Menu

niedziela, 6 października 2019

254. Gałęziste, Artur Urbanowicz

Debiutancka powieść autora Inkuba, jednej z najciekawszych nowości tego roku, w odświeżonym i ulepszonym wydaniu - prosto od wydawnictwa Vesper. Tegoroczne Gałęziste premierę będzie miało już za niedługo, bo podczas październikowych Targów Książki w Krakowie (24-27 października). Ja już jestem po lekturze i powiem Wam, że książka wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie - zarówno pod względem wydania, jak i treści. Na wstępie pragnę zaznaczyć, iż na fotografiach znajduje się egzemplarz recenzencki - przed uszlachetnieniem i ostateczną korektą, stąd też miękka oprawa i niewielkie uszkodzenia okładki. Ostateczne Gałęziste jest w twardej oprawie, jakościowo porównywalne do Inkuba. 

Artur Urbanowicz - urodzony w 1990, z wykształcenia matematyk, z zawodu informatyk i wykładowca akademicki, z charakteru chorobliwy perfekcjonista. Smykałkę do wymyślania różnych historii odkrył w sobie jeszcze w dzieciństwie, co poskutkowało napisaniem pierwszej powieści do szuflady w wieku czternastu lat. Zafascynowany gatunkiem horroru pod każdą postacią, w swoich opowieściach nie stroni jednak od wątków obyczajowych i skłaniających do głębszych przemyśleń. Wnikliwy obserwator i słuchacz. Wychodząc z założenia, że literatura powinna pełnić funkcję przede wszystkim rozrywkową, w tekstach stawia na lekkość, bawienie czytelnika, manipulowanie nim i obowiązkowe zaskoczenie na końcu. Zadebiutował słowiańską powieścią grozy pod tytułem Gałęziste z fabułą osadzoną na jego ukochanej, rodzinnej Suwalszczyźnie. Książka ta zdobyła „Złotego Kościeja”, została nominowana do Nagrody Literackiej im. Wiesława Kazaneckiego, jak również znalazła się w finałowej czwórce walczącej o Nagrodę Polskiej Literatury Grozy imienia Stefana Grabińskiego. *

Osobiście bardzo lubię historie o nawiedzeniach, opętaniach i innych zdarzeniach potrafiących zachwiać naszym poglądem na tematy związane z metafizyką i duchowością. Dodatkowo zdarzyło mi się doświadczyć kilku dosyć dziwnych sytuacji, które do dziś nie potrafię wytłumaczyć w racjonalny sposób. Na szczęście wydarzenia te nie miały wydźwięku demonicznego, jakie mają miejsce w debiucie Urbanowicza. Autor ponownie (a właściwie po raz pierwszy - biorąc pod uwagę kolejność jego książek) sięga po niezwykłą, ale i paraliżującą mieszankę sił nieczystych i wierzeń ludowo-pogańskich, tworząc historię, której nie dość, że długo nie zapomnicie, to która nawiedzi was w najbardziej nieodpowiednim momencie - na przykład, gdy koniecznie będziecie musieli skorzystać w nocy z toalety, lub gdy wieczorem będziecie  samotnie wracać pieszo do domu. W przypadku Inkuba na wyobraźnię działa niesamowity, wręcz obezwładniający klimat dodający akcji wyrazistego smaku, z kolei w Gałęzistym pierwsze skrzypce odgrywa akcja wypełniona mrocznymi wydarzeniami. Dodatkowym czynnikiem wywołującym gęsią skórkę są naprawdę przerażające i klimatyczne ilustracje, które wyraźnie zapisują się w pamięci czytelnika. Nie dość, że są świetnie wykonane i trafnie oddają wydarzenia mające miejsce w powieści, to jest ich jeszcze naprawdę sporo.  


Wartka i nieprzewidywalna akcja pełna zwrotów i tajemniczych zdarzeń powoduje, że czytelnikowi wręcz trudno oderwać się od książki. Miejscem akcji jest malutka wieś Białodęby położona w lesie Szwajcarskim na północ od Suwałk. Niedaleko osady znajduje się cmentarzysko Jaćwingów - wymarłego ludu bałkańskiego. Już sama lokalizacja fabuły budzi w odbiorcy pewien niepokój, a kolejne fakty potęgują negatywne emocje. Wraz z bohaterami brniemy coraz dalej w gęsty i niebezpieczny las tajemnic, szukając odpowiedzi i racjonalnych wytłumaczeń na to, co nas spotyka. A z każdym kolejnym rozdziałem jest tego coraz więcej. Granica pomiędzy rzeczywistością a koszmarem zaczyna się zacierać... w pewnym momencie zarówno bohaterowie, jak i czytelnik nie są pewni, czy sytuacje, których doświadczają są prawdziwe, czy są owocem szwankującego umysłu. Każda napotkana osoba, wspomniany szczegół lub zdarzenie w dalszej części książki okazują się mieć bardzo ważne znaczenie, także podczas lektury należy zachować czujność i jasność umysłu, chociaż nie sądzę, aby nawet to pomogłoby wam przewidzieć zakończenie - niezwykle pogmatwane i zaskakujące, jednakże stanowiące idealne zwieńczenie całości. Zamknięcie tej historii udowadnia, że zło i człowiek jednak chadzają w parze. 

,,Tak jak materia krąży po całym wszechświecie, zmieniając po prostu swą formę, tak również zło nie znika, a jedynie wędruje. Czasami jednak skupia się, kumuluje w jednym miejscu. A wtedy nieszczęśnik, który na nie natrafi… No cóż, delikatnie mówiąc, ma pecha."

Porównując debiut autora do jego najnowszej powieści (Inkub, wydawnictwo Vesper, 2019), z uśmiechem na twarzy mogę stwierdzić, że warsztat pisarski Artura Urbanowicza osiągnął zdecydowanie wyższy poziom. W Gałęzistym króluje wartka akcja, bohaterowie zaskakują swą autentycznością - daleko im do ideału, popełniają błędy, działają pod wpływem impulsu i... irytują (choćby tym, że często sami pchają się w paszczę... demona i co chwile się kłócą). Autor przedstawia czytelnikom Karolinę i Tomka - młodych studentów i parę, którą więcej dzieli niżeli łączy. Zupełnie przypadkiem - albo i całkowicie celowo stają się celem demonicznej siły. Nieplanowane zdarzenia stają się motorem napędowym fabuły oraz elementami fanatycznej intrygi. Rzeczywistość zaczyna przypominać koszmar, z którego nie sposób się obudzić. 

Gałęziste to idealna lektura na jesienne wieczory. Wciągająca, nieodkładalna i wywołująca gęsią skórkę. To także świetnie zapowiadający się debiut, który ma się ochotę na więcej - a jak wcześniej wspomniałam, Urbanowicz wcale nie spoczął na laurach. Warto również zwrócić uwagę na to, co właściwie oferuje nowe wydanie od wydawnictwa Vesper. Pierwsze Gałęziste zostało wydane w 2015 roku nakładem wydawnictwa Novae Res. Pierwotna wersja liczy sobie 462 strony. Gałęziste od wydawnictwa Vesper nie jest zwykłym wznowieniem powieści. Historia Tomka i Karoliny została skrócona i dłużące się i zbędne fragmenty, autor dokonał również sporej korekty w treści - poprawił ją zarówno pod względem stylistycznym, jak i technicznym. Oprawa graficzna to nie tylko znacznie bardziej (moim zdaniem) klimatyczna okładka, ale kilkanaście mrożących krew w żyłach ilustracji autorstwa Michała Loranca. Można powiedzieć, że tegoroczne Gałęziste to zupełnie nowa, ulepszona historia - dowód na to, że praktyka czyni mistrza. Z kolei dla autora to fizyczny egzemplarz spełnionego marzenia.  


Choć jestem bardzo zadowolona z lektury, to nie ukrywam, że Inkub pozostaje moim bezsprzecznym faworytem. Niemniej jednak Artur Urbanowicz może być z siebie dumny. Trzymam kciuki za dalsze poczynania autora i liczę na to, że i ty, drogi czytelniku, dasz mu szansę się... przestraszyć. 

* lubimy czytać
** materiały wydawcy

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Vesper!


31 komentarzy:

  1. Nie znam twórczości owego autora, może kiedyś poznam, ale ten czas jeszcze nie nadszedł :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie kończę lekturę i też jestem w pełni usatysfakcjonowana tą książką. Chociaż Tomek to mnie irytuje tak, że cały czas miałam nadzieję, że go w końcu szlag trafi na jakikolwiek sposób. :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam poprzednie wydanie. Ciekawa, wciągająca i przerażająca historia 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie się bawiłam przy tej książce, do dziś przygodę wspominam z uśmiechem i dreszczykiem. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Planuję przeczytać niedługo po tym jak skończę ,,Inkuba'', za którego nawet się jeszcze nie zabrała, Może uda mi się chociaż jedną książkę tego autora przeczytać do końca tego roku.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  6. "Gałęziste" też mam już za sobą i również mi się podobały. Niemniej jednak tak jak Ty myślę, że "Inkub" był lepszy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajnie ogarnęłaś zdjecia książki, jest klimat!

    OdpowiedzUsuń
  8. "Gałęziste" to książka, która bardzo mi się podobała, jednak nie był to według mnie jakiś mega mocny horror, ale mnie mało co zaskakuje w takim gatunku ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam tą książkę na swojej liście do przeczytania

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak tylko skończę czytać tę książkę którą czytam obecnie, zabieram się za ten tytuł. Jestem go bardzo ciekawa, bo uwielbiam książki autora. 😊

    OdpowiedzUsuń
  11. sama okładka przyciąga wzrok, jestem bardzo ciekawa tej książki

    OdpowiedzUsuń
  12. muszę przyjrzeć się bliżej tek książce, zapowiada się ciekawie :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie Inkub nadal czeka na przeczytanie. Jak skończę to zajmę się również tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo dobry thriller, osadzony w klimacie pięknych miejsc Suwalszczyzny, umiejętnie nawiązujący do miejscowych legend, baśni, wierzeń i demonów. Świetnie się go czyta, napięcie budowane jest z dużą smykałką, lekkim piórem i zrozumieniem czytelniczych potrzeb. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam tę książkę jeszcze w starym wydaniu i akcja wtedy wydała mi się bardzo nierówna - dopiero w drugiej połowie coś zaczęło się dziać.

    OdpowiedzUsuń
  16. To ja chyba zacznę od Inkuba, a potem...potem się zobaczy;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie mój klimat, więc sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja za takimi historiami raczej nie przepadam;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Przewinęła mi się ta książka przed oczami na niejendnym blogu i zastanawiam się nad nią. Może się w przyszłości skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  20. Czytałam w.pierwszym wydaniu, nie wiem czy znajdę czas na to wznowienie, a Inkub czeka w kolejce

    OdpowiedzUsuń
  21. Już tak wiele razy widziałam tę okładkę... Ale nie jestem pewna czy chcę czytać tę książkę...

    OdpowiedzUsuń
  22. Niestety totalnie nie moje klimaty, ale okłądka robi wrażenie. Super wykonanie i ciekawa kolorystyka :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie lubię straszaczy, więc raczej sobie podaruję ;) Czytałam o "Inkubie", ale nie zachęcił mnie jakoś bardzo, żebym pamiętała o tym tytule ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Tak się właśnie zastanawiałam, czy zostały naprawione fragmenty, do których czytelnicy mieli uprzedzenia przy poprzednim wydaniu. Jak widać wydawnictwo ze swoimi ludźmi zdołało pomóc autorowi rozprawić się z tym, dzięki czemu książka zyskała na jakości, a w przypadku umiejętnego straszenia to jest atut (choć nie zawsze, bo przecież nie każdy lubi się bać, ale po co wtedy sięga po tego typu tytuł?). Tak czy siak, „Gałęziste” mam w planach. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. W te jesienne, deszczowe wieczory fajnie by było sięgnąć po coś takiego, co wywołuje gęsią skórkę

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie miałam okazji czytać jeszcze książek tego autora. Mój rówieśnik tak w ogóle 😁 sama mam podobne przeżycia co ty. Sama nie potrafię do dziś wyjaśnić racjonalnie kilku wydarzeń. Książka mnie zaciekawiła, ale chyba będe ja czytać w dzień. Kinga

    OdpowiedzUsuń
  27. No cóż... Czytałam tę książkę i mam odmienne wrażenia. Moim zdaniem w powieści jest dużo słabych, nudnych momentów, niepotrzebnych scen czy dialogów a główni bohaterowie są sprzeczni sami ze sobą i niezwykle irytujący.

    OdpowiedzUsuń