Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

wtorek, 5 września 2017

62. Jazda na rydwanie, Julian Hardy


Dzieckiem w kolebce, kto łeb urwał Hydrze,
Ten młody zdusi Centaury,
Piekłu ofiarę wydrze,
Do nieba pójdzie po laury*

Jazda na rydwanie stanowi moje drugie podejście do self-publishingu, które - jak niektórzy z Was wiedzą, za pierwszym razem nie było udane. Niektóre książki nie powinny być wydane. Są to ciężkie słowa, ale niestety, jak najbardziej zgodne z prawdą. Książka, którą otrzymałam od debiutującego autora, jakim jest Julian Hardy (przydomek artystyczny) przyjęłam z niemałą obawą. Jazda na rydwanie to przede wszystkim kawał ciężkiej pracy - prawie 600 stron na niestandardowym formacie. Lektura tej książki zajęła mi sporo czasu - głównie wieczorami, bo właściwie tylko wtedy miałam odrobinę czasu. I co z tego wyszło? Zapraszam dalej.

Głównym bohaterem powieści Hardego jest Robert Meissner, młody chłopak wstępujący w świat dorosłych. Niestety, brutalna rzeczywistość przerywa niepewne kroki bohatera, zmuszając go do niecodziennych decyzji, ogromnej odwagi i poświęcenia oraz przedwczesnej dojrzałości. Nadchodzi czas wojny. Byłam ciekawa wielości gatunków, które przejawiają się w tej powieści - na początku mamy powieść obyczajową, następnie ewoluuje ona w  wojenną, szpiegowską, sensacyjną. Pojawiają się elementy thrillera politycznego, romansu, erotyku. Zawsze staram się być szczera w swych opiniach, więc i tym razem nie może być inaczej. Czy wielokierunkowość powieści jest jej plusem? Jeden rabin powie tak, inny nie. Ja mówię: nie. Co za dużo, to niezdrowo. Przede wszystkim odrzuciłabym erotyczne aspekty powieści - jak na początku są całkiem znośne, tak później nie da się tego czytać.

Hardy swym piórem częstuje czytelnika rzeczywistością wojenną oraz ludzi czasów wojny. Przybliża odbiorcy rzeczywistość minionych dekad, gdzie śmierć i strach były na porządku dziennym. Robertowi nie można odmówić nietuzinkowej odwagi - na naszych oczach staje się on mężczyzną. Temu co robi, oddaje się w pełni. Dowodem jest jego zacięcie w miłości, jak i walce. 

Wiele rzeczy w tej powieści niesamowicie mnie wciągnęło - polskość, którą początkowo tryska powieść, lekkość pióra, mnogość przypisów informujących mnie o kwestiach, o których nie miałam pojęcia. Jednak w pewnym momencie coś się popsuło. Po okołu stu stronach pojawia się pewien schemat. Każdy związek Roberta jest niemalże identyczny. Choć autor prezentuje różne kobiety, które pojawiły się w życiu bohatera - dla mnie wydają się być identyczne. Identycznie irytujące. Mają tylko inne imiona i historię. Robert z każdej opresji wychodzi obronną ręką, zdobywa kolejne ordery, odnosi sukcesy, przyjmuje rolę wojennego samarytanina, który stara się każdemu napotkanemu człowiekowi pomóc - czy to źle? Nie. Ale, niestety, przez to postać Meissnera wydaje się być mało rzeczywista. Jednakże kreacja głównego bohatera to zdecydowanie plus tej powieści. Warta akcja, nieprzewidywalność. 

Kolejną kwestią, którą chcę poruszyć już niemalże na końcu recenzji Jazdy na rydwanie jest objętość książki. Wiem, że autor sukcesywnie odchudza książkę i jest to bardzo dobra decyzja. Po raz drugi napiszę: co za dużo, to niezdrowo.

Jazda na rydwanie to książka, której warto dać szansę. Autor włożył w powstanie tej książki ogrom pracy i wiele, wiele czasu. Czy zasługuje na wydanie? Jeżeli Julian Hardy dokona kilku zmian w swej debiutanckiej powieści, ktoś na pewno się nią zainteresuje i wyda. 

Autorowi życzę wielu sukcesów i samozadowolenia - a Was zachęcam do przeczytania tej książki. 
Bardzo dziękuję za egzemplarz, który otrzymałam od autora.

* Adam Mickiewicz, Oda do młodości.

komentarze

  1. Oj prawda! Co za dużo to niezdrowo. Martwi mnie ta wielogatunkowość, nie lubię czegoś takiego w książkach, bo mentalnie nigdy nie potrafię się przestawić. Nie wiem czy przeczytam... bo jeszcze taka ilość stron... eh, się zobaczy!

    Buziaki ♥
    https://sleepwithbook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Również czytałam tę książkę, największe wrażenie wywarły na mnie wątki historyczne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomimo wad jakie niewątpliwie posiada to tomisko jestem w stanie dać autorowi szanse, gdyż tak dużą pracę jaką włożył w jej tworzenie trzeba w jakiś sposób wynagrodzić. Ponadto chciałabym się zmierzyć z wielowątkowością tej powieści, zobaczyć, czy to jest czymś dla mnie dobrym.

    OdpowiedzUsuń
  4. Choć uwielbiam powieści złożone i wielowątkowe, to jednak odnoszę wrażenie, że w tej książce "dzieje się" zbyt wiele. Raczej ją sobie odpuszczę :)

    Pozdrawiam, ifeelonlyapathy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Recenzja trafiona w sedno, bardzo dobrze się ją czytało. Gratulujemy!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wydaje mi się, że póki co to odpuszczę ją sobie.
    Serdecznie pozdrawiam.
    https://nacpana-ksiazkami.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam już o niej, ale nie do końca czuję się przekonana. ;/

    OdpowiedzUsuń