W ostatnim czasie coraz chętniej sięgam po pozycje literackie mniej znanych polskich autorek, które tworzą w nurcie fantastyki - a zwłaszcza tej, która ma styczność z mitologią słowiańską. Tym sposobem poznałam choćby Karinę Bonowicz, autorkę serii Gdzie diabeł mówi dobranoc. Kolejna w kolejce była właśnie Milena Wójtowicz, autorka cyklu Post Scriptum. Książka, z którą przychodzę do Was dzisiaj jest pierwszą częścią historii nienormatywnych - czyli istot daleko wykraczających poza granice normalności.
Milena Wójtowicz to polska autorka urodzona: w 1983 r. w Lublinie, obecnie zamieszkała w Brzegu w województwie opolskim. Stały współpracownik magazynu Fahrenheit, gadatliwa optymistka, zdeklarowana miłośniczka psów, roczników statystycznych, książek, komiksów internetowych i lampek choinkowych. Autorka książek fantasy.
Piotr Strzelecki, psycholog, coach i doradca post mortem wraz z Sabiną Piechotą, specjalistką ds. BHP prowadzi firmę PS Consulting, której docelowymi klientami są osoby nienormatywne: wampiry, wiły, wilkołaki, obłoczniki. Piotr i Sabina też są nie do końca ludźmi… i radzą sobie z tym każde na swój sposób. Ona nadmiernym spożyciem wyrobów cukierniczych, on medytacją i wdychaniem lawendy. Przypadkiem oboje zostają wplątani w intrygę kryminalną: ktoś nastaje na życie (lub też egzystencję duchową) brzeskich nienormatywnych. Mimo oporów ze strony Sabiny, z inicjatywy Piotra podejmują śledztwo – a raczej próbują je podjąć. Świadomi własnego braku kompetencji w pracy detektywistycznej, szukają pomocy u opolskiego policjanta, który raz w miesiącu zwykł wyć do księżyca. Tymczasem tajemniczy morderca sięga po osikowy kołek… i sprawy przybierają bardzo niekorzystny obrót dla pary detektywów-amatorów. *
Post Scriptum, czyli pierwsza część cyklu noszącego ten sam tytuł to pozycja obowiązkowa dla wielbicieli duetu fantastyki i mitologii, a także fanów twórczości i ciętego języka Marty Kisiel. Jest to lekka i zabawna historia przygód strzygi uzależnionej od słodyczy i inkuba odrzucającego własne jestestwo. Wójtowicz w swym warsztacie pisarskim połączyła prostolinijność z oryginalnością. Udało jej się również wykreować dwójkę nieszablonowych bohaterów, którzy czytelnikom zapadną w pamięci na długo. Sabina i Piotr tworzą nietypowy duet. Pomimo jakże ogromnych różnic (pod względem charakteru, temperamentu a zwłaszcza rodzaju) idealnie się uzupełniają. Piotr jest rozważny i nieco wycofany społecznie, z kolei Sabina nadrabia swą odwagą połączoną z porywczością. Akcja powieści ma miejsce w Brzegu, nadodrzańskim miasteczku, gdzie Sabina Piechota i Piotr Strzelecki wspólnie prowadzą PS Consulting. Firma ta zwraca się w kierunku osób nienormatywnych, czyli istot paranormalnych. Ich losy bawią i zaskakują. Do Sabiny i Piotra dołączają kolejni intrygujący bohaterowie - Ewa, najlepsza przyjaciółka Binki; Agnieszka, koks nie kobieta i jednocześnie młodsza siostra Ewy, oraz policjant Kacper Wilczek, którego nazwisko wcale nie jest przypadkowe.
Milena Wójtowicz zwraca się w kierunku mitologii słowiańskiej, przedstawiając czytelnikowi nasze rodzime, lecz dawno zapomniane strachy, które pod żadnym względem nie są gorsze od tych wypromowanych przez wielkie i małe kino - wampirów, wilkołaków, czy innych światowej sławy istot paranormalnych, a wręcz przeciwnie. Dodatkowo w Post Scriptum fantastyka zderza się z komedią kryminalną, w efekcie czego czytelnik otrzymuje oryginalną i nieprzewidywalną historię. Autorce należą się brawa za świetne dialogi toczące się pomiędzy Piotrem a Sabiną, czyli kluczową nienormatywną parą. W książce nie trudno doszukać się elementów humorystycznych, które stanowczo umilają lekturę i pozwalają zapomnieć o troskach codzienności. Już sama kreacja ducha Rybalczewskiego nawiedzającego swą żyjącą żonę, potrafi nieźle rozbawić, a to właśnie od niego wszystko się zaczyna. Im dalej, tym więcej humoru, absurdu i przepychanek słownych.
Choć w ostatnim czasie zetknęłam się z kilkoma książka, w których pojawia się mitologia słowiańska, to w każdej z nich odkryłam coś nowego. Mitologia słowiańska w dalszym ciągu stanowi dla mnie powiew świeżości w literaturze popularnej i jestem pewna, że autorzy sięgający po nią jeszcze niejednokrotnie nas zaskoczą. To temat posiadający ogromny potencjał.
Post Scriptum, czyli pierwsza część cyklu noszącego ten sam tytuł to pozycja obowiązkowa dla wielbicieli duetu fantastyki i mitologii, a także fanów twórczości i ciętego języka Marty Kisiel. Jest to lekka i zabawna historia przygód strzygi uzależnionej od słodyczy i inkuba odrzucającego własne jestestwo. Wójtowicz w swym warsztacie pisarskim połączyła prostolinijność z oryginalnością. Udało jej się również wykreować dwójkę nieszablonowych bohaterów, którzy czytelnikom zapadną w pamięci na długo. Sabina i Piotr tworzą nietypowy duet. Pomimo jakże ogromnych różnic (pod względem charakteru, temperamentu a zwłaszcza rodzaju) idealnie się uzupełniają. Piotr jest rozważny i nieco wycofany społecznie, z kolei Sabina nadrabia swą odwagą połączoną z porywczością. Akcja powieści ma miejsce w Brzegu, nadodrzańskim miasteczku, gdzie Sabina Piechota i Piotr Strzelecki wspólnie prowadzą PS Consulting. Firma ta zwraca się w kierunku osób nienormatywnych, czyli istot paranormalnych. Ich losy bawią i zaskakują. Do Sabiny i Piotra dołączają kolejni intrygujący bohaterowie - Ewa, najlepsza przyjaciółka Binki; Agnieszka, koks nie kobieta i jednocześnie młodsza siostra Ewy, oraz policjant Kacper Wilczek, którego nazwisko wcale nie jest przypadkowe.
Milena Wójtowicz zwraca się w kierunku mitologii słowiańskiej, przedstawiając czytelnikowi nasze rodzime, lecz dawno zapomniane strachy, które pod żadnym względem nie są gorsze od tych wypromowanych przez wielkie i małe kino - wampirów, wilkołaków, czy innych światowej sławy istot paranormalnych, a wręcz przeciwnie. Dodatkowo w Post Scriptum fantastyka zderza się z komedią kryminalną, w efekcie czego czytelnik otrzymuje oryginalną i nieprzewidywalną historię. Autorce należą się brawa za świetne dialogi toczące się pomiędzy Piotrem a Sabiną, czyli kluczową nienormatywną parą. W książce nie trudno doszukać się elementów humorystycznych, które stanowczo umilają lekturę i pozwalają zapomnieć o troskach codzienności. Już sama kreacja ducha Rybalczewskiego nawiedzającego swą żyjącą żonę, potrafi nieźle rozbawić, a to właśnie od niego wszystko się zaczyna. Im dalej, tym więcej humoru, absurdu i przepychanek słownych.
Choć w ostatnim czasie zetknęłam się z kilkoma książka, w których pojawia się mitologia słowiańska, to w każdej z nich odkryłam coś nowego. Mitologia słowiańska w dalszym ciągu stanowi dla mnie powiew świeżości w literaturze popularnej i jestem pewna, że autorzy sięgający po nią jeszcze niejednokrotnie nas zaskoczą. To temat posiadający ogromny potencjał.
Post Scriptum to książka, która potrafi zaintrygować i rozbawić nie na żarty. Można tu doszukać się silnych elementów fantasy, kryminału i komedii, co czyni tę pozycję wyjątkową. Co prawda, Milena Wójtowicz nie znalazła się jeszcze na liście moich ulubionych polskich pisarek, ale ma na to ogromną szansę, ponieważ dostrzegam w niej potencjał. Jej pióro jest lekkie i nie trudno doszukać się w nim błyskotliwych uwag na temat ludzi i otoczenia. Jestem bardzo ciekawa dalszych losów nienormatywnych oraz tego, w jakim kierunku podąży autorka, także zabieram się za Vice Versa. Mam nadzieję, że drugi tom spodoba mi się równie mocno co pierwszy - a nawet bardziej.
Pierwszy tom cyklu to książka stosunkowo niewielka (lekko ponad trzysta stron), ale wypełniona akcją i zabawnymi sytuacjami, które zmuszają bohaterów do często nieprzemyślanych decyzji. Działania te prowadzą do jeszcze większych kłopotów, czyli do... jeszcze większego uśmiechu na twarzy czytelnika. Zobaczmy zatem co Milena Wójtowicz przygotowała na czytelnika w kolejnej części!
* materiały wydawcy
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Jaguar!
Zapowiada się ciekawie, chętnie zwrócę uwagę na te przygody czytelnicze. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam fantastykę z motywami ze starych słowiańskich wierzeń. Tyle mi wystarczy by zapisac sobie tytuł, ale entuzjastyczna recenzja zachęca tym bardziej :)
OdpowiedzUsuńFantastyka to nie mój klimat
OdpowiedzUsuńNajpierw przeczytałam, że autorka pochodzi z Lublina i moje serducho szybciej zabiło. A porównanie do Marty Kisiel i to, że ta książka dotyka mitologii słowiańskiej najbardziej mnie przekonuje. Koniecznie muszę przeczytać <3
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie było mi po drodze z tą serią... Nie wiem dlaczego, ale po prostu nie przemawia do mnie :)
OdpowiedzUsuńAch! Planuję na pewno - dobrze, że mi o tym cyklu przypomniałaś!
OdpowiedzUsuńMnie jakoś taka tematyka nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńKsiążka prezentuje się świetnie, jednak wiem ze mnie nie zaciekawi. Nie lubię takich tematów.
OdpowiedzUsuńTym razem książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tych książkach ale zapowiadają się ciekawie. Co prawda wolę kryminały, ale może kiedys się skuszę :)
OdpowiedzUsuńchyba jednak wrócę do "Starej Baśni". Też kawał słowiańskiej mitologii
OdpowiedzUsuńMam w planach tę książkę 🥰
UsuńBardzo zaciekawiłaś mnie tym tytułem. Pomimo, że to tomiszcze to i tak wydaje mi się, że szybko przy niej upłynie mi czas. Z miłą chęcią zapisuję na listę.
OdpowiedzUsuńFaktycznie mało znana autorka. Nie słyszałam o niej nigdy, ale myślę, ze po jej pozycję warto sięgnąć.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, fajnie, że sięgasz po książki mniej znane i o nich mówisz, dzięki temu ktoś zainteresowany taką tematyką może się dowiedzieć czegoś nowego ;). Ja osobiście nie czytuję fantastyki, więc to nie jest książka dla mnie...
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości tej autorki, ale recenzja jest bardzo zachęcająca
OdpowiedzUsuńTa seria mnie do siebie w ogóle nie ciągnie ;) Chociaż okładki bardzo ładne ;)
OdpowiedzUsuńTakie klimaty naprawdę mogą się podobać, jak człowiek się w nie wciągnie, to chce więcej i więcej. :)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu mam ochotę na tą serię i z pewnością przeczytam :-)
OdpowiedzUsuń"ięgam po pozycje literackie mniej znanych polskich autorek, które tworzą w nurcie fantastyki - a zwłaszcza tej, która ma styczność z mitologią słowiańską." I właśnie tym jednym zdaniem sprawiłaś, że przeczytam tę książkę ! :)
OdpowiedzUsuńTo zupełnie nie moje klimaty. Nie lubię fantastyki, ale polskie autorki czytam- tyle, że raczej książki obyczajowe;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł na książkę. Od razu po opisie można wyczuć nutkę humorystyczną i bardzo mi się to podoba.
OdpowiedzUsuńPorównaniem do Marty Kisiel mnie kupiłaś :D Bierę w ciemno :D
OdpowiedzUsuńDobra książka, doskonałej, polskiej autorki!
OdpowiedzUsuńBardzo dokładna recenzja, ciekawa. Ale fantastyka jakoś mi nie służy :) Lubię inne rodzaje książek :)
OdpowiedzUsuńSeria raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;**
P.
https://zycie-wsrod-ksiazekk.blogspot.com/
Nigdy nie słyszałam o tej autorce, mimo że nie stronię od polskich pisarek. Zaintrygowałaś mnie połączeniem gatunków, więc pewnie za jakiś czas sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńWłaśnie już przy tym, jak wymieniałas kto jest ich klientami, pomyślałam, że zapowiada się na śmieszna historię. Chyba po nią sięgnę w niedługim czasie, bo brzmi naprawdę ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej autorce, okładka zachęcająca, tytuł również, brzmi tajemniczo :) Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNie czytam Fantasy, ale o Marcie Kisiel słyszałam i już jak czytałam recenzję pojawił mi się uśmiech na twarzy bo czuje że jest to jedna z tych mocno rozbrajających humorem książek. Ja muszę taką w obyczajowości znaleźć:)
OdpowiedzUsuńO tej książce już kiedyś słyszałam, ale umknęła mi w natłoku innych. Dobrze więc, że znowu na nią trafiłam bo połączenie fantasy, komedii i kryminału jest dla mnie wykwintnym daniem czytelniczym ;)
OdpowiedzUsuńJuż jakiś czas temu zwróciłam uwagę na tę książkę, ale pamiętałam, że nie jest ona aż tak niesamowita, jak to powiadano we wszystkich grafikach promocyjnych. Choć tryska humorem, to czegoś jej tam brakuje. Ale i tak na pewno kiedyś przeczytam. Kto wie, może akurat do mnie przemówi?
OdpowiedzUsuńTeoretycznie takie połączenie lubię, moje klimaty gatunkowe, ale niestety sama fabuła kompletnie do mnie nie przemawia. :D
OdpowiedzUsuńLubię takie książki, jak najbardziej chętnie przeczytam. Tylko znajdę chwilę czasu na nie.
OdpowiedzUsuńNie byłam przekonana do tej książki kiedy wydawnictwo wysyłano propozycję. Nadal jednak pomimo twojej dobrej recenzji nie czuję się przekonana. Natomiast lubie Kiedy autorzy sięgają do naszych korzeni. Mamy piękne legendy i opowieści. Niemniej być może w swoim czasie dam jej szansę.
OdpowiedzUsuń