Każdy z nas ma w głowie swoją listę książek, które ogromnie chce przeczytać. Jak wiecie, ja uwielbiam czytać klasykę. Klasyka stanowi filar współczesnej literatury, fundament tego, co aktualnie czytamy i wielbimy. Choć regularnie staram się ją poznawać, to wciąż mam wiele przed sobą. Pozwoliłam sobie sporządzić listę 11 klasyków, które chcę (a raczej muszę) przeczytać. Niekoniecznie w tym roku, czy w przyszłym. Sądzę, iż to zestawienie może przydać się również i Wam. Może ktoś znajdzie tu coś dla siebie - jakąś książkę, o której nie miał pojęcia, a którą z chęcią by poznał.
Kolejność jest przypadkowa. Podczas tworzenia listy nie kierowałam się żadnym kryterium, prócz tego, iż ma być to klasyka gatunków. Wszystkie poniżej podane książki posiadają wersję polską. Celowo umieściłam zagraniczne okładki.
The Scarlet Letter/Szkarłatna Litera, Nathaniel Hawthorne (1850)
Rzecz dziejąca się w latach 1642–1649 opowiada historię Hester Prynne – młodej mężatki przybyłej do Bostonu w czasach kolonizacji Nowego Świata. Podczas oczekiwania na przybycie męża do tej niewielkiej jeszcze wówczas osady zakochuje się i rodzi nieślubną córeczkę Pearl. W wyniku tej niewierności zostaje publicznie napiętnowana i odsunięta na margines społeczeństwa. Przez kolejne lata stara się odkupić swój grzech, poświęcając się opiece nad córką oraz nad potrzebującymi, a jednocześnie uchronić od zguby kochanka, którego tożsamości zaczyna domyślać się zdradzony mąż Hester, Roger Chillingworth.
North and South/Północ i Południe, Elizabeth Gaskell (1854)
Margaret Hale i John Thornton to niezwykła para. Ona, dobra i wrażliwa na ludzką krzywdę, pochodzi z zamożnego południa Anglii. On, przemysłowiec z północy i znajomy jej ojca, uważa, że najważniejsze są prawa ekonomii. Poznają się, gdy Margaret wraz z rodziną przenosi się z zielonego Helstone do robotniczego Milton. W zadymionym mieście młoda kobieta odkrywa świat, o jakim nie miała pojęcia: pełen biedy, chorób i nieustannego wiązania końca z końcem. Tak właśnie wygląda życie pracującej dla Thorntona rodziny Higginsów, z którą się zaprzyjaźnia. Gdy w fabryce wybucha strajk, Margaret nie ma wątpliwości, po czyjej stanąć stronie. Ale w dramatycznej sytuacji to właśnie Thornton będzie potrzebował jej pomocy.
Poruszająca powieść społeczno-obyczajowa przypominająca klimatem naszą... Ziemię obiecaną.
Armadale, Wilkie Collins (1866)
Do niemieckiego kurortu Wildbad dociera bardzo chory pacjent, Anglik wraz z młodą żoną i małym synkiem. Kiedy okazuje się, że nie ma dla niego szans na ratunek, postanawia na łożu śmierci napisać do syna list, w którym opowiada swoje burzliwe losy, historię zbrodni, którą popełnił i zawiera ostrzeżenie na przyszłość. Jest przekonany, że nieodkupiona wina przechodzi z rodzica na jego potomstwo i że syn człowieka, którego zamordował, może kiedyś zagrozić jego własnemu synowi.
Los jednak chce, że drogi obu młodzieńców spotykają się. Między mężczyznami nawiązuje się szczera przyjaźń. Choć obaj głęboko wierzą w siłę braterstwa i dobro, różne dziwne zbiegi okoliczności, stale przypominają im o wiszącym fatum. Obaj przyjaciele będą musieli stawić czoła rozlicznym zasadzkom i intrygom.
Po śmierci rodziców młoda Amerykanka z Nowego Jorku, Izabela Archer, zostaje zaproszona przez ciotkę Lidię Touchett do podlondyńskiej posiadłości swojego męża, Daniela Touchetta. Poznaje tam cierpiącego na gruźlicę syna Lidii, Ralpha Touchetta, za którego sprawą otrzymuje w spadku po Danielu pokaźny majątek. Odrzuca zaręczyny bogatego Amerykanina Caspara Goodwarda oraz sąsiada Touchettów - lorda Warburtona. Poprzez Amerykankę, Panią Merle, poznaje Gilberta Osmonda, wdowca mieszkającego we Florencji, który zajmuje się kolekcjonowaniem dzieł sztuki. Zafascynowana pozorami wytworności Osmonda, szybko zgadza się na jego propozycję małżeństwa. Niedługo po ślubie odkrywa, że Osmond jest egocentrykiem, który za namową Pani Merle zgodził się na ślub z Izabelą tylko dla jej pieniędzy. Życie z Osmondem we Włoszech staje się torturą, a dom - prawdziwym więzieniem.
Little Dorrit/Maleńka Dorrit, Charles Dickens (1855-1857)
Akcja powieści rozpoczyna się w londyńskim więzieniu dla dłużników Marshalsea, gdzie osadzony jest bankrut William Dorrit, który utracił wszystkie oszczędności ulokowane we własnej spółce. W więzieniu dorastały również jego dzieci: Fanny, Amy (nazywana Małą Dorrit) i Edward. Rodzeństwo mieszka w Marshalsea wraz z ojcem, nie jest jednak uwięzione i może swobodnie opuszczać mury więzienia. Dorrit pracuje jako szwaczka, pomagając tym samym całej rodzinie. Przyjaźni się z Nandym i jego rodziną. Zostaje również zatrudniona jako szwaczka przez chciwą wdowę, panią Clennam. Niebawem zakochuje się w jej synu, Arturze. Artur odkrywa wkrótce, że William Dorrit jest nieświadomym spadkobiercą ogromnej fortuny, dzięki której mógłby wykupić się z więzienia.
Historia tragicznej miłości i zemsty osnuta na tle dziejów trzech pokoleń dwóch ziemiańskich rodzin, opowieść, której scenerię stanowią tajemnicze i urzekające wrzosowiska północnej Anglii. Mały chłopiec, Heathcliff, jako osierocone dziecko trafia do domu Earnshawów. Wychowując się w tej zamożnej rodzinie, obdarza odwzajemnioną miłością Katarzynę, córkę swoich przybranych rodziców. Prześladowany przez przyszłego dziedzica Hindleya, poznaje też smak nienawiści. Gdy przekonuje się, że konwenanse mogą pokonać nawet najsilniejszą miłość, znika na trzy lata, aby powrócić jako dysponujący fortuną niewiadomego pochodzenia, demoniczny i bezwzględny mściciel. Od tego momentu nikomu w rodzinie nie będzie łatwo znaleźć własne szczęście.
The Catcher in the Rye/Buszując w zbożu, J. D. Salinger (1951)
Bohaterem 'Buszującego w zbożu' jest szesnastoletni uczeń, Holden Caulfield, który nie mogąc pogodzić się z otaczającą go głupotą, podłością, a przede wszystkim zakłamaniem, ucieka z college`u i przez kilka dni 'buszuje' po Nowym Jorku, nim wreszcie powróci do domu rodzinnego. Historia tych paru dni, którą opowiada swym barwnym językiem, jest na pierwszy rzut oka przede wszystkim zabawna, jednakże rychło spostrzegamy, że pod pozorami komizmu ważą się tutaj sprawy bynajmniej nie błahe...
Główny bohater książki, Holden Caulfield, stał się ikoną nastoletnich buntowników i prowokatorów.
To Kill a Mockingbird/Zabić Drozda, Harper Lee (1960)
Lata trzydzieste XX wieku, małe miasteczko na południu USA. Atticus Finch, adwokat i głowa rodziny, broni młodego Murzyna oskarżonego o zgwałcenie biednej białej dziewczyny Mayelli Ewell. Prosta sprawa sądowa z powodu wszechpanującego rasizmu, urasta do rangi symbolu. W codziennej walce o równouprawnienie czarnych jak echo powraca pytanie o to, gdzie przebiegają granice ludzkiej tolerancji. Zabić drozda to wstrząsająca historia o dzieciństwie i kryzysie sumienia. Poruszająca opowieść odwołuje się do tego, co o życiu człowieka najcenniejsze: miłości, współczucia i dobroci.
Borykający się z przeciwnościami losu młody przedsiębiorca, Robert Moore, sprowadza do swej fabryki nowoczesne maszyny, czym naraża się lokalnej ludności do tego stopnia, że doczekuje się zamachu na swoje życie. By ratować podupadający interes, Moore rozważa poślubienie zamożnej i dumnej Shirley Keeldar, mimo że jego serce należy do nieśmiałej Caroline, żyjącej w całkowitej zależności od swego stryja. Tymczasem Shirley zakochana jest w ubogim Louisie, który zajmuje posadę guwernera w rodzinie jej wuja. Choć Louis odwzajemnia jej uczucie, ambicja i świadomość przepaści majątkowej, która ich dzieli nie pozwalają mu się do tego przyznać.„Shirey”, napisana przez Charlotte Brontë zaraz po „Dziwnych losach Jane Eyre”, to pełna pasji opowieść o konflikcie klas, płci i pokoleń, toczącym się wśród wrzosowisk północnej Anglii i na tle niespokojnej epoki wojen napoleońskich.
Les trois mousquetaires/Trzej Muszkieterowie, Aleksander Dumas (1844)
Akcja powieści osadzona jest w pierwszej połowie VII wieku we Francji i Anglii. Francją rządzi młodociany Ludwik XIII, ale faktycznym władcą jest ambitny kardynał Richelieu. Osiemnastoletni Gaskończyk d'Artagnan opuszcza rodzinny dom, by wstąpić do elitarnej formacji muszkieterów królewskich. Na pożegnanie otrzymuje od matki przepis na maść leczącą wszystkie rany, zaś od ojca szpadę, list polecający do kapitana muszkieterów de Tréville'a, a także polecenie, żeby pojedynkować się z każdym, kto go obrazi. W przydrożnej karczmie zaczepia człowieka, który naśmiewa się z jego konia. Nieznajomy nie chce jednak walczyć i wysyła swoich ludzi, którzy biją d’Artagnana i łamią mu szpadę ojca. Tajemniczy człowiek kradnie list polecający do kapitana, a na drodze chłopaka pojawia się równie tajemnicza Milady… Porywczy D'Artagnan przybywa do Paryża, oczywiście wkrótce popada w kłopoty, ale zyskuje przyjaźń – Atosa, Portosa i Aramisa.
Il nome della rosa/Imię Róży, Umberto Eco (1980)
Listopad 1327 roku. Do znamienitego opactwa benedyktynów w północnych Włoszech przybywa uczony franciszkanin, Wilhelm z Baskerville, któremu towarzyszy uczeń i sekretarz, nowicjusz Adso z Melku. W klasztorze panuje ponury nastrój. Opat zwraca się do Wilhelma z prośbą o pomoc w rozwikłaniu zagadki tajemniczej śmierci jednego z mnichów. Sprawa jest nagląca, gdyż za kilka dni w opactwie ma się odbyć ważna debata teologiczna, w której wezmą udział dostojnicy kościelni, z wielkim inkwizytorem Bernardem Gui na czele.
Tymczasem dochodzi do kolejnych morderstw. Przenikliwy Anglik orientuje się, że wyjaśnienia mrocznego sekretu należy szukać w klasztornej bibliotece. Bogaty księgozbiór, w którym nie brak dzieł uważanych za niebezpieczne, mieści się w salach tworzących labirynt. Intruz może tam łatwo zabłądzić, a nawet – jak krążą słuchy – postradać zmysły.
Czytaliście którąś z powyższych książek? Co sądzicie o tych dziełach? Czy któreś szczególnie przyciągnęło Waszą uwagę? Czekam na Wasze opinie.
Z tych książek czytałam tylko "Buszującego w zbożu". Trochę wstyd, ale mam w planach wszystkie te książki. Obiecałam sobie, że większość przeczytam jeszcze w tym roku. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
To i tak więcej ode mnie! :D czekam na twoje opinie.
UsuńTrafiłam na kogoś, kto uwielbia klasykę, a to znaczy, że dzisiaj jest mój szczęśliwy dzień. :)
OdpowiedzUsuń"Północ i Południe" to cudowna książka! Porównanie do "Ziemi obiecanej" jest jak najbardziej uzasadnione, bo wątek społeczno-przemysłowy jest tu świetnie przedstawiony, pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że miasto jest tu jednym z bohaterów. Jeśli już mowa o bohaterach - w tych głównych nie sposób się nie zakochać, a ci z dalszych planów w niczym im nie ustępują - są wielowymiarowi. Pewnie spotkałaś się z porównaniami do "Dumy i uprzedzenia" - czasami bardziej, czasami mniej uzasadnionymi. Ja kocham obydwie te książki (nie potrafię wybrać Darcy czy Thornton), ale wydaje mi się, że jednak opowiadają one o innych problemach i wybieranie, która jest lepsza może być krzywdzące. Jeśli lubisz seriale to po przeczytaniu koniecznie oglądnij miniserial, który powstał na podstawie książki, bo tam to dopiero są emocje. ;)
"Portret damy" to przedziwna książka - przez pierwsze 300 stron bardzo mnie męczyła i zmuszała do zastanowienia, jak bardzo irytujących bohaterów są w stanie stworzyć niektórzy pisarze, a przez kolejne 300 stron sprawiała, że nie byłam w stanie oderwać się od lektury. Jest tutaj wszystko, za co pokochałam Henry`ego Jamesa; skomplikowane relacje miedzy bohaterami, perfekcyjne portrety psychologiczne, brak prostych rozwiązań i ogrom emocji, które nie są podane na tacy, ale trzeba je wyczytać między wierszami.
"Mała Dorrit" to moje nieudane spotkanie z Dickensem. Fabuła jest intrygująca, ale przedstawiona w taki sposób, że ciężko dobrnąć do końca książki. Do tego główni bohaterowie zdają się być pozbawieni charakteru, a przoduje w tym bohaterka tytułowa.
"Wichrowe Wzgórza" to moja miłość od drugiego przeczytania. Za pierwszym razem potraktowałam ją jako dziwną opowieść o dziwnych ludziach, a za drugim zakochałam się w przejmującej historii, w niejednoznacznych bohaterach, w dziwnej aurze roztaczanej przez wrzosowiska, którą można było poczuć w czasie czytania, a przede w2szystkim w tym, co łączyło Heathcliffa i Cathy (nie lubię, gdy ludzie piszą o toksycznej miłości, bo ja to odebrałam jako pokrewieństwo dusz i tak dalej, nie będę teraz zdradzać szczegółów).
"Imię Róży" to mój wyrzut sumienia. Podobała mi się intryga kryminalna, ale cała reszta - czyli wywody filozoficzne i historyczne sprawiły, że nie mogę się zmusić do przeczytania innej książki tego autora. I nie chodzi o to, że nie lubię takich przemyśleń, wręcz przeciwnie - uwielbiam je - ale tutaj były podane w nieciekawej formie.
A "Trzej muszkieterowie" to mój plan na wakacje, bo jestem zakochana w twórczości Dumasa.
Wybacz objętość tekstu, ale o klasykach nie potrafię przestać pisać. ;)
Uwielbiam komentarze, do których mogę się swobodnie odnieść, także jak najbardziej wybaczam objętość tekstu - wiem o co chodzi, ja też mogłabym gadać i gadać o klasykach. Muszę powiedzieć, że okropnie zainteresowałaś mnie stwierdzeniem, iż w powieści Gaskell miasto pełni rolę bohatera. Czytujesz Kinga? Swego czasu pisałam recenzję (jedną z pierwszych... niezbyt udaną, jak to bywa na początku) Miasteczka Salem tego autora i tam właśnie spotkałam się z miasteczkiem-bohaterem. Wspaniale przypadło mi to do gustu i w takim razie przeczytanie "Północy i Południa" muszę przesunąć na bliższy termin :)
Usuńo "Portrecie Damy" miałam na wykładach z literatury amerykańskiej. Ta powieść ogromnie mnie zainteresowała i cieszę się, że te "drugie" 300 stron są świetne :)
"Trzej Muszkieterowie" - to aktualnie czytam. Po Hrabim MC musiałam sięgnąć po kolejne dzieło Dumasa :)
Bardzo dziękuję za twoje cenne opinie! :*
Kocham "Ziemię obiecaną"! <3
UsuńTo jeśli tylko będę miała okazję, to będę zostawiała swoje długie komentarze. ;)
UsuńGaskell ma to do siebie, że w jej książkach istotną rolę odgrywa społeczeństwo, więc pewnie stąd moje odczucia. Nie skupia się jedynie na głównych bohaterach, ale pokazuje życie na nizinach i wyżynach ówczesnego świata, więc można odnieść wrażenie, że miasto to bohater jako całość. Czytałam Kinga, jeśli się nie mylę to 5 książek, ale nie potrafię polubić się z jego twórczością. Jakaś rada od fanki (jeśli nią jesteś)? ;)
To musisz być na cudownych studiach, skoro omawiacie tam twórczość Jamesa. :) Teraz zaczynam się zastanawiać czy moja ocena "Portretu damy" nie zmieniłaby się na wyższą po powtórnym przeczytaniu , bo czytając ją po raz pierwszy byłam jeszcze mało doświadczoną czytelniczką.
I jak Twoje wrażenia po muszkieterach?
Muszkieterów dopiero zaczynam. Czytam od razu po "Hrabim Monte Christo" i muszę przyznać, że język autora jest troszkę inny niż w Hrabim. Póki co się z nim oswajam :)
UsuńOj nie takie cudowne, Pedagogika z j. angielskim (niedawno skończyłam). Miałam tam elementy literatury amerykańskiej i wielkiej Brytanii. Wyszło na to, że choć uwielbiam to zepsute amerykańskie społeczeństwo, to jeżeli chodzi o literaturę WB podbiła moje serce :)
Uwielbiam Kinga. Może trafiłaś na te "gorsze" książki. Ja zaczęłam od "Cmętarza Zwieżąt", który totalnie podbił moje serce. Bałam się czytać wieczorami XD Potem było "Miasteczko Salem", "Lśnienie", "Christine", itd.
Wiek czytelnika ogromnie oddziałuje na odbiór, więc może faktycznie gdybyś przeczytała "Portret Damy" teraz miałabyś inne odczucia.
Spotkałam się już z opiniami dotyczącymi języka polskiego, więc chyba wiem, co masz na myśli. Co poradzić, ja czytając Hrabiego miałam wrażenie, że napisał go jakiś współczesny nam geniusz. :)
UsuńAle zawsze to jakieś elementy literatury. ;) Przy tak bogatej historii byłoby dziwne, gdyby WB miała mniejsze oddziaływanie na czytelników niż USA. Chociaż są wyjątki, nie wyobrażam sobie "Przeminęło z wiatrem" w brytyjskim wykonaniu. ;)
Trudno powiedzieć, czytałam "Zieloną mile", "Bastion", "To", "Lśnienie" i 2 części Mrocznej Wieży (sprawdziłam sobie ;D). I tak, są tam takie elementy, które mnie przeraziły, ale poza tym byłam wykończona stylem pisania. Ech, to jest chyba mój problem z Kingiem.
"Hrabia Monte Christo" faktycznie napisane (przetłumaczone) jest językiem całkiem współczesnym, natomiast "Trzej muszkieterowie" to leksykalny skok w przeszłość :D
UsuńCzytałyśmy zupełnie inne powieści Kinga :) polecam ci te, które przeczytałam :) słyszałam opinie, że King jest strasznym bajkopisarzem i miejscami nudzi. Póki co tego nie zaznałam :) oj, oj. Zapomniałam o "Przeminęło z wiatrem". Na tę powieść również mam wielką ochotę :)
Będę czekać na recenzję "Muszkieterów". :)
UsuńMyślę, że kiedyś się przełamię i przeczytam. Mam wrażenie, że zabrałam się za Kinga od złej strony - przeczytałam wszystko, co najgrubsze ("Bastion" ma prawie 1200 stron). Jednak 1 tomu "Mrocznej Wieży" nie żałuję, bo tamtejszy klimat jest magnetyzujący. ;)
Jeśli uda Ci się znaleźć czas to koniecznie przeczytaj "Przeminęło z wiatrem". Nie wiem czy widziałaś film, ale jeśli tak to mogę Ci zagwarantować, że książka jest jeszcze lepsza. Liczy sobie ponad 1000 stron (w zależności od wydania), ale wciąga już od pierwszych stron i naprawdę trudno się od niej oderwać. Dużo osób nie lubi filmowej Scarlett, w tym ja, ale w tej książkowej nie sposób się nie zakochać, bo jest przedstawiona tak dobrze, że rozumiemy wszystkie motywy, które nią kierują. No i Rhett Butler! <3
Tak się złożyło, że akurat żadnej nie czytałam, choć "Muszkieterzy" mnie mocno kuszą. Klasykę poznaje stopniowo i jednak bardziej skupiam się na tej fantastycznej - w końcu staram się zostać "specem" w tej dziedzinie :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe zestawienie. Ja mam w planach przeczytać Imię róży.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, a w wolnej chwili zapraszam do siebie zakladkadoksiazek.pl
"Wichrowe wzgórza" są świetne, choć czasami trudne do czytania - postacie są skomplikowane, nietuzinkowe. Nikt nie jest ani skrajnie "biały", ani skrajnie "czarny".
OdpowiedzUsuń"Buszującego w zbożu" uwielbiam, chociaż inni określają go mieniem "pisaniny o niczym". Polubiłam perspektywę nietypowego Holdena :)
"Zabić drozda" mam w planach.
Pozdrawiam
Tutti
MÓJ BLOG
Ludzie nie lubią "Buszującego w zbożu", bo nie rozumieją historycznej otoczki, która towarzyszy tej książce. Czyli, mówiąc w skrócie, nie rozumieją co ma na celu ta historia...
UsuńNa większość powieści, które się tutaj znalazły zwróciłam uwagę przede wszystkim na tą historyczną otoczkę. Masz dużo racji w tym, co napisałaś :)
UsuńSzkarłatna litera była bardzo nużącą lekturą, więc osobiście nie polecam.. Co do reszty, Wichrowe wzgórza są jedną z moich ulubionych powieści, a Buszującego w zbożu podobno nie warto czytać w tłumaczeniu, które rujnuje cały zamysł fabuły i charakter postaci... ;)
OdpowiedzUsuńhttp://favouread.blogspot.com
Wezmę pod uwagę twoje zdanie :) Szkarłatna Litera ogromnie mnie ciekawi. Zwłaszcza symbolika powieści, więc pewnie i tak zaryzykuję :)
UsuńDla mnie najpiękniejszą powieścią jest "Północ i południe". Wyjątkowa lektura :)
OdpowiedzUsuńKusicie mnie strasznie powieścią Gaskell :)
UsuńNiestety żadnej nie przeczytałam, ale kilka książek z tej listy mam w planach :)
OdpowiedzUsuńJejku bardzo Cię podziwiam! Ja książki uwielbiam czytać, ale klasyków wręcz nie znoszę, zamęczyłabym się na śmierć :D
OdpowiedzUsuńSwego czasu też nie lubiłam klasyki, ale stopniowe poznawanie jej zupełnie zmieniło mój tok myślenia :)
UsuńJuż myślałam, że nie znajdę tu nic, co bym chciała przeczytać, ale potem zobaczyłam "Zabić drozda" i "Wichrowe wzgórza" i wszystko mi pasuje :D
OdpowiedzUsuńZ tego wszystkiego przeczytałam tylko "Wichrowe Wzgórza", ale niestety nie podeszła mi ta książka :) Podobnie było u mnie z "Mistrzem i Małgorzatą", mimo wielu zachwytów nie trafiła do mnie ta pozycja, może byłam za młoda, żeby ją zrozumieć...
OdpowiedzUsuń"Mistrz i Małgorzata" to powieść, którą również nie czytałam, a przeczytać bym chciała. Aczkolwiek nie stanowi ona mojego must-read. Jestem ciekawa swojej opinii na temat "Wichrowych wzgórz" :)
UsuńImponujące zestawienie. Oby udało Ci się zrealizować swoje czytelnicze cele.
OdpowiedzUsuńTo może być trudne i na pewno potrwa bardzo długo, ale uważam, że się uda :)
UsuńCzytając Twój post, doszłam do wniosku, że sama mam ochotę przeczytać jakiegoś klasyka. Może w najbliższym czasie też stworzę taką listę? :)
OdpowiedzUsuńA Tobie życzę powodzenia w realizacji planów. Mam nadzieję, że uda Ci się przeczytać te wszystkie tytuły :)
Bardzo dziękuję :) jestem bardzo ciekawa twojej listy! :)
UsuńPółnoc i Południe też jest na mojej liście ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Wichrowe Wzgórza, Emily Bronte są już za mną. Imię Róży też, bo omawialiśmy jako lektura w szkole. :)
OdpowiedzUsuń"Trzech muszkieterów" też bardzo chcę przeczytać i już nawet od ponad roku czekają na mojej półce, ale coś nie mogę się zmotywować, aby w końcu sięgnąć :/ W planie mam również "Północ Południe" oraz "Zabić drozda".
OdpowiedzUsuń"Wichorowie Wzgórza" bardzo polecam. Choć to mocno nietypowa książka - nawet jak na epokę wiktoriańską.
Pozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Wichrowe wzgórza, to książka którą chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZawsze warto sięgać po klasykę. "Zabić drozda" mnie nie urzekło, natomiast "Buszujący w zbożu" to już inna historia :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam klasykę! Nie słyszałam wcześniej o niektórych książkach wymienionych przez Ciebie, bardzo jednak chciałabym je przeczytać. Posiadam w swojej kolekcji Północ i południe oraz Wichrowe wzgórza i to pewnie od nich zacznę ;) Oprócz tego chciałabym przeczytać w końcu cały Dekameron, nadrobić kilka pominiętych lektur szkolnych, a oprócz tego w końcu przeczytać klasykę amerykańskiego horroru ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Kochamy Książki
Wstyd się przyznać, ale o niektórych klasykach z Twojej listy czytałam po raz pierwszy. Również jednak chciałabym zainteresować się tymi klimatami. Zdecydowanie przeczytam kiedyś ,,Dumę i uprzedzenie", ,,Zabić drozda" oraz ,,Portret Doriana Gray'a".
OdpowiedzUsuńPomysł na post naprawdę świetny, dzięki Tobie dowiedziałam się o niektórych klasykach! ;)
Pozdrawiam,
Izz z Heavy Books
Wichrowe wzgórza to pozycja, którą bardzo chcę przeczytać. Pierwszy krok już poczyniłam - kupiłam książkę, ale teraz jeszcze pozostało mi znaleźć trochę na to czasu :D.
OdpowiedzUsuń