Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

wtorek, 15 maja 2018

122. Więzień labiryntu, James Dashner

Zamiast skończyć serie, które od dawna planuję, postanowiłam rozpocząć kolejną! Tym razem padło na zekranizowany cykl Jamesa Dashnera, na punkcie którego od jakiegoś czasu miałam bzika. Wprost nie mogłam przestać myśleć o tych książkach, więc gdy tylko wdarłam się do empiku, musiałam kupić swój egzemplarz za... cenę okładkową. Czy było warto? Sprawdźmy! 

James Dashner to amerykański pisarz, autor serii fantasy skierowanej dla młodzieży. Pierwszy tom serii Więzień labiryntu ukazał się w 2009 roku. W Polsce ukazała się również seria Doktryna śmiertelności oraz powieść Dziennik osobliwych listów.  Mężczyzna urodził się w Austell (Georgia) 26 listopada 1972 roku. Aktualnie mieszka w South Jordan (Utah) z żoną, z którą ma czworo dzieci. Trylogia Więzień labiryntu trafiła na ekrany kin. W rolę Thomasa wcielił się popularny aktor Dylan O'Brien (Nastoletni wilkołak, American Assassin), aktorka znana z serialu Skins Kaya Scodelario zagrała Teresę. W tym roku do kin trafił Lek na śmierć. 

Thomas budzi się w ciemnej windzie zmierzającej do nieznanej mu lokalizacji. Nastolatek pamięta tylko swoje imię. W pewnym momencie winda zatrzymuje się, a klapa zostaje otwarta przez nieznanych mu chłopców - wkrótce odkrywa, że nazywają siebie Streferami i mieszkają w tak zwanej Strefie - wytyczonej przez wysoki mur, poza którym znajduje się przerażający Labirynt, w którym żyją śmiercionośne bioniczne kreatury. Żaden ze Streferów nie pamięta jak, dlaczego i po co znalazł się w tym miejscu. Chłopcy od dwóch lat szukają wyjścia z zatrważającego Labiryntu, ponosząc ofiary. Każdy dzień Streferów to rutynowa walka o przetrwanie, jednakże wraz z przybyciem Thomasa pozorny spokój i porządek zostaje zaburzony...

,,Jeżeli się nie boisz to znaczy, że nie jesteś człowiekiem."

Rzadko kiedy sięgam po książki z gatunku fantastyki (młodzieżowej) napisane przez mężczyzn, a książka ta jest drugim dowodem na to, że powinnam to robić znacznie częściej. Jak wiecie, książka Tancerze burzy Kristoffa okazała się być świetna - w recenzji wprost nie mogłam się nachwalić, dlatego też szybko postanowiłam ponownie sięgnąć po męskie wydanie fantastyki, a że na serię Więzień labiryntu miałam ochotę już dawno temu (w czasie skoku popularności związanego z ekranizacją pierwszej części), to zdecydowałam się właśnie na nią. Jak wiele osób przede mną zaznaczyło, w książce mamy specyficzny język bohaterów, do którego trzeba się przyzwyczaić - niby to slang, niby nie do końca. Tak naprawdę, ów specyficzny język to określenia mające przede wszystkim na celu ukrycie wulgaryzmów, na przykład, zamiast naszego najpopularniejszego polskiego bluzga mamy purwę. Wszyscy dobrze wiemy o jakie słowo chodzi. To jeden z tego typu licznych przypadków. Jest to fajne rozwiązanie, dzięki któremu autor zabrał wulgarność, a wstawił na jej miejsce humor. 


Streferzy przypominali mi nieco bandę Piotrusia Pana, żyjącą w zupełnie innym świecie. Wszyscy odważni i  waleczni, jednocześnie stęsknieni za matczyną czułością.  Chłopcy stworzyli małą, zamkniętą społeczność kierującą się swoimi prawami. Poruszanie się po strefie wraz z Thomasem było fajną przygodą. W umyśle autora powstał naprawdę dobry pomysł, który dzięki jego umiejętnością pisarskim przeniósł wielu czytelników do innej rzeczywistości. Więźnia labiryntu przeczytałam szybko i z zainteresowaniem. Niejednokrotnie zostałam zaskoczona przez autora, a zakończenie okazało się być tak naprawdę wstępem do czegoś większego, co czeka na mnie w Próbach ognia, po którą oczywiście planuję sięgnąć.

,,Czasami nie zwracasz zbyt wielkiej uwagi na rzeczy, których nie spodziewasz się zobaczyć."

Thomas to narrator i bohater neutralny. Z jednej strony nie da się go po prostu nie lubić, to sympatyczny gość, z drugiej brak mu ostrych rysów, wyrazistości. Po przeczytaniu pierwszego tomu nie jestem w stanie powiedzieć o nim właściwie nic więcej oprócz tego, że jest on odważny, trzeźwo myślący, gotowy na karkołomne czyny - potrafi się poświęcić dla dobra reszty. Jest również dobrym przyjacielem. Resztę jego cech zapewne poznamy w dalszych częściach serii. Niestety Teresy nie udało się nam, póki co, dobrze poznać - w tym momencie nie wiem nawet czy ją lubię. Za to ogromnie polubiłam Minho, Opiekuna Zwiadowców. 


James Dashner odkrył przed nami dopiero rąbek tajemnicy, jaką skrywa seria Więzień labiryntu. Zakończenie obiecuje wiele mocnych emocji w dalszych częściach, przedstawia zarys świata poza barierami Strefy. Pierwszy tom oceniam całkiem pozytywnie. Może nie jest to 10/10, ale na pewno coś godnego uwagi, coś innego, świeżego. Autor operuje ciekawym warsztatem. Jego pióro jest wyważone, nie unosi się pod wpływem emocji - jest statyczne, rzeczowe. Do tej pory przyzwyczaiłam się do kobiecych uniesień, także swego rodzaju cierpkość narracji jak najbardziej mi odpowiada, stanowi miłą odmianę. 

komentarze

  1. Hmm... niby kusi mnie spróbowanie, ale nie do końca mój typ książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale trafiłaś z tą recenzja :p akurat brakuje mi motywacji żeby przeczytać więźnia labiryntu do końca przez ten specyficzny slang którym posługują się bohaterowie .. Tak tak wiem że za mną dopiero 30 stron haha XD ogólnie postaram się doczytać ze względu na ekranizacje z Dylanem w roli głównej która bardzo mi się podobała :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Obejrzałam film który mnie kupił całkowicie. Mam ochotę również na książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z "Więźniem labiryntu" mam taki problem, że chociaż są to ogólnie moje klimaty, ta historia niezbyt mnie zaciekawiła. Niby podczas czytania było ok, ale po przeczytaniu dwóch pierwszych tomów nie ciągnie mnie specjalnie do skończenia tej serii.
    Pozdrawiam, Ola
    https://bookwithhottea.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię taki typ narracji, choć fabuła nie do końca do mnie przemawia.
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam o tej książce już wiele razy ale szczerze jakoś się do niej nie potrafię zabrać. Ostatnio mój Mąż oglądał film :D :D

    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/05/matylda-karolina-wojciak.html

    OdpowiedzUsuń
  7. nie przepadam za fantastyką, ale opis brzmi interesująco

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś do niej zerknęłam ale tylko utwierdziłam się w przekonaniu, ze fanastyka nie jest dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam całą tę trylogię i nawet jeden dodatek, który w sumie wypadł najgorzej w porównaniu do reszty. Z tego co pamiętam najbardziej podobała mi się pierwsza część, pewnie za sam pomysł tego Labiryntu. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O książce już kiedyś słyszałam, ale nie planowałam jej czytania. Może jednak dam jej szansę, skoro wypadła nieźle.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ciekawa recenzja i zapewne książka Dashnera to "kawał" wartościowej lektury

    OdpowiedzUsuń
  12. Niestety nie przekonuje mnie ta książka! Ale dzięki za rzetelną recenzję!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ach, przypomniało mi się, jak sama czytałam "Więźnia"... Bardzo mi się spodobał, trafił idealnie w mój gust, chociaż trudno powiedzieć, jak zareagowałabym na niego dzisiaj. Niestety kolejne tomy są trochę słabsze.

    OdpowiedzUsuń
  14. Oglądałam tylko film, ale po książkę też planuję sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Widziałam "Więźnia labiryntu", po ksiązkę jeżeli Bo da to sięgnę :)

    Pozdrawiam
    http://zksiazkanakanapie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja oglądałam film więc po książkę już na pewno nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  17. Wolę obecnie inny gatunek literacki.

    OdpowiedzUsuń
  18. Pamiętam, że dawniej nie przypadła mi do gustu. Ale chętnie zmierzyłabym się z nią jeszcze raz :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Też często rozpoczynam kolejne cykle, chociaż mnóstwoooooo czeka ich w kolejce do skończenia... xD Ale jest tyle ciekawych książek, że ciężko im odmówić!!
    Więźnia labiryntu nie czytałam, ale kiedy chciałabym - zwłaszcza, że widziałam film (pierwszą część tylko) i bardzo mi się podobał! Do tego moja siostra szaleje szaleję za tymi filmami i mówiłam mi, że dalsze części są jeszcze fajniejsze (oczywiście te filmowe, bo książek nie czytała), co tym bardziej wzmaga mój apetyt na powieść! ^_^
    Myślę, że taki język w powieści dodaje jej oryginalności i jak dla mnie to świetny pomysł!
    Ejjjj, po obejrzeniu filmu, też ci chłopcy skojarzyli mi się z Piotrusiem Panem haha :D I jeśli chodzi o Teresę to w filmie bardzo jej nie polubiłam :P Nawet jestem ciekawa, czy takie same odczucia wywołałaby we mnie podczas czytania :D
    Świetna recenzja! ^_^

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie czytałam książek, ale jestem fanką filmów :D
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Chociaż po tego typu książki nie sięgam zbyt często, skutecznie mnie do niej zachęciłaś i mam nadzieję, że będę miała okazję ją poznać. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  22. "Zamiast skończyć serie, które od dawna planuję, postanowiłam rozpocząć kolejną!"

    Czyli #fucklogic - cała ja :D Zawsze znajdzie się coś nowego, ciekawszego.
    Od jakiegoś czasu robię przymiarki do tego całego "Więźnia labiryntu" - film mnie trochę zniechęcił ale znając życie - książka jest lepsza ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Cóż, czytałam, ale jak dla mnie raczej średnia lektura. Nie wiem, nie mogłam się wciągnąć...

    OdpowiedzUsuń
  24. Jeszcze nie czytałam, ale nie wiem czy już nie jestem za stara na to, żeby mi się podobała :D
    Book Beast Blog

    OdpowiedzUsuń
  25. O ile pierwszy tom jest jeszcze w miarę, o tyle dalej wszystko się ciągnie i niepotrzebnie rozwleka. Tak samo jest w moim mniemaniu z filmami: pierwszy lubię, od reszty stronię.
    Ale mam nadzieję, że Tobie spodoba się cała trylogia! :)

    Pozdrawiam,
    Iza z Heavy books

    OdpowiedzUsuń
  26. nie wiem, czy w tym wieku powinnam się brać za kolejną młodzieżową serię :D pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie dość, że młodzieżówka (których wręcz nie trawię z racji wieku, już dawno nastolatką nie jestem, więc książki dla młodzieży w ogóle do mnie nie przemawiają), to na dodatek fantasy - gatunek, który w ogóle nie jest w moim typie :D

    Pozdrawiam serdecznie, she__vvolf 🐺

    OdpowiedzUsuń
  28. Kiedyś oglądałam fragment filmu. To raczej nie mój klimat.

    OdpowiedzUsuń
  29. Dawno temu kupiłam w jakiejś super promocji i ciągle nie mogę się za tę książkę zabrać :P.

    OdpowiedzUsuń
  30. Bardzo ciekawa recenzja, na pewno zapamiętam tytuł!

    OdpowiedzUsuń
  31. Tyle osób narzekało, a ja przeczytałam pierwszą część i nie było tak źle. :D
    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
  32. Młodzieżówki fantasy to moje guilty pleasure, a lubię te lepsze, chyba dopiszę do listy lektur :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Bardzo dobra recenzja! Książka nas nie przekonuje, ale film uwielbiamy!

    OdpowiedzUsuń
  34. Cóż, mam za sobą całą trylogię, ale gdybym tylko mogła, omijałabym ją szerokim łukiem. Nie dość, że główny bohater nie grzeszył inteligencją, to jeszcze stał się jedną z ważniejszych osobistości. Serio? W tym tomie jeszcze nie było aż tak źle, ale w dalszych już chwytałam się za głowę, głośno na niego psiocząc...

    OdpowiedzUsuń