Menu

sobota, 20 stycznia 2018

86. Thirty day boyfriend, Whitney G.

Zachęcona przez recenzję na jednym z blogów książkowych sięgnęłam po krótką nowelkę autorstwa Whitney G. - w Polsce znanej z powieści Turbulencja, która ukazała się nakładem wydawnictwa Kobiece. Thirty day boyfriend, co w tłumaczeniu znaczy Trzydziestodniowy chłopak opowiada o losach Emily Johnson - głównej asystentki, absolwentki Yale na kierunku prawniczym. Emily jest pewną siebie, inteligentną dwudziestoośmioletnia kobietą, która pracuje w ogromnej firmie dla Nicholas Wolfa - niezwykle seksownego wilka z Wall Street. Oboje łączy zamiłowanie do pracy - a raczej pracoholizm. Dyrektor generalny mógłby stanowić niezłą partię, gdyby nie fakt, że jest samolubnym, zadufanym w sobie dupkiem. Emily ma dosyć współpracy z despotycznym szefem, niestety, na początku swej kariery w Wolf Industries podpisała umowę wiążącą ją z firmą na cztery lata. Nicholas Wolf składa jej propozycję nie do odrzucenia - jeżeli Emily zgodzi się udawać jego narzeczoną przez trzydzieści dni, mężczyzna zwolni ją z podpisanej dwa lata temu umowy.

Już od pierwszej strony autorka zainteresowała mnie losami Emily i Nicholasa. Spodziewałam się czegoś nijakiego, a tymczasem Whitney G. zabłysnęła ostrym piórem, wyrazistymi bohaterami - o których jeszcze się rozpiszę oraz zaciętymi wymianami zdań pomiędzy Emily i Nicholasem - aż czuć było iskry w powietrzu! Dodatkowo mocną stroną Thirty day boyfriend jest akcja, która śmiało brnie przed siebie, rzucając czytelnika w wir zdarzeń i silnych emocji. Czytając tę powieść niejednokrotnie miałam wypieki na twarzy. A to wszystko za sprawą bohaterów z krwi i kości. Whitney G. nie bawiła się w tworzenie mdłych, gubiących się w tłumie osób, lecz silne, twardo stąpające po ziemi emocjonalne wulkany. Emily urzekła mnie swą pewnością siebie - ta dziewczyna wie co ma w głowie i co więcej, że potrafi zawrócić w głowie! Z kolei Nicholas... Cóż. Jego osobowość można określić słowem: magnetyczna. Seksowny, niebezpieczny niczym wilk. To typ mężczyzny, którego można kochać albo nienawidzić. Nie ma czegoś pośrodku.

,,- I've never stolen anything from you.
- Nothing, except my patience."

Autorka płynnie lawirowała pomiędzy postaciami Emily i Nicholasa. Raz narracja płynęła z jego strony, innym razem z jej. Głównie fabuła skupia się na relacji tych dwojga - i wiem, że zazwyczaj krytykuję coś takiego, ale tym razem nie mam nic do zarzucenia. Whitney G. poświęciła uwagę zarówno Emily, jak i Nicholasowi. Niestety, często zdarza się tak, że autorzy głównie eksponują jedną postać, przez co druga jest zwyczajnie nijaka - nie raz tak wyzuta z charakteru, że aż transparentna. Tutaj, na szczęście, coś takiego nie ma miejsca. Z każdą stroną napięcie pomiędzy bohaterami wzrastało i wręcz zmuszało do lektury.

Thirty day boyfriend przeczytałam jednym tchem, ponieważ było krótko (dlaczego tak krótko?!) i wciągająco. Myślę, że ta książka mogłaby stanowić świetny wstęp do emocjonującej dulogii bądź trylogii - tak zwane 0,5. Losy Emily i Nicholasa nie są jeszcze dostępne w języku polskim, ale mam nadzieję, że ta pozycja zwróci uwagę wydawnictw. Jestem przekonana, że jeszcze nie raz sięgnę po pióro Whitney G. 

24 komentarze:

  1. Zaciekawiłaś mnie tą pozycją.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uu, naprawdę interesujące. Postaram się sięgnąć w najbliższym czasie ;)
    Pozdrawiam,
    Weronika z OD KSIĄŻKI STRONY

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozejrzę się za tą książką ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. No no.. może się i skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli ukaże się w języku polskim to na pewno po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko, bardzo mnie zachęciłaś! Po Turbulencji byłam oczarowana i już nie moge się doczekać na kolejne dwie książki tej autorki :D Będę musiała też sięgnąć po te nowelke :D
    Zapraszam http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam wrażenie, że to już kolejna historia z tym samym motywem: jakaś tam dziewczyna i facet, który jest z pozoru zimny, jest despotą, ale nagle okazuje się bogiem seksu i mamy romans. Ech, to zdecydowanie nie dla mnie. Z pewnością nie skuszę się na to dzieło.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja autorkę "znam" z książki "Sincerely, Carter", którą uwielbiam i mam nadzieję, że zostanie wydana. Aktualnie czytam "Turbulencję" i mimo, że jestem dopiero na początku to już mi się podoba. Dlatego też chcę przeczytać każdą książkę autorki i mam nadzieję, że w końcu doczekamy się ich u nas. Powyższa przyciąga mnie pomysłem - mimo, że nie jest specjalnie oryginalny. Podoba mi się to, że autorka tworzy wyraziste i realne postacie, dzięki jej książki są tylko przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A już się zaczęłam zastanawiać, co to za nowa moda, żeby nie tłumaczyć tytułów xD skoro nie mam jej po polsku, to na razie na pewno nie przeczytam - po angielsku gotowa jestem czytać tylko książki, których naprawdę nie mogę się doczekać lub są częścią serii, z której polskie wydawnictwa zrezygnowały. Ale jeśli kiedyś się u nas pojawi, to może, może, dobre romanse świetnie odprężają.

    OdpowiedzUsuń
  10. To nie do końca moja bajka, więc ja podziękuję ;)

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. z jednej strony kusi, że bohaterowie są tacy wyraziści, ale z drugiej fabularnie aż tak mnie nie intryguje, żebym już teraz dopisywała ją do listy tytułów do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Teraz pozostaje mi tylko czekać na polskie wydanie :)
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam "Turbulencję" tej autorki i już wtedy powiedziałam sobie, że chętnie sięgnę po kolejne jej powieści. Widzę, że ta również mogłaby mi się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
  14. Brzmi zachęcająco i znając życie kiedyś pokuszę się. Zapiszę ją najlepiej w książkach do przeczytania, bo inaczej to wyleci mi z głowy. Recenzja super, wygląd bloga przecudowny!

    Zapraszam do siebie:
    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Udawanie narzeczonej wydaje mi się już nieco wyeksploatowanym tematem (choć muszę przyznać, że głównie kojarzy mi się z filmami).

    OdpowiedzUsuń
  16. Czy to przypadkiem nie moja recenzja sprawiła, że sięgnełaś po tę pozycję? :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeszcze nie czytałam nic tej autorki, ale zachęciłaś mnie tą recenzją, by sięgnąć po tę książkę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  18. Brzmi schematycznie, ale i tak się na nią skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Udało Ci się mnie zainteresować 🙂

    OdpowiedzUsuń