Menu

środa, 26 kwietnia 2017

52. Wielki Gatsby, Francis Scott Fitzgerald

Jedna z najważniejszych powieści XX wieku, napisana przez czołowego twórcę amerykańskiego straconego pokolenia - młodych pisarzy, najczęściej uczestników drugiej wojny światowej, którzy po latach ciężkiej służby wracali do niczego. Przeżywali oni głęboki kryzys ideowo-moralny, oddawali się rezygnacji, hedonizmowi i desperacji. Ta książka to definicja ludzi tamtego wieku. Tak samo jak oni, wypełniona jest pesymizmem, zwątpieniem, marazmem - ciągłym wyniszczaniem. 

Rozpoczynając lekturę sądziłam, że jest to kolejna historia o miłości: pięknej, wyidealizowanej, spełnionej. Nie mogłam się bardziej pomylić. Wielki Gatsby to krzyk wielu ludzi, obraz rozpaczy i otępienia. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Jay Gatsby spełnił swój american dream - przystojny, śpiący na pieniądzach, mieszkający sam w przepięknej willi, mający ogromną ilość przyjaciół, którzy niemal co noc balują w jego domu. Idealna partia. Lecz serce tego mężczyzny jest od wypełnione niespełnioną miłością do Daisy. Niestety, Daisy jest poza jego zasięgiem... I tak też życie Gatsby'ego mija na bezsensownym wypatrywaniu światełka w ciemności. 

Narratorem powieści jest Nick Carraway, kuzyn Daisy Buchanan, który zamieszkuje tuż obok domu Gatsby'ego. Początkowo snuje się on jak cień w tej powieści - choć widzimy świat jego oczami, wiemy o nim tyle co nic. Narrator nie skupia na sobie uwagi czytelnika - rzadko kiedy wspomina o swoich odczuciach, przemyśleniach oraz obecności: stojąc tuż obok postaci literackich, wydaje się, że jest on nad nimi, niczym duch. Główną osią jego zainteresowań są inni bohaterowie. Można z łatwością rzecz, iż narrator - tak samo jak czytelnik, zostaje wciągnięty w całą tę historię. Nie pamiętam kiedy ostatni raz spotkałam się z taką kreacją - a nawet, czy w ogóle się spotkałam. 

O każdym bohaterze można powiedzieć coś więcej. Jest to powieść krótka (ma niecałe 200 stron), ale obfita w charaktery. Często postaci nie są tym, za kogo ich postrzegamy. Daisy sprawia wrażenie osoby idealnej - piękna, urocza, niesamowicie kobieca, potrafiąca zawrócić nie jednemu mężczyźnie w głowie. Miejscami przypomina przysłowiową słodką idiotkę, jednocześnie zdając sobie sprawę z faktu, iż zgrywanie głupiej w oczach mężczyzny wychodzi na plus. Niestety, wraz z rozwojem fabuły okazuje się, iż Daisy Buchanan jest materialistką, zwraca uwagę na bogactwo innych osób - to ją przyciąga, tym pachnie. Żyje w przekonaniu, że bogate dziewczyny nie wychodzą za biednych chłopców. I to doprowadza ją do miejsca, w którym się znalazła, skazało na upokorzenia i smutek. Ponieważ wybrała pieniądze, a nie miłość.  

To dobrze - powiedziałam - cieszę się, że to dziewczynka. I mam nadzieję, że będzie głupia - to najlepsza rzecz dla kobiety na tym świecie, być pięknym głuptaskiem.

Kolejną osobą, której poświęcę więcej uwagi jest tytułowy Gatsby. Tak jak wcześniej wspomniałam, wydaje się być on idealną partią. Lecz właściwie skąd wziął się ten cały Gatsby? Początkowo jego persona otoczona jest mgłą tajemniczości. Ile osób, tyle opinii. W gruncie rzeczy, ów Gatsby to parweniusz, zaślepiony jedyną rzeczą, której nie udało mu się zdobyć. Nie jest to postać pozytywna. Widzę w nim wiele wad. Główna to przekonanie, iż pieniądze załatwią wszystko. Tragizm tej postaci literackiej leży w fakcie, iż choć kocha, widzi jak wielkie wady nosi druga osoba. I tak samo jak we wcześniejszej osobie; te wady sprawiły, iż Jay Gatsby stał się taką, a nie inną osobą. Został odrzucony przez pewne braki, więc wypełnił je z przesadą, sądząc, że teraz uda mu się osiągnąć, to o czym wcześniej mógł tylko pomarzyć. 

Gatsby i Daisy prezentują miłość ponadczasową, będącą romantyczną w każdej epoce. Niestety, jest to również miłość tragiczna, nie mogąca się spełnić. Ludzie występujący w książce są zniszczeni, oddają się wyłącznie piciu i zatracaniu. Kobiety najczęściej są lekkich obyczajów, a panowie głównie śmierdzą piwskiem. Pieniądze sypią się z nieba, nie mają żadnej wartości dla bohaterów, bowiem żaden z nich nie jest biedny. 

Ile razy masz ochotę kogoś krytykować(...) przypomnij sobie, że nie wszyscy ludzie na tym świecie mieli takie możliwości jak ty.

Wielki Gatsby to powieść godna uwagi, prostolinijna, smutna. Początkowo ciężko wgryźć się w suchy styl autora. Nie jest to książka, która potrafi poprawić humor, ale zmusić do myślenia. Polecam szczególnie osobą zainteresowanym historią USA, które jednocześnie nieco tej historii liznęły. Polecam również pierwsze zapoznanie się z Gatsbym, później z rolą DiCaprio.

środa, 19 kwietnia 2017

51. Hrabia Monte Christo (część I), Aleksander Dumas

Przed chwilą zamknęłam pierwszy tom przygód Edmunda Dantesa, znanego jako Hrabia de Monte Christo. To obszerne tomisko zajęło mi sporo czasu, ale dało wiele emocji. Już od dawna zaczytuję się w klasyce, chętnie sięgam po kolejne książki z tego gatunku i coraz mocniej się w nim zakochuję. Hrabia Monte Christo to kolejny świetny dowód na to, jak piękna, mądra i wciągająca potrafi być klasyka. Po przeczytaniu 700-set stron opowiadających o losach Dantesa, wprost nie mogę doczekać się ich drugiej części, którą mam zamiar niedługo poznać. 

Alexander Dumas to kolejny kultowy twórca, który gości na moim blogu. Pisarz i dramaturg francuski; autor Trzech Muszkieterów, Królowej Margot, itd. Tworzył w latach 1825-1888. Jego ojciec był synem markiza de la Pailleterie i czarnej niewolnicy, Cessette Dumas. 

Historia zaczyna się czwartego lutego 1815 roku, gdy do portu w Marsylii wpływa trójmasztowiec "Faraon", pod dowództwem Edmunda Dantes - oficera marynarki. Los chciał, by w trakcie rejsu zmarł dowódca statku, po którym nasz bohater przejął obowiązki. Na Dantesa czeka wspaniałe życie: piękna narzeczona, świetlana kariera na statku, jednak kilka osób sprawia, iż życie to obraca się w koszmar, a to, co Edmund miał w zasięgu ręki, znika w przeciągu kilku minut. 

Nienawiść zaślepia, gniew ogłusza, a ten kto pragnie zaspokoić żądzę zemsty, może przypadkiem napić się goryczy.

Na początku skupię się na głównym bohaterze utworu Dumasa - Edmundzie Dantes. Dantes to człowiek szlachetny, uczciwy,  mądry i szanowany przez ludzi - przez swoją dobroć i pracowitość. Jest on przystojnym, dobrze zbudowanym młodym mężczyzną, na którego czeka świetlana przyszłość. Jego piękna narzeczona, Mercedes, jest w nim całkowicie zakochana; szef, Morell, szanuje i docenia go jako pracownika, a ojciec kocha nad życie. Młodzieniec otoczony jest przez ludzi, którzy życzą mu dobrze. Lecz w mroku skrywają się Ci, którzy mu zazdroszczą i złorzeczą. Niestety, w tym przypadku zło wygrywa.  Edmund Dantes przegrywa z zazdrością i nienawiścią, ląduje w ciemnościach lochu zamku If i tam też... umiera zagłodzony na śmierć. Umiera, bowiem w pewnym momencie, w głównym bohaterze Hrabiego Monte Christo następuje tak diametralna i absolutna zmiana, iż przestaje on być tą samą osobą. Czternaście lat spędzonych w lochu złamało tego człowieka. Dantes przegrał. W dalszej części utworu nie mamy już Edmunda Dantesa, lecz tytułowego Hrabiego de Monte Christo, który przyjął przydomek od wyspy, na której rozpoczęło się jego drugie życie. Tak jak wspominałam, początkowo poznajemy młodzieńca, który widzi świat i ludzi przez różowe okulary, w którego życiu wszystko dąży do lepszego. Gdy kontynuujemy czytanie, bohaterem jest człowiek wizualnie przypominający wampira,  pełen dystansu, trzymający emocje na wodzy. Ba, wydaje się on być wręcz wyzuty z emocji. Jego jedynym celem jest zemsta na ludziach, którzy pozbawili go wszystkiego, co kochał i cenił w swoim życiu. Monte Christo jest genialny w swoich czynach. Wszystko, co robi jest precyzyjnie zaplanowane. Tu nie ma miejsca na błędy i przypadki - wszystko jest częścią jego taktyki: każda rozmowa, czynność, gest, posunięcie.  

Wszechwiedzący narrator zdaje sobie sprawę z obecności czytelnika. Często kieruje do niego pytania, oznajmia mu, iż wie o jego istnieniu. Śledzi losy Hrabiego Monte Christo starannie. Mnogość bohaterów bywa przytłaczająca, lecz proszę się nie zrazić - autor skupia się na każdym bohaterze. Odkrywa przed nami ludzkie dusze i umysły. Choć przeczytałam wiele klasyków, nie potrafię swą świetnością przyrównać Hrabiego Monte Christo to żadnej. Nie ma tu monstrów z innego świata, wielkich rozlewów krwi, okropnych opisów, ale i tak ta książka jest przerażająca. Przeraża mnie jak realnie przedstawiona jest tu natura ludzka. Według Dumasa potworem jest człowiek. Bo to właśnie człowiek potrafi zniszczyć drugiego z zazdrości, zawiści i dla własnego zysku. Tak też się stało w tym przypadku. Edmund nie był niczemu winny. Ot, nieszczęśnik, któremu sprzyjał los. Miał mieć wspaniałe życie pełne miłości, samozadowolenia i szczęścia. W zamian wylądował na samym dnie; w lochu samotnego zamku na wyspie If. Aleksander Dumas odkrywa przed czytelnikiem zmierzch natury ludzkiej, przewrotność potrzeb, żądzę zemsty.  Jedno zdanie szczególnie utkwiło mi w pamięci: Edmund, który przed trzema miesiącami wzdychał tylko do wolności, dziś już nie zadowalał się nią, zaczął wzdychać do bogactwa.  

Hrabia Monte Christo to nie tylko tytułowy bohater, ale i szereg innych historii i bolączek. Tak różnych i kontrastujących. Dumasa charakteryzuje znajomość człowieka, specyficzny humor, umiejętność porwania czytelnika w zupełnie inny świat. Nie sądziłam, że tak książka aż tak przypadnie mi do gustu. Zdecydowanie jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam. Z czystym sercem polecam każdemu! Mogłabym tak pisać i pisać. Wracać do wielu wątków, które zapisały się w mojej pamięci, ale nie chcę Wam zdradzać szczegółów fabuły. Hrabia Monte Christo nie raz mnie zaskoczył, wzruszył, zmusił do refleksji, pochłonął w całości - pomimo notorycznego braku czasu, potrafiłam przeczytać nawet i do 200. stron dziennie. Teraz pozostało mi tylko dorwać się do drugiej części losów tytułowego Hrabiego Monte Christo i dowiedzieć się, jak potoczą się dalsze losy bohaterów powieści. 

Cudowna oprawa graficzna i tłumaczenie godne pochwały. Jak zwykle wydawnictwo MG wykonało kawał dobrej roboty. Po raz kolejny również i rozkochało mnie w swoich dziełach. Ta książka to kompletny obłęd - coś niesamowitego. Mamy tu wszystko: przygodę, miłość, przyjaźń, tragedię, zemstę.   


Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu MG! 




Hrabia Monte Christo (część I) ~ Hrabia Monte Christo (część II)

sobota, 15 kwietnia 2017

50. Dobrawa pisze CV, Janina Lesiak

Ponad rok temu Janina Lesiak za pośrednictwem wydawnictwa MG wydała swoją pierwszą książkę: portret polskiej królowej, Cecylii Renaty Habsburżanki. Autorka obrała sobie cel: stworzenie serii portretów literackich polskich królowych, zapomnianych władczyń, pustych nazwisk. W swej kolejnej książce opisała losy Anny Jagielonki. Zarówno pierwszy jak i drugi portret niesamowicie przypadły mi do gustu, i tak samo jak na drugi tom, na trzeci czekałam z niecierpliwością. Tym razem autorka odkopała z kart historii Dobrawę Przemyślidkę - księżniczkę czeską, księżną polski, żonę Mieszka I, pierwszego historycznego władcę Polan. Janina Lesiak postawiła sobie wysoką poprzeczkę - postać, o której jest zaledwie kilka wzmianek w kartach historii; osobę, która żyła ponad tysiąc lat temu. 

Autorka powieści na podstawie kilku strzępków informacji usnuła historię, która mogła się zdarzyć. Prawdziwości tej opowieści, niestety sprawdzić nie możemy, a Dobrawa Przemyślidka wciąż pozostanie jedną wielką zagadką. Janina Lesiak potrafi pięknie pisać. Jej warsztat literacki od samego początku trzyma wysoki poziom, który z książki na książkę ani się nie pogarsza, ani też nie polepsza. Podoba mi się fakt, iż autorka w ciekawy sposób zmienia budowę przedstawianych historii. We Wspomnieniu o Cecylii, smutnej królowej Lesiak podzieliła opowieść na ostatnie trzy dni życia bohaterki. W Miłosnej Karecie Anny J. kolor karty symbolizował rozdział, teraz z kolei mamy czas: było, jest, będzie. Choć to tylko drobiazg, to i tak świadczy on o niezwykłej pomysłowości autorki. Pierwszy rozdział (Było) opisuje życie Dobrawy jeszcze w ojczyźnie - Czechach, dwa kolejne (Jest, Będzie) mają miejsce na ziemiach polskich. 

Dobrawa pisze CV to  portret kochającej matki, dobrej córki, mądrej żony, kobiety, która wniosła Boga do Polski. Miłość macierzyńska wysuwa się tu na pierwszy plan. Nie poznajemy Dobrawy jako księżną, czy księżniczkę, ale przede wszystkim jako matkę. Kochającą, troskliwą, zawsze gotową by pomóc i doradzić, nad którą tyka okrutny zegar, odmierzający niemiłosiernie uciekający czas, zbliżający ją do rozstania z synem. Bolesław, jako syn władcy, przebywał przez pierwsze kilka lat z matką, a następnie przechodził pod kuratelę ojca, by zmężniał i wyrósł na mądrego króla. Dobrawa to również kobieta swojej epoki - znikająca w cieniu mężczyzn. 

Christianissma, benedicta, sancta. 

Chrześcijanka, błogosławiona, święta. Kobieta wykształcona, inteligenta, wierząca - rzucona między pogan, obiecana na żonę  ich przywódcy w celu nawiązania porozumienia polsko-czeskiego. Nie wyobrażam sobie, co musiała czuć Dobrawa dowiedziawszy się, że ma wyjść za mąż za Mieszka I. Przerażenie, zwątpienie? Autorka literackich portretów trafnie zobrazowała uczucia księżnej. Pióro Lesiak jest spokojne, pewne, sentymentalno-nostalgiczne, kameralne. Odpręża i wciąga. Daje wiele do myślenia. Uczy! Za każdym razem, gdy piszę o dziełach pani Janiny, wspominam, że są one lepsze od lekcji historii. Tak też było i tym razem - autorka pobudziła moją ciekawość historią Polski. Bardzo podoba mi się fakt, iż Lesiak promuje historię, zachęca do odkrywania zakurzonych kart historii.   


Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu MG! 

~*~