Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

środa, 29 stycznia 2020

277. Król Kruków, Maggie Stiefvater

Król Kruków to pierwszy tom serii, którą chciałam przeczytać od bardzo dawna. Niemalże co chwilę napotykam się na kolejną pozytywną recenzję którejś z części The Raven Cycle. Wystarczy wpisać tytuł serii w wyszukiwarkę, by przekonać się, że ma ona sporą rzeszę fanów oraz nieźle rozbudowaną bazę twórczości czytelników związanej z historią stworzoną przez Maggie Stiefvater. Autorka ta ma na koncie sporo bardzo udanych i dobrze przyjętych książek, więc obok tej serii nie mogłam przejść obojętnie. Zresztą... spójrzcie tylko na tę okładkę! 

Maggie Stiefvater to amerykańska pisarka i artystka, absolwentka historii. Śpiewała na weselach, pracowała jako redaktor techniczny, instruktorka kaligrafii, kelnerka. Teraz, jak sama mówi, w dzień jest zawodową pisarką, a w nocy – artystką. Sama tworzy ilustracje do zwiastunów swoich książek, a razem z siostrą komponuje do nich muzykę. W Polsce ukazało się kilka jej powieści, m.in. trylogia Drżenie (Drżenie, Niepokój, Ukojenie) i cykl Król Kruków (Król Kruków, Złodzieje snów, Wiedźma z lustra, Przebudzenie króla). Mieszka w Virginii z mężem i dwójką dzieci. *

Jedna dziewczyna i trzech chłopaków. Blue pochodzi z rodziny wróżek, jest medium do kontaktów ze światem zmarłych. Gansey, Adam i Ronan, trzej przyjaciele w elitarnej szkoły dla chłopców, obsesyjnie poszukują tajemniczych linii mocy legendarnego Króla Kruków - Glendowera. Z ich powodu pozornie ciche i spokojne miasteczko staje się scenerią niezwykłych wydarzeń. Gdy razem z Blue trafią do magicznego lasu, gdzie czas płata figle, nic już nie będzie takie samo... Przerażające tajemnice, mroczne rytuały, stare przepowiednie, wizje, duchy, ofiary, a to dopiero początek tej historii... **


Na serię Maggie Stiefvater czaiłam się od dosyć dawna - każda kolejna pozytywna recenzja wzbudzała we mnie jeszcze większą chęć poznania losów bohaterów. Właściwie jeszcze przed lekturą wiedziałam, że książki niesamowicie mi się spodobają. Uwielbiam magię, zagadki i niełatwych bohaterów, a The Raven Cycle zawiera w sobie to wszystko w idealnych proporcjach. I choć jest to seria młodzieżowa, to porusza także trudne tematy - między innymi przemoc domową. 

Król Kruków to pierwsza część czterotomowej serii, która bardzo mnie zaskoczyła, ponieważ spodziewałam się po tej książce czegoś zupełnie innego - i zanim wysnujecie błędne wnioski, pragnę zaznaczyć, że historia Blue Sargent oraz trójki chłopaków z elitarnej szkoły Aglionby bardzo przypadła mi do gustu. Sądziłam, że będzie to typowa fantastyka młodzieżowa, jednak zarówno dojrzałe pióro autorki, jak i wielowarstwowa, skomplikowana kreacja bohaterów odbiegają od wielu książek i serii z tego gatunku, które przeczytałam - a uwierzcie mi, że jest tego sporo. 

,,Krzyczą tylko ludzie, którzy mają zbyt ubogie słownictwo, żeby szeptać''.

Maggie Stiefvater poprzez narrację trzecioosobową snuje historię jednej dziewczyny i trójki chłopaków, lecz niech nie zmylą was pozory, gdyż w książce nie znajdziecie trójkąta miłosnego. Główną bohaterką jest Blue Sargent wywodząca się z rodziny wróżek, jednak dziewczyna sama wróżką nie jest. Jest za to swego rodzaju wzmacniaczem mocy. Dzięki niej wizje są wyraźniejsze, a słowa umarłych głośniejsze. To typ outsiderki i indywidualistki. Gansey pragnie odnaleźć Glendowera - legendarnego walijskiego króla, który zaginął dawno, dawno temu. Chłopak ma obsesję na punkcie dawno zapomnianej legendy oraz linii mocy, które śledzi od dawna - ponoć jedna z nich przepływa przez Henriette, miasteczko będące miejscem akcji historii. Ronan Lynch (bad boy) po śmierci swojego ukochanego ojca Nialla walczy z najgorszą wersją siebie. Z kolei Adam Parrish stara się jak może, by stać się najlepszą wersją siebie i uwolnić się od toksycznego ojca. Jest jeszcze Noah przypominający promyk słońca w pochmurny dzień. Nastolatkowie wspólnie postanawiają spełnić marzenie jednego z nich - dokonać czegoś równie niemożliwego, co magicznego. 


Dawno nie zdarzyło mi się trafić na książkę, o której tyle bym myślała już po przeczytaniu jej. Król Kruków zarówno w trakcie, jak i po lekturze zawładnął moimi myślami. Wróżki, duchy, legendy, zaczarowany las, przeklęci kochankowie i uśpiony król. Maggie Stiefvater w magiczny sposób łączy wszystkie te elementy, tworząc historię jedyną w swoim rodzaju. W powieści nie brak zagadek, które czytelnik częściowo będzie musiał sam rozwiązać - bądź czym prędzej sięgnąć po kontynuację. Choć Król Kruków bardzo mi się spodobał, to muszę przyznać, że przez niemalże połowę książki nie do końca wiedziałam co się dzieje. Wynikało to z ilości bohaterów - samych głównych postaci jest dosyć sporo, bo cztery plus jeszcze więcej drugoplanowych - oraz akcji przypominającej swego rodzaju wir, który wciąga czytelnika bez reszty. Każdy z bohaterów jest zupełnie inny i każdy z nich posiada swoją indywidualną historię. Jest też sporo postaci drugoplanowych, które na pewno nieźle namieszają w kolejnych częściach serii. W pierwszym tomie dużo dowiadujemy się o Adamie Parrishu, który w tym momencie jest moim ulubionym bohaterem. Adam to marzyciel, ale i człowiek czynu, który postanawia wyłącznie własnymi rękami zbudować lepsze jutro. Ambitny, dumny, zdeterminowany i zdolny do poświęceń. Jako jedyny z uczniów Aglionby pochodzi z biednej i patologicznej rodziny, a miejsce w elitarnej szkole zawdzięcza tylko i wyłącznie sobie. Pomimo stanu portfela Adam jest o wiele bogatszy od swoich rówieśników, gdyż posiada twardy kodeks moralny oraz kieruje się wartościami zdobytymi przez ciężką pracę.  

Król Kruków to rozpoczęcie, które wiele obiecuje - oczarowuje i wręcz zmusza czytelnika do sięgnięcia po drugi tom, czyli Złodziei snów. Po przeczytaniu pierwszej części jestem ogromnie ciekawa dalszych losów bohaterów. Zwłaszcza po emocjonującym, ale i zagadkowym zakończeniu. 

* lubimy czytać
** materiały wydawcy

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Uroboros!
 


niedziela, 26 stycznia 2020

276. Ostatnie dzieciaki na ziemi (tom I, tom II), Max Brallier

Komiks, lub też powieść ilustrowana na podstawie którego powstał animowany serial produkcji Netflix. Ostatnie dzieciaki na ziemi to wciągająca, lekka i bardzo zabawna historia grupy dzieciaków, które jakimś cudem przetrwały koniec świata. Jednak dopiero teraz zaczęła się prawdziwa zabawa, bowiem Jack Sullivan, Quint, Dirk, June oraz.... potwór domowy Roger muszą przetrwać w post-apokaliptycznym świecie. Czy dzieci będą w stanie stawić czoła różnego rodzaju potworom? 

Max Brallier to bestsellerowy autor New York Timesa. Tworzy książki i gry dla dzieci i dorosłych, m.in. Poptropica: Mystery of the Map, Galactic Hot Dogs, Can YOU Survive the Zombie Apocalypse?, Nights of the Living Dead. Pisał także książki dla takich marek jak: LEGO, Adventure Time, Regular Show, Steven Universe, and Uncle Grandpa. Mieszka w Nowym Jorku z żoną i córką. *

Odkąd nad miastem zapanowała apokalipsa potworów, Jack Sullivan, zwyczajny trzynastolatek, mieszka w swoim domku na drzewie, którego bronią katapulty i fosa, nie wspominając o grach wideo i niekończącej się dostawie ciasteczek i lemoniady, Oreo i Mountain Dew, które przynosi z opuszczonych sklepów. Jednak w pojedynkę Jack nie ma szans przeciwko bandom żywych trupów, Skrzydlatym Bydlakom, Winostworom i Buldożerom, a już na pewno nie poradzi sobie z okropnym, inteligentnym potworem, znanym jedynie jako Blarg. Jack tworzy więc drużynę, którą tworzą: Quint – jego nieco ciamajdowaty najlepszy kumpel, Dirk – były łobuz i postrach gimnazjum, Rover – domowy, dobry potwór, no i June – obiekt jego westchnień. Z ich pomocą Jack zamierza pokonać Blarga, zdobyć najważniejszą Sprawność Pogromcy Apokalipsy i przestać wreszcie być zwyczajnym nastolatkiem! Czy mu się to uda? **


Ostatnie dzieciaki na ziemi to czterotomowa seria komiksów autorstwa Maxa Brallier. Ostatni raz sięgnęłam po komiks dobre kilka, jak nie kilkanaście lat temu (czasem nie mogę uwierzyć w to, jak stara już jestem). Miałam wtedy bzika na punkcie Gigantów, czyli komiksowego tasiemca o Kaczorze Donaldzie, Myszce Miki i reszcie ekipy Disneya, którego kolejne tomy wciąż można nabyć w co drugim sklepie. Pomimo tego, że już wyrosłam z Gigantów, to nieraz kusi mnie zakup kolejnego komiksu - tak dla zasady. I nieraz to zrobiłam. Na miłości do komiksów zbudowanych przez przygody kultowych disneyowskich postaci, urosła moja ciekawość do właśnie tego cyklu. Byłam ciekawa w jaki sposób odbiorę taką formę historii oraz czy autorowi uda się mnie ponownie wciągnąć w świat komiksów. 

Przyznam, że historia nastoletnich bohaterów bardzo szybko mnie wciągnęła głównie dzięki świetnym i niezwykle ekspresywnym ilustracjom. W trakcie lektury czytelnik może wyłączyć mózg i całkowicie się wyluzować - także drodzy uczniowie oraz studenci, znalazłam dla Was ciekawą propozycję relaksu podczas trwania sesji lub na zakończenie semestru szkolnego. Rwąca akcja porywa już od samego początku historii. Autor poświęca niewiele czasu na wprowadzenie w post-apokaliptyczny świat wypełniony zombiakami, potworami, gigantami i innymi monstrami. W Ostatnich dzieciakach na ziemi królują ciekawe czarno-białe ilustracje w różnych rozmiarach - od bardzo małych, po dwustronne. Ilustracje te wspaniale wzbogacają treść i naprawdę potrafią wywołać uśmiech. Odpowiada za nie Douglas Wolgate. Brallier posługuje się łatwym i lekkim piórem dostosowanym do docelowych odbiorców, czyli dzieci i młodszej młodzieży. 

W pierwszym tomie poznajemy głównych bohaterów historii, czas oraz miejsce akcji - czyli miasteczko Wakefield. Poza tym dowiadujemy się co nieco o apokalipsie - odkrywamy jak do niej doszło. Jack Sullivan to zwykły, niezbyt popularny oraz nieco dziwny trzynastolatek, który na tle rówieśników wyróżnia się tylko bujną wyobraźnią. Jego najlepszym przyjacielem jest Quint - niesamowicie inteligenty i kreatywny chłopiec o duszy naukowca. Quint ma masę świetnych, ale i zwariowanych pomysłów, a w dodatku jest złotą rączką. Jego wynalazki pomagają im w walce z potworami. Kolejnym członkiem drużyny Jacka jest Dirk - do niedawna szkolny bully, postrach korytarza i zakamarków, do których oko nauczyciela nie sięga. Teraz główny wojownik i młot na potwory. Nie mogłoby zabraknąć tu kobiecego pierwiastka, który wnosi June - dziewczyna wojownik, która nie da sobie w kaszę dmuchać. Dzieciakom przyjdzie zmierzyć się z okrutnym potworem Blargiem. W drugim tomie ich głównym wrogiem będą zombiaki.  


Jack, Quint, Dirk i June tworzą zgraną drużynę, w której każdy ma swoją rolę, a słabość jednej osoby jest uzupełniona przez umiejętność drugiej. Dzieciaki nie zawsze się ze sobą zgadzają, ale potrafią odnaleźć nić porozumienia. Z ich postawy i zachowania czytelnik może wynieść ciekawe, uniwersalne wartości - takie jak piękno tkwiące w przyjaźni, bezinteresowna pomoc drugiej osobie. Treść nawołuje również do współpracy oraz pokonywania swoich słabości. Oczywiście na pierwszy plan wysuwa się humor i wartka akcja. 

Części serii bezpośrednio łączą się ze sobą, tak więc książeczki należy czytać chronologicznie. W każdej kolejnej części czeka na nich kolejne wyzwanie, masa absurdu oraz inny wróg. Ostatnie dzieciaki na ziemi to fajna i ciekawa historia przedstawiona w atrakcyjny sposób. Dla młodszego czytelnika w sam raz! 

* materiały wydawcy
** materiały wydawcy


Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Jaguar!

czwartek, 23 stycznia 2020

275. Ćma, Jakub Bielawski

Jedna z najbardziej specyficznych, pokręconych i...dziwnych książek, jakie przeczytałam. Ćma Jakuba Bielawskiego należy do gatunku (a właściwie podgatunku literatury), który w Polsce dopiero zaczyna się pojawiać i zdobywać serca odbiorców - weird fiction. Weird fiction to podgatunek fantastyki, łączący w sobie tematykę nadprzyrodzoną, mityczną a także naukową. Powstał on na pograniczu XIX oraz XX wieku. Najpopularniejszymi autorami tego podgatunku są H.P. Lovecraft, Lord Dunsany oraz Arthur Machen. Terminem tym określa się utwory z pogranicza horroru, fantasy oraz science-fiction.

Jakub Bielawski to z wykształcenia historyk, z zamiłowania historyk, z zawodu historyk. Dzieciństwo spędzone w byłym województwie wałbrzyskim w latach 90. pozbawiło go złudzeń co do rzeczywistości i zawartych w niej konserwantów. Jak chwast wyrósł na urodzajnej glebie Kotliny Dzierżoniowskiej. Gdyby był psem, miałby cztery lata. Obecnie udowadnia światu, że można wygrać na kilku frontach jednocześnie. Szczęśliwy konkubent i lokator dwójki burych kotów. *

Dolnośląska prowincja w pierwszych latach XXI wieku. Poniemieckie miasteczka więdną w posępnym cieniu Gór Sowich. Tutaj ludzie umierają na życie. Może to coś w wodzie, albo w powietrzu? Dawnych mieszkańców tych okolic wyrwano z korzeniami, a trzecie pokolenie polskich przesiedleńców wciąż niepewnie bada niegościnny grunt. Bardziej przypominają w tym chwasty niż ludzi. Najmłodsze z latorośli muszą się jednak zmierzyć z trudną i straszną historią regionu. W miejscu, gdzie ludzie odwracają wzrok od zachodzącego słońca, przyjdzie im spojrzeć w puste oczy ciemności. Jakie sny będą śnić, kiedy miast kołysanki usłyszą tylko cichy szelest łuskowatych skrzydeł tysięcy ciem? **


Już z pierwszych rozdziałów powieści Jakuba Bielawskiego płynie klaustrofobiczna atmosfera lęku, którego źródło trudno zdefiniować. Niepokój zdaje się płynąć zewsząd, obezwładnia i dusi czytelnika równie mocno, co bohaterów powieści. Gdzieś tam czai się coś złego, jednak nie wiadomo dlaczego nie chce, bądź nie może przybrać fizycznej formy. Ćmy - identyczne kopie obrzydliwych, nocnych motyli wychodzące wprost z gardła jednej z bohaterek są zwiastunem nieznanej, nieokrzesanej mocy. Paskudny, piwniczny zapach przywodzący na myśl okrucieństwo i cierpienie, atakuje nozdrza drugiej - to kolejne mroczne preludium nadchodzącej katastrofy. Jakub Bielawski przeraża odbiorcę na kilka sposobów, a jego najstraszniejszą bronią jest plastyczność opisów wpływających na wszystkie zmysły czytelnika. Kolejna charakterystyczna cecha pióra naszego rodzimego pisarza jest autentyczny, żywy dialog wypełniony - a momentami wręcz przepełniony - wulgaryzmami, slangiem młodzieżowym wymieszanym z gwarą lokalną oraz językiem potocznym. Bielawski nie upiększa rzeczywistości - a wręcz przeciwnie. Dodaje jej smętnego, depresyjnego klimatu. Budzi w czytelniku niepokój, który wraz z rozwojem fabuły zmienia się w strach - z kolei niesmak wywołany niezbyt przyjemnymi opisami ewoluuje w obrzydzenie. 

,,Lęki żyją dłużej niż pamięć i tradycje, nie znają różnic kulturowych ani językowych''.

Dopiero w połowie książki źródło nieznanej mocy zaczyna manifestować swą fizyczność - jednakże czymże jest to paraliżujące zło? Do tego momentu Bielawski gra na zmysłach odbiorcy. Rozbudza w nim ciekawość i strach przed czymś, co mieszka bądź egzystuje w Górach Sowich.

Kaja to pozostawiona samej sobie zagubiona nastolatka o skłonnościach autodestrukcyjnych - żyjąca w przeświadczeniu o własnej brzydocie, beznadziejności i bezużyteczności. Dziewczyną opiekuje się babcia, która w konfrontacji z dziką, nieokrzesaną i buntowniczą naturą wnuczki pozostaje całkowicie bezczynna. Nastolatka nie potrafi zaakceptować samej siebie. Czuje się bezwartościowa i nikomu niepotrzebna. Rozwiązania swych problemów szuka w alkoholu, samotności i papierosach. 

Nina to dziewczyna z dobrego domu. Pilna uczennica liceum, której celem i spełnieniem marzeń rodziców jest miejsce na studiach medycznych. Przyszła lekarka; ślicznotka... nienawidząca samej siebie. Życie nastolatki na pierwszy rzut oka przypomina utopię: wielki dom, bogaci rodzice, świetlana przyszłość - jednak gdy nikt nie patrzy, śnieżnobiały uśmiech jej matki znika, oczy zachodzą mgłą po trzecim kieliszku wina, a wzorowy ojciec i mąż zatapia się w ciele młodej kochanki. Nina swe smutki, podobnie jak Kaja, topi w alkoholu i innych używkach.   

Czy polubiłam główne bohaterki powieści Jakuba Bielawskiego? Nie. Dziewczyny stanowiły epicentrum nastoletnich uczuć i emocji - egoistycznych, przesadzonych i wytłuszczonych. Jednak w pewien sposób rozumiałam ich zachowanie. Rozumiałam bunt i złość na wszystkich i wszystko. W ich zachowaniu dostrzegałam przede wszystkim ból i rezygnację -smutek, samotność i poczucie przegranej. Jednak miejscami czułam zmęczenie wulgarnym zachowaniem i ciągłym wyklinaniem Kaji; stylem bycia pasującym bardziej do pijaczka spod sklepu, niżeli do nastolatki. Z kolei Nina wywoływała we mnie znużenie swym cierpiętniczym podejściem do życia.  W moim mniemaniu,  kreacja głównych bohaterek nie należy do mocnych stron tej powieści.  Co prawda, dorastanie rządzi się swoimi prawami, ale bez przesady z tym weltschmerzem. 


Ćma to ciekawy i oryginalny polski horror zawierający elementy fantasy oraz delikatnie obsypany klimatem science-fiction. Warto po niego sięgnąć choćby ze względu na gatunek - weird fiction - który w Polsce stanowi swego rodzaju nowość. Bielawski uczynił odważny krok  wybierając gatunek nieżyjącego już twórcy literatury grozy - legendarnego H.P. Lovecrafta. Ćma to lektura bezbłędnie wpływająca na emocje i uczucia czytelnika. To mocna, tajemnicza, ale i niejednoznaczna i niełatwa historia skupiająca się na losach dwóch nastolatek drastycznie się od siebie różniący, a jednocześnie mających wiele wspólnego.  

* lubimy czytać
** materiały wydawcy 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Vesper!


czwartek, 16 stycznia 2020

274. Czynnik diabła, Craig Russell

Książka tak dobra, że wprost nie mogłam się od niej oderwać, a gdy już to zrobiłam, odczuwałam dziwny niepokój rozbudzony przez treść historii psychiatry Viktora Kosárka, policyjnego śledczego Lukáša Smoláka, a także zła, które czai się głęboko w nas. Czynnik diabła to rewelacyjna pozycja, która trafi w gusta najbardziej wybrednego czytelnika - inteligenta, mroczna, zwieńczona fenomenalnym zakończeniem. Jedna z najciekawszych pozycji, jakie przeczytałam. 

Craig Russell to szkocki autor powieści kryminalnych. Zanim zdecydował się na podjęcie kariery zawodowego powieściopisarza był funkcjonariuszem policji oraz zajmował się reklamą jako m.in. copywriter. Płynnie mówi po niemiecku i bardzo interesuje się powojenną historią Niemiec, dlatego akcję wielu powieści osadził w Hamburgu. Zadebiutował w 2005 książką Krwawy orzeł (ang. Blood Eagle), w której pojawił się główny bohater cyklu jego książek, hamburski detektyw Jan Fabel. Powieści z Fablem zdobyły w Europie dużą popularność i zostały przełożone na ponad 20 języków. Drugi tor w twórczości Russella tworzą kryminały, których akcja rozgrywa się w latach 50. XX wieku w Glasgow. Ich bohaterem jest szkocki prywatny detektyw Lennox. *

Praga, rok 1935. Młody psychiatra Viktor Kosárek, były student Carla Gustava Junga, przybywa do otoczonego mroczną sławą zakładu dla obłąkanych Hrad Orlu. Wyposażona w nowoczesny sprzęt placówka znajduje się w zamku przez wieki obrosłym ponurymi legendami. Zamknięto tam sześcioro najokrutniejszych morderców w kraju: Drwala, Klauna, Kolekcjonera Szkła, Wegetariankę, Skiomantę i Demona. Kosárek zamierza wykorzystać najnowsze osiągnięcia techniki, aby wyizolować u nich archetypiczny składnik osobowości odpowiedzialny za czynienie zła - tak zwany czynnik diabła. Gdy tylko zaczyna odkrywać ich zdumiewające tajemnice, natrafia na łączący całą szóstkę zatrważający wspólny element. **


Czynnik diabła już od pierwszych stron obezwładnia czytelnika mrocznym klimatem, który budzi silny niepokój - złowieszcze, duszące przeczucie, że wkrótce wydarzy się coś bardzo niedobrego. Russell prowadzi akcję dwutorowo - z finezją i niezwykłą wprawą żongluje nią pomiędzy Viktorem Kosárkiem - psychiatrą pracującym w okrytym złą, wręcz diaboliczną sławą zamku Hrad Orlu, a policyjnym śledczym, Lukášem Smolákiem, zajmującym się sprawą Skórzanego Fartucha, okrutnie brutalnego seryjnego mordercy. W tle Czechosłowacja w cieniu II Wojny Światowej, a tak właściwie duszna Praga. Russell Craig plastycznie obrazuje biedę, zepsucie, pijaństwo i choroby toczące mieszkańców stolicy. Rzeczywistość ukazana jest w wyjątkowo ponurych epizodach zwieńczonych obrzydliwymi, bestialskimi mordami nieuchwytnego mordercy. Praga jest miastem smutnym, odstręczającym i sparaliżowanym strachem przed Skórzanym Fartuchem. 

Craig Russell wnikliwie szkicuje portrety psychologiczne bohaterów pierwszo- oraz drugoplanowych. Z brutalną dokładnością wnika w spaczone umysły Szóstki Diabła, najokrutniejszych morderców i psychopatów będących pacjentami zakładu dla obłąkanych, w którym Viktor rozpoczyna swą pracę. Najpierw czytelnik poznaje Wegetariankę - kobietę kanibala, Klauna - mężczyznę, który w okropny sposób pozbawiał życia dzieci; Drwala, który z wyjątkowym okrucieństwem zabił swą żonę, córeczkę i syna; Kolekcjonera Szkła - opętańca poszukującego twarzy w szkle, Skiomatę - naukowca wierzącego w inne wymiary; Demona - człowieka, który uwielbia chować swe oblicze za czyjąś twarzą. 

- Diabeł, ten jasny anioł, był z panią przez cały dzień? - zapytał Viktor
- Tak. Czasami jego jasność raniła mnie w oczy. Kiedy indziej poświata wokół niego zmieniała kolor, ale zawsze był piękny. 

Viktor Kosárek znany jest z nowoczesnych metod terapeutycznych, które nie przez wszystkich są uznawane i akceptowane. Były student Junga stosuje neurosyntezę, a w swej pracy wykorzystuje koktajle medyczne, za pomocą których stara się uwolnić id, mroczny element głębokiej podświadomości każdego człowieka - nieprzewidywalne, gwałtowne i skłonne do przemocy. Viktor jest przekonany, iż właśnie w obrębie owego itd znajduje się część, w której następuje połączenie indywidualnych, a także zbiorowych idei zła. Efekty pracy psychiatry przerażają go do głębi, zmieniają jego postrzeganie świata, jak i kwestii dobra i zła.  

Z łatwością można dostrzec profesjonalizm Craiga Russella, który z dokładnością godną podziwu odtworzył miejsce oraz czas akcji. Czytając, można doświadczyć wrażenie podróży w czasie! W trakcie lektury nie sposób zatracić się w rzeczywistości autora, odczuć realny strach i głębię negatywnych emocji. Czynnik diabła czytałam głównie do poduszki, a gdy zgasiłam światło w pokoju z zamiarem pójścia spać, czułam się... dziwnie nieswojo. Ta historia potrafi mocno wpłynąć na psychikę czytelnika.

Czynnik diabła łączy w sobie elementy kryminału, thrillera psychologicznego oraz horroru. Wątek kryminalny toczy się w drugiej części historii, czyli podczas śledztwa w sprawie seryjnego mordercy, niejakiego Skórzanego Fartucha. Główny bohater - Viktor Kosárek, ustępuje wtedy miejsca drugiemu sztandarowemu bohaterowi, Lukášowi Smolákowi, a zło przyjmuje fizyczną formę. 


Tak dobra pozycja przeczytana już na początku roku, podnosi poprzeczkę następnym lekturom. Od Czynnika diabła nie mogłam się oderwać praktycznie od początku książki, lecz najpierw musiałam oswoić się z chłodną narracją Russella. Autor nie koloryzuje, nie upiększa - uderza w czytelnika zepsutą rzeczywistością, a biorąc pod uwagę czas akcji powieści, rzeczywistość ta jest wyjątkowo beznadziejna i depresyjna. Zbliża się II Wojna Światowa, czas cierpienia, śmierci i potworów w ludzkiej skórze. Zakończenie tej historii zaskakuje. Autor wywraca akcję do góry nogami - sprawia, że wszystko w co wierzyliśmy, okazuje się kłamstwem, podłym żartem diabła. 

Podsumowując, Czynnik diabła to wspaniała, lecz niełatwa powieść poruszająca tematykę dobra i zła, duchowości i fizyczności, zaglądająca w mroczne umysły, w których zagnieździł się sam diabeł. W tle II Wojna Światowa zbliżająca się wielkimi, ciemnymi krokami. Prócz tego, czytelnik odnajdzie tutaj wątki sytuacji politycznej Czechosłowacji przed wojną oraz sytuację Żydów. Gorąco polecam. 

* wikipedia.org
** materiały wydawcy

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka!

sobota, 11 stycznia 2020

273. Enola Holmes. Sprawa leworęcznej Lady, Nancy Springer

Druga część sześcio-tomowej serii będącej wariacją losów najsłynniejszego detektywa świata - Sherlocka Holmesa. Za sprawą Nancy Springer czytelnik ma okazję poznać tytułową Enolę, czternastoletnią siostrę mistrza dedukcji, która pragnie być taka jak starszy brat. Niestety czasy, w których żyje nastolatka ograniczają ją licznymi konwenansami społecznymi, które jasno definiują rolę kobiety jako biernej towarzyszki życia mężczyzny, a nie pani swojego losu. Wbrew wszystkiemu i wszystkim, Enola postanawia złapać życia za rogi skrywając się za fałszywa tożsamością. 

Nancy Connor Springer urodziła się w 1948 roku. Amerykańska autorka książek young adult, science fiction oraz fantasy. Jej powieść Larque on the Wing otrzymała nagrodę Tiptee Award. Otrzymała również Edgar Award od nowojorskiej organizacji Mystery Writers of America za powieści Toughing It oraz Looking for Jamie Bridger. Springer to płodna autorka, która napisała ponad pięćdziesiąt książek w trakcie niemalże czterdziestoletniej kariery. Seria o Enoli Holmes mieści się w sześciu tomach, które powstawały od 2006 do 2010 roku.

Enola Holmes powraca, aby rozwikłać kolejne detektywistyczne zadanie. Tym razem poprowadzi sprawę zaginięcia lady Cecily Alistair. W tym celu zamieszka w Londynie, ukrywając się pod postacią panny Iv Meshle - asystentki znanego perdytorysty, czyli osoby zajmującej się odnajdywaniem tego, co zaginęło. Dodatkowo w niewyjaśnionych okolicznościach zniknęła także Pani Holmes - mama nastolatki. Czy rodzina Holmesów rozwiąże wspólnymi siłami te zagadki? Jak potoczy się dalej ta historia? Czy Sherlock Holmes zdoła odnaleźć siostrę, zanim ta zrobi coś głupiego? *


Losy Enoli Holmes pokochało tysiące czytelników na całym świecie. Ta odważna, mądra i niezależna nastolatka stała się inspiracją wielu dziewczynek, a przy aktualnych wzorcach do naśladowania, jest to bardzo dobra wiadomość. Już w pierwszym tomie (Sprawa zaginionego markiza) Nancy Spinger udowodniła, że losów słynnego detektywa da się stworzyć zupełne nową historię, starą zachowując na drugim planie, dzięki czemu fani Sherlocka Holmesa mogą ponownie zanurzyć się w klimacie wiktoriańskiej Anglii, jednocześnie poznając nowe oblicze dzieła Arthura Conana Doyle'a. Wydaje się, że amerykańska autorka stworzyła powieść z powieści, idealnie kompatybilną z pierwowzorem, oddającą cześć nieżyjącemu twórcy Sherlocka. Spinger zachowała elegancję, styl i klimat, jednak tchnęła w tę historię sporo kobiecego pierwiastka. Losy Enoli Holmes silnie związane są z myślą emancypacji kobiet. Główna bohaterka jest buntowniczką, nie zgadza się z rolą kobiety, jaką narzuca jej państwo i głęboko zakorzenione wzorce kulturowe. Enola pragnie zostać kimś więcej niż ozdobą przyszłego męża - pragnie być niezależna i szanowana w gronie detektywów. Wciela się w rolę asystentki nieistniejącego perdytorysty, czyli osoby zajmującej się odszukiwaniem osób i rzeczy zaginionych. Jednak pod nazwiskiem Ragostin kryje się nie kto inny, jak Enola Holmes.   

Czytając pierwszy tom przygód Enoli Holmes, wiedziałam, że ta seria zawładnie polskimi czytelnikami - zwłaszcza tymi młodszymi. Wartka akcja, intrygująca główna bohaterka, która nie dość, że nie da sobie w kaszę dmuchać, to jeszcze usilnie stara się wyrwać z okowów konwenansów społecznych. Warto również wspomnieć o miejscu akcji - wiktoriańska Anglia. Czytelnik przenosi się do Londynu, brudnej stolicy, gdzie przepaść pomiędzy bogatymi a biednymi wręcz przeraża.  Strojne damy w pędzie za przyjemnościami mijają żebraków, a co gorsze - głodujących, umierających w miejskich zakamarkach. Enola postanawia całkowicie odciąć się od swoich braci, którzy chcą zrobić z niej typową kobietę, co zmusza nastolatkę do ciągłych zmian wizerunku. W między czasie Enola realizuję się w roli detektywa - niejakiemu panu Ragostinowi trafia się sprawa zaginięcia lady Cecily Alistair. Początkowo wszystkie dowody wskazują na to, iż lady uciekła z domu, jednak młodsza siostra światowej sławy detektywa odkrywa pewne nieścisłości, które pozwalają się wysunąć śmiałe wnioski. Panna Holmes postanawia rozwikłać sprawę zaginięcia, jednak w trakcie pracy odkrywa mroczną stronę Londynu. Z każdym kolejnym tropem, Enola czuje się coraz bardziej samotna, zmęczona ciągłym ukrywaniem się przed bliskimi i walką o spełnianie swoich marzeń. 


Historia Enoli Holmes zdecydowanie nabiera rozpędu. Podoba mi się kierunek, w jakim zmierza autorka - zagłębiamy się w mrocznych częściach Londynu, a co więcej, Nancy Springer porusza takie zagadnienia, jak emancypacja kobiet. Enola to bohaterka, która zdecydowanie łamie obowiązujące w jej czasach reguły, ponieważ pragnie być kimś więcej niż kobietą  - a może właśnie AŻ kobietą. 

* taniaksiazka.pl

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Poradnia K! 






poniedziałek, 6 stycznia 2020

272. Siła niższa, Marta Kisiel

Kontynuacja nietuzinkowych i zdecydowanie nietypowych przygód Konrada Romańczuka oraz dożywotników Lichotki. Siła niższa to przedostatnia książka, którą przeczytałam w minionym roku. Pełna oryginalnych bohaterów wykraczających poza ramy normalności, kipiąca specyficznym humorem autorki, a także wartką i nieprzewidywalną akcją. Marta Kisiel wie, jak rozbawić czytelnika i wyrwać go z szarej rzeczywistości, jednak jej twórczość jest jedną z tych, którą albo się kocha, albo nie trawi. Choć ja książki Marty Kisiel bardzo lubię, to wiem, że zdanie na ich temat jest dosyć mocno podzielone. Cóż... prawda jest taka, że zanim sięgnie się po którąś z książek tej pani, trzeba wrzucić na luz i przestać traktować wszystko tak poważnie - gwarantowana poprawa samopoczucia! 

Marta Kisiel-Małecka (ur. 18 października 1982 we Wrocławiu) – polska pisarka fantasy, z wykształcenia polonistka. Zadebiutowała opowiadaniem Rozmowa dyskwalifikacyjna na łamach internetowego magazynu literackiego „Fahrenheit” (nr 53/2006). W 2010 roku wydawnictwo Fabryka Słów opublikowało jej pierwszą książkę Dożywocie, należącą do serii „Asy Polskiej Fantastyki”. Trzykrotnie została nominowana do Nagrody Zajdla – powieści Nomen omen (2015), Siła niższa (2016) oraz opowiadanie Szaławiła, za które otrzymała nagrodę w 2018 roku. Fani autorki określają ją słowem ałtorka. * 

Czy warto było odziedziczyć Lichotkę? Ten stary dom w gotyckim stylu, zamieszkały przez ferajnę niecodziennych postaci: naiwnego anioła, rozmiłowanego w gotowaniu morskiego potwora, widmo romantycznego poety, cztery utopce, kotkę o bardzo ostrych pazurach oraz dziwnego królika? Z pewnością można w takim towarzystwie przeżyć niejedną przygodę, o czym początkujący pisarz przekonuje się na własnej skórze? Konrada Romańczuka męczy codzienna rutyna. Za to niczym nowym nie są już dla niego nadprzyrodzone zjawiska. Mimo wszystko zaskakuje go fakt, iż nie jest on jedynym posiadaczem anioła stróża. **

,,Bo w bamboszkach nie sposób być niemiłym. A kiedy ty jesteś miły dla innych, to inni są mili dla ciebie. Tak działa ten świat. Alleluja''.

Z twórczością Marty Kisiel po raz pierwszy miałam okazję zetknąć się w 2018 roku. Od tego czasu w miarę regularnie sięgam po jej powieści, cykle, a także opowiadania. O dziwo, wrocławska autorka w dłuższej, jak i krótszej formie radzi sobie nadzwyczaj dobrze, a swój sukces zawdzięcza niewątpliwie oryginalności historii, którymi częstuje swoich czytelników. To odważna i nowatorska autorka, która nie boi się nieco zamieszać, powywracać język polski do góry nogami i sprawić, że czytelnik buchnie śmiechem w niezbyt dobrym momencie. 


Siła niższa to drugi tom cyklu Dożywocie, w którym poznajemy Konrada Romańczuka, urocze Licho, mistrza patelni Krakena, a także szereg innych barwnych postaci. Pierwszy tom noszący taki sam tytuł jak cały cykl, czytałam w lecie 2019, a podczas lektury bawiłam się wprost wybornie. Z kolei trzeci tom, już nieco inny ze względu na zmianę głównych bohaterów, czytałam w marcu minionego roku. Oczy uroczne zauroczyły mnie nie na żarty i do dzisiaj książka ta stanowi moją ulubioną Marty Kisiel, a także jedną z najlepszych przeczytanych w 2019 roku. Jak widać, cykl przeczytałam nieco na opak (najpierw trzeci, potem pierwszy i drugi tom), ale nie miało to negatywnego wpływu na moje odczucia. Z lekturą Siły niższej nieco zwlekałam, jednak dobrze się stało, że sięgnęłam po tę pocieszną książkę w okresie Świąt Bożego Narodzenia, ponieważ ten czas dla mnie i mojej rodziny co roku oznacza ciężką pracę. Uwierzcie mi, że druga część cyklu Dożywocie przyniosła mi sporą psychiczną ulgę i pozwoliła ukoić skołatane nerwy, za co jestem ogromnie wdzięczna ałtorce (celowy błąd) oraz wydawnictwu. Poza tym, zima wcale nie jest złym czasem na przeczytanie tej książki, gdyż część akcji Siły niższej ma miejsce właśnie podczas Świąt Bożego Narodzenia. 

W fabule odnalazłam się bez żadnego problemu, jednak Marta Kisiel nie byłaby sobą, gdyby nie dodała jeszcze większej ilości elementów fantastycznych oraz dziwacznych, irytująco-intrygujących bohaterów (mowa tu oczywiście o Tsadkielu oraz wikingu z okładki) potrafiących wywołać uśmiech praktycznie u każdej osoby. Jak zwykle urocze Licho dodawało całości ogromnej dawki słodkości wymieszanej z naiwnością charakterystyczną dla wieku dziecięcego, a opryskliwe utopce dwukrotnie popełniły zamach na moją osobę, wywołując we mnie niespodziewany atak śmiechu w momencie, gdy piłam herbatę. Niestety (a może i stety) zabrakło tu Szczęsnego, depresyjnego poety widma, a także seryjnego samobójcy, za to mamy bandę Niemców i Camillę w nieco innej odsłonie. Jak widać - w książce naprawdę sporo się dzieje, autorka bawi się słowem, co można dostrzec już w ciekawym tytule, eksperymentuje z formą, stawia na wyrazistość obrazów oraz żywy, autentyczny dialog. 


Siła niższa to godna kontynuacja udanego Dożywocia, przy której wspaniale się bawiłam. Odpoczęłam, wyluzowałam i trochę popracowałam nad zmarszczkami. To ciepła historia pełna magicznych bohaterów, których połączyła dosyć nietypowa przyjaźń oraz szereg mniej lub bardziej dziwnych sytuacji. Cykl Marty Kisiel to pozycja uniwersalna, która trafi zarówno do młodszego, jak i starszego czytelnika. Nie brak tu również mądrych treści, których należy wypatrywać między wersami. Nie zmienia to jednak faktu, że główne skrzypce gra tutaj specyficzny humor autorki, który kompletnie podbił moje serce. Jeżeli chodzi o twórczość tej pani, to ja jestem zawsze na tak! 

* materiały wydawcy
** materiały wydawcy

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Uroboros!