Sherlock Holmes stanowi dla wielu pisarzy pierwowzór literatury kryminalnej. Praktycznie wszyscy wiedzą kim była postać wykreowana przez szkockiego pisarza. Czytelnicy wprost nie potrafią się nadziwić umiejętności dedukcji słynnego literackiego detektywa i wielokrotnie wracają do serii o Sherlocku. Dla mnie to były pierwsze kroki w świecie wykreowanym przez Arthura Conana Doyle. Niezmiernie się ucieszyłam, gdy egzemplarz tejże książki trafił w moje ręce. Poznanie losów Sherlocka Holmesa już od dawna niezwykle mnie kusiło.
Sir Arthur Ignatius Conan Doyle zanim zyskał rozgłos był początkującym lekarzem, który miał problemy z przyciągnięciem do siebie pacjentów. Sławę zyskał jako czołowy przedstawiciel nurtu powieści detektywistycznych i twórca postaci Sherlocka Holmesa - detektywa, który w swych pracach wykorzystywał z ogromnym powodzeniem metodę dedukcji i indukcji. Pierwowzorem Sherlocka Holmesa był dr. Joseph Bell królewski lekarz z Edynburga. Arthur w młodości był jego studentem. Bell słynął z dedukcji (można też śmiało powiedzieć że był on również pierwowzorem dr House'a). Potrafił postawić trafną diagnozę na podstawie krótkiej obserwacji, a przy okazji określić także zajęcie i miejsce zamieszkania pacjenta którego widział po raz pierwszy. Do jego najważniejszych dzieł należą: Pies Baskerville'ów, Studium w szkarłacie oraz wielokrotnie ekranizowana powieść Świat zaginiony, w której wykreował postać ekscentrycznego naukowca George'a Challengera. Oprócz utworów kryminalnych pisał również powieści historyczne, fantastyczno-naukowe i sensacyjne. ~lubimyczytac.pl
Na samym początku wspomnę, iż książkę czyta się niezwykle szybko. Tekst jest przystępny, wydanie MG lekkie i urokliwe. Autor w niecałych dwustu stronach zawarł niesamowitą historię, wspaniale wykreowane persony i cudowny, mroczny klimat. Najpierw zwróćmy uwagę na miejsce akcji, bo na pewno byle jakim nazwać go nie możemy. Grimpen w hrabstwie Devon (Anglia) to lokalizacja osnuta mgła, tajemnicą i... klątwą. Niegdyś Hugon Baskerville, awanturnik znany z pijaństwa i rozpusty zakochał się w pewnej pannie, która odrzuciła jego zaloty. Wściekły porwał ukochaną i uwięził w swej posiadłości - Baskerville Hall na moczarach. Przerażona dziewka uciekła, a Hugon ruszył za nią w pościg wypuszczając psy gończe i angażując w polowania swych kompanów od kieliszka i szabli. Po kilku godzinach znaleziono dziewczynę martwą z wykończenia, a tuż obok niej Hugona , którego życia pozbawił nieznany nikomu pies. Kilka pokoleń później dzieje się coś niesamowitego. Charles Baskerville ginie na moczarach, a niedaleko jego zwłok odkryto ślady ogromnego psa. Doktor mężczyzny angażuje w sprawę Sherlocka Holmesa oraz jego wiernego kompana, Wilsona. Sprawę należy szybko rozwiązań, bowiem kolejny Baskerville właśnie przybył na moczary, na których tajemniczy pies czyha na życie członków rodziny Baskerville.
Pies Baskerville'ów to druga część przygód Sherlocka Holmesa. Mało w niej odnośników do pierwszej części, także jej nieznajomość wcale mi nie przeszkodziła w czytaniu. Narratorem powieści jest Wilson, prawa ręka Sherlocka Holmesa - człowiek obdarzony równie niesamowitą umiejętnością rozumowania dedukcyjnego. Prócz tego charakteryzuje go lojalność, poczucie obowiązku, dobroć, jasny umysł i stoicki spokój. W tej części losy Sherlocka i Wilsona rozdzielają się. Przez sporą część książki Holmes jest nieobecny, a głównym bohaterem staje się Wilson. Muszę przyznać, że podczas lektury mało poznałam Sherlocka Holmesa, także na pewno sięgnę po inne książki przedstawiające jego losy, aby w pełni poznać bystry umysł detektywa. Jestem pod wrażeniem umiejętności tworzenia zróżnicowanych, komicznych oraz dramatycznych postaci przez Conana Doyle. Klimat powieści jest niezwykle mroczny. Choć to nie horror, to naprawdę można poczuć delikatny dreszczyk.
Niespodziewane zwroty akcji to zdecydowanie plus tej powieści. Rozdział 12. przysporzył mi wielu emocji. Wątek nadprzyrodzony od razu niesamowicie mnie przyciągnął - uwielbiam takie rzeczy! A zwłaszcza w mistrzowskim wydaniu - może i nie czytałam nic prócz tej powieści Sir Arthura Conana Doyle, ale znam się co nieco na literaturze i wiem, że jego twórczość zrobiła furorę. Zdecydowanie sięgnę po więcej powieści tego autora - miałam je od dawna w planach, a Pies Baskerville'ów zachęcił mnie do nich jeszcze bardziej.
Niektóre dzieła nigdy się nie starzeją - w raz z upływem lat smakują znacznie lepiej. Ta powieść to kolejny klasyk, który ogromnie przypadł mi do gustu i w pełni spełnił moje oczekiwania. Moi drodzy, dla takich odczuć warto czytać klasykę!
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu MG!
Mnie również ta książka po prostu oczarowała! Biorę się za Sherlocka na poważnie - przeczytam pozostałe książki i obejrzę filmy. ;)
OdpowiedzUsuńSzybko się czyta i niespodziewane zwroty akcji, czego trzeba więcej? Zachęciłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
Już raz próbowałam czytać ten tytuł, ale nie podołałam. Tak się złożyło, że mam egzemplarz z MG - jest bardzo ładnie wydana :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100%, że niektóre książki nigdy się nie starzeją i zawsze jest na nie "moda" :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko uważam, że tom pierwszy powinno się poznać, zwłaszcza w przypadku egzemplarza recenzenckiego. W końcu to nie jest długie, dostępne jest łatwo, więc to, że nie ma się na półce/na własność to żadna wymówka ;P Sherlocka uwielbiam od lat - w gimnazjum przeczytałam wszystkie historie o nim i byłam jedną z nielicznych osób chyba, które najpierw poznały wersje pisaną, a dopiero potem filmy i seriale.
OdpowiedzUsuńHm... Nie wiem. Jak narazie mam co czytać.
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale jeszcze się z Sherlockiem nie zapoznałam. Chciałabym jednak to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńKsiążka już leży na mojej półce i nie mogę się doczekać kiedy po nią sięgnę :D Szczególnie, że Sherlocka uwielbiam też w wersji serialowej.
OdpowiedzUsuńCały czas mam przed sobą przygody Sherlocka, ale z pewnością kiedyś je przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Czytałam i na pewno sięgnę po kolejne książki autora:)
OdpowiedzUsuńRany, nie wiem czemu, ale jeszcze nigdy nie czytałam Sherlocka. A od dawna mam na to ochotę, zwłaszcza, że nie jest to pierwsza pozytywna recenzja, którą czytam. Może w wakacje uda mi się nadrobić. Chociaż lista książek jest już tak długa, że nie jestem pewna :D
OdpowiedzUsuńKlasykę trzeba sobie przyswajać! Ja wychodzę z tego samego założenia, tym bardziej, że dobra klasyka nigdy nie gryzie! Więc również i ja muszę się z Sherlockiem zapoznać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)