Jedna z najważniejszych powieści grozy, pochodząca ze złotego okresu literackiego horroru w Stanach Zjednoczonych. Kanoniczne dzieło, prekursorska historia epoki, będąca fundamentem gatunku literatury grozy. Całopalenie polskiego wydania dopiero doczekało się w tym roku, po 47 latach od czasu powstania.
Robert Marasco to amerykański pisarz, dramaturg i nauczyciel, autor horrorów. Do jego najbardziej znanych dzieł należą wystawiana na Broadway'u sztuka Child's Play oraz powieść Całopalenie, która otrzymała kinową adaptację. Marasco urodził się Bronxie, ukończył studia na Fordham University. Po otrzymaniu dyplomu uczył łaciny w liceum, które sam ukończył - Regis High School na Manhattanie. Jego doświadczenie jak nauczyciela posłużyło mu za inspirację do napisania Child's Play, które zyskało duży rozgłos i otrzymało prestiżowe nagrody. Oprócz tego napisał dwie powieści. *
Ben i Marian Rolfe mają już serdecznie dość swojego ciasnego, dusznego mieszkania na Brooklynie, które podczas upalnego lata staje się nie do wytrzymania. Kiedy więc trafia im się okazja na wynajęcie luksusowej rezydencji na północy stanu za jedyne 900 USD za cały sezon, po prostu nie mogą odmówić. Właściciele mają jednak nietypową prośbę: w odległym skrzydle budynku, za dziwnymi, misternie rzeźbionymi drzwiami mieszka starsza kobieta, pani Allardyce, a nowi lokatorzy w ramach umowy wynajmu muszą zobowiązać się do przygotowywania jej posiłków. **
Całopalenie to książka, o której szczerze mówiąc, nie miałam zielonego pojęcia do czasu, gdy wydawnictwo Vesper, znane z powieści grozy (zarówno tych współczesnych, jak i klasycznych), zaproponowało mi recenzję tej powieści. Na paczkę czekałam z ogromnym wyczekiwaniem, a gdy tylko dzieło Roberta Marasco dotarło do mnie, postanowiłam szybko je przeczytać. Obok takich książek nie jestem w stanie przejść obojętnie, zwłaszcza że horror i klasykę uwielbiam, a połączenie tych dwóch gatunków to mój literacki kawałek nieba.
Lektura tej powieści była... intensywna, uzależniająca i w pewnym sensie mrożąca krew w żyłach. Jednak nie w sposób znany z ówczesnego typowego horroru pełnego straszaków i obrzydliwych opisów. Całopalenie to historia, która wywołuje stałe uczucie niepokoju, gdyż Robert Marasco stopniowo buduje napięcie i poczucie zagrożenia, jednocześnie nie wskazując jednoznacznego źródła tych emocji. Tu główną rolę nie pełnią bohaterowie - rodzina Rolfe, która na czas letni wprowadza się do zniszczonej rezydencji i pełni tam rolę gospodarzy oraz opiekunów posiadłości - lecz sama posesja, przypominająca żywy organizm. Dopiero z czasem czytelnik odkrywa, że dom ten jest niczym pasożyt, żywiący się swymi mieszkańcami. Powoli wysysa z nich to, co dobre, odbierając im jednocześnie siły witalne oraz zdrowie psychiczne. Tajemnica i źródło tej diabelskiej mocy schowane jest głęboko w środku posiadłości, zamknięte za misternymi drzwiami, wokół których roi się od zdjęć udręczonych ludzi. Atmosfera z każdym rozdziałem niebezpiecznie się zagęszcza, otacza bohaterów i czytelnika - wciąga, przeżuwa a na końcu wypluwa.
Całopalenie to bezsprzecznie klasyka gatunku i dzieło jedyne w swoim rodzaju. Lektura tej powieści, gdy tylko zagłębiłam się w zawiłość historii i oswoiłam się z dosyć cierpkim piórem autora, była dla mnie ogromną przyjemnością. Roberto Marasco nie daje się ponieść emocjom. Narracja jest dosyć jałowa i właśnie przez to, wydarzenia mające miejsce w niesamowitej i ponurej posiadłości, tak mocno dają się we znaki czytelnikowi. To, co czuje - niepokój stopniowo przeradzający się w strach, niepewność czy poczucie niebezpieczeństwa, należą tylko i wyłącznie do niego. Coś tu jest zdecydowanie nie tak, a bohaterowie nieuchronnie zmierzają ku własnej zagładzie. Powieść ta mocno wpływa na psychikę czytelnika. Autor bawi się zmysłami odbiorcy i bohaterów, niejednokrotnie sprawiając, że wydarzenia mające miejsce w powieści stawiamy pod znakiem zapytania. Czy to, co się dzieje w domu, jest prawdziwe, czy może jest wytworem wyobraźni jego tymczasowych mieszkańców? Bo przecież dom, sam w sobie, nie może być zły, prawda? Nie ma tu w końcu duchów przemykających gdzieś w tle, samoistnie spadających obiektów, niepokojących głosów, dźwięków, udręczonego zawodzenia - a wręcz przeciwnie. Z każdym kolejnym dniem rezydencja rozkwita, staje się coraz piękniejsza, bogatsza w estetykę. Wszystko zmierza ku lepszemu, a jednocześnie... wręcz przeciwnie.
Robert Marasco straszy w sposób subtelny, a jednocześnie zdecydowany. Wdziera się do umysłu odbiorcy i wręcz zmusza do pozostania w tej mrocznej rzeczywistości aż do ostatniej strony. Tu diabeł tkwi w szczegółach, samoistnym odradzaniu się rezydencji i powolnym upadku jego mieszkańców. Całopalenie trawi od środka, sięga każdej części ciała bohaterów, aż w końcu po ich jestestwie pozostanie tylko pył - zresztą wskazuje na to tytuł powieści, który przez długi czas był dla mnie swoistą zagadką i właściwie dopiero teraz, podczas pisania tego tekstu, udało mi się dojść do takich wniosków. Oceniając powieść całościowo, mogę śmiało stwierdzić, że jest to niezwykle przemyślana historia, która zdecydowanie zasługuje na uwagę polskich czytelników. Ten literacki horror z 1973 roku stał się prekursorem wielu powieści z gatunku literatury grozy, w których można doszukać się pewnego rodzaju podobieństw właśnie do Całopalenia - w tym momencie mogę wymienić choćby Lśnienie Stephena Kinga. Jednak czy Całopalenie tak naprawdę straszy? Na pewno nie w sposób nam znany - jest to inny strach, pochodzący z głębi, nie z otoczenia. Na pochwałę zasługuje nie tylko treść, ale także polskie wydanie powieści. Twarda oprawa, mroczna okładka oraz niepokojące ilustracje autorstwa Macieja Kamudy. Cóż, nie pozostało mi nic innego, jak polecić wam tę historię - naprawdę warto!
* materiały wydawcy
** materiały wydawcy
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Vesper!
Mega jestem ciekawa takiego połączenia:D Aż chce poczuc ten niepokoj.
OdpowiedzUsuńSama okładka sprawia, że mam ochotę sięgnąć po ten tytuł!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz czytam o tym tytule, ale zapowiada się bardzo obiecująco. 😊
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, ale mimo wszystko nie planuję
OdpowiedzUsuńNa pewno będzie czytana
OdpowiedzUsuńMój blog
Nie słyszałam o tej książce. I rzeczywiście piękne wydanie 😊
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam jej w planach - może kiedyś. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
Przykład horroru frapująco odwołującego się do sfery psychicznej, nie proponuje krwawych, brutalnych i okrutnych ataków, ale wydobywa zło z ułomności i wad człowieka, pozwala na jego metamorfozę i eskalację. :)
OdpowiedzUsuńNienawidzę tego gatunku, bo później nie śpię przez kilka nocy z rzędu więc nie warto XD. Ale kurczę, brzmi ciekawie!
OdpowiedzUsuńSama okładka rozpala we mnie wyobraznie, ciekawe jak wnętrze zaskoczy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mam tę książkę w swoich czytelniczych planach. W ogóle to wydawnictwo wydało ostatnio kilka ciekawych tytułów.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Słyszałem o tej książce, ale kocham horrory, a wiec chyba siągnę po tą książke
OdpowiedzUsuńŚwiat Disneya - https://swiatdisneyapl.blogspot.com
Totalnie podobają mi się zdjęcia książki, ale niestety jej treść nie przypadła mi do gustu. I pewnie po Twojej recenzji bym do niej zajrzałam, ale jakoś coś mi tam nie gra. 😢
OdpowiedzUsuńTakie horrory mogę czytać - kiedy strach czai się w klimacie, a nie, jak piszesz, w starszakach i obrzydliwych opisach, bo wtedy jest śmiesznie. Zapewne nigdy nie sięgnę, ale zapiszę sobie tytuł :)
OdpowiedzUsuńBrzmi nieźle. Muszę sprawdzić czy jest dostępna w mojej bibliotece :)
OdpowiedzUsuńTa książka jest niesamowita pod względem samego wydaniw. Nie moge się doczekać, aż zaczne ja czytać. Mam nadzieję, że będzie warto :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam podobne klimaty grozy i niepewności powstającej i rosnącej podczas czytania. Książkę mam w planach, odkąd tylko o niej usłyszałam, a Twoja recenzja tylko potwierdza moje założenie. Z pewnością sięgnę! :)
OdpowiedzUsuńPomistrzowsku
Mimo, że to klasyka gatunku, to raczej po nią nie sięgnę, bo zwyczajnie nie czuję się najlepiej w tego typu klimatach, ale wspomnę o niej przyjacielowi, który wprost takowe ubóstwia, a coś mi się wydaje, że fakt polskiego wydania światowej klasyki mógł mu umknąć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! włóczykijka z Imponderabiliów literackich
Coś czuję, że niedługo zamówię pakiet książek z Vesper, bo ostatnio mieli wysyp ciekawych książek :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie lubię takie
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie moja tematyka ale zachęcasz recenzją:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię taką tematykę i z chęcią zajrzę do tej książki :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że tematyka tego dzieła nie jest jakaś odkrywcza, bo jednak mamy wiele dzieł, gdzie to przeprowadzka do danego miejsca (z różnych przyczyn) zaczyna wpływać na ludzi i otoczenie, pokazując, że coś jest nie tak. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, iż ta powstała o wiele wcześniej od innych i nie można tutaj mówić o „zgapianiu” czy inspiracji, jednakże ten akcent mógłby kogoś zniechęcić. No, mnie to akurat nie zraża, bo interesujące jest to, jak funkcjonuje cały ten dom i jak zakończy się ta „przygoda”. ;)
OdpowiedzUsuńMnie przekonałaś. Zapisuję do książek do obowiązkowego przeczytania:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Planuję przeczytać ten tytuł. W ogóle ostatnio mocno mnie zaciekawiły książki od Vespera.
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja, uwielbiam wydania Vespera, zawsze są obłędne.
OdpowiedzUsuń