Od razu po przeczytaniu pierwszego tomu serii musiałam sięgnąć po kolejny - przygody młodego Strażnika Płomienia okazały się być tak porywające, sympatyczne, pełne uroku i czaru - a wręcz uzależniające, że stało się to koniecznością. Archie Greene i sekret czarodzieja był wspaniałym otwarciem serii o młodym, dzielnym chłopcu, który w dniu swoich dwunastych urodzin odkrył swoje prawdziwe pochodzenie, a tajemnicze drzwi do świata magii stanęły przed nim otworem.
Powołany przez D. D. Everesta świat został niezwykle wyraźnie naszkicowany już w pierwszej części, natomiast w drugiej autor miał niezwykle szerokie pole do popisu - co wykorzystał w stu procentach. Tym razem przed dwunastoletnim Archiem staje kolejne, niezwykle ważne zadanie związane z klątwą owianego mroczną sławą Klubu Alchemików i tajemniczymi złotymi znakami, które pojawiły się u pięciorga uczniów Muzeum Rozmaitości Magicznych. W tej części poznajemy nowych bohaterów oraz dowiadujemy się więcej o wcześniej wspomnianych - bardzo się ucieszyłam, gdy okazało się, że w Klubie Alchemików ważną rolę będzie odkrywać pochodząca z niesławnego rodu Arabella Ripley oraz Rupert Trevallen. Muszę przyznać, że trochę się obawiałam drugiego tomu cyklu. Bałam się, że autor pogubi się w stworzonym przez siebie uniwersum a Archie Greene będzie dobry jako jednotomówka, ale na szczęście D. D. Everest udowodnił, że jest świetnym twórcą literatury dziecięcej/młodzieżowej. Nieprzerwanie poznajemy kolejne zakamarki magicznego muzeum cechujące się pomysłowym nazewnictwem (Skryptorium, Czarchiwum, Mityczna Menażeria, Biblioteka Losów), odkrywamy fakty z przeszłości oraz nowe właściwości magii.
Odkąd Archie dołączył do grona uczniów Muzeum Rozmaitości Magicznych zaszło wiele zmian nieodzownie związanych z obecnością chłopca. Archie Greene i Klub Alchemików to wspaniała kontynuacja przygód młodego Strażnika Płomienia, dzięki której można pokochać zarówno pióro autora (jeżeli nie stało się tak po przeczytaniu Archie Greene i sekret czarodzieja) jak i samego Archiego. Śledząc losy Archiego, Bramble, Thistle'a, Arabelli oraz Ruperta stopniowo odkrywamy sekret sprzed czterystu lat, walkę młodych ludzi ze złem - tutaj Chciwoszami, którzy chciwie zbierają księgi czarnej magii, by wykorzystać ją przeciwko ludzkości. Na barki dwunastoletniego Archiego spada wiele odpowiedzialności, a decyzje które musi podjąć sprawiłyby trudność nie jednemu dorosłem. D. D. Everest ma talent do zachowania równowagi, gdyż Archie wciąż pozostaje tylko dwunastoletnim chłopcem, a nie gwałtownie przemienia się w superbohatera. Jedyną zmianą, która zaszła w Greene jest to, iż stał się on pewniejszy siebie. Nie jest już tym zdezorientowanym chłopczykiem z pierwszego tomu. Odnalazł się w muzeum, przyzwyczaił się do bycia zaklinaczem książek, pojął że losy świata magicznego wciąż się ważą, a on tak samo jak każdy członek społeczności magicznej jest za niego odpowiedzialny. Archie odkrywa kolejne rodzinne sekrety.
Archie Greene i Klub Alchemików potrafi zaskoczyć, rozśmieszyć, wzbudzić prawdziwe emocje w czytelniku - a właśnie taką rolę powinna odkrywać dobra książka. Tak jak w przypadku pierwszego tomu polecam ją zarówno młodszym, jak i starszym czytelnikom - zachęcam WSZYSTKICH, bowiem cykl Archie Greene spodoba się zarówno dwunastolatkowi jak i dwudziestoparolatkowi - potwierdzona informacja! Seria Archie Greene przepełniona jest tajemnicami zarówno takimi, które autor już przed nami ujawnił na łamach pierwszego i drugiego tomu, jak i tymi, które wciąż czekają na odkrycie.
Ilustracje autorstwa Jamesa de la Rue, które pojawiły się w drugim tomie idealnie odwzorowywały treść książki - zresztą tak samo było w przypadku pierwszego tomu. Prócz tego zapewniam Was, że Archie Greene i Klub Alchemików trzyma wysoki poziom pierwszego tomu. Wciąż trudno oderwać się od lektury - zapewne nie jeden czytelnik zarwie nockę przy tej książce, bo zdecydowanie jest ona tego warta! Seria opowiadająca o losach Archiego stanowi pierwsze kroki D. D. Everesta w literaturze dziecięcej, w której autor bezbłędnie się odnalazł. Podobno w każdym z nas tkwi cząstka dziecka i właśnie dzięki takim książką ta cząstka ożywa. Plastyczność opisów Everesta sprawiła, że całą historię miałam przed oczami i jestem pewna, że prędzej czy później powstanie ekranizacja tego cyklu, która będzie równie często oglądana, co seria o Harrym Potterze. Archie Greene potrafi wkraść się w serce czytelnika, rozgrzać je i pozostać tam na bardzo długo.
PREMIERA: 30.08.2016
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Rebis
~*~
Archie Greene i sekret czarodzieja ~ Archie Greene i Klub Alchemików
Widzę, że mój brat z pewnością będzie zainteresowany tą pozycją!
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii i raczej po nią nie sięgnę, ale polecę mojemu nastoletniemu bratankowi. Może on będzie zainteresowany.
OdpowiedzUsuńOo, ilustracje w książce <3 Powiem Ci, że przez Ciebie mam coraz większą ochotę na tę serię :D :D :D
OdpowiedzUsuńPolecę tę serię mojemu kuzynowi.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej serii, ale raczej nie sięgnę po nią. Nie jest to mój klimat. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńSeria mnie ciekawi, ale coś czuję, że jestem już za stara na tego typu książki. No cóż, może kiedyś. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;**
P.
Czemu ja nie mam w najbliższym otoczeniu takich dzieci, żeby móc im sprezentować taką serię.. a przy okazji sama bym się z nią zapoznała ;)
OdpowiedzUsuńChyba zainteresuję się bardziej ta seria, Lubie takie historie! Nawet jeśli mam już dwadzieścia lat.
OdpowiedzUsuńPewnie jestem trochę za stara, ale co mi tam! Z chęcią ją przeczytam. Znowu poczuję się dzieckiem :)
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o tej serii, ale z miłą chęcią się z nią zapoznam ;) A do tego ilustracje 0.0 Jestem za!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasia z bloga KsiążkoholizmPostępujący
Dawno nie czytałam ksiązki, która miała by ilustracje. Mimo, że z reguły nie czytam fantastycznych książek, tak Twoja recenzja zachęciła mnie do sięgnięcia po pierwszy tom tej powieści. Bardzo ładnie piszesz, pozdrawiam cieplutko;*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie;)
(recenzentka-ksiazek.blogspot.com)
Ja chyba sięgnę dopiero kiedy moja chrześnica będzie starsza - będziemy mogły czytać ją razem :D Na razie nie mam ochoty na tego typu książki, chociaż Twoja recenzja bardzo kusi :)
OdpowiedzUsuńWolałabym ,że by nie zrobili filmu, bo ja uważam ,że książka fajna jest taka jaka jest i nie potrzebuję ekranizacji. Tą książkę lepiej sobie wyobrazić.
OdpowiedzUsuń