów geograficznych po współrzędnych. 

Interaktywna gra książkowa przedstawiająca historię zaginionej wyprawy archeologicznej przynosi wiele frajdy, ale także potrafi doprowadzić do przegrzania szarych komórek. Co prawda, poziom trudności zagadek jest dosyć zróżnicowany - nie brak tu zaskakująco prostych, jak i bardzo trudnych łamigłówek, przez które co niektórzy gracze zapewne rzucili dziennikiem w kąt, by po chwili ponownie zabrać się do szukania odpowiedzi. Dziennik 29 to ciekawa forma rozrywki, która idealnie sprawdzi się jako gra jedno oraz wieloosobowa. 


Dziennik 29 okazało się miłym zaskoczeniem. Zadziwił mnie szczególnie poziom trudności zagadek. Przyznam, że spodziewałam się raczej prostych łamigłówek, a tu proszę - niektóre z nich okazały się być dla mnie ogromnym wyzwaniem! Dziennik zawiera 63 zagadki rozmieszczone na 144 stronach, a także miejsce na notatki gracza. Twórcą gry jest Dimitris Chassapakis, który postanowił połącz ze sobą kilka pomysłów - zmieszał ze sobą ideę escape roomów, wykorzystał element interaktywny (strona internetowa), zaczerpnął co nieco z papierowych łamigłówek. 

* materiały wydawcy

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu FoxGames!

środa, 4 marca 2020

285. Bez wyjścia; Charles Dickens, Wilkie Collins

Duet pisarzy z czasów wiktoriańskiej Anglii , który zapisał się na kartach literatury światowej - jeden z moich ulubionych autorów, Wilkie Collins, oraz Charles Dickens, który oczarował mnie swoją powieścią Wielkie nadzieje. Jak wypadło ich wspólne dzieło w moim mniemaniu? 

Wilkie Collins to angielski powieściopisarz, autor opowiadań oraz dramaturg. Ogromną popularność zdobył już za swojego życia - napisał ponad m.in. 30 powieści i ponad 60 opowiadań. Utworami, które przyniosły mu największą popularność są: Kobieta w Bieli (The Woman in The White), Kamień Księżycowy (The Moonstone), Armadale oraz No Name, czyli Córki niczyje. Był on bliskim przyjacielem Karola Dickensa - na łamach jego gazety były publikowane odcinkowe powieści Collinsa. Prekursor powieści sensacyjnej i detektywistycznej.

Charles John Huffam Dickens, pseudonim Boz (ur. 7 lutego 1812 w Landport koło Portsmouth, zm. 9 czerwca 1870 w Gadshill koło Rochester w hrabstwie Kent) – angielski powieściopisarz. Uznawany za najwybitniejszego przedstawiciela powieści społeczno-obyczajowej w drugiej połowie XIX w. w Anglii. Był synem urzędnika admiralicji. Jego ojciec został w 1824 roku uwięziony za długi, przez co rodzina popadła w nędzę. Dickens musiał wówczas podjąć pracę zarobkową, początkowo w fabryce pasty do butów, a później jako urzędnik sądowy. W licznych powieściach dał wyraz wrażliwości na niesprawiedliwość i krzywdę społeczną, bezduszność praw wobec ludzi ubogich, realistyczny i drobiazgowy opis środowisk społecznych (mieszczańskich, biedoty miejskiej) zespalał z romantyczną atmosferą baśniowości i liryzmem. Stał się kronikarzem życia ówczesnego Londynu. Często utrwalał postacie dziwaków i ekscentryków o rysach karykaturalno-groteskowych. Dickens operował szeroką skalą humoru, często o zabarwieniu satyrycznym. Wybrane dzieła: Wielkie nadzieje, Klub Pickwicka, Oliver Twist, David Copperfield. *

Jest to opowieść o przyjaźni, miłości, lojalności, ale też o zdradzie, chciwości i podłości. Historia rozpoczyna się 30 listopada 1835 roku. Młoda kobieta usiłuje wyciągnąć od pracownicy przytułku dla dzieci informacje o pewnym oddanym tam chłopcu. Udaje jej się to i po kilku latach korzysta ze zdobytej wiedzy. Wydaje się, że nic nie zakłóci już szczęścia połączonych na nowo matki i syna. Los jednak jest przewrotny… Pomóc może tylko oddany przyjaciel i ukochana kobieta. *


Bez wyjścia to jedna z mniej znanych historii Charlesa Dickensa napisana wspólnie z jego przyjacielem - nowelka zawiera elementy sztuki teatralnej i zgodnie z założeniami podzielona jest na akty (I-IV), które z kolei dzielą się na rozdziały. Całość rozpoczyna tajemniczy prolog, przedstawiający wydarzenia z przeszłości jednego z kluczowych bohaterów. Akcja powieści ma miejsce w 1835 roku, a głównym miejscem zdarzeń jest Londyn. Narracja trzecioosobowa bez podziału na rolę - całość pisana prozą.  

Wilkie Collins i Charles Dickens to pisarze, którzy posługują się zupełnie odmiennymi stylami literackimi, także ich wspólne dzieło przykuło moją uwagę z podwójną siłą. Zarówno z twórczością jednego, jak drugiego pana miałam już do czynienia, i choć Dickens zdobył zdecydowanie większe uznanie w świecie literatury, to właśnie powieści Collinsa całkowicie zawładnęły moim sercem. Zapewne większość z was o Wilkiem Collinsie nawet nie słyszała, a może niektórzy kojarzą jego najbardziej znaną powieść Kamien Księżycowy - w obu przypadkach gorąco polecam, aby jednak sięgnąć po którąś z jego książek, a uwierzcie mi, że nie pożałujecie. 

Bez wyjścia to książka zawierająca dwie historie, które łączą się w zaskakujący sposób. Styl zdecydowanie został zdominowany przez Charlesa Dickensa, z kolei fabuła oparta na tajemnicy i fatalnej omyłce pociągającej za sobą szereg komplikacji zdecydowanie kojarzy mi się z Collinsem i jego pomysłowością. Czytelnik poznaje szereg barwnych i niejednoznacznych bohaterów, których łączą nieprzewidywalne ścieżki życia. Spośród nich zdecydowanie wyróżnia się Walter Widling, którego los nigdy nie oszczędzał. Wychowany w Domu Podrzutków, a następnie adoptowany przez pewną kobietę wiódł życie w spokoju i miłości - miłości silnej, wzajemnej i krystalicznie szczerej, na fundamencie której zbudował swoje życie. W wyniku fatalnej omyłki jego los diametralnie się zmienił. Walter to człowiek na wskroś dobry, ale i naiwny idealista, który w imię prawości jest gotowy porzucić dobra materialne. Jego przeciwieństwem oraz antagonistą utworu jest niejaki  pan Obenreizer, wilk w owczej skórze, który pięknymi słowami potrafi zwieźć niejednego. W dziele, które współtworzył Wilkie Collins nie mogłoby zabraknąć silnej bohaterki żeńskiej, która w sposób tylko dla kobiet właściwy, potrafi zdominować świat mężczyzn. Margerita, siostrzenica Obenreizera to postać dynamiczna, która wraz z rozwojem fabuły nabiera wyrazistości i smaku. Zaskoczyła mnie ona swą odwagą, lecz przede wszystkim poświęceniem w imię miłości. Jednakże oceniając kreację bohaterów, nie mogłabym nie zaznaczyć, że brakowało im charakterystycznej dla Collinsa głębi psychologicznej. 


Bez wyjścia to ciekawa historia, przy której dobrze się bawiłam, jednak do indywidualnych dzieł Wilkiego Collinsa nie może się równać. Podobała mi się oryginalna forma i barwni bohaterowie, ale... czegoś mi tu zabrakło. Tak czy siak, było to intrygujące doświadczenie literackie, zwłaszcza że za tą niepozorną nowelką stoi dwóch gigantów literatury klasycznej. 

*wikipedia
* materiały wydawcy 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu MG!