W kwietniu tego roku miałam okazję poznać pióro L.J Shen, podczas czytania Intrygi, której recenzję znajdziecie tutaj. Jak wiecie (lub też nie), książka średnio mi się spodobała, ale postanowiłam dać autorce drugą szansę i sięgnąć po Chaos. Czy coś się zmieniło w moich odczuciach? Cóż... sprawdźmy.
L.J. Shen to amerykańska autorka książek z gatunku romansu współczesnego i New Adult. Mieszka w Północnej Karolinie z mężem, synkiem i kotem. W przeszłości podróżowała po całym świecie, zdobywając liczne przyjaźnie. Shen samą siebie określa jako kiepską przyjaciółkę - zawsze zapomina o urodzinach i nigdy nie wysyła kartek z życzeniami świątecznymi. Autorka czerpie z życia jak najwięcej. Radość odnajduje w zwykłych czynnościach, takich jak spędzanie czasu z rodziną i przyjaciółmi, czytanie, oglądanie HBO i Netflixa oraz śledzenie Stephena Jamesa. Czyta od trzech do pięciu książek tygodniowo i osobiście uważa, że Kroksy i fryzura w stylu mullet powinny być zakazane prawnie.
Rosie: Podobno życie to piękne kłamstwo, a śmierć jest bolesną prawdą. Zgadzam się z tym. Nikt nigdy nie sprawił, że poczułam się tak żywa, poza facetem, który nieustannie przypomina, że mój zegar tyka. On jest moim błyszczącym, zakazanym owocem. Uderzającym błędem, przeciwieństwem mojej dosadności, bezwstydności i szczerości. Jest również byłym chłopakiem mojej siostry. Ale zanim mnie osądzicie, powinniście wiedzieć jedno: Ja pierwsza go zobaczyłam. Pierwsza zapragnęłam. Pierwsza pokochałam. Jedenaście lat później wkroczył do mojego życia i zażądał drugiej szansy. Dean Cole chce być moim jeźdźcem miedzianym. Mój rycerz w lśniącej zbroi w końcu się zjawił. Oby nie za późno.
Dean: Podobno najjaśniejsze gwiazdy gasną najszybciej. Zgadzam się z tym. Ona sprawia, że moje myśli płoną. Jest wyszczekana, złośliwa i ma wielkie serce. W świecie, w którym wszystko jest nijakie, ona świeci niczym Syriusz. Jedenaście lat temu los nas rozdzielił. Ale niech tylko spróbuje zrobić to ponownie. Dobranie się do niej nie będzie łatwe, nie bez powodu jednak nazywają mnie Szatanem. Rosie LeBlanc jeszcze zobaczy, jaki jestem waleczny. A zdobycie jej będzie moim najsłodszym zwycięstwem.
Niejednokrotnie sięgałam po książki wydawnictwa Edipresse. Wyróżniają się one starannością. Seria Święci grzesznicy jest bardzo ładnie wydana, trudno tu znaleźć literówki, czy inne niedociągnięcia. Po niezbyt udanej lekturze Intrygi niekoniecznie miałam ochotę na powrót do Todos Santos. W historii bohaterów znalazłam zbyt wiele elementów, które mnie irytowały. Styl L.J. Shen sam w sobie nie jest zły, jednakże kreacja bohaterów... no, tutaj można byłoby sobie ponarzekać. Głównym powodem sięgnięcia po kolejny tom Świętych grzeszników jest przedstawienie historii Rosie LeBlanc, młodszej siostry Emilii, którą postrzegam jako wyzutą z charakteru i godności. Rose jest przeciwieństwem swojej siostry - jest twarda, odważna i pyskata. Tak samo jak ja, nienawidzi Barona Brutala Spencera, który oświadczył się Emilii i wkrótce wezmą ślub. Dobre.
Budowa powieści jest niemalże identyczna jak w przypadku poprzedniej części. Rozdziały są prowadzone z perspektywy Rosie i Deana, obecne są tutaj liczne retrospekcje, dzięki którym możemy poznać początki tejże historii. Jak jeszcze w przypadku Intrygi, miałam pewne zasoby cierpliwości, tak tutaj niestety mi jej zabrakło. Mam wrażenie, że niemalże wszyscy bohaterowie (oczywiście z wyjątkiem Emilii) wykreowani przez L.J. Shen cierpią na samouwielbienie, a chłopaki z HotHoles przypominają mi cztero-głowego Johnnego Bravo. Ogólnie bardzo mnie razi w oczy wszechobecna bananowatość młodych mieszkańców Todos Santos: niekończące się pieniądze rodziców, szybkie dziewczyny i jeszcze szybsze samochody i niemalże boskie pochodzie głównych bohaterów. Historia Rosie i Deana sama w sobie nie jest zła, a właściwie byłaby całkiem dobra, ale wykonanie, według skromnej mnie, bardzo kiepskie.
Choć Rosie i Emilia LeBlanc są wykreowane na zasadzie kontrastu charakterów, to obie siostry łączy naiwność i pociąg do nieodpowiednich mężczyzn. Podobnie jak Intryga, Chaos niesamowicie mnie frustrował, miejscami doprowadzał do szewskiej pasji. Co prawda, książka ma swoje dobre momenty i sytuacje zapadające w pamięć, ale niestety mankamenty zbyt mocno rzucają się w oczy, a chamstwo (kolejnego) głównego bohatera męskiego niszczy urok i pozbawia romantyzmu tejże historii. Nie będę urywać tego, że jestem zwyczajnie rozczarowana... jednakże upewniłam się w tym, że pióro L.J Shen po prostu nie jest dla mnie. Po lekturze postanowiłam zaznajomić się z recenzjami innych czytelników i ogólnie książka została pozytywnie przyjęta - także być może to ze mną jest coś nie tak. L.J. Shen nie da się odmówić tego, że potrafi wywołać wiele emocji - w moim przypadku akurat negatywnych; autorka potrafi też całkiem wciągnąć. Sam pomysł na powieść nie jest zły, jednakże Shen po raz drugi stanowczo przekroczyła granicę dobrego smaku. Bohaterowie przez nią wykreowani, są przerysowani - wręcz śmieszni i niesmaczni. Zakończenie powieści zwraca uwagę na to, że prawdziwa miłość potrafi zmienić człowieka - ujawnić w nim to, co dobre i godne uwagi. Chaos to dosyć niekonwencjonalna historia miłości, która potrafi zadziwić i doprowadzić czytelnika do wielu skrajnych emocji.
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Edipresse Książki!
Pewnie strasznie bym się irytowała podczas czytania tych książek, więc nadal im dziękuję. Łatwo mnie zniesmaczyć w romansach tego typu, zwłaszcza jeśli jeden z głównych bohaterów, a jeszcze gorzej, oboje z nich, są nie do polubienia. Tutaj pewnie skończyłoby się chęcią rzucenia książką przez okno, a szkoda papieru XD
OdpowiedzUsuńweronikarecenzuje.blogspot.com
Uśmiechałam się przez większość recenzji.Nie zaprzyjaźnię się z tym tytułem,ale bardzo miło się czytało.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
czytanestrony.blogspot.com
Święta recenzja, jednak za książkę podziękuję. 😊
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. Nie czytałam tej książki i raczej nie przeczytam :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBr... na pewno nie zaprzyjaźniłabym się z tą książką.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście książka jest pięknie wydana, lecz chyba nie w moim stylu.
OdpowiedzUsuńCiekawa książka, po którą z przyjemnością bym sięgnęła. Uwielbiam kiedy seria do siebie pasuje i stanowi całość :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Szkoda ze mimo dania drugiej szansy twórczość autorki cie nie zachwyciła. Ja nie znam jej książek i raczej nie będę tego zmieniać
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty, nie mój styl. :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że to nie dla mnie. Też bym się irytowała, więc nie :)
OdpowiedzUsuńSamouwielbienie? Nienawidzę tego w książkach! Pozycja wydaje się dobra, ale zdecydowanie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńW romansach czy erotykach lubię, gdy autor jednak nie przekracza granicy dobrego smaku, a sami bohaterowie wydają się być prawdziwi w tym co robią. Ale mimo tych mankamentów, o których piszesz dałabym szansę tej książce. :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. :)
OdpowiedzUsuńDzięki za szczerą opinię - myślę że ta książka jednak nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Nie jestem pewna czy to książka dla mnie. To samouwielbienie bohaterów mogłoby mi przeszkadzać.
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana, może zmienię zdanie, ale chwilowo mnie do tej książki nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Może gdyby książka wpadła mi w ręce to bym ją przeczytała, ale raczej szukać jej nie będę. :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że bohaterowie wypadli niezbyt korzystnie. Bo właśnie zabieram się za tę książkę i przyznam, że mam do niej średnio pozytywne nastawienie. Zobaczymy jakie zrobi na mnie wrażenie.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji czytać pierwszego tomu :/ ciągle coś, jakieś terminy a książka już od dawna leży i czeka :/
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Czasami przez moment przemknie mi przez myśl sięgnięcie po tego typu powieść, ale po chwili reflektuję się, że pewnie niespecjalnie dobrze bym się w takiej historii odnalazła. Ani fabuła, ani bohaterowie mnie tu nie przyciągają.
OdpowiedzUsuńWłaśnie takie historię mam w tej chwuli ochotę czytać, mimo wszystko
OdpowiedzUsuńNajlepiej czytać to, co nam w danej chwili potrzebne. :)
UsuńWydaje mi się, że nie jest to książka dla mnie, ale recenzja została świetnie napisana!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
Obsession With Books
Myślę, że książka przypadłaby mi do gustu :) Lubię, kiedy historia wywołuje we mnie skrajne emocje. Wtedy ciężko mi się oderwać i pochłaniam całą powieść za jednym zamachem, a ponadto długo ją pamiętam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę i również mi się spodobała. Czekam z niecierpliwością na kolejną część :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Również zdarzyło mi się, że nie podobała mi się książka, które w blogosferze była dość wysoko oceniana. A po Twojej recenzji raczej nie zdecyduję się po nią sięgnąć. Nawet z samego zarysu fabuły podejrzewam, że nie przypadłaby mi do gustu.
OdpowiedzUsuńTo nie dla mnie książka, ale wiem komu ją podarować
OdpowiedzUsuńZapowiada się naprawdę nieźle! Może się na nią skuszę
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się rozczarowałaś. Ja tę serię mam w planach, a Intryga już czeka na półce. Nie wiem tylko kiedy się za nią zabiorę. Na razie zostawiam ją sobie "na potem". Czytałam wiele opinii i rzeczywiście, w większości były pozytywne. Znalazłam jednak też takie, które wytknęły jej błędy. Sama jestem więc ciekawa jak ja ją odbiorę.
OdpowiedzUsuńA mi się ten tom podobał o wiele bardziej niż pierwszy. ;)
OdpowiedzUsuń