Do niedawna, gdy widziałam nazwisko autorki dylogii LOVE Line ogarniała mnie ogromna i niewytłumaczalna awersja. Nie chciałam czytać książek Niny Reichter, już na wstępie bezpodstawnie stwierdziłam, że jej twórczość nie jest dla mnie. Pewnie kiepska. Pewnie denna. Pewnie nie taka. Jednakże po jakimś czasie postanowiłam przekonać się na własnej skórze, czy niechęć ma jakiekolwiek podstawy. Po lekturze pierwszego tomu moje zdanie na temat pióra autorki diametralnie się zmieniło, bo Reichter pisze mądrze, ładnie i z sensem. I to naprawdę głębokim. Pierwsza część pozostawiła mnie z pewnym przesytem - jak zaznaczyłam w recenzji LOVE Line odniosłam wrażenie, że autorka na siłę rozwlekła pierwszą część, co nie zmieniło faktu, że powieść bardzo mi się spodobała. Sięgnięcie po kontynuację było obowiązkiem, koniecznością, aby w pełni poznać losy bohaterów. Jak odebrałam kontynuację historii Beth i Matthew? Czy okazała się być lepsza, czy może dosięgnęła ją klątwa drugiego tomu?
Nina Reichter jest polską pisarką, od lat mieszkającą poza granicami swojej ojczyzny. Dzięki trzytomowej, bestsellerowej serii powieściowej zatytułowanej Ostatnia spowiedź autorka ta znalazła się w zaszczytnym gronie najbardziej poczytnych twórców literatury młodzieżowej i kobiecej w Polsce. Nina Reichter pochodzi z Polski, jednak już od lat wraz ze swoim mężem mieszka w Niemczech. Z wykształcenia jest prawniczką, natomiast pisarstwo określa mianem swego zawodu, a nie pasji – jak sama autorka mawia, lubi ukończone dzieła, lecz nie sam proces twórczy. *
Bethany McCallum chciałaby, aby jej życie znowu stało się normalne, ale czy to możliwe, skoro jej ukochany, Matthem Hansen, za kilka miesięcy bierze ślub z córką magnata medialnego, były mąż chce powrotu, a w dodatku nowa praca w Newsweeku zaczyna się od szantażu, za którego sprawą Bethany i Matt są zmuszeni współpracować ściślej niż kiedykolwiek wcześniej? Czy zawodowa relacja będzie funkcjonować, skoro oboje zdają sobie sprawę z napięcia, jakie pojawia się między nimi? I czy profesjonalizm wystarczy, aby zachowali dystans? Gdy tajemnice z przeszłości wyjdą na jaw, może się okazać, że stare grzechy mają długie cienie. Czy za ich sprawą miłość... zyska niespodziewanego sojusznika? **
Bardzo się cieszę, że długo nie zwlekałam z lekturą drugiego tomu historii dziennikarki Bethany McCallum oraz psychologa specjalizującego się w sprawach sercowych, Matthewa Hansena. Prawie pięćset stronicowa pierwsza część co prawda nieco mnie wymęczyła, jednakże po krótkiej przerwie nabrałam ogromnej ochoty na dalsze losy bohaterów. W mojej pamięci wszystko było świeże, także tym bardziej było mi znacznie łatwiej wkroczyć w Nowy Jork nakreślony piórem Niny Reichter. Właściwie przed chwilą zakończyłam lekturę LOVE Line II i mogę z ręką na sercu napisać, że drugą część czytało mi się o wiele lepiej od pierwszej. Autorka zrezygnowała z rozwlekania fabuły na siłę, zdecydowanie postawiła na wartką akcję i silne emocje. Relacja Beth i Matta jest skomplikowana, pełna niedopowiedzeń, bólu i żalu. Każdy ruch czy decyzja coraz bardziej ich od siebie oddala, a najmniejsza próba poprawienia napiętych stosunków kończy się fiaskiem, pozostawiając bohaterów w bolesnym otępieniu. Szczęśliwe zakończenie niestety jest wątpliwe.
,,(...) im mniej posiadasz, ty mniej się boisz - a przez to stajesz się wolny."
Nieszczęśliwa miłość, niechciane zobowiązania, zniszczone marzenia. LOVE Line opowiada historię bohaterów o wielu twarzach - niestety najczęściej prezentują one oblicza przytłoczone brutalną rzeczywistością niemającą nic wspólnego z marzeniami. W tej rzeczywistości pragnienia przegrywają z powinnościami. Główni bohaterowie dźwigają na swych barkach ciężar odpowiedzialności za czyjeś życie - za czyjeś szczęście. Zdają sobie sprawę, że ich decyzje wpłyną nie tylko na nich, przez co toczą prawdziwą walkę głęboko wewnątrz siebie. A w tej walce egoizm przegrywa.
Dopiero w drugiej części czytelnik tak naprawdę poznaje bohaterów. W pierwszej części Nina Reichter stworzyła w umyśle odbiorcy pewien zarys, sylwety bohaterów, które zostały wypełnione w kontynuacji. Dużo tu szarości i smutnych barw, które przytłaczają, zmuszają do refleksji i wysunięcia brutalnego wniosku - dorosłość potrafi być okropna.
Reichter poświęciła większą uwagę bohaterom drugoplanowym - a w szczególności Bree Watson i Robertowi Forleyowi, co korzystnie wpłynęło na całość historii. Wątek Bree był świetnie poprowadzony. Zaskakujący, wciągający i niejednoznaczny. Bree to silna, ale i bezwzględna kobieta wyznająca zasadę makiawelizmu po trupach do celu. Wpływowa, władcza, przebiegła. Samozwańcza królowa walcząca o miłość intrygą i kłamstwem. Jednak nie tędy droga. Z kolei Roberta dopadła karma - w końcu przyszło mu wypić piwo, które sam naważył. Rozwinięcie historii Beth i Roberta również okazało się być inteligentnym zagraniem ze strony autorki, ukazującym niejednoznaczność związków międzyludzkich.
LOVE Line II to kontynuacja, która w moich oczach przebiła pierwszą część. Lektura pierwszego tomu w porównaniu z tym wyjątkowo ciężko mi szła. Drugą część wręcz połknęłam, czując swego rodzaju niedosyt - chciałam więcej! Z kolei przy LOVE Line czułam przesyt. W dalszym ciągu jest to piękna, inteligentna i wyjątkowo dojrzała historia skomplikowanych relacji międzyludzkich, zmagań z rzeczywistością i własnym sercem. Warto docenić również piękny styl autorki, umiejętność przelania emocji na papier, a także wnikliwą obserwację zarówno otaczającej nas rzeczywistości, jak i warstwy psychologicznej bohaterów. W tle już nie tylko Nowy Jork, ale również gorące Los Angeles. Sentymentalizm, delikatność i nostalgia w jednym.
* merlin.pl
** opis wydawcy
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Novae Res!
Bardzo lubię tę historię i rzeczywiście druga część jest bardziej wartka i emocjonalna 😊
OdpowiedzUsuńCzytałam już tyle recenzji tej książki, że sama nie wiem, więc po prostu sięgnę po tę serię, by sama wyrobić sobie o niej opinię.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Chętnie przeczytam obie części ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam druga część i bardzo mi się podobała :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPierwsza część bardzo mi się podobała, więc tę, na pewno również przeczytam. 😊
OdpowiedzUsuńKsiążka klimatycznie mi nie podchodzi, ale miło czyta się, że spełnia pokładane w niej nadzieje. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa pozycja, myślę,że warta uwagi
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa tej serii
OdpowiedzUsuńA ja nadal do tyłu z pierwszym tomem. Ups. :(
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja na te jeszcze zimne wieczory
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja. Szkoda że okładka taka banalna
OdpowiedzUsuńZupełnie nie mój książkowy klimat, ale kto wie może kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńCzasem właśnie na taką przygodę czytelniczą mamy chęć. :)
UsuńNie znam tej książki.Myślę, że mogła by mnie wciągnąć
OdpowiedzUsuńMnie jakoś zniechęca okładka albo właśnie to LOVE, ale faktycznie takie uprzedzenia nie są dobre ;)
OdpowiedzUsuńNie będę czytała, bo niestety, nie podołałam z pierwszym tomem. Rzuciłam go w kąt :c
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Nie czytałam tej serii, rzadko czytuję serie, ale może warto to zmienić.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze 1 tomu ale mam w planach ;)
OdpowiedzUsuńNie znam książki ale może być fajna i ciekawa
OdpowiedzUsuńNie znam ani książki ani autorki. Być może w wolnej chwili poszukam czegoś tej pisarki :)
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o tej autorce. Nie będę się uprzedzać i jeśli nadarzy się okazja, to sama przeczytam jakąś jej książkę.
OdpowiedzUsuńI bardzo fajnie jest czytać, że drugi tom okazał się znacznie lepszy od pierwszego :)
Pozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
Obie części miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńNie trafia do mnie ta seria w ogóle, a co więcej na książki z Novae Res zaczynam mieć uczulenie - ciągle wpadam tam na takie słabizny, że aż się boję po książki od nich sięgać :D
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, że wydawnictwo daje szansę posszansę początkującym autorom :) ja również trafiłam na kilka słabych pozycji, ale ta dylogia zaskoczyła mnie pozytywnie :)
UsuńSłyszałam o autorce i tej książce, na pewno kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Eli https://czytamytu.blogspot.com
Nie miałam jeszcze okazji czytać nic tej autorki ale Love Line mam na liście książek które chciałabym przeczytać
OdpowiedzUsuńOkładka i tytuł odrzuciłyby mnie na samym wstępie. Dobrze, że piszesz, co jest w środku...A mówili by nie oceniać po okładce! :)
OdpowiedzUsuńTo wspaniałe, gdy druga część spełnia oczekiwania czytelnika, przebijając nawet swoją poprzedniczkę :)
OdpowiedzUsuńPierwszą część porzuciłam niedoczytaną- nie dałam rady jej skończyć - była dla mnie przegadana i nijaka. Może druga część zrobiłaby lepsze wrażenie?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Jak sam tytuł i okładka by mnie zniechęciły do wzięcia do ręki, tak już recenzja mnie zachęciła. I jestem w kropce, bo nie wiem co zrobię.
OdpowiedzUsuńMiałam tan z Danielle Steel - przez lata byłam przekonana, że to szajs, jakieś tanie romansidła i dla kogo ona pisze. W końcu wzięłam od mamy jedną jedyną, którą miała i się totalnie zakochałam. Emocjonalnie rozbiła mnie na kawałki i chyba nigdy jej nie zapomnę. Może z Niną jest podobnie :)
OdpowiedzUsuńO, a ja też nadal myślę, ze to nie dla mnie. Może więc sięgnę?
Usuńmam zapisaną tą książkę na liście do przeczytania, odkąd tylko pierwszy raz o niej przeczytałam. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;**
P.
www.zycie-wsrod-ksiazekk.blogspot.com
Nie moje klimaty, chyba spasuję :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam pierwszej części to i po tą jeszcze nie sięgnę
OdpowiedzUsuńOba tomy tej serii już za mną i bardzo pozytywnie je wspominam.
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii, ale chyba mam pierwszy tom na półce :]
OdpowiedzUsuńNie kojarzę tej serii :/ Ale okładkę ma cudowną, więc pewnie bym dla niej przeczytała ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki tej autorki, ale gdy było głośno o ,,Ostatniej Spowiedzi" to muszę przyznać, że naprawdę mnie korciło żeby po nią sięgnąć. Ostatecznie chęć przeczytania OS przegrała z kretesem z moją niechęcią do książek YA. Po Love Line raczej nie sięgnę, bo nie do końca moje klimaty aczkolwiek muszę przyznać, że naprawdę dobrze piszesz, bo nawet nie wiem kiedy przeczytałam całą recenzję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :D
Ojj, chyba muszę najpierw przeczytać pierwszą część :D
OdpowiedzUsuńNie byłam przekonana do tych książek. Jakoś mnie nie ciagnęło, okładki mnie nie kupiły. Ale po twojej recenzji jestem w szoku. Tak w ogóle to w życiu bym nie powiedziała że to polska autorka 😁 chyba bym musiała nadrobić tą duologie 😁
OdpowiedzUsuńNo to mam teraz problem. Niedawno czytałam, że drugi tom jest słabszy od poprzedniego, a bohaterowie infantylni i przerysowani. A Ty tutaj wspominasz, że autorka skończyła rozwlekać wątki i zaatakowała wartką akcją, jeszcze lepiej przedstawiła nasze postacie... No to mam mętlik w głowie! :D
OdpowiedzUsuńNie lubię ani literatury kobiecej, ani książek z tego wydawnictwa, więc po ten tytuł nie sięgnę, ale bardzo podobają mi się Twoje zdjęcia.
OdpowiedzUsuńwygląda ciekawie, więc czemu nie?:)
OdpowiedzUsuńDla mnie drugi tom był dużo słabszy, nudził mnie i jakoś wydawało mi się, że autorka na siłę komplikuje. Ile osób, tyle opinii!
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością sięgnę po tę książkę ��
OdpowiedzUsuń