Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

poniedziałek, 6 sierpnia 2018

148. Paleta marzeń, Małgorzata Falkowska

Historia dwójki zupełnie odmiennych ludzi, którym los spłatał nie lada figla i połączył ich ścieżki w kompletnie nietypowy sposób. Pióro Małgorzaty Falkowskiej dotąd było dla mnie jedną wielką tajemnicą, choć nazwisko autorki gdzieś rzuciło mi się w oczy, także gdy otrzymałam ofertę zrecenzowania jej najnowszej powieści, wprost nie mogłam odmówić. Zwłaszcza, gdy zobaczyłam tę piękną okładkę. Jakie wrażenie wywarła na mnie Paleta marzeń? Zapraszam na recenzję. 

Małgorzata Falkowska to niepoprawna optymistka z wiecznym uśmiechem na twarzy; pochodzi z Włocławka; wyjeżdżając na studia do Torunia, zakochała się najpierw w mężczyźnie (obecnie już mężu), który pomógł jej zakochać się także w Toruniu, gdzie mieszka do dziś. Absolwentka Uniwersytetu Mikołaja Kopernika oraz Akademii Pedagogiki Specjalnej, pedagog specjalny, oligofrenopedagog, surdopedagog, terapeuta zajęciowy. Na co dzień pracuje w Środowiskowym Domu Samopomocy Fundacji im. Brata Alberta w Toruniu. Wykładowca na kierunku terapia zajęciowa oraz oligofrenopedagogika, pokazuje innym, że praca z niepełnosprawnymi może być nie tylko źródłem zarobku, ale i pasją. (lubimyczytac.pl)

Magda, mimo swojego młodego wieku, ma już za sobą bagaż doświadczeń, a najważniejszą osobą w jej życiu jest córka Pola. Choć dobrze sytuowani rodzice zapewniają jej bezpieczeństwo finansowe, nie może realizować swoich pasji i czuje się niczym ptak zamknięty w złotej klatce. Pewnego dnia Magda widzi w gazecie portret córki i pozywa ulicznego malarza Alka o bezprawne wykorzystanie wizerunku dziecka. Spotkanie w sądzie staje się niespodziewanym początkiem wspólnej, siedmiodniowej przygody, która obfituje w paletę emocji i uczuć… Czy Magdę i Alka połączy coś więcej, niż sprawa sądowa?


Najnowsza powieść Małgorzaty Falkowskiej przeszła ze mną całkiem wiele - wzięłam ją na wycieczkę do Włoch (wraz z Bratobójcą Kristoffa), ale z powodu małej ilości czasu na czytanie, nie udało mi się jej nawet otworzyć. Tak więc od razu po powrocie do Polski wzięłam się za czytanie Palety marzeń i właśnie przed chwilą zakończyłam jej lekturę. Autorka za pomocą przewrotności życia połączyła losy Aleksandra Gruszczyka - ulicznego malarza żyjącego tu i teraz i Magdaleny Lubranieckiej, dwudziestojednolatki wychowanej w złotej klatce. Oceniając bohaterów z pośpiechem, można kompletnie się pomylić, gdyż Alek wcale nie jest beztroskim mężczyzną a Magda wychuchaną i rozpieszczoną młodą kobietą - oboje niosą ze sobą ciężki bagaż doświadczeń z przeszłości, które odcisnęły na nich niezmywalne piętna. Zarówno Alek jak i Magda, starają się ukryć przed sobą to, co kiedyś ich spotkało, co zmieniło ich na zawsze i sprawiło, że na swą przyszłość patrzą ze sporym dystansem i swego rodzaju zwątpieniem w i żyli długo i szczęśliwie. Falkowska w swej powieści, stara się zwrócić uwagę czytelników na to, że oceniając kogoś pochopnie i za pomocą stereotypów, możemy grubo się pomylić i wyrządzić komuś krzywdę. Stawia bohaterów w nietypowej sytuacji, która zaważy na dalszym ich życiu. 

,,Nikt nie urodził się wielkim zwycięzcą, nawet jeśli miał cholerne szczęście."

Dwóch różnych bohaterów - dwie różne perspektywy. Falkowska postawiła na narrację pierwszoosobową. Perspektywa Magdy przeplata się z perspektywą Alka, dzięki czemu możemy poznać dwa odmienne punkty widzenia. Zabieg ten wypadł autorce całkiem zgrabnie; nie miałam problemu z częstym przestawieniem się z relacji Alka na relację Magdy. Minusem książki są sporadycznie występujące, ale wciąż obecne i zauważalne sztuczne dialogi, częste moralizowanie i wymuszone sytuacje czy reakcje bohaterów, które pojawiają się znikąd, ale mają określony cel prowadzący do dalszego rozwoju akcji. 


Paleta marzeń porusza bardzo ważny i coraz popularniejszy w literaturze temat jakim jest przemoc domowa. Magda na pierwszy rzut oka nie wygląda na kobietę, która pozwoliła mężczyźnie na lata bestialskiego traktowania, gdyż sprytnie to ukrywa. Pomimo tego, że Magdalenie udało się uwolnić z toksycznego związku, jego skutki wciąż są obecne. Przemoc fizyczna i psychiczna coraz częściej pojawia się w polskiej literaturze, przestaje być tematem tabu. 

Najnowsza powieść Małgorzaty Falkowskiej nie jest książką bezbłędną - miejscami mnie nużyła i złościła, jednakże całość oceniam całkiem pozytywnie. Nie da się ukryć, że okładka jest wprost rewelacyjna, zwraca uwagę i zachęca do lektury. Bardzo spodobała mi się historia Aleksandra. Autorka wpadła na oryginalny pomysł, a zakończenie wyraźnie sugeruje kolejną część.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Lira! 

komentarze

  1. Jestem ciekawa jaki wrażenie wywrze na mnie. Będę ją wkrótce czytała.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Może być piękna historia. Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka faktycznie bardzo ładna, ale co do samej zawartości mam juz nieco mieszane uczucia. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawi mnie jej środek. A okładka bardzo ładna. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna recenzja. Chętnie przeczytam, bo brzmi jak książka w moim stylu. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta książka ma piękną okładkę. A jej fabuła zachęca mnie do czytania.

    OdpowiedzUsuń
  7. Raczej się nie skuszę, czytanie to dla mnie relaks, reset dlatego wybieram pozycje, które nie poruszają trudnych tematów. Recenzja świetna :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze, że książki poruszają ważne społeczne tematy...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dużo ostatnio słyszę o tej książce i choć nie mam na nią czasu to chęć mam ogromną.
    Pozdrawiam
    czytanestrony.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze nie znam książek autorki. Wszyscy zachwalają, więc trzeba będzie kiedyś to nadrobić. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Być może kiedyś po nią siegnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czyli książka ma swoje mankamenty, jak większość powieści dostępnych na rynku, ale warto poświęcić jej czas. To jest dla mnie najważniejsze. Zatem może dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wydaje mi się, że jednak nie polubiłabym się z tą książką :) Raczej nie jest w moim guście :) Ale za to okładkę ma bardzo ładną! :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie znam tej Autorki, nie słyszałam wcześniej tego tytułu. Okładka faktycznie przyciąga, ale treść już niestety nie. Nie mój gatunek ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam takiego rodzaju książki, ta historia jest fantastyczna, dodatkowo sama tematyka, i ta okładka :)
    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/08/wszystko-czego-pragnelismy-emily-giffin.html

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam na nią ogromną ochotę. Autorka już raz bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytałam jedną powieść autorki i mi się podobała. Może czas na kolejną?
    Przepiękne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo dobrze, że motyw przemocy i jej wpływu na człowieka coraz częściej pojawia się literaturze. Jest to ważny temat, który trzeba poruszać i nagłaśniać.
    Książka ma faktycznie przepiękną okładkę ale nie po niej ją oceniać. Może się kiedyś skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  19. Czytalam :) Oceniłam na plus, nie jest to dzieło wybitne, po prostu lekka książka na letni czas :)

    Pozdrawiam :)
    https://zksiazkanakanapie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. U mnie czeka w kolejce :D
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. W jakieś leniwe popołudnie chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie lubię książek, które nudzą, może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  23. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce, jestem w szoku, bo z pewnością chciałabym ją przeczytać ;)
    https://timeofbook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Ciekawy pomysł na książkę, to trzeba przyznać. Mimo to - osobiście nie czuję się szczególnie zainteresowana, ale to chyba kwestia tego, że to zwyczajnie nie mój gatunek i wolę mniej "przyziemne" (a bardziej fantastyczne i magiczne) sytuacje opisywane w książkach. :)
    Kulturalny Demon

    OdpowiedzUsuń
  25. Ostatnio często widzę gdzieś książki tej autorki i chciałabym niedługo poznać jej twórczość. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Zaciekawiłaś mnie swoją recenzją, książkę dopisuję do listy "do przeczytania".

    czytamdlaprzyjemnosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. Wydaje mi się, że książka bardzo spodobałaby mi się...

    OdpowiedzUsuń