Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

poniedziałek, 18 grudnia 2017

ŚWIĄTECZNY TAG

Święta to magiczny czas, w którym mam tak dużo pracy, że ledwo potrafię znaleźć chwilę na przeczytanie kilkunastu stron aktualnie pochłanianej przeze mnie powieści. Może uda mi się wypełnić moje postanowienie i wraz z zakończeniem tego roku zamknąć większość (bo o wszystkich już nawet nie myślę) rozgrzebanych przeze mnie spraw. Tymczasem postanowiłam umilić sobie chwilkę i wypełnić Świąteczny TAG książkowy. Serdecznie zapraszam do lektury. 

Coś na zimowe wieczory...
Ta trywialna kategoria przysporzyła mi nieco kłopotu - znam wiele powieści, które idealnie nadawałyby się na jesienne wieczory. Po namyśle zdecydowałam się na Pogromcę Lwów Camilli Läckberg. Czytałam ją, co prawda, dawno temu, ale zdecydowane ta książka nadaje się na zimowe wieczory, bowiem historia w niej opisana potrafi zmrozić krew w żyłach. 

Bohater, na którego myśl robi Ci się zimno...
Zdecydowanie zmarła lokatorka pokoju 217 z najsłynniejszej powieści Stephena Kinga Lśnienie. Zarówno jej książkowa wersja, jak i filmowa przeraziła mnie całkowicie. Do tej kategorii pasują mi jeszcze bohaterki książki Tori Telfer Seryjne zabójczynie - zwłaszcza, że wszystkie panie były prawdziwe, a nie wymyślone. 



Osoba, która najwięcej pomogła w danej serii...
Zrobię teraz dosyć duży skok w przeszłość przeczytanych przeze mnie powieści. Dymitr z Akademii Wampirów. Zawsze gotowy do pomocy Rose. Ach... aż naszła mnie ochota na dokończenie tej młodzieżówki. Stanęłam na trzeciej części (tylko dlatego, że dostępność czwartej części jest bardzo kiepska... do dziś nie mogę jej dostać).

 Jaka potrawa z książek powinna się znaleźć na świątecznym stole?
Z przyjemnością skusiłabym się na te cudowne wypieki z książki Amandy Prowse Świąteczne marzenie. Same ich opisy sprawiały, że ciekła mi ślinka.  

Prawdziwy bohater, wspaniały towarzysz...
Stevie Rae Johnson z serii Dom Nocy autorstwa P.C. Cast + Kristin Cast. Wybrałam ją ponieważ Stevie Rae wykazała się niejednokrotnie wielką odwagą i lojalnością - pomimo tego, iż była uznawana za osobę raczej kruchą i delikatną niż skorą do walki. Kurcze... kolejny raz mam ochotę sięgnąć po młodzieżówkę, którą czytałam bardzo dawno temu! Tym bardziej, że mam kilka nieprzeczytanych tomów Domu Nocy...

Z kim warto byłoby pośpiewać kolędy?
Z Sutterem z powieści Cudowne tu i teraz  Tima Tharpa! Ten nad wyraz pozytywny gość od razu przyszedł mi na myśl po przeczytaniu tego pytania. Myślałam jeszcze o Joshu z Psiego najlepszego, ale uważam, że Sutter bardziej by się do tego nadawał, ponieważ kolędy kojarzą mi się z czymś radosnym, beztroskim - a właśnie taki jest ten gość. 


Książka, która wzbudziła w Tobie nadzieję.

To chyba nie jest pierwszy raz, kiedy wstawiam tę powieść do tagu. Linia Serc, Rainbow Rowell. Ta powieść zdecydowanie wzbudziła we mnie nadzieję na to, że wspólnymi siłami da się odbudować nawet coś niemalże straconego.

komentarze

  1. Steve Rea była urocza :D Chociaż pewnie teraz odebrałabym ją zupełnie inaczej... ale akurat, gdy czytałam "Dom nocy" miałam fazę na country i... tak to się wszystko ładnie złożyło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Akademia wampirów - gdzie się podziały czasy, gdy ją czytałam! :))

    OdpowiedzUsuń
  3. "Lśnienie" - pamiętam, ile grozy wywołała ta powieść :D. Były momenty, w których czułam dreszczyk :)!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi się zawsze robi zimno na myśl o Voldemorcie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lśnienie faktycznie potrafi zmrozić ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Linia serc, faktycznie wzbudza nadzieję...
    I tyle czytałam, ale chciałabym kiedyś poznać Akademię Wampirów. Tyle o niej jest a ja nadal nie czytałam :D
    https://pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com/2017/12/dla-mamy-i-taty-xmas.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Książki przedstawione przez Ciebie to zdecydowanie mój klimat

    OdpowiedzUsuń
  8. Znam tylko Lackberg i Kinga. I zgodzę się, że zmarła bohaterka w Lśnieniu jest bardzo przerażająca.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tam Läckberg polecam na każde wieczory, ba, na każdą porę dnia i nocy ;) Chyba widać, jak bardzo lubię jej książki...

    Głównym celem fińskiego systemu oświaty jest przygotowanie uczniów do życia. Nie do sprawdzianów ani egzaminów. Ma za zadanie nauczyć swoich wychowanków samodzielnego myślenia i niezależności, rozwinąć ich pasje nie zmuszając do nauki, ale sprawiając, że staje się ona zabawą. Brzmi niemożliwie, prawda? A jednak…

    Ciężko w kilku zdaniach podsumować, na czym polega fenomen fińskiego szkolnictwa i tym samym streścić, o czym właściwie opowiada ta książka. Niewątpliwie, model edukacji w tym kraju nordyckim znacząco różni się od znanego nam w Polsce. Mnie osobiście zapadło w pamięci kilka faktów.

    Otóż w Finlandii program edukacyjny dostosowany jest do liczby godzin danego przedmiotu. Zwykle jeden rozdział w podręczniku może być z łatwością zrealizowany podczas jednej lekcji. Nauczyciel nie musi się spieszyć, nie musi gonić ani streszczać się, by zdążyć ze wszystkim. Po drugie – duże znaczenie odgrywa w Finlandii indywidualne podejście do ucznia. Nauczyciele kojarzą swoich podopiecznych nie tylko z nazwiska – starają się również lepiej poznać ich pasje i zainteresowania, by maksymalnie „wykorzystać je” podczas nauki. Warto także wspomnieć, że w zwyczaju jest tam dawanie dzieciom dużej swobody i zaufania.

    „Literatura naukowa sugeruje, że poczucie niezależności jest głównym elementem szczęścia. Sam zdążyłam to dostrzec przez te dwa lata pracy w Helsinkach – moi uczniowie rozkwitali, ilekroć postanawiałem dać im więcej swobody.”

    Z tego powodu przywiązuje się również dużą wagę do nauki praktycznych rzeczy, jak na przykład gotowania, szycia czy innych czynności związanych z prowadzeniem domu. Nauczyciele w Finlandii to zwykle najlepsi z najlepszych – osoby, które ukończyły wieloletnie studia i które, oprócz wykonywanego zawodu, dbają przy okazji o swoje życie prywatne i cenią sobie wypoczynek. Rzuca się też w oczy fakt, że fińskie dzieci nie mają zbyt wielu lekcji tygodniowo – a wszystko po to, by nie przytłoczyć ich nadmiarem informacji, ale spokojnie dawkować wiedzę. Nie piszą również całej masy sprawdzianów, ale za to częściej uczestniczą w projektach naukowych, które pozwalają im rozwijać własne pasje i zainteresowania. Autor książki udziela kilkunastu rad, które pomogą zmienić szkołę na lepszą. Znajdzie się wśród nich mnóstwo małych rzeczy o dużym znaczeniu, których wprowadzenie nie kosztuje wiele wysiłku. Zwraca uwagę na przykład na to, jak ważne są przerwy i odpoczynek od nauki, jak dużo zmienia czyste powietrze i przede wszystkim podejście do ucznia.

    „Fińskie dzieci uczą się najlepiej” to stosunkowo krótka i interesująca książka, która w łatwy i lekki sposób opowiada o jakże odmiennym systemie edukacji w Finlandii. Jej autor to Amerykanin, który po morderczej pracy w ojczyźnie, zdecydował się na emigrację i który na swoim przykładzie idealnie wskazuje różnice między modelami szkolnictwa nordyckiego i amerykańskiego. Polecam przede wszystkim nauczycielom, pedagogom, wykładowcom i wszystkim, którzy na co dzień zajmują się nauczaniem.

    www.carolinelivre.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawy tak, kilka tytułów sobie podkradnę!

    OdpowiedzUsuń