Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

poniedziałek, 13 kwietnia 2020

294. Złote miasto, Michał Gołkowski

Kontynuacja losów Zahreda - przeklętego boga, którego skazano na wieczne odradzanie się na nowo. Czytelnik opuszcza granice Rundis, gdzie miała miejsce akcja wcześniejszej części, czyli Świątyni na bagnach i wyrusza  w podróż z legendarnymi skandynawskimi wojownikami - Wikingami. Pośród nich swe miejsce odnaleźli Zahred i Mira. 

Michał Gołkowski to zodiakalnie, patologiczny Wodnik z roku Stanu Wojennego. Wbrew pozorom samotnik, mizantrop i introwertyk. Z wykształcenia lingwista, z zamiłowania historyk wojskowości, z zawodu na co dzień tłumacz kabinowy angielsko-polsko-rosyjski. Obecnie stalker. Czarnobylem zafascynowany, odkąd tylko dowiedział się, po co brał wiosną ’86 ten niedobry proszek w kapsułkach z opłatka. Swoje związki ze Wschodem i stosunek do słowiańskości określa jako typowy love-hate relationship. Od zawsze rozerwany pomiędzy Skansenem w Łowiczu a Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, osiadł w końcu pod lasem niedaleko Sochaczewa. *

Trzy wężowe łodzie pełne wojowników z mroźnej, niegościnnej północy suną przez nurty wielkich rzek, aby dotrzeć ku słonecznym, piaszczystym brzegom południa. Złote miasto, powtarzają wszyscy szeptem! To tam, nad wodami mitycznego morza po drugiej stronie świata, wznosi się potężny gród, w którym z pewnością mieszkają bogowie. Ale ponad dachami Złotego Miasta gromadzą się ciemne chmury. Inne imperium, o wiele młodsze i bardziej głodne chwały, ostrzy sobie zęby, mogące bez trudu skruszyć wiekowe mury. Zbliża się oblężenie tak wielkie, że o podobnym nawet pieśniarze nie śmieli marzyć. Od wschodu nadciąga burza, a wraz z nią bitwa, która odmienić może losy całego świata. Przez skowyt wichru w olinowaniu, w trzasku przecinającej niebo błyskawicy i huku przetaczającego się ponad spienionymi falami gromu, słychać tylko jedno imię. Zahred. **


Pierwszą część trylogii Bramy ze złota czytałam w listopadzie zeszłego roku. Książka ta wywarła na mnie mieszane wrażenie - zdecydowanie była to pozycja mająca ogromny potencjał, a pomysł autora pozostawił pełne pole do popisu w kwestii kontynuacji przygód Zahreda. W pierwszej części bohater ten przypominał marionetkę w rękach ludzi niżeli boga, czy głównego bohatera. Operował wydarzeniami, lecz nie był ich wykonawcą. W Złotym mieście Zahred zdecydowanie staje się siłą sprawczą - głosem i rozkazem ludzi, którzy bardzo szybko stają mu się całkowicie podlegli. Bóg napotyka na swej drodze skandynawskich wojowników, z którymi wyrusza w podróż do Złotego Miasta - Miklagardu, legendarnego grodu ociekającego bogactwem i wszelkimi dobrami, o których wikingowie mogą tylko pomarzyć. Skuszeni wizją zdobycia dóbr doczesnych wojownicy postanawiają powierzyć swój los nieznanemu człowiekowi, który wzbudza w nich szacunek, ale i strach wymieszany z tlącym się brakiem zaufania. Czy Zahred okaże się ich zgubą? 

,,Odwaga to ciągła obecność strachu i robienie tego, co trzeba, wbrew niemu. Odwaga to siła, aby pokonać samego siebie!"


Rozpoczynając lekturę drugiej części trylogii, ogromnie się ucieszyłam ponownie spotykając Mirę, bohaterkę którą poznałam we wcześniejszej części. Już wtedy córka wodza plemienia zamieszkującego Rundis wzbudziła we mnie pozytywne emocje. Mira przypomina barbarzyńską superbohaterkę, która buntuje się przeciwko tradycyjnej roli kobiety, ograniczającej się do bycia matką, żoną i gospodynią domową, całkowicie podległą swemu mężowi. Lubię silne bohaterki, które trzymają się swoich zasad i nie dają sobie pomiatać, a Mira jest jedną z nich. Nic dziwnego, że bez problemu odnalazła się ona wśród wikingów, słynących z tego, iż na polu bitwy, jak i w życiu codziennych kobieta stawała obok mężczyzny - nie za nim. 

Po raz kolejny Michał Gołkowski zrobił na mnie wrażenie miejscem akcji oraz czasem, w której zostały osadzone wydarzenia. Jestem ogromną fanką serialu Wikingowie, więc miło było wyruszyć z nimi w niebezpieczną podróż niemalże w nieznane. Autor w ciekawy sposób odtworzył zwyczaje i tradycje skandynawskich wojowników, oraz potrafi tworzyć intrygujące i plastyczne opisy przyrody, a także dynamiczne sceny walki, którym nie brak realistyczności. Niestety nie polubiłam się z głównym bohaterem. Zahred to dziwna postać - według mnie stanowczo przerysowana. W dodatku Gołkowski w przypadku kreacji przeklętego boga okazał się nieco niekonsekwentny. Bohater łamał własne zasady . Nie potrafiłam zrozumieć uczuć, jakimi darzyła go Mira.  


Szczęk oręża to nieodłączny element fabuły. Złote miasto wręcz ocieka od scen walk - nic dziwnego, w końcu pojawiają się tu wikingowie znani z porywczej natury, przypominającej bardziej bestię niżeli człowieka.  Drugi tom spodobał mi się bardziej niż pierwszy, jednak mam wrażenie, że nie do końca są to moje klimaty - fantastykę uwielbiam, problem tylko, że chyba niekoniecznie w takim wydaniu. 

* lubimy czytać
** materiały wydawcy

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Fabryka Słów



komentarze

  1. W każdym gatunku może nam nie podejść jakaś książka. Wikingów znam tylko z serialu o tym samym tytule 😁

    OdpowiedzUsuń
  2. To może warto poczekać na zamknięcie serii i wtedy ocenić całość.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam tej serii i na razie nie planuję po nią sięgać.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka wydaje się sympatyczną propozycją czytelniczą dla mojej młodzieży, chętnie podrzucę im ten tytuł pod rozwagę. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzadko sięgam po fantastykę :) Tej serii podziękuję, nie moje klimaty :) Walki ..no nie dla mnie
    Mira - taki typ bohaterki jaki lubię :D A zwyczaje i obyczaje mogą być ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem, czy nie chciałam jej przeczyta - strasznie znajomy styl okładki. Lubię generalnie takie klimaty, więc powinna mi się spodobać :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Tytuł ciekawy, ale też mam takie wrażenie (bez czytania), że chociaż lubię fantastykę, to tego typu jej wydanie nie jest moim ulubionym. Więc pewnie sobie na razie odpuszczę lekturę ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdecydowanie ta książka chyba jest dla mnie. Przydałoby się tylko więcej czasu na czytanie

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mogę się jakoś przekonać do wikingów, ale zapisuje tytuł. Może w przyszłości sięgnę po niego.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedyś bardzo lubiłam tego typu książki, teraz brak czasu...

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie przepadam za tym gatunkiem, ale muszę przyznać, że okładka świetna.

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkoda,że się rozczarowałaś. Fantastyka to zupełnie nie mój klimat ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie słyszałam o tej trylogii. Kocham fantastykę, ale nie wiem, czy takie jej wydanie by mi się spodobało. Mogło by być dla mnie strasznie nudne.

    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń
  14. Dobra propozycja dla młodych mężczyzn lubiących czytać. Bardzo ciekawa okładka

    OdpowiedzUsuń
  15. Na Fabrykę Słów zawsze można liczyć jeśli o fantastykę chodzi, ale do mnie ona zazwyczaj nie trafia. Mam wrażenie, że wydają zbyt szowinistyczne książki xd

    OdpowiedzUsuń
  16. Fantastykę lubię, ale raczej nie w takim wydaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wyjęłaś mi z ust ostatnie zdanie swojej recenzji. Dokładnie mam te same odczucia.

    OdpowiedzUsuń
  18. Skandynawskie klimaty mogą i mnie przyciągnąć do tej przygody czytelniczej, pewnie zrobię seans czytelniczy z moją młodzieżą. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Również uwielbiam Wikingów, mogłabym oglądać bez końca, więc klimat dawnej Skandynawii mógłby mi się spodobać. Nie mam jednak ostatnio nastroju na takie klimaty, jednak nazwisko autora na pewno zapamiętam! :)
    Pozdrawiam! włóczykijka z Imponderabiliów literackich

    OdpowiedzUsuń
  20. Książka mnie do siebie przyciąga, myślę że przeczytam w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie przepadam za przesytem walk ani w książkach ani na ekranie. Dlatego ostrożnie wybieram fantastykę.

    OdpowiedzUsuń
  22. Gołkowskiego bardzo lubię, bo wodniki ze mną współgrają :) No i oczywiście moje ulubione wydawnictwo. Będę czytała!

    OdpowiedzUsuń
  23. Na co dzień nie sięgam po książki z tego gatunku, ale w Wikingach jest coś takiego przyciągającego, że miałabym ochotę poznać lepiej ich świat. Brutalne sceny też zapowiadają dużo emocji.

    OdpowiedzUsuń
  24. Główni bohaterowie u Gołkosia są dość specyficzni, ja akurat zazwyczaj bardzo ich lubię - np. taki Komornik wybitnie przypadł mi do gustu. :D

    OdpowiedzUsuń