Jak Prawdziwe Morderstwa posiadały jeszcze całkiem rozbudowany wątek kryminalny (chociaż i tak był bardzo ubogi), tak Kości Niezgody mają go tyle, co kot napłakał. Właściwie nie wiem dlaczego Kości Niezgody są uważane za kryminał. Jak dla mnie, jest to powieść obyczajowa wzbogacona delikatnym wątkiem kryminalnym, ubogo zarysowanym, pojawiającym się sporadycznie, chociaż wydawałoby się, że jest to element prowadzący powieści. Przez niecałe 270 stron śledzimy trywialne życie Aurory Teagarden, prawie trzydziestoletniej panny, do której los w końcu się uśmiechnął. Aurora dziedziczy dom i majątek zmarłej Jane Engle, którą poznajemy w pierwszej części. Niestety, wraz ze spadkiem dostaje również nie lada tajemnicę do rozwiązania. I znowu mamy do czynienia z tym, co krytykowałam w pierwszej części. Kompletny brak klimatu, tajemnicy, suspensu. Jak zwykle Aurora-Sherlock rozgryza wszystko znacznie szybciej, niż powinno być rozgryzione, nie dając możliwości wciągnięcia się w historię. Kolejny raz towarzyszyło mi wrażenie, że wnioski wyciągane przez Roe pojawiały się znikąd.
Pomimo ciekawego tła, jakim jest klastyczny klimat prowincjonalnych kryminałów, gdzie akcja dzieje się w małej miejscowości, jakim jest Lawrenceton i wszyscy sąsiedzi są podejrzani, to powieść wcale nie budzi ciekawości. Charlaine Harris rzuca nazwiskami, co chwile pojawiają się jacyś bohaterowie drugoplanowi, którym brakuje charakteru. Początkowo wszystko idzie dobrym torem, ale później autorka coś sknociła. Mam wrażenie, iż zapomniała, że pisze kryminał, a nie powieść obyczajową. Skupia się na nieistotnych sprawach: koty, ubrania, koty, mężczyźni, koty. Ciągle te kociska. Naprawdę uwielbiam te stworzenia - wierzcie mi, że uwielbiam, ale bez przesady. Wtrącone są wątki, które w żaden sposób nie wpływają na historię, nawet jej nie wzbogacają. Są, bo są - i tyle. Choć powieść jest krótka, to zdecydowanie autorka mogła znacznie więcej umieścić w tych dwustu-siedemdziesięciu stronach.
Kości Niezgody to, niestety, gorsza powtórka Prawdziwych Morderstw. Zbliżając się do końca kompletnie zatraciłam sens czytania tej powieści - a chyba powinno być zupełnie przeciwnie. Zbliżamy się rozwiązania tajemnicy, która towarzyszy nam od początku! Dlaczego więc nie jestem ciekawa? Zakończenie. O jejku, ludzie. Jak można tak zepsuć zakończenie? Wszystko zostało podane na tacy. Dosłownie. W dodatku, w tak idiotyczny, banalny i irracjonalny sposób. Nie odczuwałam żadnych emocji. Właściwie w mojej głowie pojawiła się myśl kończmy to, chcę sięgnąć po coś innego.
Zawiodłam się. Uważam, że z tej powieści można było wycisnąć znacznie więcej. Koncept bowiem jest dobry. Jedyne co ratuję tę powieść to moja sympatia do autorki, jak i fakt, że jest to dobra, lekka odskocznia od nauki. Spodziewałam się znacznie więcej po Kościach Niezgody, zwłaszcza, że spotkałam się naprawdę z pozytywnymi opiniami na temat drugiej części przygód Aurory Teagarden. Poza tym po średnim rozpoczęciu, miałam nadzieję na dobrą kontynuację. Teraz wyobraźcie sobie piękny, czerwony balon, z którego gwałtownie schodzi powietrze. Właśnie tak plasują się moje odczucia, co do tej powieści.
ocena: 4/10
Na zdjęciu mój wierny towarzysz broni: Feliks, aka Felicjan, który nieprzypadkowo pojawił się w tym wpisie. Pozdrawiam.
~*~
Prawdziwe Morderstwa ~ Kości Niezgody
O rany, pierwsze widzę tę książkę na oczy! Biorę w ciemno!
OdpowiedzUsuńHaha, możesz spróbować :)
UsuńCzyli wiadomo po co nie sięgać :P A szkoda, bo sam tytuł zachęcający.
OdpowiedzUsuńNo tak, myślałam, że będzie lepsza :((
UsuńNiestety dużo jest takich książek gdzie pierwszy tom to: ,, omfg jakie to cudowne" a drugi to: ,, Co to jest?!" Raczej nie sięgnę, ale kto wie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :*
atramentowe-ruiny.blogspot.com/
Z braku laku można sięgnąć ale z ogromnym dystansem :)
UsuńMój Boże, jaki słodki kociak! <3 Jak będę na swoim chce kota i psa. Tak, zdecydowanie ;D Wilczak czechosłowacki i egipski mau będą moje.
OdpowiedzUsuńNie dość, że kiepska, to jeszcze kontynuacja... nie mam po co sięgać raczej ;)
drewniany-most.blogspot.com
Haha, czasem mu się zdarzy być słodkim :)) ale ostatnio coraz rzadziej :P mi się marzy norweski leśny :3
UsuńOoo... widziałam już nie raz tę okładkę... ale że czytam recenzję innych recenzentów (w tym i Twoją) to wiem, że nie warto mi się brać za tę powieść ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie warto. Piszę to z bólem, ale taka jest prawda.
UsuńWolę pełnokrwiste kryminały i thrillery - jeśli ta powieść jest nieciekawa i pozbawiona klimatu, to ja podziękuję.
OdpowiedzUsuńKot odwraca uwagę od książki, książka chyba nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
http://cudowneksiazki.blogspot.com/
Nigdy o niej nie słyszałam...może to i lepiej?;p
OdpowiedzUsuńNa pewno po nią nie sięgnę. A kotełek piękny :D
Pozdrawiam:*
Celowo odwraca :) bo ta książka to flop! :)
UsuńKot jakby obrazował twoją recenzje:D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za zdanie egzaminow! Jak ja sie ciesze,ze to juz za mna:p
Dziękuję :) egzaminy z poprzedniego weekendu już za mną :) poszło dobrze!
UsuńFantastyczny kot! Przykro mi, że drugi tom okazał się takim średniakiem:(
OdpowiedzUsuńDzięki :) tak teraz myślę, że może zdecyduje się na 3 tom i dam szansę tej serii :D
UsuńŚliczny towarzysz broni. <3
OdpowiedzUsuńOsobiście nie przepadam za kryminałami w wersji książkowej. Ale mam osobę która bardzo je lubi, a niedługo ma urodziny. Bedę pamiętać by tego cyklu unikać.
Pozdrawiam
http://kociepelko.blogspot.com/
Unikać, unikać! Proponuję "Pogromcę Lwów" Lackberg :)
UsuńKocham kryminały i boli mnie jak są złe. Ale teraz przynajmniej wiem na jakie tytuły uważać.
OdpowiedzUsuńJa również ostatnio pokochałam ten gatunek :) sięgam po niego zupełnie nieświadomie!
UsuńŚwietne zdjęcie, kotek pięknie zapozował ;)
OdpowiedzUsuńA po książkę nie sięgnę, lubię kryminały wgniatające w fotel, a ten chyba taki nie jest.
Musiałam wykonać kilka ujęć, żeby uzyskać taki efekt :P niestety elementu zaskoczenia tu nie ma :c
UsuńŚliczny kot. Szkoda, że książka nie taka śliczna. Pozdrawiam i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńzapoczytalna.blogspot.com
Okładka całkiem przyjemna ale zawartość... Niestety niezbyt :(
UsuńSzkoda, że ta książka Cię rozczarowała. Ja raczej po nią nie sięgnę, ponieważ nie lubię banalnych zakończeń i wolę bardziej intrygujące kryminały ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka była kiepska, a zakończenie ją pogrążyło. To było coś w stylu "*autorka* dobra, kończmy tę książkę, idę na kawke do sąsiadki. *stuk stuk stuk klawiatura*" :D
UsuńNie słyszałam o tej książce. Może kiedyś sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki. :**
Warto przekonać się na własnej skórze :)
UsuńNie słyszałam nigdy wcześniej o tej książce. Myślę jednak, że nie sięgnę po nią w przyszłości, ponieważ banalne zakończenie? To nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) /Julka
Zapraszam na nową recenzję:
http://odkawywoleksiazke.blogspot.com/2016/02/az-po-horyzont-morgan-matson.html
Takkk, to zakończenie... Naprawdę dno.
UsuńRównież nie słyszałam o tej książce, cieszę się więc, że piszesz o takich książkach, o których można nie słyszeć :) Oczywiście obserwuję i zapraszam do siebie: rozenksiazek.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że zainteresował Cię mój blog :) no cóż, jakoś niespecjalnie czytam to, co modne :)
UsuńZ racji tego, iż nie znam autorki ani jej twórczości z racji tego muszę poznać chociaż jedna jej książkę czy polecisz coś jej autorstwa jak na pierwszy raz???
OdpowiedzUsuńPolece Ci serię o Sookie Stackhouse :) na podstawie tej serii nakręcono serial "Czysta Krew" :)
UsuńZatem z recenzji wynika, że "Kości niezgody" mają wszystko to, czego nie powinien mieć dobry kryminał. Będę omijać ją szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńUściskaj Feliksa!
http://twierdza-dictum.blogspot.com
Kryminał jest z tego, jak (za przeproszeniem) z koziej duuu trąbka :)
UsuńNominowałam cię do tagu :D
OdpowiedzUsuńDzięki :*
UsuńSzkoda, że taka słaba :/ W sumie to nigdy jeszcze nie miałam styczności z tą autorką, ale myślę, że skoro pałasz do niej symaptią to kiedyś dam szansę innej jej powieści :)
OdpowiedzUsuńAutorka jak najbardziej, ale jeżeli chodzi o kryminał w jej wykonaniu to niestety odradzam :(
UsuńPo Twojej recenzji na pewno nie dam się namówić na książkę ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Nigdy nie słyszałam ani o tym autorze ani tym bardziej o książce. Mimo to nie przedstawia się dla mnie jakoś super-interesująco, więc chyba ją sobie odpuszczę... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszy tom tej serii, ale niestety nie przypadł mi do gustu, dlatego nie zamierzam sięgać po kolejne części serii tym bardziej, że widzę, iż poprawy nie ma.
OdpowiedzUsuńJa sięgnęłam, bo 1 część naaaawet była dosyć ok, ale na drugiej się sparzyłam.
UsuńWydaje mi się, że to kompletnie nie moja bajka. Znając mnie dałabym szansę tej serii, ale chyba nie mam po co marnować czasu :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie ta autorka pisze bardzo słabe książki :)
OdpowiedzUsuńMnie seria o Sookie ogromnie sie podobała :) tyle że była trochę przydługa :)
UsuńJakiego masz słodkiego kociaka! *-*
OdpowiedzUsuńEm... no i mamy problem Hiuston xD Chyba po to nie sięgnę ;p
Buziaki
http://coraciemnosci.blogspot.com/
Taki się uchował :3 jak widać mnie się nie podobało :)
UsuńHaha, czyli nie tylko ja mam taki totalny nieogar jeśli chodzi o ekranizacje ;)?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że egzaminy poszły! U mnie w szkole też jakaś masakra xd.
Cóż, o serii nigdy nie słyszałam i chyba nic dziwnego :P.
Zepsute zakończenie zdecydowanie sprawia, że książka potrafi wydawać się dwa razy gorsza :/. No i tak to często bywa z kontynuacjami xd.
City of Dreaming Books
Jak widać nie tylko ty :D no ale ekranizacji TEJ serii naprawdę się nie spodziewałam, bo tu dużo się nie dzieje.
UsuńEgzaminy okej :3 udało się :) powodzenia w szkole!
No, żal mi tej serii, bo mogła być dobra
Książkę, będę omijała bardzo szerokim łukiem!
OdpowiedzUsuńNieee! Tę autorkę omijam szerokim łukiem... nie przemawia do mnie. Tak, więc i tym razem podziękuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Książka nie dla mnie, zwłaszcza po twojej opinii! Autorkę kojarzę ze sklepowych półek, ale nigdy nie byłam zainteresowana jej dziełami ;/
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale tym razem zawiesiłam się na kociszku... Jak ten dżentelmen/ ta piękna dama ma na imię? Zostałam fanką tego puchatego futerka! Ehmm.. choruję na kociokwik ;D
OdpowiedzUsuńWybacz, ale nie jestem w stanie oderwać oczu!
Widzę, ze oceniłaś książkę na cztery punkty... także decyzja o pozostaniu przy mruczku... to chyba trafna decyzja!
Przepraszam za ten komentarz ;D
Uściski!
Świetna recenzja, w sumie to nie słyszałam o tej książce ale może czas to zmienić. Chociaż wątpię że tak się stanie bo jakoś do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam: onlybooks-jdb.blogspot.com
To nie książka dla mnie :), a bardzo mnie jeszcze w tym utwierdziłaś oceną i recenzją :)
OdpowiedzUsuń