Ostatnimi czasy moja uwagę przykuły książki, które od dłuższego czasu
znajdują się w mojej biblioteczce, a mianowicie te należące do gatunku
fantastyki młodzieżowej. Jako nastolatka zaczytywałam się w niej, ale nie
wszystko udało mi się pochłonąć - no wiecie, ten cały szał dorastania zabiera nam dużo czasu, który
głównie przeznaczamy na głupoty. Wracając jednak do sedna sprawy. Bodajże 3 lata temu zakupiłam pierwszą i trzecią część cyklu Richelle Mead Akademia Wampirów. Tak, dobrze przeczytaliście.
Pierwszą i trzecią. Dlaczego tak? Ach, mole książkowe będą wiedziały o co
chodzi. Szybkie bicie serca, oczopląs. Masa książek wokół, nie wiadomo na którą
patrzeć, a co dopiero którą kupić i tak też przez przypadek w moje ręce wpadły
te dwie części: tytułowa Akademia Wampirów oraz Pocałunek Cienia. Pierwszą
część przeczytałam jakoś świeżo po zakupie, no ale trzeciej nie opłacało mi się
czytać - jak to tak bez drugiej części? Przecież to nie po Bożemu. No
więc książeczka leżała tak tygodniami, miesiącami, latami. Dopiero jakiś czas
temu zebrałam się na zakup drugiej części i po raz kolejny przekroczyłam bramy
Akademii świętego Władimira - bo właśnie tam głównie ma miejsce akcja
cyklu.
„W murach Akademii zagnieździły się intrygi i kłamstwa. Szepty snuły się w korytarzach, a prawda ukrywała po kątach.”
Powroty bywają ciężkie, nawet jeżeli wcześniej było
się na samym szczycie. Właśnie o tym przekonała się główna bohaterka cyklu
Richelle Mead. Wcześniej uwielbiana i podziwiana, teraz poniżana,
wytykana palcami i uznana za zdrajczynię. Akcja dzieje się w Akademii,
czyli w zamkniętym terenie. Nie obejdzie się więc bez dramatów, intryg, konfliktów, zdrad oraz romansów.
Losy Akademii przedstawia nam Rose Hathaway, dampirka. Dampir to wybuchowa mieszanka. Pół-człowiek, pół-wampir., którego zadaniem jest chronienie morojów - wampirów czystej krwi. Rose od dziecka przyjaźni się z jedną z nich, Wasylisą Lissą Dragomir - można nawet powiedzieć, że nastolatki łączy coś więcej. Odsuńcie od siebie te zbereźne myśli! Dziewczyny łączy tajemnicza więź. Rose potrafi przenikać do świadomości Lissy i to zupełnie nieświadomie. Dzięki temu Hathaway idealnie nadaje się na jej strażniczkę, a o niczym innym nie marzy! Lissa była dla mnie postacią mdłą, bez charakteru. Przerażona wampirza nastolatka, której każdy potrafił namącić w głowie i zaszczuć. Zupełne przeciwieństwo Rose, której temperament można było wyraźnie poczuć na kartach opowieści. Rose musiała bez przerwy być na baczności, by móc zapewnić bezpieczeństwo tak bezbronnej osobie, która w gruncie rzeczy była znacznie potężniejsza od większości bohaterów. W Lissie widziałam potencjał, który autorka wykorzystała w dalszych częściach (z czego bardzo się cieszę), ale o tym nie będę się rozwodzić teraz, bo to recenzja pierwszego tomu.
Wątek miłosny między Rose a Dymitrem jak dla mnie wziął się tak nagle, że aż znikąd. Mam wrażenie, że autorka zgubiła kilka rozdziałów, w których ta relacja powinna się dopiero rozwijać, ale niestety zanim się rozwinęła to się pojawiła. Tak jak mówiłam: ciężko zdobyć moje uznanie, jeżeli chodzi o kwestie miłosne w książce. Jak dla mnie Rose i Mason byliby ciekawsi, choć pewnie nie znajdzie się tu osoba, która myśli tak jak ja. Dymitr to jak najbardziej bohater pozytywny. No wiecie, taki bohater z krwi i kości! Silny, umięśniony, zdyscyplinowany, całkowicie oddany swojej misji, jaką jest chronienie morojów. Zresztą tak samo jak Rose. Nie ma co ukrywać, że Rose i Dymitr pasują do siebie jak ulał, ale czy aż nie za bardzo? I to właśnie przez to podobieństwo pojawiają się ich dylematy. Miłość, czy obowiązek?
„(...) wszyscy musimy czasem robić rzeczy, na które nie mamy ochoty. Takie jest życie.”
Akademię Wampirów czyta się bardzo szybko. Książka jest napisana prostym, łatwym do przyswojenia językiem, który nie wymaga wysiłku czytelnika. Jest to oczywiście plus. Po ciężkim dniu nie ma to jak zabrać się za tak lekką lekturkę. Bohaterowie szybko zdobyli moją sympatię (nie wszyscy, ale większość). Jeżeli chodzi o pomysł na książkę, to co prawda nie można powiedzieć, że błyszczy on oryginalnością, bo akademie, szkoły i inne tego typu organizacje, do których uczęszczają wampiry są dosyć oklepanym motywem (Akademia Wampirów pojawiła się na rynku mniej więcej w czasie boomu na wampiry, kiedy to ludzie szaleli na punkcie Zmierzchu, Domu Nocy, Błękitnokrwistych, Martwego aż Do Zmroku i innych tego typu książek, gdzie tematyka wampirów pojawiała się tak często jak niechciane ciąże w gimnazjum) ale autorka sprytnie wymyśliła dampiry, czyli pół-wampirów pół-ludzi, określiła ich rolę w świecie i nadała charakter. Jest to zużyty motyw zawierający jakiś tam powiew świeżości. Polubiłam tę historię, ale nie zakochałam się w niej. Czytałam chętnie, ale bez silnych emocji. Bohaterów darzyłam sympatią, ale żaden nie stał się moim ulubieńcem. Polubiłam to zdecydowanie dobre określenie.
Książkę czytałam rok temu, o ile nie więcej, a mimo to dalej mogę śmiało wypowiedzieć się na jej temat. To dosyć charakterystyczna seria, która na pewno nie jednemu czytelnikowi ukradła nockę. Jeżeli ktoś ma ochotę na lekturę przy której można się zrelaksować, lubi serię Dom Nocy jak i książki z gatunku fantastyki (młodzieżowej) to polecam. W 2014 roku na ekrany kin trafiła ekranizacja powieści o tym samym tytule. Ogólnie to została przyjęta negatywnie, ale jak dla mnie to całkiem dobra robota. Podobieństwo filmu do książki jest naprawdę bardzo, ale to bardzo widoczne, a bohaterowie zostali trafnie dobrani. A chyba właśnie o to chodzi w ekranizacji, nie?
Seria składa się z sześciu tomów, kolejno: Akademia Wampirów, W szponach mrozu, Pocałunek Cienia, Przysięga Krwi, W mocy ducha, Ostatnie Poświęcenie. Ja mam za sobą połowę, a za drugą połowę mam zamiar zabrać się w tym roku i mam nadzieję, że to zrobię.
Pierwszą część serii Richelle Mead o wampirach i dampirach oceniam 6,5/10. Zazwyczaj nie daję połówek, ale tutaj muszę, by mieć czyste sumienie. Może nie jest to jakaś wysoka ocena, ale dobra - tak samo jak książka.
Bardzo dziękuję Wam za ciepłe przyjęcie mnie z powrotem. Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytelników - zarówno tych, którzy zostawiają po sobie jakiś znak, jak i anonimowych. Dziękuję za czas, który poświęcacie na przeczytanie moich wypocin. Jak widać, kolejną recenzję poświęcę książce Kristin Cast Bursztynowy Dym, którą mam już za sobą. Pozostało mi tylko sklecić tekst. Pozdrawiam!
Pamiętam że cała serie bardzo mi się podobała czytałam ją nawet dwa razy szybko wciąga co jest wielkim plusem, ale film jak dla mnie słaby pozdrawiam http://wiktoriaczytarazemzwami.blog.pl/
OdpowiedzUsuńOj tak, wciąga :) ja pierwszą część również czytałam dwukrotnie. Po takiej przerwie jednak musiałam sobie odświeżyć pewne informacje, by móc przejść dalej :)
Usuńrównież pozdrawiam :*
Na razie mijamy się z książkami o wampirach. Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy gorąco i zapraszamy do nas :)
rodzinne-czytanie.blogspot.com
Mam nadzieję, że kiedyś się zdecydujecie :)
UsuńCzytałam je w ostatnie wakacje i strasznie mnie wciągnęła. Niestety dostałam od mojej koleżanki straszny spojler na jej temat i tak oto miałam zniszczone "pochłanianie" tych lektur ;)
OdpowiedzUsuń+ śliczny blog!
Pozdrawiam,
http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2016/01/restart.html
Bardzo dziękuje :*
UsuńEh, tylko nie spojler :( ja bronię się przed spojlerami rękami i nogami i póki co mi się to udaje :D spróbuj wymazać to z pamięci :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńCzytałam kilka lat temu i bardzo miło wspominam
OdpowiedzUsuńidealna młodzieżówka :) również miło wspominam lekturę.
UsuńCała seria przede mną. Stawiam dość wysoko poprzeczę, ze względu na inną serię autorki, która praktycznie za mną, brakuje ostatniego tomu Kronik krwi, której premiera będzie pod koniec roku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
"Kronik Krwi" nie czytałam, ale słyszałam wiele o tej serii. Kiedyś się z nią zaznajomię :)
UsuńWampiry nie leżą w kręgu moich czytelniczych zainteresowań, może kiedyś ulegnie to zmianie :)
OdpowiedzUsuńZawsze warto sięgać po coś nowego :)
UsuńPrzyznam, że wcześniej omijałam fantastykę - szczególnie wampiry, które współcześnie przedstawiane są dość śmiesznie - ale jakiś czas temu nabrałam ochotę na te ''najgłośniejsze'' powieści. Seria Akademia Wampirów też się znajduje na takiej liście, więc mam nadzieję, że w tym roku mi się uda ją przeczytać ;D
OdpowiedzUsuńJa również mam taką nadzieję. Powinno ci się spodobać. Lekka młodzieżówka niewymagająca myślenia :)
UsuńJa AW całkiem lubię, ale mogę nie być obiektywna, wszak Dymitr jest chyba jedyną moja platoniczno-książkową miłością :).
OdpowiedzUsuńW ekranizacji podobała mi się aktorka grająca Rose, ale Dymitr to była totalna porażka - jak stwierdziłyśmy z koleżankami - taki pieniek drewna albo wór kartofli. to nie był ten facet z książki. O nie! :D
Pozdrowienia z Po drugiej stronie książki od Książniczki
Hahaha, filmowy Dymitr też wywarł na mnie takie wrażenie :D
UsuńJa sięgnęłam po AW przez Zmierzch, przyznam się bez bicia, haha. Pierwszy tom jest taki sobie o. Drugi lepszy ale trzeci rozwala system. Za to film... totalna porażka ;/
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/
Nie ma czego się wstydzić. Ja swoją przygodę z wampirami zaczęłam od Zmierzchu, który okropnie mi się podobał. Uwielbiam całą serię :) masz rację. 2 część jest lepsza od 1, a 3 od 2. Mam nadzieję, że w przypadku 4, 5, 6 też tak będzie :)
UsuńPrzygodę z Rose zaczęłam od 2 części wtedy kiedy pojawił się Iwaszkow kocham tego pana dlatego też seria "Kroniki krwi" o wiele bardziej przypadła mi do gustu! :)
OdpowiedzUsuńMnie Iwaszkow strasznie irytował. Może w dalszych częściach (o ile się pojawi) bardziej przypadnie mi do gustu :)
UsuńLubię książki Mead (a przynajmniej serię o sukubie), bo tej nie czytałam, prawdę mówiąc :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam serii o sukubie, ale slyszalam o niej :) może kiedyś przeczytam :)
UsuńKsiążek nie czytałam, jakoś zostały wydane w momencie gdy z młodzieżówek przerzuciłam się na całkowitą fantastykę i gdzieś przeoczyłam tę serię. Potem już szkoda było mi czasu by zabierać się za 6 części. :) Za to oglądałam film i nie był taki zły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Geek of books&tvseries&films
Cieszę się, że film Ci się nawet podobał. 6 części to wcale nie tak dużo, zwłaszcza napisane tak lekkim piórem. Gorzej byłoby z serią "Domu Nocy" :D
UsuńKiedyś mam w planach tę serię, zobaczymy co wyjdzie. Filmu też nie widziałam, bo chce najpierw poznać papierową wersję :)
OdpowiedzUsuńWitamy, witamy :)
Lepiej zacząć od książki :) mam nadzieję, że kiedyś przeczytasz ^^
UsuńKsiążkę tak na prawdę ukradłam mojej kuzynce i zaczynając ją jakoś specjalnie zła nie była. Jednak jeśli chodzi o wampiry to Zmierzch mi wystarczy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Cmentarz Zapomnianych Książek
Wampiry nie są dla każdego :) dla jednego totalny absurd, dla drugiego coś ciekawego :)
UsuńPamiętam bum na wampirze książki, ale po fali fascynacji przyszło znudzenie i akurat "Akademia wampirów" mnie ominęła. Przypuszczalnie nie rozważałabym nawet przeczytania tej książki, ale skoro główny bohater męski ma na imię Dymitr (choć to dość dziwne kryterium doboru lektur) to chyba się skuszę. :>
OdpowiedzUsuńOho, boom na wampiry to było coś. Wszędzie, wszędzie, wszędzie te książki, zdjęcia z filmów (Głównie ze Zmierzchu), fankfiki. Cieszę się, że mamy to już za sobą, bo co za dużo to niezdrowo. Tak, Dymitr. :D dla mnie to imię jest... dziwne, ale skoro Tobie się podoba :D
UsuńMiałam szał na punkcie wampirów w gimnazjum i szkoda, ze wcześniej nie słyszałam o tej serii :D Uwielbiam serię Domu Nocy mimo, iż ten cykl zbiera mnóstwo negatywnych opinii :)
OdpowiedzUsuńskrytaksiazka.blogspot.com
Dla mnie też gimnazjum okazało się być szałem na wampiry :) pewnie gdyby nie urocza pani z lokalnej księgarni, to nigdy by ta seria do mnie nie wpadła :)
UsuńJakoś szału na punkcie wampirów nie miałam i albo udało mi się to ominąć, albo wszystko przede mną :) Szczerze mówiąc, gdy inne koleżanki zaczytywały się w wymienionych ,,Zmierzchach", ja wolałam sięgnąć po sprawdzone części ,,Władcy Pierścieni" :) Ale co do te książki - powiem tak, jakoś nie pociąga mnie ona (chyba ze względu na tematykę). Sądzę, że nie przypadnie mi do gustu ten ,,mdły charakterek", bo lubię zdecydowane postacie :) Może jak kiedyś natknę się na ten tytuł w bibliotece, to zastanowię si e nad przeczytaniem :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTaaak, mdły charakterek jest naprawdę wkurzający. Na szczęście nie jest to postać prowadząca (no ale jedna z głównych). Ja niestety jestem podatna na tego typu rzeczy :D Również pozdrawiam :)
UsuńMam ochotę przeczytać tą serię, ale dopiero jak przeczytam wszystko co sobie zaplanowałam do tej pory. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Najważniejsze, że jest ochota! :) Również pozdrawiam :***
UsuńFantastyka i do tego w wersji młodzieżowej to zdecydowanie książka nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie nie namawiam :) Dziękuję za odwiedzinki :)
UsuńZetknęłam się z tą książką jakieś sześć lat temu i wtedy strasznie mi się podobała, przeczytałam bodajże 3 części i już później kompletnie zapomniałam o tej serii. Może kiedyś odświeżę ją sobie w wolnym czasie :)
OdpowiedzUsuńJa też mam za sobą 3 części i muszę szybko nabyć 4, bo znając mnie seria pójdzie znowu w odstawkę :(
UsuńZaciekawiłaś mnie. :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie!:)
http://canevautrien.blogspot.com/
Dziękuję za zaproszenie, na pewno odwiedzę :*
UsuńJuż kiedyś czytałam tę książkę, ale zdążyłam zapomnieć jej fabułę. Może kiedyś poprawię tę skazę, ale pierwszeństwo mają książki, po które sięgnę po raz pierwszy w życiu. :)
OdpowiedzUsuńhttp://bluszczowe-recenzje.blogspot.com/
Przy większej ilości czasu wolnego czemu nie :) czyta się całkiem przyjemnie :P
UsuńSwego czasu bardzo chciałam poznać tę serię, ale potem przeszła mi ochota. Niemniej jak mi się znowu coś ''odwidzi'' to się skuszę.
OdpowiedzUsuńW takim razie trzymam kciuki, że kiedyś przeczytasz choćby 1 część :) może to nie jest jakaś bomba wydawnicza, ale naprawdę przyjemna seria.
UsuńWitamy ponownie w naszych blogowo-recenzenckich stronach! :)
OdpowiedzUsuńJa już dawno nie czytałam nic o wampirach, ale przyznam się szczerze, że nie jestem pewna czy chciałabym zaczynać nową serię ;) Może jak uporam się z tymi, które mam już pozaczynane ;)
A witam, witam :)
UsuńJak się ma więcej wolnego czasu, to czemu nie. Ale lepiej pochłonąć wszystko za jednym zamachem, bo potem się zapomina i trzeba wracać :)
Pozdrawiam ;*
To tak: odnośnie Akademii Wampirów. Mam w domu tylko pierwszy tom, ale czytałam wszystkie dzięki faktowi, że moja biblioteka miejska zrobiła mi ten zaszczyt i kupiła całą szóstkę.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - lubiłam Rose... tylko w pierwszej części. Szanowałam do trzeciej. Później nie znosiłam. Bo może sobie być temperamentna i odważna - nie odmówię jej tego. Ale jest też wkurzająca, mało stabilna jak na osobę, która niby ma za cel chronić przyjaciółkę, podejmuje BEZNADZIEJNE decyzje i po prostu mnie irytuje. To taki typ, który po prostu bym wykreśliła ze swojej pamięci. Także czytelniczej.
Po drugie - Dymitr. Nienawidziłam gościa od początku i nie polubiłam ani na chwilę, w każdej kolejnej części. Możesz się więc domyślać, że również wątek miłosny nie wzbudził mojego entuzjazmu. A jako że cała fasada tej serii opiera się na wątku miłosnym, pomiędzy osobami, których nie cierpię - oczywiście nie zdobyła ona mojej wielkiej sympatii. Właściwie to cenię ją wyłącznie za postacie drugoplanowe.
Lisa - fakt, w pierwszej części była wkurzająca, a i później - bodajże w piątce, nie popisała się, ale i tak bardzo ją lubię i szanuję, chyba ze względu na decyzje jakie podejmowała, na to jak uroczy wydawał mi się wątek jej i Christiana, ze względu na to, że to inteligentna dziewczyna i w przeciwieństwie do Rose, bierze odpowiedzialność za swoje czyny.
Mason - też uważam, że gdyby wątek miłosny skupiał się na nim i na Rose, ta seria miałaby większe szanse na wkupienie się w moje łaski. Uwielbiałam Masona! Taki fajny gość! I nienawidziłam Rose, że sobie z nim tak pogrywała. :/
Adrian - miłość mojego życia. Jedna z wielu w każdym razie. Uwielbiam fakt, jak sarkastyczny, jak żywy, jak wspaniały jest. Mój ideał. I znów - nienawidzę Rose, ze względu na niego. Skoro czytałaś trójkę, to wiesz co ta zdzira zrobiła na końcu.
Właśnie te trzy pierwsze książki lubię. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że do nich kiedyś powrócę. Ale trzy kolejne... NIE CIERPIĘ. Za dużo bohaterów, których nienawidzę.
Choć znów - Sydney i Abe są fantastyczni. <3
Ale jest też za dużo dramatyzmu i zakończenie, którego nie cierpię.
Ale dzięki tej serii, powstał spin-off skupiający się na Adrianie między innymi, także za to lubię Akademię. Niemniej jednak, Kroniki Krwi są dużo lepsze. :3
Przepraszam za te żale, ale naprawdę nie lubię Rose. I Dymitra.
Pozdrawiam,
Sherry
Od zawsze miałam ogromną ochotę na te książki, ale moja biblioteka nie ma ich w swoich zbiorach. Swego czasu pobrałam ebook pdf, ale popsułam czytnik, so... Ciągle coś mi przeszkadza w przeczytaniu. Ale żyję z nadzieją, że kiedyś w końcu się uda. ;)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą... seria ma piękne okładki. ♥
Pozdrawiam, K.
recenzje-koneko.blogspot.com
jest to jedna z moich ulubionych serii, czytał całą już 3 a może 4 razy :)
OdpowiedzUsuńO rety, a oto cykl, do którego od dawna próbuję się zabrać i zupełnie nie jest mi po drodze. Chyba zmotywuję się mimo wszystko i spróbuję przeczytać. Wpadłam na tą recenzję przypadkiem, ale skoro tu jestem to niech przyniesie to pozytywne rezultaty :)
OdpowiedzUsuńCzytałem i bardzo lubię! Ciekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuń