Menu

sobota, 13 sierpnia 2016

38. Kamienie Elfów Shannary, Terry Brooks

Dzięki wydawnictwu Replika udało mi się powrócić do magicznego świata Czterech Krain. Tym razem w moje łapki wpadły Kamienie Elfów Shannary w cudnej, filmowej okładce. Szczerze mówiąc, to właśnie tę część chciałam przeczytać najbardziej - bo elfy. Tak mało spotykam ich w literaturze, że byłam wprost wniebowzięta, gdy otrzymałam paczkę z tą książką. Pewnie część z Was wie, że jakoś na początku tego roku miałam okazję zrecenzować trzecią część trylogii Kroniki Shannary, czyli Pieśń Shannary. Jak się okazało - na szczęście - fabuła tej książki nie wymagała znajomości poprzednich tomów.

Gdy starożytne drzewo Ellcrys zaczyna umierać, siły zła znajdują sposób by powrócić na ziemię...





Dawno, dawno temu - jeszcze przed Wielkimi Wojnami na świecie istniały magiczne istoty dysponujące niewyobrażalną mocą. Tak samo jak ludzie, dzieliły się one na dobre i złe. Dobre - skryte w lasach, będące ich naturalnym środowiskiem, dbały o naturę i biernie przyglądały się temu, co wokół się dzieje; nie widziały zagrożenia w ludziach - gatunku słabym, lecz szybko powiększającym swą liczebność.  Zastraszająco szybki rozwój nieznanej i nierozumianej technologii oraz stopniowe wyniszczanie naturalnego środowiska ze pchały magiczne istoty wgłąb lasów oraz w większości przypadków zmusiły do opuszczenia zamieszkany terenów. Wkrótce populacja ludzka i żądza władzy doprowadziła do Wielkich Wojen, które spowodowały powstanie czterech głównych ras: ludzi, krasnoludów, trolli i gnomów. Gdy ludzie toczyli walki między sobą i wzajemnie się wyniszczali, wcześniej wspomniane magiczne istoty walczyły o przetrwanie Czterech Krain. Walczyły z czystym złem. Dobrym istotom udało się pokonać zło, a raczej unieszkodliwić poprzez zamknięcie w pustej przestrzeni poza znanym im światem. Zło nie mogło opuścić ów pustki, gdyż blokował ich Zakaz stworzony poprzez Ellcrys - drzewo zrodzone z mocy dobrych magicznych istot, których potomkami były elfy. I tak też świat funkcjonował w pozornym spokoju przez wiele, wiele lat - aż do momentu, gdy starożytne drzewo zaczęło obumierać, a Zakaz machinalnie tracił swą moc. W ścianie oddzielającym zło od świata Czterech Krain zaczęły tworzyć się pęknięcia, a poprzez te pęknięcia wyślizgiwały się mroczne, pełne nienawiści twory... 


I po raz kolejny potrzebujemy odważnego śmiałka, który poświęci własne życie, by ratować świat; właściwie nie wiem, czy mogę tu napisać po raz kolejny - bo pod względem chronologii Pieśń Shannary jest później - ale właśnie to sobie pomyślałam, gdy zaczęłam lekturę Kamieni Elfów Shannary. Troszkę się wystraszyłam, że Terry Brooks zaserwuje mi identyczną historię, ale na szczęście tak się nie stało. Kamienie Elfów Shannary to złożona, wielowątkowa powieść. Autor z jednej strony skupia się na losach ów śmiałków - młodego uzdrowiciela Wila Ohmsforda, którego poznałam już wcześniej oraz pół-elfki Amberle, oboje zostali zrzeszeni przez druida Allanona, aby zanieść nasionko Ellcrys do tajemniczego Safehold; a z drugiej prezentuje czytelnikom społeczeństwo elfów i losy rodziny rządzącej. Byłam bardzo ciekawa sposobu, w jakim zostały tutaj przedstawione elfy - autor nie uciekł od ogólnie przyjętej reguły - wysokie, smukłe, długowłose, posiadające spiczaste uszy postaci, zwinnie posługujące się przede wszystkim łukiem. Po raz kolejny muszę pochwalić autora za różnorodne charaktery - zdecydowanie budowanie osobowości należy do mocnej strony warsztatu Brooksa. 



,,Rany na ciele można uleczyć, ale co z poranioną duszą i umysłem?" 




W tej części zagłębiamy się w historię Czterech Krain. Autor skonstruował uniwersum posiadające przysłowiowe ręce i nogi. Pojawia się wiele nowych bohaterów, których można podzielić na pozytywnych i negatywnych. Pojawiają się tajemniczy Wędrowcy, prowadzący koczowniczy tryb życia, a cały swój majątek i dom mieli przy sobie. Prócz tego poznajemy Wolnych Strzelców - swobodną armię elfów, którzy zostawili często mroczną przeszłość za sobą, by swą przyszłość oddać w ręce śmierci, idąc zawsze na pierwszy ogień podczas walki. Ich historia zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Tutaj daję wielkiego plusa autorowi. 


Wil Ohmsford, półelf wybrany przez ostatniego druida to postać czołowa Kamieni Elfów Shannary. Kolejny ze swojego rodu pełni kluczową rolę w zachowaniu równowagi na świecie. Jest z nami niemal od samego początku. Wykazuje się on niezwykłą dobrocią serca, odwagą i skłonnością do poświęceń - niestety, brak mu wiary w siebie i to często go hamuje. Amberle Elessedil to Wybrana, która porzuciła swój obowiązek, rodzinę i naród. Szczerze mówiąc, nie pałałam do niej sympatią. Przez większość powieści użalała się nad sobą i wycierała nos w rękaw. To właśnie na barki tej pary spadł obowiązek ocalenia Ellcrys, a co się z tym wiązało - świata Czterech Krain. Powoli oglądaliśmy ich transformację z przypadkowych ludzi w prawdziwych bohaterów, jednak czy udało im się ocalić świat od hordy demonów?

Kamienie Elfów Shannary podobały mi się nawet bardziej niż Pieśń Shannary. Druga część tej trylogii jest po prostu niesamowita - przenosi czytelnika daleko poza bariery codziennego świata; wciąga, wywołuje silne emocje. Terry Brooks tworzy fantastykę z wyżej półki. 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Replika!
 ~*~
Miecz Shannary ~ Kamienie Elfów Shannary ~ Pieśń Shannary

38 komentarzy:

  1. Nie czytałam pierwszej części. Niestety to nie są książki dla mnie ;)
    Pozdrawiam,
    Reading-mylove :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Być może skuszę się na część pierwszą, a dopiero później zabiorę się za kolejne części :)
    Pozdrawiam juliet z bloga zapiskizgredka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie została jeszcze tylko pierwsza część, by zakończyć trylogię XD (brawo ja za trzymanie się kolejności)

      Usuń
  3. Niedawno zaczęłam oglądać serial na. podstawie tych książek :) Chętnie zapoznam się z powieściami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie serial również musi przyciągać uwagę ; za niedługo sama się przekonam.

      Usuń
  4. Z przykrością muszę stwierdzić, że to książka nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytam tego gatunku, ale recenzję czytało się bardzo dobrze. Z resztą jak zawsze :)

      Usuń
  5. Fajnie, że drugi tom jest jeszcze lepszy od pierwszego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę koniecznie przeczytać kocham książki z magicznymi postaciami <3 Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam jeszcze żadnego tomu tej serii, w sumie nawet nie wiem, jaka jest ich chronologia :P Ale tą recenzją mnie zaciekawiłaś- chyba w najbliższym czasie wezmę się za tą serię, bo kocham fantastykę w każdej postaci <3 /Klaudia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie książek osadzonych w świecie Czterech Krain jest bodajże 25 :) a "Kamienie Elfów Shannary" należą do trylogii "Kroniki Shannary" :)

      Usuń
  8. Moja przyjaciółka zachwycała się serialem, tak dowiedziałam się, że taka historia w ogóle istnieje :D Muszę kiedyś obejrzeć serial i przeczytać te książki, oczywiście :D Brzmi to wspaniale ^_^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie ciocia dużo mówi na temat serialu :) jest fanką tego typu produkcji. Również dowiedziałam się o tym cyklu przez serial :)

      Usuń
  9. Może w przyszłości i ja się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Elfy <3
    Dobrze, że nie trzeba znać pozostałych książek, aby sięgnąć po ten tytuł, bo jestem naprawdę zaintrygowana, bardzo ciekawie opisałaś "Kamienie Elfów". To bardzo mój książkowy klimat, a dawno nic takiego nie czytałam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to jest fajne w tej serii, że nawet jak sie zacznie od końca (jak ja), to nie robi to żadnego problemu :) a elfy od Brooksa są świetne.

      Usuń
  11. Teraz chyba w telewizji leci serial? Widziałam bodajże jeden czy dwa odcinki, ale bez zainteresowania... Nie wiedziałam, ze to na podstawie książki powstało

    Pozdrawiam, Katia z zaczytana-i.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze serialu nie oglądałam, ale za niedługo się za niego biorę :)

      Usuń
  12. Większość osób zachwyca się serialem, tymczasem nie wiedziałam, że są też książki i to w dodatku całkiem dobre, jak wynika z twojej recenzji! Chyba najpierw zapoznam się z literackim pierwowzorem, skoro tak wspaniale przenosi do zupełnie innego, magicznego świata, dopiero potem ewentualnie zainteresuję się serialem.
    Tymczasem zapraszam na post rocznicowy! Tak, to już ROK, sama nie mogę w to uwierzyć! <3

    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto pierwsze zwrócić uwagę na książkę, a dopiero później wziąć się za serial. Ja zawsze staram się tak robić, bo jak wiem, co się zdarzy to niezbyt mam ochotę czytać dalej :)

      Usuń
  13. Z przyjemnością zapoznałabym się z serią ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale narobiłaś mi ochoty! Muszę tę książkę dorwać i to jeszcze w tym roku! Zaraz zacznę poszukiwać pierwszego tomu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to trzymał kciuki, żeby Ci się udało :) czekam ja twoją opinię!

      Usuń
  15. Nie znam tej serii, ale mam wielka ochotę się z nią zapoznać. ;)
    Pozdrawiam. ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za pozdrowienia :*
      Super, że udało się Ciebie zachęcić :*

      Usuń
  16. JA się wzięłam za oglądanie serialu, ale potem nagle przerwałam, może warto jednak w tym przypadku zajrzeć do książki? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, też tak często robię :) jak się okazuje fajny to nagle stop - hola, hola, pierwsze książka.

      Usuń
  17. Obejrzałam serial i jak na fantastyczny był naprawdę spoko :D Też nie pałałam sympatią do Amberle, chociaż w serialu wykreowali ją na bardziej silną postać. Wciąż mnie nie przekonała. Wil był w porządku, no i Eretria też. Bardzo chętnie sięgnę po książki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eretria dużo bardziej przypadła mi do gustu. Czasami bywała nieco zbyt pewna siebie, ale i tak o niebo lepsza od smarkałki Amberle :)

      Usuń
  18. Jejku, jest taka książka? Oglądałam serial i się zauroczyłam. <3

    OdpowiedzUsuń