Jestem przekonana, że na
pewno nie jednemu z was podczas zakupów w TESCO bądź Carrefourze, kiedy
staliście tak przed półką ze słodyczami i zastanawialiście się co wybrać, przeleciała
kiedyś przez głowę myśl, jak to jest zostać zamkniętym w supermarkecie? Właśnie to przydarza się bandzie
nastolatków i dzieciaków w książce „Monument 14: Odcięci od Świata” -
brzmi całkiem jak materiał na komedie rodzinną, czyż nie? Tyle że… nie znaleźli
się tam przez przypadek, tylko dlatego, że świat zwariował i pogrążył się w
totalnym chaosie. Mamy rok 2024. Przez kulę ziemską niczym domino przechodzi
szereg kataklizmów: wybuch wulkanu, tsunami - przepraszam, MEGATSUNAMI - grad,
który pod względem wielkości wcale nie przypomina gradu, lecz zbite kawały lodu, a na sam
koniec, jakby tego jeszcze było mało, z NORAD-u w Kolorado - tajnego ośrodka
wojskowego wydostaje się broń chemiczna oddziałująca na ludzi względem grupy
krwi. Jedni stają się agresywni, wręcz żądni krwi, drudzy dostają paranoi,
trzeci zabójczej wysypki, a jeszcze inni tylko problemy z płodnością. Całkiem uroczo. Sklep, a mianowicie Greenway
szybko staje się dla grupy uczniów nie tylko schronieniem, ale i więzieniem.
Nie mogą się wydostać, nie mają pojęcia co dzieje się na zewnątrz, czy ich
rodzina i przyjaciele uszli z życiem. Jedynym źródłem informacji jest stary
telewizor. Dla szóstki licealistów, dwójki gimnazjalistów i szóstki mniejszych
dzieciaczków nastały naprawdę ciężkie chwile, w których muszą połączyć siły, stać
się czymś w rodzaju rodziny, by móc przetrwać wspólnie pod jednym dachem. Nie
jest to jednak łatwym zadaniem. Każdy ma bowiem inny charakter, a fakt, iż
wylądowali razem uwięzieni w sklepie wcale nie czyni ich przyjaciółmi.
Historię opowiada nam
licealista, Dean. Nie
jest on gwiazdą futbolu, bystrzakiem, ani popularnym dzieciakiem. To zwykły
szarak. Naprawdę zwykły dzieciak, któremu dużo brakuje do bycia cool. Właściwie jego młodszy brat, Alex,
jest już bardziej cool. Ogromnie
spodobało mi się, że autorka bardzo ładnie to ukazała. Czytając „Monument 14:
Odcięci Od Świata” mi samej udawało się nie zauważać głównego bohatera. W
książce nie natknięcie się na jego monologi wewnętrzne, jedynie krótkie myśli.
A jednak polubiłam Deana. Nie wiem jak to się nawet stało, ale całkiem
przyjemny z niego gość. Zostaje on taki sam, nie zmienia się nagle w złotego
chłopca. Co do innych bohaterów: bez trudu udało mi się ich podzielić na tych,
których lubię oraz tych, których wręcz nienawidzę. Najbardziej za skórę zaszła
mi Sahalia. Błagam, zróbcież coś z tą dziewuchą, bo inaczej sama ją sprzątnę.
Kilku bohaterów zdobyło moją sympatię dopiero w połowie lektury, na przykład
Batiste (i jego Nie wzywajcie imienia
Pana Boga na daremno!) czy Brayden. Kreacja postaci okazała się być jak
najbardziej na plus.
Emmy Laybourne zaprezentowała
nam niezwykłą przygodę czternastu młodych osób, które w niezwykle dojrzały
sposób stanęły naprzeciw tak olbrzymiej tragedii. Pomimo różnic w charakterach
i poglądach udało im się połączyć siły, stworzyli swój własny chwilowy dom, bezpieczne miejsce, odizolowane od
niebezpieczeństw świata zewnętrznego, a jednocześnie będące w samym ich środku.
Dom, w którym starsi opiekują się młodszymi, każdy ma swoje zadanie i wie co
należy robić, a czego nie. Jednak wcale a wcale nie przychodzi to z łatwością.
Zdarzają się bójki, sprzeczki, bunty - w końcu to młodzi, pełni energii i pasji
ludzie!
Bohaterowie to ludzie tacy
jak my, bojący się o jutro - o to, iż ich świat już nigdy nie będzie taki sam. Przechodzą przemiany wewnętrzne, starają
się zintegrować z grupą, starają się być silni - upadają ale za każdym razem
dzielnie się podnoszą, pomagając sobie nawzajem. To coś, co warto docenić -
coś, czym warto się kierować nie tylko w sytuacjach krytycznych.
„Monument 14: Odcięci od
Świata” jest zarazem debiutem literackim jak i pierwszą częścią serii. Kurczę, jak to się dzieje, że ostatnio
spotykam się z samymi tak dobrymi debiutami? Książka wydaje się być niezwykle
realna - przede wszystkim autentyczność języka. Nie jestem fanką slangu w
książkach - po prostu zbyt dużo słyszę tego między znajomymi, w mieście, ale
pani Laybourne naprawdę udało się wykreować język młodzieżowy w wyważony
sposób, dzięki któremu umila on lekturę. Tak jak wspominałam wcześniej:
przyjemna narracja, ciągła akcja - nie ma nudy. Od początku do końca książkę
czyta się z zapałem, płomyczkiem w oczach - a przynajmniej u mnie się pojawił.
Właściwie już pierwszy
akapit trafił w moje serce. Uświadomił
mi jak kruche jest nasze życie, poczucie bezpieczeństwa i samo bezpieczeństwo
ludzi - uświadomił, że nasze życie może diametralnie się zmienić w ciągu kilku
krótkich sekund. Jeden trzask, stuk, błysk i możemy się znaleźć pośrodku
piekła. Książka ta bezsprzecznie wychyla się ponad przeciętność i mam szczęście
móc ją mieć na swojej półce. Gdy skończyłam czytać Monument 14: Odcięci od Świata nie miałam pojęcia co napiszę o tej książce - naprawdę. Ale gdy zaczęłam, słowa popłynęły zupełnie same. Niesamowite. Jak zwykle na sam koniec muszę zachwycić okładką - jest piękna. No i jeszcze ta przecudna dwustronicowa, rozkładana mapka Greenwaya w środku! No, Rebisku. Teraz wyczekuję drugiej części („Monument 14: Niebo w Ogniu”) na rynku!
Miałam ją dziś w rękach, ale odłożyłam :) Choć recenzja mnie przekonuje to może do niej powrócę :)
OdpowiedzUsuńJeszcze o takiej fabule to nie słyszałam, brzmi całkiem całkiem.
OdpowiedzUsuńAni razu nie wpadło mi do głowy to z supermarketem ;-)
OdpowiedzUsuńHa, od czasu jak obejrzałam wszystkie sezony The Walking Dead to będąc w supermarkecie co chwilę nachodzi mnie myśl jak by to było, gdybym nie robiła zwyczajnych zakupów tylko walczyła o resztki zapasów z innymi ludźmi, jednocześnie uciekając przed zombie :P Wracając jednak do książki to jestem nią zainteresowana, przypomina mi też serię "Gonę", ale jestem ciekawa wizji pani Laybourne.
OdpowiedzUsuńo, w takim razie muszę sięgnąć po "Gone" :) haha, też czasami nachodzą mnie takie myśli. Co te seriale robią z ludźmi! :)
UsuńPolecam "Gone", przede mną już ostatni tom i bardzo żałuję, że to już koniec, bo seria bardzo przypadła mi do gustu. To prawda, seriale to złooo :P
UsuńMuszę po nią sięgnąć! :D
OdpowiedzUsuńPrzyłapałam ją w empiku, ale po zastanowieniu odłożyłam. Muszę sięgnąć! :)
OdpowiedzUsuńPodjęłaś złą decyzję! :D oj, koniecznie musisz przeczytać :)
UsuńSłyszałam o książce i od razu stwierdziłam, że mi się spodoba :) Mam nadzieję, że uda mi się ją przeczytać w miarę szybko :)
OdpowiedzUsuńTen ogrom pozytywnych recenzji sprawił, że mam ochotę na tę powieść! ;)
OdpowiedzUsuńMuszę ją przeczytać! Muszę ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam jakiś czas temu i mam bardzo podobne odczucia jak Ty. Choć uważam, że autorka mogła rozszerzyć temat apokalipsy, rozwinąć wątek, bo nic o nim nie wiadomo.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNiby mogła, ale w sumie z perspektywy osoby (czyli uwięzionego w sklepie licealisty) raczej było to mało możliwe :3
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja. Na książkę mam ochotę os momentu ujrzenia jej w zapowiedziach wydawniczych.
OdpowiedzUsuńZupełnie jak ja :) książka godna polecenia ^^
UsuńKsiążka jak najbardziej dla mnie. Uwielbiam takie historie, a fakt, że głównymi bohaterami są dzieci działa jeszcze bardziej na plus! :D
OdpowiedzUsuńWłaściwie nie sądziłam, że ta książka będzie aż tak dobra, ale tak samo jak ty, od początku wiedziałam, że to coś dla mnie :)
UsuńŻe tak powiem, zajebiaszczy pomysł na książkę. Muszę przeczytać! ;)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie. Wcześniej sceptycznie podchodziłam do tej książki, a teraz mam ogromną ochotę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie. Czytając początek Twojej recenzji, przypomniała mi się książka "Wróg", o której całkiem niedawno miałam okazję pisać.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książeczce, ale szczerze mówiąc nigdy nie zwróciłam na nią większej uwagi :)
UsuńZamknięcie w sklepie to moje marzenie! Nawet dlatego sięgnę po tę pozycję. Jednak jest też drugi aspekt, mianowicie to iż książka przypomina mi serię Gone, a ją uwielbiam. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Gone jeszcze nie czytałam - ale skoro Monument jest w jakimś stopniu podobny do serii Gone, to muszę przeczytać :)
UsuńZawsze chciałam być zamknięta w supermarkecie :D W razie zagrożenia to pewnie byłoby jedno z lepszych miejsc do schronienia. A książkę z chęcią przeczytam, jak wpadnie mi w ręce.
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie ;:)
OdpowiedzUsuńOd małego zawsze marzyłam o byciu zamkniętą w supermarkecie! Nadal czasami mam takie myśli ;) Niezwykle ciekawy pomysł na książkę!
OdpowiedzUsuńWięc powinnaś sięgnąć po tą pozycję :3
UsuńŚwietnie, że Ci się podobała, bo chodzi za mną już od dłuższego czasu. Przeczytałam już wiele pozytywnych recenzji i myślę, że to coś dla mnie. Lubię takie klimaty i mam nadzieję, że już niedługo będę miała okazję ją przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńSądzę, że Ci się naprawdę spodoba. Ja naprawdę świetnie spędziłam czas czytając tą książkę :)
UsuńNiesamowita okładka. Historia całkiem ciekawa. Może i sięgnę :)
OdpowiedzUsuńRacja, racja. Okładka prześwietna :)
UsuńOkładka fakt, faktem ładna, ale dwójka...To właśnie ona wzbudziła we mnie miłość *-* Ten autobus! Słyszałaś, że narracja ma być z perspektywy Alexa? :) Ciekawie, ciekawie. Również i ze mną i z Batiste i Braydenem sprawa wyglądała tak jak u ciebie, aczkolwiek mieli trudne charaktery - cóż poradzić ^^ Tak swoją drogą mam nadzieję, że ten drugi przezyje bo jest taki naturalny i czarujący, że ciężko by było się z nim pożegnać.
OdpowiedzUsuńAle ja i tak podziwiam cię za jedną rzecz - napisałaś nazwę "Kerfura" tak poprawnie O_O Szacun!
Pozdrawiam!
Sherry
Jeśli będę miała okazję, to przeczytam, bo mnie zachęciłaś :) Co do debiutów, ostatnio też trafiają mi się takie bardzo udane :)
OdpowiedzUsuń