Menu

wtorek, 31 marca 2020

292. Instytut, K.C. Archer

Debiutancka powieść zagranicznej autorki ukrywającej się pod pseudonimem artystycznym. Instytut to tegoroczna nowość wydana przez jedno z moich ulubionych wydawnictw - Uroboros. Jako fanka zjawisk paranormalnych, a także literatury z wątkami nie z tego świata, nie mogłabym przejść obojętnie obok tej książki - zwłaszcza, że już sama okładka fascynuje i obiecuje udaną lekturę. Czy dałam się zwieść grafikowi? 

K.C. Archer to autorka ukrywająca się pod pseudonimem. Instytut (2018) jest jej pierwszą książką i jednocześnie pierwszym tomem serii. * Aktualnie na rynku zagranicznym jest już dostępna druga część nosząca tytuł The Astral Traveler's Daughter. 

Teddy Cannon nie jest typową dwudziestokilkuletnią kobietą. Owszem, jest zaradna, bystra i pokręcona. Ale potrafi też z niesamowitą precyzją czytać ludzi. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że jest prawdziwym medium. Kiedy seria złych decyzji prowadzi Teddy do wpadki z policją, interweniuje tajemniczy nieznajomy. Zaprasza ją do złożenia podania do instytutu dla mediów, placówki ukrytej u wybrzeży San Francisco, gdzie studenci są szkoleni niczym pracownicy Delta Force: uczelnia ta jest konkurencyjna, bezwzględna i ściśle tajna. Studenci uczą się tam telepatii, telekinezy, umiejętności śledczych i taktyki SWAT. A jeśli przetrwają szkolenie, kontynuują służbę na najwyższych szczeblach władzy, wykorzystując swoje umiejętności do ochrony Ameryki i świata. *


Sięgając po tę książkę, nie można pozbyć się wrażenia, że gdzieś już spotkaliśmy się z podobną historią. Paranormalne umiejętności, ludzie traktujący siebie samych jak wyrzutków społecznych,  instytut naukowy pomagający im okiełznać swe zdolności; tajemnicze badania, w które zamieszane jest wojsko oraz rząd państwa. Czy ktoś z Was już znalazł pierwowzór? Gdy tylko przeczytałam kilka początkowych rozdziałów już wiedziałam, z czym Instytut K.C. Archer tak bardzo mi się kojarzy... z historią grupy mutantów znanych z komiksów, a także filmów - X-Men. Jednak ze względu na to, że uwielbiam mutantów i stosunkowo niedawno oglądałam wszystkie części filmów, jest to zdecydowanie pozytywne skojarzenie. Główną bohaterką debiutu K.C Archer jest niejaka Theodora Delaney Cannon znana jako Teddy. Dwudziestoczteroletnia dziewczyna wychowana w Las Vegas uwielbia hazard, a jej ulubionym miejscem jest kasyno. Teddy jest naprawdę dobra w karty, a zdecydowanie ma na to wpływ jej nad wyraz rozwinięta spostrzegawczość, dzięki której dziewczyna jest w stanie przewidzieć decyzje i sytuację graczy na podstawie ich zachowania, gestów a także mimiki. Niespodziewane spotkanie z nieznajomym mężczyzną zupełnie zmienia jej życie oraz otwiera oczy na pewne sprawy... a zwłaszcza na samą siebie. Theodora dołącza do Instytutu Whitfield, gdzie spotyka ludzi podobnych do siebie, a także odkrywa wstrząsającą fakty ze swojej przeszłości. Za pomocą morderczych treningów fizycznych i umysłowych zdobywa wiedzę i umiejętności, dzięki którym w przyszłości będzie w stanie wykonać zadania specjalne na najwyższych szczeblach władzy państwowej, a także światowej. Mówiąc jaśniej, absolwenci Instytutu Whitfield są szkoleni do wyższych celów. 

„Jeśli nie pasujesz do społeczeństwa, wśród nich się odnajdziesz...”

Instytut jest jedną z tych książek, które czyta się błyskawicznie. Strony właściwie przewracają się same - jednakże warto zaznaczyć, że to nie rwąca akcja odpowiada za taki stan rzeczy, lecz wyraziste pióro autorki, które trafi w gusta większości czytelników. K.C. Archer skupia się na konkretach, nie odpływa w warstwę uczuciową czy emocjonalną bohaterów - jednak przy tym nie pozbawia swych postaci namiętności. Autorka w intrygujący sposób tłumaczy działanie paranormalnych umiejętności. W Instytucie Whitfield rodzą się przyjaźnie, a także coś więcej - co niekoniecznie pomoże studentom skupić się na nauce i ćwiczeniach. Teddy warstwa po warstwie rozbiera swe tajemnicze umiejętności, stopniowo odkrywając prawdę o sobie i swojej rodzinie, a także swoich przyjaciołach. Niestety nie każda prawda jest ładna i właściwie do samego końca pierwszego tomu nie wiadomo, kto jest dobry, a kto zły.


Druga połowa książki zdecydowanie jest lepsza niż pierwsza, także warto dać szansę tej książce i przekonać się na własnej skórze, czy debiutująca autorka zrobiła na was pozytywne wrażenie, oraz czy zdecydujecie się na lekturę drugiego tomu, który mam nadzieję, jeszcze w tym roku do nas trafi. Instytut kusi okładką i fabułą przypominającą X-Menów. Mnie książka zdecydowanie kupiła. 

* materiały wydawcy
** materiały wydawcy

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Uroboros!
 


29 komentarzy:

  1. Ja odebrałam ją na plus. Podobała mi się teraz czekam na kontynuację. Mam też nadzieje, że będzie drugi tom w tym roku 😁

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobała mi się! Jestem ciekawa, jak wypadnie kontynuacja :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba jednak nie jestem mutantem :-) Ciekawa książka :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. A do mnie ta książka nie przemówiła. Ale okładkę ma naprawdę piękną :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pomysł na fabułę fajny, ale bohaterowie mocno niedopracowani. No i zobaczymy, czy podobieństwo tej historii do moich ulubionych X-menów wyjdzie jej na dobre.

    OdpowiedzUsuń
  6. Klimaty, w których powinnam się dobrze odnaleźć, całkiem możliwe, że spotkam się z książką. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w nawiązaniu do tytułu, ostatnio czytałam "Instytut", ale Stephena Kinga, intrygujący thriller. :)

      Usuń
    2. "Instytut" Kinga chętnie bym przeczytała. Uwielbiam tego autora!

      Usuń
  7. Nie moje klimaty, ale ja jak zwykle mam komu polecić książkę z tego gatunku 😉

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla mnie z kolei bohaterowie wyszli po prostu źle... Relacje są sztuczne i pozbawione emocji. Aczkolwiek fabularnie zgadzam się z Tobą. No i czekam na drugi tom :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam na półce i czeka na mnie. Dlatego mam nadzieję, że też się nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, to ja od książek z zombie, paranormalnymi, wirusami... dużą część omijam szerokim łukiem, bo po prostu męczy mnie to niemiłosiernie. Mam tą książkę na liście, bo mnie tez zaciekawiła, ale poczeka na swoją kolej i to długo :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam tę książkę na półce. I czuje, że inspiracja X-Menami nie będzie mi przeszkadzać. Bardzo lubię mutantów, tak samo jak Ty i nie czytałam żadnej, podobnej historii.

    OdpowiedzUsuń
  12. Książka bardzo mi się spodobała, gdy przeczytałam twoją recenzje. Na pewno w najbliższym czasie chce ją przeczytać. Poza tym okładka jest prześliczna :D As in the book

    OdpowiedzUsuń
  13. Czasem tak bywa że książka musi się rozkręcić;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedyś interesowałam się tematem medium, dlatego ta ksiażka mnie zaciekawiła.

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetnie skonstruowana recenzja. Jednak książka niekonieczne wpisuje się w moje czytelnicze klimaty. Tym razem odpuszczę sobie jej lekturę, ale będę tutaj zaglądać. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dobrze wiedzieć, że książka wraz ze wzrosem liczby stron staje się coraz lepsza. Wątki paranormalne od zawsze mnie intrygowały, więc na pewno odnajdę się w tej powieści.

    OdpowiedzUsuń
  17. Kochana jeśli ona w jakiś sposób jest podobna do X-menów to ja ją biorę i chrupię niczym chrupki. Ja kocham te osobliwe, komiksowe mutanty więc wszelkie podobieństwa do nich w literaturze chętnie czytam. Tym bardziej, że jest ich stosunkowo mało :(

    OdpowiedzUsuń
  18. Wczytałam sie w recenzję i zaczęłam zastanawiam się nad tą książką :) Przekonują mnie głównie X-meni :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo ciekawy pomysł na zdjęcie :) Książki jeszcze nie czytałam, ale mam w planach (i na półce).

    OdpowiedzUsuń
  20. Debiutom zawsze daję szansę, zwłaszcza drugą. Poza tym lubie x-menów, zostałam kupiona hihi :)

    OdpowiedzUsuń
  21. W ogóle nie skusiła mnie ta premiera od Uroborosa i jakoś tak nie czuję tej książki, czytając o niej opinie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Lubię serię o X-menach i innych superbohaterach, więc tematyka powinna mnie zainteresować, chociaż ostatnio, niestety, rzadko sięgam po tego typu literaturę... :( Ale zainteresuję się głębiej pozycjami od tego wydawnictwa!

    OdpowiedzUsuń
  23. Mnie jakoś nie przekonała ta pozycja..

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja narZie czytam Instytut, ale autorstwa S. Kinga.

    OdpowiedzUsuń
  25. mam mieszane uczucia (podobnie jak do x-menów ;-)) chyba sama musze się przekonać, czy warto :-)

    OdpowiedzUsuń