Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

niedziela, 26 kwietnia 2020

297. Dzieci z Lovely Lane, Nadine Dorries

Drugi tom bestsellerowej serii Pielęgniarki, kontynuacja Aniołów z Lovely Lane, czyli książki którą recenzowałam w styczniu tego roku. Seria Nadine Dorries to przyjemna i porywająca historia pracowników liverpoolskiego szpitala St Angelus osadzona w latach 50. XX wieku. w intrygujący, a czasem i przygnębiający sposób ukazująca życie w powojennej Anglii. Oprócz poznanych wcześniej bohaterów, czytelnik będzie miał okazję spotkać nowe postaci, które wiele wniosą do fabuły - zarówno dobrego, jak i złego. 

Nadine Dorries pochodzi z Liverpoolu. Sama również ukończyła szkołę pielęgniarską i pracowała w tym zawodzie, doskonale zatem zna temat i branżę. Od 2005 roku jest posłanką do Parlamentu z okręgu Mid-Berdfordshire. Ma trzy córki. Jest autorką wielu bestsellerowych powieści obyczajowych, a kolejne tomy serii o pielęgniarkach z Lovely Lane niezmiennie wzbudzają emocje i zachwyt czytelniczek. *

Anglia, rok 1954. Dzielne pielęgniarki z Lovely Lane - Dana, Pammy, Victoria i Beth już drugi rok uczą się zawodu i samodzielności. Wkrótce zmierzą się z nie lada wyzwaniami - zarówno na oddziałach, jak i w życiu prywatnym. Są młode i nie bronią się przed miłością, w przeciwieństwie do siostry Emily Haycock, dyrektorki szkoły pielęgniarstwa, która stanie przed trudnym wyborem. Wszak zamężnym siostrom nie wolno pracować w zawodzie… Tymczasem w szpitalu St Angelus pojawia się sroga panna Van Gilder, nowa zastępczyni przełożonej pielęgniarek i szybko zyskuje niechlubny przydomek Krwawa Ava Wampirzyca. Swoimi pomysłami wprowadzenia usprawnień na oddziałach zamierza bezceremonialnie wywrócić szpitalne życie do góry nogami. **


Już pierwszy tom autorstwa Nadine Dorries wkradł się w moje gusta poprzez ciekawy i zróżnicowany wachlarz bohaterów, intrygujące miejsce i czas akcji, a także pióro autorki. Dzieci z Lovely Lane to bezpośrednia kontynuacja losów młodych pielęgniarek szpitala St Angelus - Dany Brogan, Pammy Tanner, Victorii Baker oraz Beth Harper. Te cztery młode kobiety niemalże od początku stażu obdarzyły się wzajemną sympatią i wspierały w trudnych chwilach - zarówno tych zawodowych, jak i prywatnych. Oczywiście, poruszając temat bohaterów serii, nie mogłabym nie wspomnieć o Emily Haycock, ich opiekunce, którą wręcz nie da się nie polubić. Oprócz wymienionych przeze mnie postaci, jest jeszcze ich cały szereg - tych drugo-, jak i trzecioplanowych, którzy biorą czynny udział w życiu liverpoolskiego szpitala, spiskują, mieszają i rozśmieszają. W drugim tomie mamy okazję poznać dwie nowe bohaterki, różniące się od siebie niczym ogień i woda: Lily i Amy. Ta pierwsza, to nastolatka mieszkająca w jednej z najgorszych ulic Liverpoolu, której całkiem przyjemna nazwa Clare Cottage potrafi zmylić niezorientowaną w tamtejszych realiach osobę. Dziewczyna pochodzi z patologicznej rodziny - jej rodzice to alkoholicy, którzy całkowicie zatracili się w swoim nałogu, pozostawiając dwójkę swych malutkich dzieci pod opieką szesnastoletniej córki. Lily Lancashire ciężko pracuje na utrzymanie rodzeństwa i jest gotowa zrobić dla nich wszystko. Druga bohaterka, Amy Curran to rozpieszczona i zepsuta nastolatka wywodząca się z dobrej rodziny - nigdy jej niczego nie brakowało i być może temu nic też nie docenia. Przez własną głupotę pakuje się w kłopoty, których konsekwencje mogą zmiażdżyć jej rodzinę. Losy tych dwóch nastolatek niespodziewanie się ze sobą splatają. W drugim tomie namiesza również niejaka Ava van Gilder, która dołączy do personelu St Angelus - niestety jej zamiary nie są dobre, a pracownicy szpitala będą musieli utworzyć wspólny front, aby obronić siebie, jak i placówkę przed jej działaniami.  

Dzieci z Lovely Lane to bardzo dobra kontynuacja pierwszego tomu. Niezwykle polubiłam Lily Lancashire, która zdobyła moje serce już w pierwszym rozdziale jej poświęconym - na szczęście autorka postanowiła rozwinąć jej wątek i prawie połowa książki dotyczy własnie Lily i jej rodziny. W tej części za to mamy znacznie mniej głównych bohaterek poprzedniego tomu, czyli Dany, Pammy, Victorii i Beth - pojawiają się one rzadziej i bardziej w tle, niż na pierwszym planie. Autorka jak zwykle porwała mnie opisami życia społecznego i obyczajowego Anglii XX. wieku - z naciskiem na funkcjonowanie NHS, czyli Narodowej Służby Zdrowia, jednak w dużej mierze skupiła się również na życiu tych najbiedniejszych obywateli, na których druga wojna światowa odcisnęła niezmywalne piętno. Nadine Dorries wpływa na uczucia czytelnika poprzez liczne opisy ciężkiego losu ludzi z tak zwanego marginesu społecznego.


Jestem ciekawa dalszych losów bohaterów wykreowanych przez Nadine Dorries. Autorka w ciekawy sposób rozwinęła losy mieszkańców Liverpoolu i pracowników szpitala St Angelus. Jest to jedna z tych serii, które naprawdę z łatwością potrafią przypaść czytelnikowi do gustu. 

* Lubimy czytać
** materiały wydawcy 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka!

wtorek, 21 kwietnia 2020

296. Powietrze, którym oddychasz; Frances de Pontes Peebles

Piękna, refleksyjna powieść zapraszająca czytelnika w podróż po biednych zakątkach Brazylii, hałaśliwych dzielnicach Rio de Janeiro żyjących muzyką - aż po Hollywood, będące symbolem kultury amerykańskiej. Brazylijska pisarka, Frances de Pontes Peebles maluje w umyśle odbiorcy wyraziste obrazy, które pozostaną nie tylko w pamięci, ale i sercu. Drodzy czytelnicy, zapraszam Was na recenzję powieści Powietrze, którym oddychasz. 

Frances de Pontes Peebles to pisarka brazylijska, urodziła się w Recife, stolicy stanu Pernambuco. Ukończyła uniwersytet stanowy w Austin w Teksasie oraz warsztaty pisarskie Iowa Writers'Workshop. Otrzymała stypendium brazylijskiego Instituto Sacatar oraz nagrodę Michener - Copernicus Society of America. Jest także autorką opowiadań. Mieszka w Chicago. *

Dziewięcioletnia Dores pracuje na farmie trzciny cukrowej w sercu Brazylii. Osierocona, uboga i poniżana, pewnego dnia poznaje Graçę, córkę właścicieli majątku, w którym dorasta. Nowa znajomość całkiem odmienia jej życie i pozwala doświadczyć rzeczy, o których nigdy nawet nie marzyła. Urodzone w całkiem różnych środowiskach Dores i Graça szybko nawiązują relację, w której z początku niewinne dziecięce psoty przechodzą w głęboką zażyłość podsycaną miłością, sławą i uwielbieniem dla muzyki. **


Powietrze, którym oddychasz to wielowarstwowa historia dwóch kobiet. Maria das Dores to córka kobiety okrytej hańbą - od dziecka skazana na wstyd, biedę, ciężką pracę i społeczne potępienie. Jej przeciwieństwem jest druga główna bohaterka Maria das Graça - córka bogatego państwa Pimentel, którzy przejmują po swojej rodzinie plantację trzciny cukrowej Riacho Doce położoną w północno-wschodniej części Brazylii. To właśnie tam bohaterki poznają się jako dzieci - obie charakterne i na swój sposób krnąbrne; obie stworzone do czegoś więcej, niż służenie, życie w cieniu drugiego człowieka i przymusowe małżeństwo. Ich losy nierozerwalnie splatają się ze sobą. Już od pierwszej strony uderzył we mnie niekonwencjonalny styl autorki - piękne pióro, które wręcz zmusza do refleksji i nie pozwala gnać przez fabułę na oślep.  Powietrze, którym oddychasz to jedna z tych książek, którymi czytelnik delektuje się strona po stronie; nad tą historią trzeba się nachylić i wsłuchać w jej rytmy - jest to swego rodzaju liryczna podróż, poruszająca wszystkimi strunami w ciele czytelnika. Autorka z ogromną wrażliwością i szczegółowością kreśli losy dwóch zupełnie różnych od siebie kobiet, których porwała ta sama pasja - dzika, nieprzewidywalna muzyka samba de roda. Początkowo musiałam zasmakować specyficznego stylu narracji i przyzwyczaić się do wolnego tempa wydarzeń, lecz gdy tylko poczułam rytm narzucony przez Frances de Pontes Peebles, wręcz nie mogłam się oderwać od tej zmysłowej historii.


,,Czym jest prawda? Ktoś może prawdziwie wierzyć, że widział to a to wtedy a wtedy. Ale inna osoba może postrzegać tę samą rzecz zupełnie inaczej''. 

Frances de Pontes Peebles przenosi czytelnika do Brazylii lat 30. XX wieku, gdzie narodziła się jedyna w swoim rodzaju muzyka - później wraz z Dores i Gracą podróżujemy do Hollywood, gdzie kariera pań rozkwita i choć razem prowadzi je w zupełnie inne miejsca. Autorka w niezwykle autentyczny i zmysłowy sposób odtworzyła kulturę, historię i moc, jaką niesie ze sobą muzyka. Czytając, miałam przed oczami obraz bohaterek, jak i wydarzenia ich życia, co świadczy o plastycznym piórze brazylijskiej pisarki. Dawno nie zetknęłam się z tak tragiczną, pochłaniającą i emocjonalną historią. Każda strona to piękne słowa, frazy i cudne sentencje, nad którymi wielokrotnie zastygałam.


Zubożała plantacja, na której w pewien sposób wciąż funkcjonuje niewolnictwo; dzika dzielnica Rio de Janeiro - Lapa wręcz tętniąca muzyką; Hollywood w swoich złotych latach. Cóż za niesamowita i jedyna w swoim rodzaju podróż kreślona bajkowym piórem Frances de Pontes Peebles, która silnie działa na wyobraźnię czytelnika. Warto również zwrócić uwagę na relację między głównymi bohaterkami - równie dziką i nieprzewidywalną, co muzyka, którą tworzą. Uczucia, które łączą obie panie trudno ubrać w słowa - nie jest to nic jednoznacznego i jednocześnie nieskazitelnego. Relacja ta przypomina różę - z daleka piękna, z bliska jednak łatwo się zranić. Nie brak tu zazdrości, namiętności, złośliwości, a także wsparcia. Choć narratorką powieści jest Dores, to fabuła w dużej mierze skupia się na Graçy. Zdecydowanie bardziej polubiłam tą pierwszą, lecz drugiej nie można odmówić oryginalnego charakteru i magnetycznej osobowości, którą można odczuć nawet z kart historii.  Graça, jako artystka znana pod pseudonimem Sofia Salvator, to podręcznikowa osobowość sceniczna, która przyciąga wzrok ludzi samą swoją osobą - pełna wdzięku, seksapilu, kusząca głosem i ciałem. Za jej sukcesem stoi Dores, jako artystka początkowo znana z kolei pod pseudonimem Lorena Lapa - jednakże Dor odnajduje swój talent nie na scenie, lecz za nią, jako autorka piosenka.

* materiały wydawcy
** materiały wydawcy

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu!

czwartek, 16 kwietnia 2020

295. Piankowe niebo, Cathy Cassidy

Książka idealna dla młodych czytelniczek, które dopiero wkraczają w świat nastolatek. Ciepła, aktualna i słodko-gorzka historia poruszająca kilka ważnych kwestii - między innymi uroki dorastania, pierwszą miłość a także poszukiwanie własnej tożsamości w cieniu idealnego rodzeństwa - w tym przypadku identycznej siostry bliźniaczki głównej bohaterki. Drodzy czytelnicy, przedstawiam Wam Skye Tanberry, kolejną z sióstr Bombonierek. 

Cathy Cassidy to brytyjska pisarka, autorka powieści dla młodzieży. Napisała pierwszą książkę dla dzieci w wieku 8 lub 9 lat. Studiowała w Art College w Liverpoolu, współpracowała z magazynami Jackie i Shout. Mieszka z rodziną w Merseyside. * Autorka popularnej serii BOMBOnierki. 

Skye jest wesołą i uroczą dziewczyną z odrobiną szaleństwa i zamiłowaniem do staroci. Ma siostrę bliźniaczkę Summer – niby są identyczne, ale Skye od zawsze czuje się gorsza od siostry. Wciąż czuje się tą drugą. Nawet Alfie, najlepszy przyjaciel Skye, ostatecznie przyznaje, że zakochał się nie w niej, ale w Summer – to boli… Chociaż Sky kocha siostrę najbardziej na świecie, także chciałaby zostać zauważona, chciałaby wreszcie zabłysnąć. Tylko jak wyjść z cienia, pozostając sobą? **

Pierwszy tom serii Cathy Cassidy niejeden raz przykuł moją uwagę - zwłaszcza słodką okładką i równie apetycznym tytułem. Aktualnie na polskim rynku dostępne są dwie części przygód sióstr Tanberry: Wiśniowe serce, Piankowe niebo. Trzecia część premierę będzie miała już niedługo, a jej tytuł brzmi Letnie marzenie. Każda z książek opowiada o kolejnej siostrze, które przez sąsiadów nazywane są Bombonierkami. W pierwszej części czytelnik miał okazję poznać Cherry Costello, czyli przyrodnią siostrę Skye, Summer, Honey i Coco. 


W drugiej części autorka postanowiła poświęcić uwagę trzynastoletniej Skye Tanberry, która uwielbia styl vintage, a także historię i horoskopy. Dziewczynka zaczyna wkraczać w świat nastolatek i niestety... niezbyt odnajduje się w świecie zdominowanym przez walkę o atencję chłopców, oraz sztukę makijażu. Kluczowym wydarzeniem historii jest odnalezienie kufra z prywatnymi rzeczami niejakiej Clary Travers, która kilkadziesiąt lat temu zginęła śmiercią tragiczną - a w dodatku, według lokalnej legendy nawiedza las w pobliżu domu Tanglewood. Skye zafascynowana staromodnymi ubraniami zmarłej dziewczyny, zaczyna je coraz częściej ubierać i zatracać się w świecie fantazji. 

,,Czy chęć zaszycia się w przeszłości jest taka godna potępienia, skoro teraźniejszość jest najeżona pułapkami, a przyszłość budzi strach?''.

Choć tytuł serii sugeruje, że na czytelnika - a raczej czytelniczkę - czeka urocza i pełna słodyczy historia, to niestety faktyczna treść różni się od pochopnych wniosków. Cathy Cassidy wykreowała młode bohaterki, które jak każda nastolatka, zmagają się z własnymi kompleksami oraz problemami rodzinnymi. Skye czuje się jak marny cień swojej idealnej siostry bliźniaczki, która osiąga sukces za sukcesem i bez najmniejszego problemu zjednuje sobie ludzi. Choć kocha swoją siostrę, to gdy Summer błyszczy i słucha pochwał, Skye chowa się gdzieś w tle, wiedząc że jest jej nieudaną kopią. Trzynastolatka coraz bardziej ucieka w świat fantazji, gdzie czuje się bezpieczna, wartościowa i zauważana. 

Piankowe niebo to urocza, rozgrzewająca serce historia wypełniona czekoladkami i innymi słodyczami, ale i zawierająca w sobie nuty goryczy, jaką potrafią wywołać problemy wieku dojrzewania, a także te rodzinne. Skye, jak na trzynastolatkę, okazała się być nad wyraz dojrzałą bohaterką o oryginalnym charakterze i stylu bycia. Jej losy splatają się z historią Clary Travers. Autorka stworzyła intrygującą tajemnicę, która napędza fabułę i budzi w czytelniku ciekawość. 


Choć nastolatką już daaawno nie jestem, to książka autorstwa Cathy Cassidy ogromnie mi się spodobała. Lektura idealna dla dziewczynek, które wkraczają w świat dojrzewania - ciepła, miejscami pouczająca, zabawna i tajemnicza historia! 

* lubimy czytać
** materiały wydawcy


Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu IUVI!

poniedziałek, 13 kwietnia 2020

294. Złote miasto, Michał Gołkowski

Kontynuacja losów Zahreda - przeklętego boga, którego skazano na wieczne odradzanie się na nowo. Czytelnik opuszcza granice Rundis, gdzie miała miejsce akcja wcześniejszej części, czyli Świątyni na bagnach i wyrusza  w podróż z legendarnymi skandynawskimi wojownikami - Wikingami. Pośród nich swe miejsce odnaleźli Zahred i Mira. 

Michał Gołkowski to zodiakalnie, patologiczny Wodnik z roku Stanu Wojennego. Wbrew pozorom samotnik, mizantrop i introwertyk. Z wykształcenia lingwista, z zamiłowania historyk wojskowości, z zawodu na co dzień tłumacz kabinowy angielsko-polsko-rosyjski. Obecnie stalker. Czarnobylem zafascynowany, odkąd tylko dowiedział się, po co brał wiosną ’86 ten niedobry proszek w kapsułkach z opłatka. Swoje związki ze Wschodem i stosunek do słowiańskości określa jako typowy love-hate relationship. Od zawsze rozerwany pomiędzy Skansenem w Łowiczu a Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, osiadł w końcu pod lasem niedaleko Sochaczewa. *

Trzy wężowe łodzie pełne wojowników z mroźnej, niegościnnej północy suną przez nurty wielkich rzek, aby dotrzeć ku słonecznym, piaszczystym brzegom południa. Złote miasto, powtarzają wszyscy szeptem! To tam, nad wodami mitycznego morza po drugiej stronie świata, wznosi się potężny gród, w którym z pewnością mieszkają bogowie. Ale ponad dachami Złotego Miasta gromadzą się ciemne chmury. Inne imperium, o wiele młodsze i bardziej głodne chwały, ostrzy sobie zęby, mogące bez trudu skruszyć wiekowe mury. Zbliża się oblężenie tak wielkie, że o podobnym nawet pieśniarze nie śmieli marzyć. Od wschodu nadciąga burza, a wraz z nią bitwa, która odmienić może losy całego świata. Przez skowyt wichru w olinowaniu, w trzasku przecinającej niebo błyskawicy i huku przetaczającego się ponad spienionymi falami gromu, słychać tylko jedno imię. Zahred. **


Pierwszą część trylogii Bramy ze złota czytałam w listopadzie zeszłego roku. Książka ta wywarła na mnie mieszane wrażenie - zdecydowanie była to pozycja mająca ogromny potencjał, a pomysł autora pozostawił pełne pole do popisu w kwestii kontynuacji przygód Zahreda. W pierwszej części bohater ten przypominał marionetkę w rękach ludzi niżeli boga, czy głównego bohatera. Operował wydarzeniami, lecz nie był ich wykonawcą. W Złotym mieście Zahred zdecydowanie staje się siłą sprawczą - głosem i rozkazem ludzi, którzy bardzo szybko stają mu się całkowicie podlegli. Bóg napotyka na swej drodze skandynawskich wojowników, z którymi wyrusza w podróż do Złotego Miasta - Miklagardu, legendarnego grodu ociekającego bogactwem i wszelkimi dobrami, o których wikingowie mogą tylko pomarzyć. Skuszeni wizją zdobycia dóbr doczesnych wojownicy postanawiają powierzyć swój los nieznanemu człowiekowi, który wzbudza w nich szacunek, ale i strach wymieszany z tlącym się brakiem zaufania. Czy Zahred okaże się ich zgubą? 

,,Odwaga to ciągła obecność strachu i robienie tego, co trzeba, wbrew niemu. Odwaga to siła, aby pokonać samego siebie!"


Rozpoczynając lekturę drugiej części trylogii, ogromnie się ucieszyłam ponownie spotykając Mirę, bohaterkę którą poznałam we wcześniejszej części. Już wtedy córka wodza plemienia zamieszkującego Rundis wzbudziła we mnie pozytywne emocje. Mira przypomina barbarzyńską superbohaterkę, która buntuje się przeciwko tradycyjnej roli kobiety, ograniczającej się do bycia matką, żoną i gospodynią domową, całkowicie podległą swemu mężowi. Lubię silne bohaterki, które trzymają się swoich zasad i nie dają sobie pomiatać, a Mira jest jedną z nich. Nic dziwnego, że bez problemu odnalazła się ona wśród wikingów, słynących z tego, iż na polu bitwy, jak i w życiu codziennych kobieta stawała obok mężczyzny - nie za nim. 

Po raz kolejny Michał Gołkowski zrobił na mnie wrażenie miejscem akcji oraz czasem, w której zostały osadzone wydarzenia. Jestem ogromną fanką serialu Wikingowie, więc miło było wyruszyć z nimi w niebezpieczną podróż niemalże w nieznane. Autor w ciekawy sposób odtworzył zwyczaje i tradycje skandynawskich wojowników, oraz potrafi tworzyć intrygujące i plastyczne opisy przyrody, a także dynamiczne sceny walki, którym nie brak realistyczności. Niestety nie polubiłam się z głównym bohaterem. Zahred to dziwna postać - według mnie stanowczo przerysowana. W dodatku Gołkowski w przypadku kreacji przeklętego boga okazał się nieco niekonsekwentny. Bohater łamał własne zasady . Nie potrafiłam zrozumieć uczuć, jakimi darzyła go Mira.  


Szczęk oręża to nieodłączny element fabuły. Złote miasto wręcz ocieka od scen walk - nic dziwnego, w końcu pojawiają się tu wikingowie znani z porywczej natury, przypominającej bardziej bestię niżeli człowieka.  Drugi tom spodobał mi się bardziej niż pierwszy, jednak mam wrażenie, że nie do końca są to moje klimaty - fantastykę uwielbiam, problem tylko, że chyba niekoniecznie w takim wydaniu. 

* lubimy czytać
** materiały wydawcy

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Fabryka Słów



poniedziałek, 6 kwietnia 2020

293. Fałszywy Pieśniarz, Martyna Raduchowska

Mroczna kontynuacja Szamanki od umarlaków oraz Demona Luster. Martyna Raduchowska, jedna z moich ulubionych polskich pisarek, powraca z dalszymi przygodami Idy Brzezińskiej. Wrocławska twórczyni zdobyła mnie przede wszystkim swą cyberpunkowym kryminałem Łzy Mai, lecz do jej serii fantasy wróciłam z utęsknieniem. 

Martyna Raduchowska urodziła się w 1987 roku we Wrocławiu, z którym jest związana również sercem. Aktualnie mieszka w Warszawie. Ukończyła psychologię i kryminologię na Uniwersytecie Aberystwyth, neurobiologię poznawczą na Uniwersytecie York oraz psychologię śledczą - Uniwersystet SWPS. Z zamiłowaniem profiluje osoby zaginione i sprawców zbrodni, oraz zgłębia tajniki ludzkiego mózgu. W literackim świecie porusza się w sferze fantastyki. Napisała kilka opowiadań, powieści urban fantasy: Szamanka od umarlaków (2011), Demon Luster (2014) oraz cyberpunkowy kryminał Łzy Mai (2015), za który otrzymała Nagrodę Literacką Kwazar. Pisze i pracuje jako scenarzystka w studiu CD PROJEKT RED.

Ekipa śledcza Wydziału Opętań i Nawiedzeń wkracza do ogrodu Kusiciela, aby odkryć ostatni element układanki. Ekshumacja zwłok nieznanego mężczyzny daje początek serii tragicznych wydarzeń. We Wrocławiu dochodzi do przerażających samobójstw, mroczna przeszłość Kruchego powraca, by upomnieć się o jego duszę, Ida zaś przekonuje się, że dar szamanki od umarlaków w niepowołanych rękach grozi katastrofą, a życzenia potrafią być niebezpieczne szczególnie wtedy, gdy się spełniają… **


Fałszywy pieśniarz to piąta książka Martyny Raduchowskiej, po którą sięgnęłam od 2018 roku, gdy to w moje łapki trafiła pierwsza część losów Idy Brzezińskiej, Szamanka od umarlaków. Już wtedy autorka kompletnie oczarowała mnie swoim elastycznym i swobodnym piórem, a także pomysłowością, która do teraz zaskakuje mnie co rozdział. Do dziś nie jestem w stanie uwierzyć, że otwarcie historii Idy było debiutem literackiej wrocławskiej pisarki. Demon Luster okazał się być kontynuacją ponurą, pełną demonów i innych strachów, jednak występujący tam kryminalny wątek fantasy bardzo przypadł mi do gustu. Od czasu lektury tych dwóch książek minęły prawie... dwa lata i choć nieco wybiłam się z tej historii, to i tak po trzeci tom sięgnęłam z ogromną przyjemnością. Są miejsca, do których człowiek wraca z radością - i jednym z nich jest właśnie bezgraniczna wyobraźnia Martyny Raduchowskiej. Już sama okładka wiele mówi nam o klimacie książki. Mroczna, przytłaczająca negatywnymi emocjami, które wręcz wylewają się z Idy, a nawet wywołująca miejscami gęsią skórkę - a zwłaszcza scena z małymi stópkami (ci, którzy tę lekturę mają już za sobą, będą doskonale ją pamiętać). Muszę przyznać, że zaskoczył mnie kierunek, który obrała Martyna Raduchowska - z pozornie lekkiej i zabawnej historii medium, które wcale nie chce być medium, a w dodatku jest czarną owcą w magicznej rodzinie, stworzyła coś... co nie możemy określić już słowem zabawny, bo trzeciemu tomowi stanowczo daleko do zabawnego i frywolnego dzieła. 

,,Czy kogoś, kto czyni dobrze tylko dlatego, że ma nóż na gardle można nazwać dobrym człowiekiem?
- Obawiam się, że zaczęliśmy filozofować.
- I to- o zgrozo- bez alkoholu''.

Pracownicy Wydziału Opętań i Nawiedzeń (w skrócie WON) w dalszym ciągu kontynuują niełatwe śledztwo w sprawie tajemniczego Demona Luster, niejakiego Marka Karewicza - znanego również jako Karev lub Kusiciel. Antagonista, którego poznaliśmy w poprzednim tomie, nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, a jego przeszłość w dalszym ciągu stanowi klucz do rozwiązania czegoś znacznie większego. Mężczyzna skutecznie utrudnia śledztwo i wcale nie ma zamiaru współpracować z Idą, Kruchym, Rudą, czy resztą ekipy śledczej. Idzie jednak udaje się zdobyć kolejny klucz do jego wspomnień - wspomnień, które przytłaczają swą ponurością. 

W trzeciej części przygód Idy Brzezińskiej zaskoczyła mnie nie tyle co zmiana klimatu na jeszcze mroczniejszy niż w poprzednim tomie, co niezwykły progres w obrębie warsztatu literackiego Martyny Raduchowskiej. To, że wrocławianka potrafi pisać cudownie wiem nie od dziś (Łzy Mai, czy Spektrum to przecudownie napisane książki), jednak i tak Fałszywy Pieśniarz kompletnie otumanił mnie właśnie na poziomie językowym. Autorka czaruje słowem, bawi się językiem polskim, w proste zdania wplata idealną porcję środków stylistycznych i wychodzi jej to doskonale. Niestety w tej części bohaterowie drugoplanowi - oprócz Idy i Kruchego, których relacja pogłębia się i komplikuje jednocześnie - schodzą na drugi plan. Mało tu Tekli, Pecha, Gryzaka, czy innych postaci, które do tej pory ubarwiały lekturę. Treść odnosi się do poprzednich tomów, tak więc przeczytanie tej książki bez znajomości wcześniejszych części, nie wchodzi w grę. Wpierw zachęcam do przeczytania Szamanki od umarlaków, następnie Demona Luster, a dopiero później Fałszywego Pieśniarza. 


Na kontynuację przygód Idy Brzezińskiej niektórzy czytelnicy musieli czekać aż pięć lat - ja na szczęście niecałe dwa. Fałszywy Pieśniarz najprawdopodobniej jest zakończeniem tej historii, choć jak dobrze wiemy, różnie to bywa. Może autorce będzie równie trudno rozstać się z bohaterami i magiczną Polską? Mam taką nadzieję, bo smutno będzie nam bez Idy, Kruchego, Pecha, Gryzaka, Tekli i całej reszty barwnych bohaterów. 

* materiały wydawcy

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Uroboros!