Po raz kolejny dałam się kompletnie oczarować Collinsowi. Sięgając po tę książkę, naprawdę nie spodziewałam się, że będzie ona aż tak dobra! Okazała się być lepsza od Tajemnicy Mirtowego Pokoju, która jak wiecie, zdobył u mnie 10/10 punktów.
Wilkie Collins to angielski powieściopisarz, autor opowiadań oraz dramaturg. Ogromną popularność zdobył już za swojego życia - napisał ponad m.in. 30 powieści i ponad 60 opowiadań. Utworami, które przyniosły mu największą popularność są: Kobieta w Bieli (The Woman in The White), Kamień Księżycowy (The Moonstone), Armadale oraz No Name, czyli Córki niczyje. Był on bliskim przyjacielem Karola Dickensa - na łamach jego gazety były publikowane odcinkowe powieści Collinsa. Prekursor powieści sensacyjnej i detektywistycznej.
Dzięki uprzejmości wydawnictwa MG miałam możliwość przeczytać i zrecenzować dwie inne powieści autora: Córki niczyje, Tajemnica Mirtowego Pokoju. Córka Izebel to trzecia powieść brytyjskiego autora, którą przeczytałam, także warsztat Collinsa jest mi znany, jednakże autor potrafi za każdym razem mnie zaskoczyć i oczarować swymi umiejętnościami pisarskimi.
,,Im jesteśmy lepsi, tym więcej bezinteresownej uwagi poświęcamy innym. Im jesteśmy gorsi, tym bardziej koncentrujemy się na sobie."
Tytułowa Izebel to wdowa po słynnym profesorze-chemiku, który zmarł zostawiając swoją żonę i córkę w ubóstwie. Madame Fontaine odziedziczyła swój mroczny przydomek po pogańskiej królowej Izraela, będącej symbolem zła, okrucieństwa, chciwości i rozwiązłości. Jak łatwo można się domyślić, panie Fontaine nie są pozytywnie postrzegane przez społeczeństwo. Córka Madame Fontaine, Minnie jest zakochana ze wzajemnością we Fritzu, jednakże ojciec kawalera stanowczo sprzeciwia się małżeństwa swego syna z córką Izebel, gdyż gardzi jej matką. Madame Fontaine jest gotowa na wszystko, by spełnić marzenia swej jedynaczki.
,,Każdy człowiek wydaje się sobie ciekawy - ale im więcej w nas niegodziwości, tym bardziej jesteśmy sobą zaabsorbowani."
Pani Wagner to wdowa po światłym człowieku, zwolenniku liberalizmu, która po śmierci swego ukochanego męża kontynuuje jego pracę filantropijną. Wagnerowie na swój cel obrali sobie zakłady sprawujące opiekę nad obłąkanymi osobami - pragną, by życie tych pokrzywdzonych przez los ludzi, znacznie się polepszyło. Prócz tego, walczą o prawa kobiet - pragną, by tak samo jak mężczyźni, miały one prawo do godnego stanowiska pracy. Tym sposobem trafia na osobę Słomianego Jacka.
Narratorem i jednym z czołowych bohaterów powieści jest David Glenney, krewny pani Wagner. Młodzieniec zupełnie przez przypadek zostaje wciągnięty w niezwykle skomplikowaną historię, jaką mamy okazję przeczytać dzięki wspaniałemu umysłowi Collinsa. Tym razem autor na tło akcji wybiera dziewiętnastowieczny Frankfurt - serce finansowe Niemiec. To tam ma miejsce szereg tragicznych zdarzeń, które doprowadzą do rozwikłania mroczonej tajemnicy jednej z bohaterek.
Wilkie Collins w Córce Izebel wykazał się swą bezbłędną umiejętnością wnikania poza psychologiczną barierę bohaterów. Niejednokrotnie doprowadził mnie do stanu chwilowego otępienia - podczas lektury zatrzymywałam się nad pewnymi fragmentami i czytałam je raz po raz, smakując ich jakże wymowne znaczenie, mające odbicie w ówczesnej rzeczywistości, tak innej od tej odpowiadającej autorowi. Collins w swych powieściach umieszcza istotne problemy społeczne, mające miejsce w jego czasach - tym razem na pierwszy plan wysunęły się prawa kobiet oraz osób psychicznie chorych. Wartka akcja powieści w pełni angażuje czytelnika, wciągając go w świat mrocznych intryg, wielowarstwowych charakterów, wzburzonych serc i czynów dokonywanych drżącą ręką. Choć powieść ta zalicza się do klasyki jest lekka i zwiewna. Czytając ją, czytelnik nie czuje zmęczenia, bądź przytłoczenia, lecz przyjemność.
Postać madame Fontaine zadziwiła mnie swą złożonością. Dawno nie spotkałam się z tak wielowarstwowym charakterem na łamach książki. Choć była to jedna z najgorszych osób, jakie dane mi było poznać poprzez literaturę, gdyż była bezwzględną manipulantką, gotową na najbardziej hańbiący czyn, aby umilić życie swej miękkiej i mdłej niczym rozgotowana kluska córce, to w pewnym sensie odczuwam względem niej współczucie i swego rodzaju szacunek. Nie wiem, czy sama byłabym gotowa na takie poświęcenie, odwagę i czy potrafiłabym zachować stalowe nerwy. Umiejętności manipulacji, jakimi władała ta kobieta były naprawdę imponujące - nie zmienia to jednak faktu, że nasz jakże spostrzegawczy narrator w najistotniejszym momencie okazał się być... idiotą.
,,Matka, która walczy o życie swojego dziecka, to matka, która walczy o to, co jej się święcie należy."
Przedostatnia, groteskowa scena Córki Izebel (mająca miejsce w domu pogrzebowym) była kwintesencją umiejętności pisarskich Collinsa. Jeżeli do tej pory miałam jakiekolwiek ale do tej powieści (a nie miałam), to w momencie czytania tegoż fragmentu, wszelkie moje wątpliwości się rozwiały. Twórczość Wilkiego Collinsa zasługuje na znacznie szersze grono odbiorców - ja szczerze zachęcam Was do sięgnięcia po którąkolwiek przeczytaną przeze mnie powieść tego autora. Jestem pewna, że się nie zawiedziecie.
Zaintrygowałaś mnie tą książką.:)
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji to nie zostaje nic jak tylko poszukać którejś z ksiązek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://zksiazkanakanapie.blogspot.com/
ciekawa fabuła :)
OdpowiedzUsuńJeszcze niczego tego autora nie czytałam. Widzę, że w książce sporo się dzieje. :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tych książkach, ponoć są dobre... Muszę kiedyś po nie sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/04/przedpremierowo-nie-wszystko-stracone.html
Ach, chyba jednak nie jest to książka dla mnie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Od książki strony
Ciekawa fabuła. :)
OdpowiedzUsuńBrzmi intrygująco :)
OdpowiedzUsuńKompletnie nie moja bajka, niemniej cieszę się, że książki tego autora robią na Tobie tak ogromne wrażenie :)
OdpowiedzUsuńshe__vvolf 🐺
Zaciekawiłaś mnie, więc jak tylko znajdę chwilę to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Cieszę się, że jesteś zadowolona z przeczytanej lektury :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie tą książką i znowu zaczarowałaś zdjęciami! <3 Nic nie czytałam jeszcze Collinsa, ale po takiej recenzji trudno nie pomyśleć, że to błąd. Postaram się nadrobić! ;)
OdpowiedzUsuńObawiam się, że ta ksiązka nie do konca trafiłaby w mój gust
OdpowiedzUsuńTotalnie mnie zachęciłaś! Chcę tę książkę na już *.*
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że mogłabym przez nią nie przebrnąć, choć to zaczerpnięcie przydomku nieco mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńJestem nią zainteresowana :)
OdpowiedzUsuńAle ładne cytaty ;) Często to one przekonują mnie, by rozejrzeć się za jakąś książką... i tak było tym razem!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
Pięknie o niej napisałaś! Przynajmniej mnie przekonałaś :)
OdpowiedzUsuńchyba nie moja tematyka jak na teraz;P
OdpowiedzUsuńNiestety książka nie wzbudziła mojego zainteresowania, więc nie będę na siłę się do niej przekonywać.
OdpowiedzUsuńPiękna okładka, a Twoje zdjęcia tylko to piękno uwidaczniają! Ale mimo wszystko raczej książka nie trafi do mnie na półkę. Nie mój klimat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
biblioteka-feniksa.blogspot.com
Nie mam ochoty na tę książkę.
OdpowiedzUsuńZachęcająca recenzja, na pewno będę pamiętać o tej książce!
OdpowiedzUsuń