tytuł oryginalny: The Barn Dance autor: James F. Twyman rok wydania: 2010 liczba stron: 244 wydawnictwo: Illuminatio
„Między Niebem a Ziemią” to
autentyczna opowieść będąca zapisem doświadczeń samego autora - Jamesa F.
Twymana, którego była żona Linda została brutalnie zamordowana w jej własnym
mieszkaniu, podczas gdy on spędzał święta z ich córką w Minneapolis w Oregonie.
To było moje pierwsze spotkanie z tym autorem, jednak czy było pozytywne? Przekonajmy
się!
Książkę zaczęłam czytać
dzień przed drugą częścią (tym razem praktyczną) egzaminu i pomimo presji
ciągle zerkałam i czytałam po kilka stron. Historia Jamesa naprawdę do mnie
trafiła - choć czasami gubiłam się i sama już nie byłam pewna, co jest prawdą,
a co nie, to i tak z fascynacją przemierzałam kolejne kartki. Przyłapałam się
również na wpatrywaniu się w zdjęcie rodziny Twymanów, które wydawnictwo
umieściło na skrzydełku. Chcąc sprawdzić ową autentyczność historii opowiedzianej
w książce, przeszukałam skrawek Internetu i znalazłam informację na temat
faktycznego morderstwa Lindy Twyman - tak jak pisało w książce, została ona
zamordowana w jej mieszkaniu w Evanston.
Podczas lektury „Między Niebem a
Ziemią” dostrzegłam jak ogromną tragedię
potrafią wyrządzić nam całkiem obcy ludzie - ludzie, z którymi nie mamy żadnej
styczności, którym nic nie zrobiliśmy, którzy nie zastanowią się co będzie
przeżywać rodzina tej osoby. W Angeli znalazłam cząstkę siebie - tak samo jak
ona mam prawie dwadzieścia lat i w sytuacji kryzysowej doznaję paraliżu
emocjonalnego, lub jak ładnie określił to autor: emocjonalną śpiączkę, zanik
uczuć. Właśnie to jej postawa uderzyła mnie najmocniej. Potrafiłam postawić się
na jej miejscu. Zaczęłam zadawać sobie pytania a co gdyby to mojej mamie ktoś
zrobił coś tak okropnego? Jakbym się zachowała, gdybym się o tym dowiedziała,
jakbym funkcjonowała? Pewnie tak samo jak Angela Twyman, bo zachowała się
zupełnie naturalnie. Nie zanosiła się teatralnymi łzami, nie rozpaczała na
każdym kroku. Była po prostu smutna, a ów smutek był tak wielki, że wsiąknął w
jej mięśnie - a przede wszystkim w serce, wywołując wcześniej wspomnianą
emocjonalną śpiączkę. James i Angela przeżyli prawdziwe piekło składające się z
tęsknoty, niezrozumienia i zagubienia. Pomimo rozwodu Jamesa i Lindę łączyło
silne, dojrzałe, bo dwudziestoletnie uczucie, którego nie zdążyli
uformować.
„Między Niebem a
Ziemią” jest swoistą spowiedzią autora, który przyznaje przed samym sobą oraz
już zmarłą żoną, że popełnił błąd, doprowadził ich małżeństwo do rozpadu, czego
do dziś żałuje. Choć historia przez niego została mocno zakropiona elementami
fantastyki, to i tak wydaje się zupełnie rzeczywista (do pewnego momentu, ale o
tym zaraz). James F. Twyman stworzył świat, w którym nic nigdy tak naprawdę nie
umiera - rzeczywistość, w której można zawisnąć pomiędzy dwoma światami,
jednocześnie nie należąc do żadnego z nich, tak jak się nam wydaje. Niestety! Autor w pewnym momencie zaczyna…
brzydko mówiąc, fanzolić. Fantastyka przerosła rzeczywistość powieści, przez co
zgubiła ona tą autentyczność. Kilka razy zadałam sobie pytanie, co James F.
Twyman brał podczas pisania tej książki? Rozumiem. Chciał pokazać jak ważne
jest przebaczenie, by móc odzyskać spokój - przede wszystkim własnej - duszy.
Jednak co za dużo, to niezdrowo. Miejscami książka była właśnie niezdrowa, a
wypowiedzi głównego bohatera zbyt sztywne - jakby wygłaszał poemat na temat
pokoju na świecie i mocy miłości do bliźnich. Wątpię, by człowiek, któremu
zamordowano brutalnie żonę powiedział do morderców coś w stylu „kocham i wybaczam”. Sama postać Lindy,
początkowo zwykłej kobiety (gdzie zwykłość rozumiem jako bycie człowiekiem, którym
targają uczucia - niekoniecznie dobre i zgodne z dekalogiem) nagle zostaje tak
cholernie wyidealizowana, że aż mam jej dosyć. To chyba największy minus tej
książki. Nie zmienia to jednak
faktu, że książkę czytało mi się naprawdę dobrze i zajęło mi to dwa dni. Była
to miła, lekka lektura - można nawet ją nazwać swego rodzaju odmóżdżaczem.
Historia Jamesa, Lindy i Angeli na pewno jest wstrząsająca. Pomimo elementów
fantastyki mamy tu do czynienia z prawdziwym morderstwem, rzeczywistą tragedią
jaka dotknęła rodzinę Twymanów. No i miłość. Co byśmy bez niej zrobili? Miłość
jaką główny bohater darzy swoją byłą żonę jest co najmniej wzruszająca, ale
właściwie nie wiem, czy faktycznie James darzył Lindę takim uczuciem cały czas,
i czy to aby nie śmierć kobiety wywołała tak nagły skok miłości. Jednak, któż
to wie? Chyba tylko sam autor. Spodobało mi się to, iż tytuł utworu (oczywiście oryginalny, The Barn Dance) coś znaczył. Nie był tak o wybrany - jak w większości powieści. Od początku lektury ciekawiła mnie jego symbolika i w końcu się doczekałam znaczenia. Niestety sam motyw tej wiejskiej zabawy wydał mi się niestety banalny i do gustu mi nie przypadł. Przyznaję, że na początku książka ogromnie mi się podobała, jednak w pewnym momencie miarka się przebrała i bach. Już nie było tak fajnie. A szkoda, bo widać, że autor ma potencjał.
Tak jak pisałam na początku, było to moje pierwsze spotkanie z tym autorem i właściwie oceniam je nijako. Ani dobrze, ani źle. Może i sięgnęłabym po kolejną jego książkę, tyle że „Między Niebem a Ziemią” wydaje się być jedynym jego dziełem, które mogłoby mnie w jakimś stopniu zainteresować. Nie jestem pewna, czy mogę wam polecić tę książkę z czystym sumieniem, jednak warto sprawdzić samemu. Może komuś przypadnie bardziej do gustu i odnajdzie w lekturze znacznie więcej ode mnie.
Książce przyznaję 4/10
„Między Niebem a Ziemią” miałam możliwość przeczytać dzięki Wydawnictwu Illuminatio.
a tymczasem zabijcie mnie, bo znowu coś kupiłam:
ktoś czytał Czas Żniw? Jak wrażenia?
Bardzo lubię tego typu książki wiec chętnie sięgne po tą pozycje
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie INNA
http://happy1forever.blogspot.com/
Czytałam, lubię tematy ezoteryczne, więc lektura trafiła w mój gust :)
OdpowiedzUsuńNie znam żadnej z nich :) Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje mi się być swojego rodzaju "świadectwem" autora, aczkolwiek jak zwróciłaś uwagę na zbyt dużą "gloryfikację", bo myślę, że można to tak nazwać, żony jakoś zupełnie za mną nie przemawia, więc tytuł chyba sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie. Troszkę przesadził z tą idealizacją Lindy, przez co książka straciła na wartości - przynajmniej w moich oczach :)
UsuńZastanawiam się nad nią, ale to chyba jednak nie dla mnie lektura ;)
OdpowiedzUsuńJa bym przeczytała książkę chociażby ze względu na ciekawy tytuł - lecz niestety, jak widać wnętrze jest dość przeciętne ;/
OdpowiedzUsuńNie tyle co przeciętne, co poziom spada od jakiegoś momentu :(
UsuńMnie nawet treść szczególnie nie zainteresowała, tym bardziej, że wypada średnio. Raczej odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Może kiedyś, ale recenzja - piękna. :)
OdpowiedzUsuńChyba tym razem to książka nie dla mnie ;) "Czas żniw" polecam, bardzo intrygująca lektura :)
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej nie dla mnie. Ale recenzję czytało mi się bardzo przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony intryguje mnie tematyka, z drugiej odstrasza wyidealizowanie żony i przerost fantastyki, który wydaje mi się tu zbędny. Jeśli natknę się na nią w bibliotece to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować samemu :)
UsuńPowiem Ci, że Twoja recenzja zachęciła mnie do tej książki. Ostatnio głównie przez sesję zaniedbałam się czytelniczo i w chwilach wytchnienia raczej szukałam lekkiej i mało wymagającej książki. Jednak już powoli odczuwam przesyt lekkich książek, czas na zmiany.
OdpowiedzUsuńJak egzamin, mam nadzieję , że poszło świetnie. Trzymałam kciuki :)
Co do "Czasu żniw" to czytałam tą książkę we wrześniu i muszę powiedzieć, że byłam zachwycona. Mam nadzieje, że kolejna część wyjdzie niebawem, bo książka jest tak wciągająca, że nie sposób się oderwać
Egzamin był (o dziwo) podejrzanie łatwy. Bardzo mi miło, że trzymałaś za mnie kciuki :)
UsuńW USA premiera drugiej części ma być jakoś pod koniec tego roku. Choć jeszcze tej książki nie czytałam, to czuję, że będę zachwycona.
Zmiany co jakiś czas są jak najbardziej wskazane! Pozdrawiam!
Ja czytałam "Czas Żniw" i jeśli lubisz dystopię to myślę, że powinna Ci się spodobać ta powieść. Autorka bardzo dobrze wykreowała cały świat. I uwielbiam Naczelnika <3 Jednak jest też parę wad, ale to w moim postrzeganiu ;) Co do "Między Niebem a Ziemią" myślę, że to nie do końca książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu "Igrzysk Śmierci" jestem bardzo pozytywnie nastawiona do kreowania świata w ten sposób, także myślę, że będzie dobrze :)
UsuńMniemam, że kiedyś przeczytam tę książkę. Tymczasem zapisuję tytuł (żeby nie umknął) :)
OdpowiedzUsuńSkoro twoje pierwsze spotkanie z tym autorem wypadło tak nijako to ja w takim razie spasuje, bo wolę coś lepszego od zwyczajnej, przeciętnej powieści.
OdpowiedzUsuńA co do Czasu żniw to słyszałam raczej same dobre opinie, choć zdarzały się też złe... Chyba jak z każdą książką..
OdpowiedzUsuńRaczej spasuję ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Hm... O książce nie słyszałam, ale szczerze mówiąc, gdyby nie te minusy, które wypisałaś, prawdopodobnie szukałabym tej książki z wielką zapalczywością. Jeszcze nie spotkałam się z powieścią napisaną na bazie prawdziwych doświadczeń. A przynajmniej nie jeśli chodzi o tak kryminalne aspekty. Interesujące. Mimo wszystko, podziękuję :) Może kiedyś gdy będzie w bibliotece... ale na razie nie. :)
OdpowiedzUsuńNatomiast - "Czas Żniw"! Uwielbiam! I niech cię nie zraża trudny początek (tak jak to było ze mną), bo książka koniec końców jest cudowna i tak... tak... pomysłowa... Absolutnie, wybór udany :) Miłego czytania!
Pozdrawiam,
Sherry
No to widze, ze pierwsze spotkanie nie wypadło za dobrze. Ksiazka mnie nie przekonuje, wiec pewnie o niej zapomne.
OdpowiedzUsuń"Między Niebem a Ziemią" to pozycja nie dla mnie. Natomiast jeśli chodzi o "Czas Żniw" - gorąco polecam.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi czasu na taką przeciętną książkę, więc ją sobie odpuszczam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię czytać książki tego typu. Zapraszam do mnie. Ja dopiero zaczynam, ale słowa wsparcia zawsze się przydadzą http://recenzje-ksiazekfilmow.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZ chęcią zaglądnę :)
UsuńDla mnie właśnie nie była przeciętna. Bardzo mi się podobała, ale cóż są gusta i guściki jak to mówią :D
OdpowiedzUsuńo Jezuniu, zakochałam się w Twoim nagłówku ! Jest cudowny :) co do książki to muszę, koniecznie muszę sięgnąć !
OdpowiedzUsuńNagłówek również ogrooomnie mi się podoba! :) bardzo dziękuję za miłe słowa :)
UsuńNie ciągnie mnie do tej książki totalnie ;)
OdpowiedzUsuń