Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

środa, 10 października 2018

167. Małe ogniska, Celeste Ng

Obfita w treść i wydarzenia historia pozornie idealnej, amerykańskiej rodziny żyjącej w idealnym miejscu, do którego przybywa nieidealny duet matki i córki. Małe ogniska to powieść, która bardzo zaskoczyła mnie swoją treścią - ale również i zachwyciła. 

Celeste Ng to amerykańska pisarka urodzona 1980 roku. Jej pierwsza powieść Wszystko, czego wam nie powiedziałam uzyskała w 2014 status książki roku według serwisu Amazon. Z kolei jej opowiadanie Girls at Play wygrało nagrodę Pushcart w 2012 roku. Urodzina się w Pittsburgh w Pensylwanii. Jej rodzice pochodzą z Hong-Kongu, a do Stanów Zjednoczonych przybyli w późnych latach 60 XX w. Małe ogniska to jej druga powieść, która przypadła do gustu wielu czytelnikom. Aktualnie powstaje ośmio-odcinkowy serial na podstawie tej powieści - w roli głównej Reese Witherspoon oraz Kerry Washington. 

W Shaker Heights, spokojnym, postępowym miasteczku na obrzeżach Cleveland, wszystko zostało zaplanowane – począwszy od rozkładu krętych dróg, przez kolory domów, na pełnych sukcesów życiach jego mieszkańców kończąc. A nikt nie uosabia lepiej ducha tego miejsca niż Elena Richardson, która kieruje się zasadą, że najważniejsze jest trzymanie się zasad. Na scenę wkracza Mia Warren – enigmatyczna artystka i samotna matka – która wchodzi w ten zamknięty, idylliczny świat wraz ze swoją nastoletnią córką Pearl i wynajmuje od Richardsonów dom. Wkrótce Mia i Pearl staną się kimś więcej niż tylko najemcami: ta para przyciąga do siebie całą czwórkę dzieci Richardsonów. Lecz Mia ma za sobą tajemniczą przeszłość, zaś w duszy pogardę dla zastanego stanu rzeczy, która grozi wywróceniem tej starannie ułożonej społeczności do góry nogami. Gdy starzy przyjaciele Richardsonów chcą zaadoptować dziecko o chińskich korzeniach, wybucha wojna o prawa do opieki, która dzieli całe miasteczko i stawia Mię i Elenę po dwóch różnych stronach barykady. Nieufna wobec Mii i jej motywów, Elena jest zdeterminowana, by odkryć sekrety z jej przeszłości. Lecz za swoją obsesję przyjdzie jej zapłacić nieoczekiwaną i druzgocącą cenę. *


,,Niemal każdy z nas zasługuje na to, by dać mu więcej niż jedną szansę. Od czasu do czasu wszyscy robimy coś, czego żałujemy. Po prostu musimy dźwigać to jak brzemię.''

Akcja powieści utrzymana jest w spokojnym, jednostajnym tempie z delikatnymi uskokami. Autorka postanowiła skierować swe pióro ku wnikliwemu zbadaniu relacji międzyludzkich, szczególnie zwracając uwagę na dogłębną analizę psychologiczną bohaterów i jednocześnie zahaczając o śliski temat tolerancji rasowej w prężnych latach 90. XX wieku. Za pomocą kontrastu tworzy głównych bohaterów: pozornie idealną, średniozamożną amerykańską rodzinę z przedmieścia oraz Mię i Pearl Warren. Richardsonowie w Shaker Heights mieszkają od pokoleń, natomiast Warrenówny notorycznie zmieniają miejsce zamieszkania. Niczym nomadzi podróżują po Stanach Zjednoczonych w poszukiwaniu muzy, inspiracji - a może i czegoś więcej? Ich przybycie do Shaker Heights powoduje swego rodzaju poruszenie, gdyż obie panie nie podporządkowują się wszechobecnym zasadom lokalnej społeczności. Do tego wszystkiego dochodzi wstrząsające wydarzenie, które dzieli pozornie zgodne społeczeństwo. Celeste Ng zagląda w głęboko skrywane części ludzkiej psychiki oraz opisuje skomplikowane relacje na linii matka-córka. Więź pomiędzy matką a córką nie zawsze wygląda jednakowo, a ma na to wpływ wiele czynników związanych z różnorakimi wydarzeniami zarówno z życia rodzicielki, jak i latorośli. Amerykańska autorka może pochwalić się wprawnym okiem oraz umiejętnością wykreowania autentycznych bohaterów. Zagłębia się w meandry niejednoznacznych uczuć. Sięga po tematy, które w czasach odpowiadających bohaterom powieści, szokowały - teraz już nie dziwią, aczkolwiek wprowadzają w konsternację lub wywołują gorzki posmak. Problematyka utworu z pewnością wciąż jest aktualna, lecz owe problemy są mniej widoczne, zepchnięte na drugi plan przez bolączki XXI wieku.


Wiara w różnorodność i równość, przemyślane planowanie, czy postrzeganie wszystkich ludzi jako równych sobie, to niektóre z wartości, jakie piastują mieszkańcy Shaker Heights. Już samo motto miasta Zmiany nie są czymś, co się po prostu przytrafia. Muszą być zaplanowane wiele mówi o mentalności tamtejszej ludności. Wybór miejsca akcji nie był przypadkowy. Shaker Heights to pierwsze miasto koncepcyjne - nie powstało ono przypadkowo, lecz zostało gruntownie zaprojektowanie. Od rozmieszczenia dróg i budynków publicznych, po kolory domów. To właśnie tam wychowała autorka. Mieszkańcy na wzór założycieli dążą do perfekcji, idealnego społeczeństwa poprzez dostosowanie się do zasad. Owe zasady regulują niemalże każdy aspekt życia mieszkańców. Począwszy od odpowiedniego dbania o porządek własnej posesji, po wybór lokalu na zjedzenie kolacji. Historia Shaker Heights w pewien sposób narzuca ludności tryb życia. Wywołuje w nich zachowania i reakcje na różnorodne sytuacje. Szeroka gama złożonych postaci to istna uczta dla czytelnika wymagającego od lektury czegoś więcej.

,,Większość miast po prostu powstaje, najlepsze są zaprojektowane.''

Autorka dopieściła większość bohaterek książki, tworząc je warstwowo, z dokładnością godną pochwały. Ogromnie poruszyła mnie kreacja Lindy McCullough, kobiety która pragnęła być matką. Siedem razy udało jej się zająć w ciążę i za każdym razem traciła dziecko. Każda kolejna strata coraz mocniej wrzynała jej się w serce, tworząc coraz to większą wyrwę. Zwłaszcza, że na około jej przyjaciółki zachodziły w kolejne ciąże i promieniały w roli matek. Linda i Mark przeszli długą drogę. Skrupulatnie uwinęli swoje gniazdko, tworząc w nim idealne warunki dla dziecka - którego nie dane było im mieć. Rozumiałam zatem ich zachowanie i zawziętość w sytuacji, w której się znaleźli. Jednocześnie rozumiałam również Bebe. W obcym świecie została zupełnie sama z odpowiedzialnością, której nie umiała sprostać. Ileż cierpienia, trudu i odwagi kosztowała ją dramatyczna decyzja, którą podjęła. Niestety była to także decyzja niosąca ze sobą konsekwencje, nieodwracalne skutki. O rodzinie Richardsonów można naprawdę się rozpisać, ale postaram się skrócić mój wywód do minimum. Państwo Richardson to idealne małżeństwo ślepo podążające za mottem Shaker Heights. Wszystko w ich wspólnym życiu zostało dokładnie zaplanowane. On - prawnik, głową rodziny, która zapewnia swej rodzinie wszystko co najlepsze. Ona - lokalna dziennikarka, kobieta która musi mieć wszystko pod kontrolą. Na pierwszy rzut oka idealny obraz rodziny niszczy Isabelle (Izzy), charakteryzująca się niezachwianą determinacją, skłonnością do buntu i empatycznego podejścia do problemów świata. Lecz w pewnym momencie odkrywamy, że Lexie, Trip i Moody skrywają brudne tajemnice, które w dużym stopniu wpływają na ocenę postaci. W ich cieniu stoi Mia Warren - kobieta znikąd. To artystka sięgającą po niekonwencjonalne metody.  Raczej cicha, tajemnicza i skryta. Niczym duch przemyka przez fabułę, od czasu do czasu ujawniając swoje prawdziwe oblicze. Czytelnikowi z pomocą przybywa Elena Richardson, która postanawia odkryć co skrywa Mia. 

Może nie jest to jedna z tych powieści, po które trzeba koniecznie sięgnąć - ale które warto przeczytać. Małe ogniska to historia, która wymaga od czytelnika czasu i zaangażowania, lecz Celeste Ng wynagradza poświęcenie z nawiązką. Jest to dobrze napisana powieść społeczno-obyczajowa, którą polecam ambitnemu czytelnikowi.

*opis wydawcy

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Papierowy Księżyc!


komentarze

  1. Skoro trzeba koniecznie sięgnąć, to na pewno przeczytam.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kreacja tego miasteczka zdecydowanie do mnie przemawia. Przywodzi mi na myśl małomiasteczkowy klimat, który skrywa dużo rys. Poza tym, mam wrażenie, że kreacja bohaterów jest naprawdę dopracowana i całość jest warta uwagi. Na pewno po nią sięgnę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że lektura przypadnie mi do gustu, dlatego w wolnej chwili może po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czuję tu ułamek klimatu Małych kłamstewek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio wszędzie widzę opinie na temat tej książki i z każdą kolejną mocniej upewniam się w przekonaniu, że to coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Po tak zachwalającej recenzji nie ma innego wyjścia jak tylko samemu zapoznać się z tą historią. Poza tym świetnie dobrałaś cytaty do recenzji.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  7. Skoro warto przeczytać, to zapiszę sobie tytuł. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Może być ciekawie :) Widać, że bardzo lubisz książki. Przywiązujesz nawet ogromną wagę do jakości zdjęć- swoją drogą wyszły super! Fajnie, że przyszła jesień...więcej czasu na czytanie. Choć prawdę mówiąc nie lubię jesieni ale staram się szukać pozytywów. Zapraszam do mnie: https://lamliwypaznokiec.blogspot.com/2018/10/zdanie-ktorego-bardzo-nie-lubie.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Książkę dopisuję do listy czytelniczej, w Twoim opisie jej jest coś takiego, co sprawia, że chętnie po nią sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo podoba mi się, ze postacie są wielowymiarowe, a nie płaskie jak to często bywa.

    OdpowiedzUsuń
  11. To idealnie zaprojektowane miasteczko dla idealnie zorganizowanych ludzi z jednej strony budzi dreszcz, a z drugiej wydaje się wręcz idealnym miejscem na akcję książki. Do tego temat tolerancji rasowej no i relacji na linii matka-córka .. muszę przeczytać:)
    Piękne zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Chyba to póki co nie dla mnie ;)Jakoś nie czuję "pociągu" do tej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Brzmi ciekawie, kiedyś na pewno po nią sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie zdecydowałam się na tę książkę, bo ostatnio mam tyle zaległości, że nie wiem gdzie oczy podziać. Ale może kiedyś sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. W pierwszym odruchu stwierdziłam, że to nie dla mnie, ale po Twojej recenzji sama już nie wiem :)

    OdpowiedzUsuń
  16. W ciągu kilku dni zaczynam tę książkę i sprawdzę czy nasze opinie się pokryją :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Musze się przyznać, że widziałam to nazwisko nie raz i nie dwa, ale nigdy się nie zainteresowałam kto to jest i co pisze. Teraz już wiem i żałuję, że tak późno. Na pewno się z dziełami autorki zapoznam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Brzmi ciekawie, ale chyba nie jest to lektura dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Potwierdza się teza, że takie małe senne miasteczka kryją w sobie niejedną wielką tajemnicę. Ciekawie napisana recenzja, mnie zaintrygowałaś!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Warto, warto :) Jest piękna i na pewno będą ją długo wspominać :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ale mnie zainteresowałaś :) W dodatku zdjęcia takie klimatyczne *-*
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Widzę, że mogłabym sporo w tej książce odnaleźć. Może więc się przekonam i ją przeczytam, choć wcześniej wcale tego nie planowałam.

    OdpowiedzUsuń