Menu

niedziela, 12 sierpnia 2018

150. Łzy Mai, Martyna Raduchowska

Po lekturze Szamanki od umarlaków i Demona Luster wyrobiłam sobie zdanie na temat pióra Martyny Raduchowskiej - uznałam je za bardzo dobre i myliłam się, ponieważ jest... wspaniałe! Jak zapewne już się domyślacie, ta recenzja będzie aż ociekała ochami i achami, na które serdecznie was zapraszam. 

Martyna Raduchowska urodziła się w 1987 roku we Wrocławiu, z którym jest związana również sercem. Aktualnie mieszka w Warszawie. Ukończyła psychologię i kryminologię na Uniwersytecie Aberystwyth, neurobiologię poznawczą na Uniwersytecie York oraz psychologię śledczą - Uniwersystet SWPS. Z zamiłowaniem profiluje osoby zaginione i sprawców zbrodni, oraz zgłębia tajniki ludzkiego mózgu. W literackim świecie porusza się w sferze fantastyki. Napisała kilka opowiadań, powieści urban fantasy: Szamanka od umarlaków (2011), Demon Luster (2014) oraz cyberpunkowy kryminał Łzy Mai (2015),  za który otrzymała Nagrodę Literacką Kwazar. Pisze i pracuje jako scenarzystka w studiu CD PROJEKT RED. 

W New Horizon androidy nie śnią o elektrycznych owcach. 
One marzą o reinforsynie. 

W latach 30. XXI wieku technologia jest wszechobecna. Sztuczne organy, implanty, domózgowe wszczepy – ludzkie ciało i umysł można upgrade’ować wedle uznania. Jeżeli oczywiście kogoś na to stać. Biednym pozostaje jedynie reinforsyna. Dla ludzi to geniusz w pigułce. Dla androidów zaś – szansa na odczuwanie emocji. Nie wszyscy są entuzjastami technologii. Na pewno nie Jared Quinn, porucznik wydziału zabójstw. Na pewno nie po Buncie, w trakcie którego zdradziła go jego własna replikantka, Maya. Gdy wraca do pracy w policji, ma zasadę: żadnych cyborgów, żadnych androidów. Nie w jego zespole. Tymczasem po New Horizon grasuje zabójca nieuchwytny dla policyjnych systemów. Dla Quinna to jak wygrana na loterii – powrót do tradycyjnych metod śledczych. Ofiarą jest młoda kobieta. Widział ją już. W swoich koszmarach. Czyżby to on był mordercą?


Łzy Mai to cyberpunkowy kryminał, który miał swoją premierę w 2015 roku pod tytułem Czarne światła: Łzy Mai a wydany został przez Fabrykę Słów. 4 lipca, czyli całkiem niedawno, wydawnictwo Uroboros wypuściło na rynek wznowienie powieści w przepięknej oprawie graficznej. Łzy Mai to zaledwie początek, wstęp do najnowszej powieści Raduchowskiej - Spektrum, która ukaże się w IV kwartale 2018 roku. W Szamance od umarlaków miałam okazję poznać pióro Martyny Raduchowskiej - zabawne, swobodne w formie, wyraziste. Łzy Mai prezentują zupełnie inne oblicze jej warsztatu - mroczne i tajemnicze. Zawartość książki bardzo mnie zaskoczyła, ponieważ sądziłam, że główną bohaterką będzie tytułowa Maya, replikantka, a tymczasem głównym bohaterem jest porucznik Jared Quinn, który jako jedyny przeżył masakrę w siedzibie firmy Beyond Industries. Mężczyzna przeżył dzięki wysokorozwiniętej technologii, która została zamontowana w jego organizmie. Quinn to człowiek walczący z własną traumą, pełen niepewności i lęków, które kryje głęboko w sobie. Niewielu wpuszcza do swojego świata, bowiem poznał smak zdrady zarówno ze strony żony, jak i byłej partnerki w wydziale zabójstw, tytułowej Mai. Maya z prawej ręki porucznika Jareda Quinna stała się jego nemezis - przekleństwem, nieobecnym wrogiem. 

Jeśli udajesz kogoś, kim nie jesteś, to znaczy, że masz coś do ukrycia i nie kierują Tobą uczciwe zamiary.


Od pierwszego rozdziału czuć wyraźny i mroczny klimat suspensu, niedopowiedzeń. Czytelnik, podobnie jak Jared Quinn, błądzi, szuka odpowiedzi na nurtujące go pytania. Wypatruje w tłumie wielkiej nieobecnej: Mai. Kilkakrotnie zerkałam na okładkę sprawdzając nazwisko autora - byłam i wciąż jestem zafascynowana metamorfozą pióra Martyny Raduchowskiej. Moi drodzy, jeżeli czytaliście Szamankę od umarlaków i planujecie sięgnąć po Łzy Mai, do czego każdego z was gorąco zachęcam, to przygotujcie się na nie mały szok, ponieważ Raduchowska w swoim cyberpunkowym kryminale pokazała zupełnie inne oblicze swych umiejętności. Jak zwykle zostałam zauroczona pomysłowością i niezwykle plastycznym piórem, oraz niesamowicie polubiłam porucznika Jareda Quinna. Bardziej lubię książki, w których głównym bohaterem jest kobieta (zupełnie nie wiem dlaczego), przez co nieco obawiałam się męskiego przewodnika po futurystycznym świecie, ale Quinn przerósł moje oczekiwania. Jest to postać niezwykle wyrazista, stworzona z rozmysłem i z pomysłem, nieszablonowa, pełna tajemnic. Wprost nie mogłam się doczekać poznania tytułowej Mai - przez całą książkę czułam jej obecność nawet pomimo tego, że fizycznie w książce nie była obecna. 


Świat Łez Mai pomimo wszechobecnej wysokorozwiniętej technologii ma mocne korzenie w rzeczywistości, która nas otacza. Technologia, jaką operują mieszkańcy futurystycznego miasta New Horizon powstała w oparciu o naukowe przesłanki, dzisiejsze innowacje i prototypy. Nie są to gadżety i urządzenia z kosmosu, lecz rzeczy, które być może za kilkanaście lat będą dostępne na naszym rynku. Martyna Raduchowska zanim zabrała się za pisanie, poświęciła sporo czasu na przygotowanie się do stworzenia futurystycznej wizji świata, przeprowadzając imponujący research. Pracę, jaką autorka włożyła w powstanie tej książki widać na każdej stronie. Nagroda literacka Kwazar, jaką został wyróżniony cyberpunkowy kryminał jest jak najbardziej zasłużona. Autorka stworzyła świat rządzący się naszymi zasadami, między innymi: kto bogatemu zabroni. Futurystyczne uniwersum, w którym ludzie i cyborgi żyją obok siebie. Niestety, wysokorozwinięta technologia zaczyna przejmować kontrolę nad stwórcą, buntować się - walczyć o prawo do człowieczeństwa, do emocji. Cyborg nie chce tylko być stworzony na wzór człowieka. On chce być człowiekiem.

,,...zdolna do uczuć przestanę racjonalnie myśleć. Zacznę kłamać i kwestionować rozkazy. Stanę się zbyt nieprzewidywalna, omylna, nieposłuszna. Zbyt ludzka. Zaprojektowaliście mnie, bym jak najlepiej przypominała człowieka, sprawiliście, bym niczego nie pragnęła bardziej, a jednocześnie odmawiacie mi jedynej rzeczy, która może uczynić mnie jedną z was."

Łzy Mai to książka, która kompletnie mnie zaskoczyła. Nie sądziłam, że Raduchowska w cyberpunkowej, futurystycznej odsłonie tak bardzo mi się spodoba. Z niecierpliwością czekam na drugi tom serii Czarne światła, tuląc do siebie Łzy Mai. Spektrum na rynku pojawi się wczesną jesienią, także kolejny raz zachęcam was do sięgnięcia po tę książkę! 10/10 - majstersztyk! 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Uroboros!

31 komentarzy:

  1. Pewnie już wiesz, że to nie mój klimat. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. chcę ją przeczytać :) zaciekawił mnie mnie fabuła i twoja recenzja jest druga na którą się natknęłam jeśli chodzi o tę pozycję i znów utwierdziła mnie przekonaniu, że warto. Oczywiście też chciałabym poznać Szamankę od umarlaków i Demona Luster :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię suspens, niedopowiedzenia i mroczne klimaty. To coś dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. To ciekawe, jak zgrabnie Raduchowska przeszła z radosnego, komediowego fantasy do tak mrocznych (w stosunku do serii o Idzie) klimatów. :D Lubię tytuł, ale nie uwielbiam. Obecnie w sumie niewiele już z niego pamiętam (czytałam jeszcze w starym wydaniu).

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo wysoko oceniłaś tę pozycje, wiec chętnie przeczytam! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdecydowanie muszę mieć ten tytuł w swoich łapkach! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szamanka od umarlaków zupełnie mnie nie interesowała, nic mnie nie intrygowało w fabule tamtej powieści. Jeżeli chodzi natomiast o tę książkę to jestem jej mocno ciekawa, fabuła intryguje.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pozycja może nie do końca w moich klimatach, ale chciałabym mimo wszystko zapoznać się z nią, po Twojej wysokiej ocenie. Parę wątków może by mnie zainteresowało... :)
    Pozdrawiam! włóczykijka z Imponderabiliów literackich

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam kryminały, a ten połączony z futurystycznym światem wydaje się całkiem ciekawy!

    Pozdrawiam!
    recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę się chyba w końcu zainteresować twórczością tej autorki. ;D
    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
  11. Słyszałam wiele dobrych opinii o twórczości autorki, więc z chęcią się skuszę :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Coś czuję że ta książka może mi się spodobać Tym bardziej, że już nie raz zastanawiałam się czy nie ściągnąć po nią oraz Szamanke :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mi też się podobało, z wyjątkiem konstrukcji głównego bohatera, ale czekam już na drugą część, zatytułowaną "Spektrum", która wyjdzie w październiku 2018.

    OdpowiedzUsuń
  14. Już wiem komu polecę tą książkę :D Pozdrawiam ♥
    wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Okladka jest przesliczna <3 ale samej ksiazki nie czytałam. Jednak slyszalam o niej tyle dobrego, że chętnie po nia siegne. Lubie mroczny klimat i niedopowiedzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja jednak spasuję, bo fantastyka raczej nie dla mnie, ale okładka jest bardzo ciekawa.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dylogia o Idzie bardzo mi się podobała, trochę obawiam się, że ta powieść może mi nie przypaść do gustu przez tę zmianę klimatu na mroczniejszą, ale może kiedyś się jednak skuszę, zwłaszcza, że dałaś jej najwyższą notę! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie czytałam jeszcze, Raduchowską znam tylko z "Szamanki" - dość średniej, choć przyjemnej. Ciekawi mnie to mroczniejsze wydanie, ale chyba nieprędko się za nie zabiorę - ostatnio jakoś dość mam futuryzmu ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Czytałam poprzednie wydanie, bardzo mi się podobało. Dobry styl i fajna fabuła.

    OdpowiedzUsuń
  20. Mało u mnie takich ksiązek na półce ale może sie skuszę w końcu na jakąś ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Chciałam po nią sięgnąć ale ostatecznie się wystraszyłam tego gatunku. Może nie ma się czego bać i tak jak ty również miło się zaskoczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Już chciałam napisać, że to nie moja bajka, ale Twoja recenzja intryguje... zapiszę sobie tytuły tego cyklu:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Zakochałam się w okładce i na pewno przeczytam :D
    Pozdrawiam, Alice

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie słyszałam o tej książce, a tym bardziej o nagrodzie. Raczej nie dla mnie ale świetnie, że powstają takie perfekcyjne pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie znam pióra tej pisarki, ale muszę to zmienić i sięgnąć po tę powieść. Wydaje się być bardzo dopracowana i przemyślana, co skutkuje świetną książką. W dodatku intrygują mnie androidy, te wszystkie przeszczepy i inne rzeczy związane z technologią, które opisałaś.

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie przepadam za fantasy, ale myślę, że dla fanów fantastyki będzie idealna!

    www.zaczytana-na-zaboj.pl

    OdpowiedzUsuń
  27. Mam ją na liście do kupienia :) Po Twojej recenzji chyba będę musiała przyspieszyć jej realizację w koszyku 😂😂

    OdpowiedzUsuń
  28. To, że czekasz na kolejny tom już jest wielką rekomendacją!

    OdpowiedzUsuń