Nieco ponura książka należąca do literatury dziecięcej - czy to mogło wyjść? Literatura przeznaczona dla dzieci kojarzy się raczej z ciepłem, delikatnością, lekkim humorem i barwnymi przygodami, jednakże nowość od wydawnictwa Novae Res odbiega od przyjętych norm, bowiem Pan Ryba to książka... mroczna, zawierająca elementy karykatury i groteski.
Pełna przygód opowieść o pewnej nietypowej przyjaźni, spełnianiu marzeń i dorastaniu.
Siedmioletnia Klara Leszczyk mieszka w niewielkim miasteczku, którego mieszkańcy od wielu pokoleń zajmują się rybołówstwem. Dziewczynka marzy o tym, by złowić znaną z legend Rybę Złotą, posiadającą magiczną moc spełniania życzeń. Wkrótce Klara pozna kogoś, kto otworzy przed nią drzwi do zupełnie innego świata i pozwoli uwrażliwić ją na emocjonalną stronę ryb, co dla większości dorosłych jest niewidzialne...
Ta poruszająca opowieść uczy empatii i szacunku do wszystkich istot, a niezwykłe przygody małej Klary udowadniają, że warto doceniać to, co się ma i zawsze otaczać się wiernymi przyjaciółmi. *
Klara zarzuca plecak i chcąc wybiec z pokoju, zatrzymuje się przy drzwiach i kieruje swój wzrok na zdjęcie taty.
– Trzymaj za mnie kciuki. Wkrótce będziesz mógł do nas wrócić. Muszę tylko złowić Rybę Złotą. Cały rok czekałam na ten dzień! – mówi Klara, ściągając z wieszaka bezrękawnik taty, który na piersi ma przyczepiony order za złapanie największej ryby. Dziewczynka poprawia order, po czym zakłada bezrękawnik, łapie podbierak i wybiega z pokoju. **
Główną bohaterką tej cieniutkiej (bo lekko ponad stu-stronicowej) książeczki jest siedmioletnia Klara, która wychowuje się w niepełnej rodzinie. Rok temu ojciec dziewczynki zaginął bez śladu - od tego czasu Klara stara się go odnaleźć na własną rękę. Dziewczynka nie poddaje się, lecz powoli zaczyna tracić nadzieję w osiągnięcie celu, oraz w swoje możliwości. Pan Ryba należy do literatury dziecięcej, jednakże książka ta wyróżnia się spośród innych tego typu niezwykle specyficzną kreacją bohaterów, scenerii, jak i samą fabułą. Historia siedmiolatki osnuta jest swego rodzaju mrokiem... smutkiem - a zwieńczeniem tego są adekwatne, czarno-białe ilustracje wykonane szorstką kreską.
Dobór formy wypowiedzi autorki jest jak najbardziej trafny - proste zdania, krótkie opisy oddziałujące na zmysły czytelnika, jednakże wo książeczce pojawiają się bardzo drobne wzmianki o samobójcach i psychopatach - lecz pomimo tego i tak postanowiłam o nich wspomnieć. Drobne, czy nie - są, a znając dociekliwość dzieci, wiem, że niektóre mogą zwrócić na to uwagę. Nie wiem jak niektórzy rodzice, ale ja nie chciałabym zostać zapytana przez dziecko, kto to jest samobójca.
Katarzyna Majsner swą rzeczywistość literacką wyposażyła w silne elementy magiczne, w których tematem przewodnim są... ryby. Już sama nazwa miejscowości zamieszkiwanej przez Klarę Leszczyk - Rybkowo - jest bardzo sugestywna, zwłaszcza w zestawieniu z tytułem i nazwiskiem głównej bohaterki. W książce prym wiodą wydarzenia i wartka akcja, które mają na celu zaintrygować młodego czytelnika, przenieść go w inną rzeczywistość. Podczas lektury często towarzyszył mi... niepokój. Wynikał on z groteskowo-karykaturalnej kreacji postaci, która w literaturze dziecięcej niekoniecznie jest pożądana. Może - i najprawdopodobniej zrobi to - wywołać ona negatywne emocje u dziecka. W szczególności strach. Z pewnością emocje te wzmacniają ponure ilustracje, które dla starszego czytelnika mogą być ciekawe, lecz dla dziecka... niekoniecznie. Zwłaszcza ilustracja przedstawiająca pana Kota - coś strasznego! Brakuje im ciepła, delikatności, pozytywnych wibracji.
Szata graficzna powieści niezwykle przypadła mi do gustu, jednakże już w okładce książeczki można dostrzec swego rodzaju mrok. Nie jestem pewna, czy Pan Ryba przypadnie do gustu dzieciom. Prędzej starszy czytelnik odnajdzie tu coś wyjatkowego. Głównym powodem moich obaw jest właśnie ponurość, o której tak gęsto się wypowiedziałam. Niestety, wykorzystanie jej w literaturze dziecięcej nie jest najlepszym pomysłem.
* opis wydawcy
** opis wydawcy
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Novae Res!
Z Twojego opisu wnioskuję, że raczej nie podarowała bym tej książki dziecku.
OdpowiedzUsuńDla dzieci może i nie, jeżeli faktycznie jest taka ponura, ale sama się do niej przymierzam, bo brzmi ciekawie c:
OdpowiedzUsuńmrs-cholera.blogspot.com
Raczej wolę serwować mojej córce bardziej pozytywne, kolorowe, poprawiające humor książki. Tym razem chyba więc zrezygnujemy.
OdpowiedzUsuńChyba sobie odpuszczę zakup tej książki.
OdpowiedzUsuńFakt, literatura dziecięca zazwyczaj charakteryzuje się pewnego rodzaju naiwnością, gdzie ukazuje się, że dobro zawsze panuje nad złem, a ciemność nie ma prawa bytu, gdy góruje jasność. Jednak uważam, że zrecenzowany przez Ciebie tytuł jest takim rodzajem odpowiedzi na te cudowne, kolorowe historyjki. Fakt, samo wspomnienie o tym, że dziecko mogłoby zapytać, kim jest „samobójca” wywołuje ciarki, ale kiedy spogląda się na niektóre bajki, to już ten element aż tak nie razi... Także ja i moja dziecięca natura chętnie zapoznamy się z tą książką.
OdpowiedzUsuńPatrząc na mojego groteskowego i ironicznego nastolatka to taka lektura jest strzałem w dziesiątkę!
OdpowiedzUsuńMoże i nie dla dziecka ta książka ale nastolatki zapewne będa nią zaintrygowane
OdpowiedzUsuńFaktycznie okładka jest śliczna :) Co do treści to jeszcze się zastanowię :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że znajdzie się mnóstwo małych czytelników, która ta mroczność przypadnie do gustu.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy książka spodobałaby się mojemu dziecku, ale ja chętnie bym ją przeczytała. :)
OdpowiedzUsuńHmm.. myślę, że chętnie bym przeczytała jako dorosła :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że sama z zainteresowaniem sięgnę po książkę. :)
OdpowiedzUsuńCórce na razie tej książki nie podsune, bo jest za mała, ale będę o niej pamiętać w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńDziecku pewnie bym książki nie dała, sama pewnie też po nią nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńZ całą pewnością nie polecę tej książki żadnemu dziecku.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
www.nacpana-ksiazkami.blogspot.com
Widzialam ten tytuł:)
OdpowiedzUsuńDzieci często są bardziej dojrzałe niż nam się wydaje, ja bym tej książce chyba dała szansę. Tylko dzieci nie mam, żeby im czytać :)
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji zastanawiam się, czy dorosłym by się spodobała, skoro była pisana pod dzieci (którym też może sie nie spodobać).
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego wszyscy się upierają, że jak dziecko dorośnie to czeka go tylko słodkie życie,
OdpowiedzUsuńa gdzie ma się zetknąć z tymi ponurymi stronami życia jak nie właśnie tu i teraz?
Teraz to przynajmniej rodzić wytłumaczy o co chodzi , w dorosłym życiu zapłaci za niewiedzę
i to dosyć sporo...A na tłumaczenie będzie już za późno.
Nie słyszałam wcześniej o tej książce i raczej nieszczególnie mam ją w planach ;)
OdpowiedzUsuńOkładka jest super :) Z chęcią przeczytam, jeśli wpadnie mi w łapki :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Tę książkę raczej powinno dedykować się właśnie dorosłym, a nie dzieciakom.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
Zapisuję na listę do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńOjej, pierwszy raz słyszę o tej książce, ale wydaje mi się, że mogłaby mi się spodobać. Raczej nie traktowałabym jej jako literatury dziecięcej - skoro, jak mówisz, pełna jest groteski i emanuje dość ciężkim klimatem, powinna raczej należeć do innego gatunku. Z pewnością się za nią rozejrzę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
BOOKS OF SOULS
Zaintrygowała mnie ta książka, więc planuję przeczytać :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że skoro wydała się ponura i nie do końca nadaje się dla dzieci, to raczej po nią nie sięgnę, bo niezbyt mnie kręcą tego typu klimaty... :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron
Tym razem jednak nic tu dla mnie...
OdpowiedzUsuńCiekawy tytuł, okładka prosta, ale bardzo mi się podoba, taka można by rzec minimalistyczna, ale ma swój urok. Ale ten mrok rzeczywiście jakoś nie pasuje do tej literatury. Szkoda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mroczna historia dla dzieci to rzeczywiście nietypowe połączenie, tym bardziej jeśli występują tam nawiązania do samobójców i psychopatów ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, jednak dziecku bym jej chyba nie dała ;)
OdpowiedzUsuń