Pod wpływem fali uwielbienia do Oczu urocznych postanowiłam sięgnąć po kolejną powieść Marty Kisiel. Nomen omen to powieść, która zaprezentowała mi nieco inne oblicze gwiazdy polskiej fantastyki, pieszczotliwie zwanej przez swoich fanów ałtorką.
Marta Kisiel-Małecka (ur. 18 października 1982 we Wrocławiu) – polska pisarka fantasy, z wykształcenia polonistka. Zadebiutowała opowiadaniem Rozmowa dyskwalifikacyjna na łamach internetowego magazynu literackiego „Fahrenheit” (nr 53/2006). W 2010 roku wydawnictwo Fabryka Słów opublikowało jej pierwszą książkę Dożywocie, należącą do serii „Asy Polskiej Fantastyki”. Trzykrotnie została nominowana do Nagrody Zajdla – powieści Nomen omen (2015), Siła niższa (2016) oraz opowiadanie Szaławiła, za które otrzymała nagrodę w 2018 roku. Fani autorki określają ją słowem ałtorka. *
Salomea Przygoda ucieka od zwariowanej rodziny, chcąc rozpocząć samodzielne życie. Gdy okazuje się, że jej stancja przypomina posiadłość z filmów grozy klasy B, prowadzona jest przez siostry w dość podeszłym wieku i papugę, a w telefonie słychać głosy, Salka zaczyna zastanawiać się, czy to aby na pewno był dobry pomysł. Pojawienie się młodszego brata jedynie komplikuje i tak niełatwą już sytuację – zwłaszcza, gdy pewnego dnia próbuje utopić siostrę w Odrze... **
,,Człowiek człowiekowi panią z dziekanatu."
Aktualnie mam fazę na twórczość Marty Kisiel. Z jej piórem po raz pierwszy zetknęłam się w zeszłym roku - przeczytałam wtedy książkę Małe Licho i tajemnica Niebożątka, która wprowadziła mnie w nietuzinkową wyobraźnię autorki. Następnie sięgnęłam po zbiór opowiadań Pierwsze słowo. Tu z kolei miałam okazję poznać tę dojrzalszą twórczość Marty Kisiel, oraz sprawdzić jak Polka radzi sobie z krótką formą (za którą została nagrodzona) oraz w innych gatunkach, niżeli moja ukochana fantastyka. Po kilkumiesięcznej przerwie w moje ręce trafił egzemplarz jej najnowszej książki, będącej trzecią częścią cyklu Dożywocie oraz kontynuacją opowiadania Szaławiła o Odzie Kręciszewskiej. W tej książce zatraciłam się bez reszty i wręcz musiałam sięgnąć po kolejną powieść Marty Kisiel - padło na Nomen omen. Choć z wyrażeniem funkcjonującym tutaj jako tytuł, zetknęłam się niejednokrotnie, to tak naprawdę nigdy nie zagłębiałam się w jego znaczenie. Teraz już wiem, że nomen omen w dosłownym tłumaczeniu oznacza znak i pochodzi z języka łacińskiego. Według słownika PWN jest to wyrażenie zwracające uwagę na to, że użyta nazwa, zwykle nazwisko, charakteryzuje omawianą osobę lub rzecz. Główna bohaterka dzisiaj recenzowanej przeze mnie powieści Marty Kisiel nazywa się nomen omen Przygoda - zgodnie z nazwiskiem przeżywa niesamowite przygody.
Dosłownie kilka dni temu rozpływałam się nad piórem Marty Kisiel - wychwalałam jej wspaniałe i inteligentne neologizmy, równie inteligentny, kąśliwy i nieco czarny humor, umiejętność wytworzenia niesamowitego klimatu, oraz kreację oryginalnych bohaterów często wykraczających poza naszą szarą rzeczywistość. Jednakże tym razem zetknęłam się z inną odsłoną ałtorki - nieco sentymentalną, miejscami nawet nostalgiczną. Główną bohaterką jest (kolejna) nietuzinkowa - zarówno dosłownie jak i w przenośni - kobieta, Salomea Klementyna Przygoda. Salka opuszcza rodzinny dom i przeprowadza się do Wrocławia na Aleję Lipową pięć. Szybko przekonuje się, że właścicielom domu daleko do normalności. Z kolei na czytelnika czeka cała gama wyjątkowych i barwnych postaci - począwszy od gadającej papugi imieniem Roy Keane, po filologa o romantycznej duszy. Autorka przeplata mroczną tajemnicę rodzinną, brutalne zabójstwo i nieuzasadnione napady ze sporą dawką czarnego humoru i Warcraftem. Na ciele pojawia się gęsia skórka, jednak kąciki ust mimowolnie się unoszą. Jeżeli chodzi o Kisiel, to nie może być zbyt poważnie. Historia rozpoczyna się niepozornie, właściwie zapowiada się na całkiem normalną powieść, jednak czytelnik szybko przekonuje się, że nie ma do czynienia z obyczajówką. Zastosowano tu narrację trzecioosobową, a każdy bohater posiada swój własny styl mówienia. Akcja powieści przyśpiesza z każdym rozdziałem. Do pewnego momentu nie wiadomo o co chodzi, kto jest sprawcą tego bałaganu - jednakże poznanie tożsamości sprawcy wiele nie wyjaśnia. Powód jest stary, niełatwy w zrozumieniu, dawno zakopany w nieoznakowanym grobie, do którego bohaterowie muszą dotrzeć, zanim będzie za późno.
W przypadku powieści Nomen Omen Marta Kisiel inspiracji nie szukała w mitologii, lecz w brutalnych faktach historycznych. Polka zabiera czytelników w podróż po po swoim mieście - Wrocławiu, z krótkim aczkolwiek zapadającym w pamięć spacerem po niemiecki, zniszczonym rzeczywistością wojenną Breslau. Naprawdę mało jest takich książek, które czyta się lekko i jakby od niechcenia, a z których można wynieść wartościową wiedzę - informacje, które na swój sposób wstrząsną odbiorcą. Kisiel w swej powieści zaprezentowała brutalne oblicze II Wojny Światowej - niby nic odkrywczego, bowiem na rynku tego typu książek przybywa niczym kotów na wiosnę, jednak obecne tu krótkie opisy bardzo mocno we mnie uderzyły.
Lektura tej książki przyniosła mi ogromną frajdę, jednakże nie ukrywam, że moim bezsprzecznym faworytem wciąż jest najnowsze dzieło Marty Kisiel: Oczy uroczne. Czy was też oczarowała okładka nowego wydania powieści Nomen omen?
Hmm :) Myślę, że to kolejna książka, którę bedę chciała przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu sięgnąć po coś tej autorki. Miałam rozpocząć przygodę z jej twórczością od ,,Toń'', ale chyba zacznę od tej.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Nie znam jeszcze twórczości autorki i nie jestem przekonana, czy jest to do końca coś dla mnie, ale na pewno spróbuję. 😊
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, pomimo wielku zachwytów nad twórczością tej autorki, coś mnie od niej odpycha.
OdpowiedzUsuńChętnie sięgam po klimaty fantasy, zwłaszcza kiedy sporo problemów na głowie, to taki przyjemny reset. :)
OdpowiedzUsuńKompletnie nie mój gatunek.
OdpowiedzUsuńnie znam autorki, nie jestem jednak fanką tego gatunku ;)
OdpowiedzUsuńPlany na najbliższy czas to stos książek do przeczytania, ale może kiedyś przy większej ilości czasu przeczytam jedną z powieści Marty Kisiel
OdpowiedzUsuńSłyszę coraz więcej dobrego i Kisiel, ale jakoś nie umiem się za nią zabrać. Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu chcę poznać twórczość Pani Kisiel :)
OdpowiedzUsuńUrzekła mnie okladka
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji czytać żadnej książki pani Kisiel, ale zamierzam to nadrobić szybko i prawdopodobnie zacznę właśnie od tej :)
OdpowiedzUsuńJak już wiele razy wspominałam, nie mam zamiaru obecnie sięgać po książki Marty Kisiel. W obecnej chwili jest takie uwielbienie jej powieści, że autentycznie mam dość jej twórczości. Może jak opadnie ten zachwyt nad nią, sięgnę po jakąś jej książkę.
OdpowiedzUsuńZachwyt stąd, że książki są dobre, no i w dodatku Marta Kisiel w ostatnim czasie wydała sporo nowości, a z kolei wydawnictwo zdecydowało się na wznowienie niektórych wcześniejszych :)
UsuńNie przeszkadza mi promowanie książek, naturalnym jest, że data premiery wymaga oprawy. ;)
UsuńEj co jest z wami. Wszyscy czytają Kisiel. Gdzie się nie obejrzę tam wszędzie są jej książki. Jej styl do mnie nie przemawia. Ciężko mi się jest przekonać. Dodatkwo jeszcze ta cała "nagonka", bo wszędzie ją widzę. Za dużo szumu jest o niej i jej książkach. Poczekam aż to wszystko się uspokoi.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Ja tak miałam swego czasu z Johnem Greenem. Brrr... Po milionie recenzji jego książek naprawdę nie miałam ochoty na twórczość tego pana.
UsuńDużo dobrego słyszałam o książkach tej autorki i chyba w końcu po coś sięgnę, chociaż pewnie nastąpi to w momencie, w którym nieco opadnie fala zachwytów nad jej powieściami.
OdpowiedzUsuńKiedy ja nadrobię te wszystkie zaległości? :D
OdpowiedzUsuńJa również zadaję sobie to pytanie...
UsuńWiesz co? To już się robi nudne... Kiedy wreszcie komuś nie spodobają się książki tej autorki i postanowi się na niej wyżyć za te paskudztwa? A tak tylko pochwały, pochwały i pochwały... Jak żyć, proszę Pani? Jak żyć! Ajj, moja lista książek do przeczytania się rozrasta w zastraszającym tempie, a tam coraz więcej twórczości pani Kisiel... Czy jest możliwość rozciągnięcia doby? Albo wstrzymywania czasu, by mnie to nie chwytało? Ajj... ;)
OdpowiedzUsuńAj, książka niestety nie jest dla mnie. Literatura fantasy mnie nie pociąga. Kilka razy próbowałam, ale opornie mi to szło. Tym razem odpuszczę sobie.
OdpowiedzUsuńZapisuję tytuł :) Myślę, że by mi się spodobała. Co prawda nie czytałam jeszcze nic od tej autorki, ale koleżanka bardzo ją lubi, więc warto by dać szansę :D
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Zapisuję tytuł do kolekcji :)
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że to autorka, której twórczość warto nadrobić :D
OdpowiedzUsuń~Pola
www.czytamytu.blogspot.com Zapraszam :)
Spotkałam się już z recenzjami tej książki i Twoja jeszcze bardziej mnie upewnia, że muszę tą książkę przeczytać.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę, śmiałam się jak głupia ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam dobre opinie o tej książce I mam ją w planach! Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać niedługo! ❤
OdpowiedzUsuńNiby nie ocenia się książki po okładce, ale gdyby nie ten wpis to pewnie bym ją odrzuciła właśnie patrząc na okładkę, damn... Dziękuję za ten wpis! :-)
OdpowiedzUsuńNie ma za co 😍
UsuńNie lubię fantastyki, nie umiem się do niej przekonać, nawet wszędzie zachwalane Dwory i inne twórczości Pani Maas mnie nie ciągnął, więc z Panią Kisiel się wstrzymam również :)
OdpowiedzUsuńDość często spotykamy recenzje książek właśnie tej autorki jak już wiadomo Ja fantastyki nie czytam bardziej jest to dlatego że po prostu wolę sięgać po Inne książki ale gdybym miała więcej czasu to pewnie bym i spróbowała ten gatunek. Z roku na rok spróbuję się otwierać na inne gatunki więc może przyjdzie czas i na fantastykę i wtedy na pewno na mojej półce znajdzie się jakaś książka Marty kisiel. W najbliższym czasie jednak Wiem że nie dam rady spróbować żadnej z jej książek chociaż bardzo mnie kusi spróbowanie tego świata. W tym roku udało mi się pokusić o thillery i kryminały kto wie może pod koniec roku albo następnym wyciągnę się świat fantastyki
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że sięgasz po coraz to nowsze gatunki. Ja również postanowiłam poszerzyć swoje literackie horyzonty o reportaż oraz literaturę kobiecą, do której do niedawna nie byłam kompletnie przekonana.
UsuńCzytałam "Nomen omen" już dawno i bardzo mi się podobało :) w przeciwieństwie do "Dożywocia", do którego podchodziłam 3 razy i ani razu nie dobrnęłam do końca ;)
OdpowiedzUsuńZ e-BOOKIEM POD RĘKĘ
Tytuł mam zapisany, ale brak czasu na nowości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;**
P.
www.zycie-wsrod-ksiazekk.blogspot.com
Nomen omen baaaardzo mi się podobał, to było moje pierwsze spotkanie z tą autorką, a wróć, z ałtorką;) Czekam aż w moje łapki wpadną oczy uroczne:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Fantastyka to nie moja bajka, ale ta książka o dziwo mnie zaciekawiła. Może dlatego, że jej akcja toczy się w moim ulubionym Wrocławiu :)
OdpowiedzUsuńNie znam autorki książki ale sama książka może być ciekawa
OdpowiedzUsuńZabieram się za książki Marty Kisiel od dobrego pół roku, ale jakoś nie mogę się przemóc. "Nomen omen" zapowiada się jednak niezwykle interesująco, a okładka tej powieści zdecydowanie przyciąga oko. :D
OdpowiedzUsuńI znowu ta ałtorka... Teraz to już bardzo poważnie chce zabrać się do napisanych przez nią książek 😁
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolałam starą okładkę, ale i przy pierwszy i drugim wydaniu (czytając po raz drugi) doskonale się bawiłam ;)
OdpowiedzUsuńOkładka bardzo mi się podoba. Przyznam, że lubię czytać powieści z historią w tle, zwłaszcza tą dotyczącą II wojny światowej. Jestem ciekawa jak odbiorę tę książkę, intryguje mnie styl Marty Kisiel i chociaż nie czytałam jeszcze jej żadnej książki to myślę, że "Nomen omen" mnie nie zawiedzie.
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale jak widzę książkę polskiego autora/autorki to od razu skreślam ją na starcie... Nie wiem jak pozbyć się tego uczucia :/
OdpowiedzUsuńKiedyś też tak miałam. Cóż, trzeba w końcu sięgnąć po coś polskiego :) jak się trafi na dobrą książkę, to już z górki :)
UsuńTej autorki zacznę najpierw czytać ,,Nomen Omen", bo mam ją na stosiku ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam przyjemności jeszcze czytać żadnej książki tej autorki
OdpowiedzUsuńJest jeszcze przede mną, ale już nie mogę się doczekać :D A szczególnie spotkania autorskiego w moim mieście, właśnie z panią Kisiel :D
OdpowiedzUsuńKsiążka sama w sobie jakoś mnie nie przyciąga ale słyszałam wiele dobrego o samej autorce. Może to wystarczający powód by sięgnąć po jej twórczość?
OdpowiedzUsuńJa aktualnie mam ogromną fazę na Martę Kisiel, więc polecam z całego serca!
UsuńNo nie! Znów Marta Kisiel. Dziś krąży za mną cały dzień to nazwisko ;) Chyba muszę dać wreszcie szansę tej autorce ;)
OdpowiedzUsuń