Jedna z moich ulubionych i najbardziej przerażających historii, jakie dane było mi przeczytać. Smętarz dla zwierzaków czytałam po raz pierwszy kilka lat temu, a dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński i S-ka powróciłam do mrocznego umysłu kultowego twórcy horrorów - Stephena Kinga. Jednak czy historia rodziny Creed czytana po raz drugi zrobiła na mnie tak mocne wrażenie, jak za pierwszym razem?
Stephen Edwin King (ur. 21 września 1947 w Portland) – amerykański pisarz, autor głównie literatury grozy. W przeszłości wydawał książki pod pseudonimem Richard Bachman, raz jako John Swithen. Jego książki rozeszły się w nakładzie przekraczającym 350 milionów egzemplarzy, co czyni go jednym z najbardziej poczytnych pisarzy na świecie. Jest autorem horrorów, które przeszły do klasyki gatunku, jak np. Lśnienie, Smętarz dla zwierzaków (w nowym wydaniu jako Cmętarz zwieżąt), Miasteczko Salem, Podpalaczka. Nie ogranicza się jednak do jednego gatunku, czego przykładem są: Cztery pory roku, Zielona mila, Oczy smoka, Bastion oraz 8-tomowy cykl powieści fantastycznych Mroczna Wieża. Jest wielokrotnym zdobywcą Nagród Brama Stokera i British Fantasy Award. W 2003 został odznaczony prestiżowym Medalem za Wybitny Wkład w Literaturę Amerykańską (Medal for Distinguished Contribution to American Letters, DCAL) przez National Book Foundation, a w 2014 – Narodowym Medalem Sztuki. Stephen King ma córkę i dwóch synów, również pisarzy: Owena Kinga oraz Joe Hilla. Zanim odniósł sukces jako pisarz, pracował jako nauczyciel języka angielskiego w szkole. *
Na świecie istnieją dobre i złe miejsca. Nowy dom rodziny Creedów w Ludlow był niewątpliwie dobrym miejscem - przytulną, przyjazną wiejską przystanią po zgiełku i chaosie Chicago. Cudowne otoczenie Nowej Anglii, łąki, las to idealna siedziba dla młodego lekarza, jego żony, dwójki dzieci i kota. Wspaniała praca, mili sąsiedzi i droga, po której nieustannie przetaczają się ciężarówki. Droga i miejsce za domem, w lesie, pełne wzniesionych dziecięcymi rękami nagrobków - to tam dzieci z miasteczka zakopują swe martwe zwierzaki. Ci, którzy nie znają przeszłości, zwykle ją powtarzają... i nie chcą słuchać ostrzeżeń. **
Historię rodziny młodego doktora Louisa Creeda przeczytałam jeszcze w wydaniu z charakterystycznym kotem z żółtymi, świecącymi oczami. Nosiła ona tytuł nieco inny od najnowszego wydania (które z kolei wraca do jeszcze wcześniejszej wersji książki), czyli Cmętarz zwieżąt. Przyznam, że po tę powieść sięgnęłam ze względu na tytuł - chwytliwy, z celowymi błędami, które pobudziły moją ciekawość. Było to moje drugie zetknięcie się z twórczością Stephena Kinga, bowiem nieco wcześniej sięgnęłam po Carrie w filmowym wydaniu. Jednak właśnie to drugie spotkanie z amerykańskim pisarzem do dzisiaj jest tym ulubionym.
Już na początku recenzji zaznaczyłam, że było to moje drugie spotkanie z tą książką, historią lekarza Louisa Creeda i jego rodziny, oraz kota Churchilla, o którym nie mogłabym zapomnieć. Smętarz dla zwierzaków wywarł na mnie równie mocne i przerażające wrażenie, jak za pierwszym razem. King trafił w mój czuły punkt, mrożąc mi krew w żyłach na ponad czterysta stron. Powieść czytałam z ogromnym zaangażowaniem, jednak po zmierzchu nieco obawiałam się tej lektury - jej ciężkiego klimatu, bohaterów rodem z koszmaru, oraz fabuły - mrocznej, gęstej, wręcz diabelskiej. Smętarz dla zwierzaków to pierwszy horror jaki przeczytałam; pierwsza książka, która przeraziła mnie nie na żarty - a także pierwsza lektura, do której powróciłam z czystą przyjemnością.
,,Co kupisz, to twoje, a to, co twoje, wcześniej czy później do ciebie wróci."
Stephen King to autor, którego nie tylko uwielbiam, ale i szczerze szanuję za talent i jakże bogatą twórczość. Osobiście uważam, że w jego dorobku każdy znajdzie coś dla siebie - coś, co kompletnie wciągnie i przerazi jak diabli. Jest to pisarz, który z pozornie banalnego pomysłu na fabułę potrafi wycisnąć zło w czystej postaci. Nawiedzony hotel, diaboliczny klaun, miasteczko nękane przez wampiry, pies cierpiący na wściekliznę - i w końcu ukochany kot, który wraca z krainy umarłych. Kot będący zaledwie złowieszczym preludium dalszych wydarzeń. Amerykański fenomen bawi się ludzkimi lękami, żongluje emocjami i zabiera na przerażającą przejażdżkę po własnych słabościach. Wszystko w tej powieści ma swój cel, zarówno wydarzenia rozgrywające się na pierwszym planie, jak i te w tle. Stephen King nie przeraża krwawymi scenami i opisami brutalności, wykraczającej poza naszą wyobraźnię, lecz powoli wkrada się do umysłu czytelnika, stopniowo rodząc w nim paraliżujący lęk, który eksploduje wraz z końcowymi rozdziałami.
Louis Creed, młody i obiecujący lekarz już od pierwszych stron wzbudza sympatię w czytelniku. Tak samo jak i jego urocza i pozornie idealna rodzina - żona Rachel i dwójka dzieci - pięcioletnia Ellie i trzyletni Gage. Wszystko wskazuje na sielską historię, jednak autor bardzo szybko wyprowadza z błędu. Kto by się spodziewał, że przeprowadzka Creedów z Chicago do Maine (swoją drogą, Stephen King uwielbia pisać o Maine, gdzie aktualnie mieszka) wywrze tak ogromny i niestety zgubny wpływ na tę rodzinę.
Gorzkie i tragiczne zakończenie wstrząsa do głębi. Zostawia czytelnika zwyczajnie oniemiałego. Brakuje tchu i słów, by opisać jak mocno Smętarz dla zwierzaków potrafi wykręcić umysł odbiorcy. Napełnić go lękiem, wstrętem, szokiem - a także zadziwić desperacją bohaterów i gotowością na NAJWIĘKSZE poświęcenia, w imię tego, co kochają.
Smętarz dla zwierzaków to klasyczny King w najlepszym wydaniu. Arcydzieło horroru, fenomen wydawniczy. Powrót do tej historii był niesamowicie dobrą decyzją. Ta książka dobitnie przypomniała mi o tym, jak bardzo uwielbiam Stephena Kinga.
* wikipedia.org
** materiały wydawcy
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka!