Nigdy bym nie przypuszczała, że love story może być tak fajne. A zwłaszcza love story, które wyszło spod pióra niemieckiego autora. Zawsze do wszystkiego, co niemieckie podchodziłam z ogromnym dystansem, a wręcz broniłam się przed tym. Po wielu latach nauki tego języka nie umiem prawie nic. Dopiero książka przekonała mnie, że Niemcy wcale nie oznaczają czegoś złego. A przynajmniej jeżeli chodzi o literaturę. Kwiecień przywitałam z tą książką, którą zakończyłam wczoraj. 500 stron, a nawet nie wiem kiedy to minęło.
Czy dałabyś drugą szansę swojej pierwszej miłości?
Mówi się, że pierwsza miłość nie rdzewieje - coś w tym jest, ale jeżeli mamy na myśli taką prawdziwą miłość, a nie pierwsze lepsze zauroczenie. Sentyment pozostaje, choćbyśmy nie wiadomo jak bardzo starali się, by tak nie było. O tym doskonale przekonuje się Emely, dwudziestotrzyletnia studentka literaturoznawstwa mieszkająca w Berlinie, gdy na jej drodze staje dawna miłość - Elyas. Emely broni się, jak może przed miłoscią z przeszłości, a jej uwagę przyciąga Luca - tajemniczy chłopak, z którym wymienia e-maile.
Proste wydania zawsze przyciągają moje spojrzenie - lubię minimalizm i uważam, że za pomocą mniej można pokazać więcej. Lato koloru wiśni to książka, która jest piękna zewnętrznie i wewnętrznie. Nie jest to typowe love story, ale pełna dobrego humoru, lekka opowieść o uczuciu, które połączyło dwójkę ludzi po raz drugi. Jeżeli chodzi o przedział wiekowy, ta książka jest idealna dla mnie. Tak samo jak bohaterowie tej historii jestem studentką i powoli wkraczam w dorosłe życie - dorosłe, takie z krwi i kości, także z przyjemnością zgłębiałam ich losy. Pozytywnym faktem, była również lokalizacja akcji - nie sądziłam, że Niemcy, Berlin mogą być tak fajnie przedstawione. Naprawdę teraz dziwię się samej sobie, że żyłam w takiej nieuzasadnionej awersji do tego kraju. Autorka okazała się być niezwykle dobra w swoim fachu, skoro przekonała mnie do Niemiec. Aż mam ochotę jej pogratulować. Poza tym, kreacja bohaterów wyszła jej genialnie. Uwielbiam ich humor, styl bycia oraz to, że każdy z nich jest inny. Co prawda, jeżeli chodzi o bohaterów drugoplanowych, ewidentnie widać, że nie poświeciła im zbyt dużej porcji uwagi, ale pierwszoplanowcy to klasa sama w sobie. Moje uczucia co do Emely, Elyasa oraz Alex zmieniały się i formowały na nowo podczas tej 500-stronicowej lektury. Jak początkowo uwielbiałam Emely i nie lubiłam Elyasa, tak przy końcu było na odwrót. Co do postaci Alex - przyjaciółki Emely i siostry Elyasa, to mam mieszane odczucia od prawie początku. Ogólnie polubiłam jej charakter, taka zabawna, pozytywna osóbka, ale jednocześnie irytował mnie fakt, iż niejednokrotnie wykorzystywała Emely, by osiągnąć własne cele. Szczególnie mnie to irytowało, gdyż z drugiej strony czegoś takiego nie było.
- Nie jestem pesymistką - stwierdziłam - Po prostu myślę realnie.
- Czy to nie to samo?
Choć sam pomysł na powieść wydaje się być pospolity, to uwierzcie mi, że Lato koloru wiśni to coś zupełnie innego, nietypowego. Relacje Emely i Elyasa przypominały pojedynek, a nie miłosny taniec. Z przyjemnością czytałam ich potyczki słowne oraz niejednokrotnie autorce udało się mnie doprowadzić do śmiechu - a to mi się z natury nie zdarza podczas czytania. Jak już wcześniej wspominałam, humor w tej książce jest obłędny - pełen ironii, sarkazmu. Czuć chemię między głównymi bohaterami, miejscami powietrze aż szkli się od emocji. Z pewnością po tej książce spodziewałam się czegoś całkiem innego - typowego romansidła, a tu dostałam niesamowicie pozytywną, lekką historyjkę z bohaterami obdarzonymi ciętym językiem i obłędnym poczuciem humoru - tak wiem, powtarzam się i robię to celowo.
Carina Bartsch sprytnie poprowadziła akcję powieści, tak że zakończenie pierwszego tomu wgniotło mnie w podłogę i koniecznie muszę sięgnąć po Zimę koloru turkusu - i zapewne nie tylko ja znalazłam się w takim stanie po Lecie koloru wiśni. Zdecydowanie książkę oceniam jak najbardziej na plus i z czystym sercem mogę Wam ją polecić. Przez pierwsze sto stron nie mogłam się całkowicie przenieść do świata bohaterów, ale gdy tylko Lato koloru wiśni mnie wessało, tak do samego końca nie mogłam się oderwać od tej pozornie zwykłej historii. Po raz kolejny muszę podziękować blogosferze za zaprezentowanie mi tej książki, bo to dzięki Wam poznałam losy Emely i Elyasa.
ocena: 9/10
Ostatnio udaje mi się czytać w większości pochlebne opinie o tej książce, więc nie mogę powiedzieć, że nie zostałam zainteresowana, bo skłamałabym i to bardzo :) Choć to trochę dziwne, bo nie za bardzo przepadam za typowymi romansidłami, a ta książka jakoś tak mnie do siebie przyciąga :D
OdpowiedzUsuńhttp://zapachstron.blogspot.com/
Typowe romansidlo to to nie jest i jestem pewna, że sama tak powiesze, gdy tylko zaznajomisz się z treścią tej książki :)
UsuńDałam drugą szansę swojej pierwszej prawdziwej miłości i dzięki temu właśnie patrzę na moją śpiącą córeczkę;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej pozycji i z chęcią się z nią zapoznam ;)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie!
KrainaKsiazkaZwana
Serdeczne gratulacje :) to w takim wypadku ta książka jest w sam raz dla ciebie :)
UsuńDla samego zakończenia, przeczytałabym tę książkę. Mam ją w planach.
OdpowiedzUsuńZakończenie bardzo zaskakujące w nietypowy sposób!
UsuńCzytam już kolejną dobrą recenzję tej książki. Będę musiała po nią kiedyś sięgnąć, jak nadrobię wszystkie pozycje, które znajdują się u mnie na półce.
OdpowiedzUsuńRadziłabym nawet ją postawić wyżej niż niektóre pozycje :) polecam!
UsuńMimu tylu pozytywnych opinii na temat tej książki, a nawet całej serii, ja jednak nie mam ochoty po nią sięgać. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bluszczowe Recenzje
Szkoda, bo to naprawdę dobra książka, ale rozumiem - ja też nie mam ochoty na wszystkie książki, które są zachwalane :)
UsuńGdy pierwszy raz sięgnęłam po tę książkę, nie miałam pojęcia, że wszystko kręci się wokół Niemiec. I w momencie, w którym się o tym dowiedziałam natychmiast chciałam tę książkę odłożyć i zająć się inną (dziękuję ci szkoło!). No ale cóż, zaczęłam czytać i totalnie przepadałam, bo Lato koloru wiśni jest po prostu genialne! Drugi tom jest równie świetny, więc szybko się za niego zabieraj!! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
Hehe, więc widzę, że nie tylko ja cierpiałam na (głównie) nieuzasadnioną awersję do Niemiec i wszystkiego, co niemieckie. A tu taki psikus, bo "Lato koloru wiśni" pomimo swoich korzeni jest mega dobrą książką! :) drugi tom - oj tak, tak, tak. Aż mi ślinka cieknie. Po takim zakończeniu to wstyd nie sięgnąć :D ciekawość aż zżera :)
UsuńKsiążkę mam w planach, ale brak czasu nie pozwala mi po nią sięgnąć. ;c
OdpowiedzUsuńBuziaki. :**
Będę się modlić, byś znalazła więcej czasu i sięgnęła po "Lato koloru wiśni":3
UsuńJuż tyle osób to czytało i czuję się jak jedyna która jeszcze tego nie zrobiła :/ Muszę zdecydowanie sięgnąć po tą powieść :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
http://books-world-come-in.blogspot.com/
Przy innych książkach/seriach czuję się tak samo jak ty - np. Harry Potter (serio, chyba jestem jedną z nielicznych osób, które nie przeczytały Pottera), czy seria Lux, wciąż mi nieznana :/ jak tylko Ci się uda, to bierz się za tę książkę! :)
UsuńJuż od dawna mam ją na swoim czytniku i szukam tylko chwili wolnego czasu, aby po nią sięgnąć. uwielbiam zaskakujące i nietypowe zakończenia :)
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
To łap czytnik! Z chęcią poznam twoje wrażenia po lekturze i mam nadzieję, że będą one pozytywne :3
UsuńKoleżanka mocno mi ją polecała, więc chyba warto ;)
OdpowiedzUsuńWarto, warto, warto!
UsuńJuż gdzieś czytałam o tym zakończeniu, seria bardzo mnie kusi :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZakończenie zdecydowanie podbiło ocenę!
UsuńTo prawda, autorka wykreowała bardzo wyrazistych bohaterów, a ich poczucie humoru wręcz mnie urzekło. Cała książka jest bardzo wciągająca i pochłonęłam ją w naprawdę krótkim czasie ;)
OdpowiedzUsuńJak na taką obojętność to mnie również przeczytanie "Lata koloru wiśni" zajęło bardzo krótki czas. Książka miejscami czyta się sama! :D
UsuńNie przepadam za takimi książkami, ale czytałam o niej dużo dobrego, a Twoja recenzja jest taka szczera i naturalna, że chyba mnie przekonałaś :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :) ja również nie należę do fanek romansideł, ale romans w takim wykonaniu jak najbardziej mi odpowiada :)
UsuńCiekawa recenzja, aż chęci aby tą książkę przeczytać. Jednak nie mam jej w swoim księgozbiorze (jeszcze) :)
OdpowiedzUsuńObserwuję
http://zyciepelnekoloru.blogspot.com/
Miło :*
UsuńW takim razie najwyższa pora "szarpnąć się". Świetna, luźna historia :)
to książka z pewnością jest dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńwww.nacpana-ksiazkami.blogspot.de
Pierwszy raz słyszę o tej książce, ale powiem Ci, że mnie zainteresowałaś :) Przeglądałam Twojego bloga i wydaje mi się, że mamy podobne gusta jeśli chodzi o książki, więc jeśli Tobie coś się podobało, to mnie pewnie też :D Świetna recenzja!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*http://zksiazkawkieszeni.blogspot.com/
O, jaka miła wiadomość :) jeżeli rzeczywiście mamy podobne gusta, to na pewno Ci się spodoba. Mam nadzieję, że niedługo zobaczę recenzję tej książki u Ciebie :)
UsuńSame dobre recenzje tej książki :)
OdpowiedzUsuńA ja jestem ciekawa tej książki:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę, też zmieniały się moje uczucia do bohaterów, ale Elyasa szybko pokochałam! ;) Powieść zabawna, rozweselająca, a jednocześnie taka życiowa. Czyta się wyśmienicie, bardzo cenię niemieckie pisarki. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Właśnie! I to jest piękno tej historii :) lekka a konkretna. To chyba moje pierwsze świadome podejście do literatury niemieckiej i bardzo mi się podobało :)
UsuńJeśli książka przekonała Cię do Niemiec, to może i ja spróbuję - po 6 latach nauki potrafię tylko Guten Morgen i niewiele wiecej;p twoja wysoka ocena dodatkowo zacheca.
OdpowiedzUsuńHaha, to tak samo jak ja! Przez całą edukację wzbrabiałam się od tego języka i cóż, osiągnęłam "sukces" bo niemieckiego nie umiem pomimo 10 lat nauki!!
UsuńTo jedna z moich ulubionych serii. Drugi tom jest równie dobry, naprawdę polecam :)
OdpowiedzUsuńOj, zachęcasz :) gdyby tylko mój portfel nie był tak chudy, to już miałabym u siebie "Zimę koloru turkusu" ;/
UsuńŚwietnie, że książka tak bardzo Ci się podobała, bo mnie kompletnie rozczarowała :)
OdpowiedzUsuńSzkoda :( mi na pewno pomogło podejście "bez wymagań" :)
UsuńDobre opinie o tej pozycji nie pomagają mi w cale , a w cale! :D
OdpowiedzUsuńMuszę do niej przysiąść bo tak to nie będzie :D
Poooolecam, znam co nieco już twój gust i jestem prawie pewną, że Ci się spodoba :*
UsuńCzasem warto przebrnąć przez trudniejszy początek lektury. Też tak miałam parę razy :)
OdpowiedzUsuńO wow! Nie spodziewałam się, że ta książka jest tak dobra :) Muszę po nią sięgnąć :D
OdpowiedzUsuńCudownie się bawiłam przy tej książce i z pewnością do niej wrócę <3
OdpowiedzUsuń